Częstochowa nareszcie, po 6 latach podpisała umowę na utylizację niebezpiecznych odpadów porzuconych przy ul. Filomatów 28 w Częstochowie przez mafię śmieciową. Umowa przewiduje, że odbiór i utylizacja około 6 tysięcy ton odpadów zmagazynowanych w następstwie przestępczej działalności, nastąpi w ciągu najbliższych dwóch lat.
Przypomnijmy. Członkowie tak zwanej mafii śmieciowej działali nie tylko w Częstochowie, ale również w 11 innych miejscach w Polsce, także na śląsku oraz w województwach: wielkopolskim, małopolskim, świętokrzyskim i pomorskim.
W Częstochowie w połowie 2018 roku służby kontrolne otrzymały zgłoszenie o składowisku niebezpiecznych odpadów, w hali po dawnym Wełnopolu przy ulicy Filomatów 28. Odpady składowane były na gruncie Skarbu Państwa, będącym w użytkowaniu wieczystym prywatnej firmy. Zaraz po zgłoszeniu, śledztwo wszczęła częstochowska Prokuratura Rejonowa, która rok później postępowanie przekazała Prokuraturze Regionalnej w Katowicach. Z ustaleń śledczych wynika, że w styczniu 2018 roku Andrzej D. założył działalność gospodarczą celem udziału w przestępczym procederze w charakterze tzw. słupa i w tym samym miesiącu podpisał umowę najmu hali przy Filomatów w Częstochowie. Wyszukiwaniem miejsc do składowania odpadów zajmowali się Dariusz H., Marek M. oraz Dorota R. i jeszcze dwie inne osoby. Ostatecznie akt oskarżenia dotyczył 30 osób i liczył blisko 200 tomów. Postawiono łącznie prawie 200 zarzutów, w tym o przestępstwa przeciw środowisku, oszustwa, pranie brudnych pieniędzy i działanie w zorganizowanej grupie przestępczej.
Prokuratura Regionalna w odniesieniu do zgromadzonych w Częstochowie odpadów stwierdziła, że składowisko to ma bardzo duże rozmiary i jest zagrożeniem dla życia wielu osób i mienia w znacznych rozmiarach, zwłaszcza że znajduje się na terenie zabudowy miejskiej, w pobliżu węzła kolejowego krzyżujących się arterii kolejowych oraz wiaduktu drogowego łączącego dwie części miasta, w sąsiedztwie dzielnicy Stradom i osiedla Trzech Wieszczów. Prokuratura ustaliła, że na terenie hali znajdowało się co najmniej kilkadziesiąt beczek o pojemności 200 litrów i pojemników typu „Mauser” o pojemności 1.000 litrów, z których wydobywają się opary, przez co mogą tworzyć z powietrzem mieszaniny wybuchowe. Ustawione w hali pojemniki ułożone zostały w sposób warstwowy do poziomu sufitu, co powodowało ich przewracanie się, rozszczelnianie oraz wylewanie ich zawartości. Odpady miały kontakt z powierzchnią ziemi, co z kolei mogło mieć wpływ na wody gruntowe oraz glebę, bowiem były przechowywane w budynku nieprzystosowanym do magazynowania odpadów niebezpiecznych. Część pojemników posiadała etykiety, jednak zawartość nie odpowiadała opisowi. Spora grupa odpadów nie była w żaden sposób oznakowana. Chemikalia zajmowały blisko 5 tysięcy metrów kwadratowych.
Badania przeprowadzone na terenie nielegalnego składowiska przy ulicy Filomatów w Częstochowie przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wykazały, iż odpady w postaci cieczy oraz ciał stałych niewiadomego pochodzenia to substancje chemiczne, medyczne, tabletki, substancje kancerogenne, wybuchowe, silnie utleniające, rozcieńczalniki, rozpuszczalniki, trójchloroetylen, pochodne benzenu, kwasy karboksylowe, kwas siarkowy. Odpady zawierały szereg związków organicznych o właściwościach wywołujących nowotwory; mogących powodować mutacje tj. trwałą zmianę w ilości lub strukturze materiału genetycznego w ludzkich komórkach, działające szkodliwie na funkcje rozrodcze i płodność u dorosłych osobników płci męskiej i żeńskiej oraz powodujące toksyczność rozwojową u potomstwa, a także mogły zaburzać czynności hormonalne człowieka.
W razie wybuchu – a taką sytuację brała pod uwagę prokuratura – zniszczeniu uległyby budynki mieszkalne, instytucje publiczne (Urząd Skarbowy, szpital przy ul. Mickiewicza), ale też infrastruktura drogowa (wiadukt w al. Niepodległości), kolejowa (bocznica i Linia Towarowa Stradom 702) i tramwajowa (linia w okolicach ronda Adama Mickiewicza).
Do dramatycznej sytuacji doszło w październiku 2019 roku. Z dwóch zbiorników (jeden z nich miał 1.000 litrów pojemności) wyciekła niezidentyfikowana substancja. Specjalna jednostka chemiczna straży pożarnej, spektrometrami próbowała ustalić pochodzenie wyciekającej substancji – bezskutecznie.
Można drożej, ale można też taniej
Obowiązek usunięcia groźnych dla życia i zdrowia ludzi odpadów spoczywa na prezydencie Częstochowy Krzysztofie Matyjaszczyku (SLD). Urząd miasta przez lata twierdził jednak, że nie stać go na utylizację śmieci, mimo że Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach kilkakrotnie występował do Matyjaszczyka o podjęcie natychmiastowych działań w tej sprawie, tak jak zrobiły to Siemianowice Śląskie. W maju 2019 roku w dzielnicy Michałkowice (Siemianowice), nieopodal osiedli mieszkalnych odnaleziono w prywatnym magazynie łącznie kilkanaście tysięcy ton niebezpiecznych odpadów. Władze Siemianowic w trybie natychmiastowym wystąpiły do instytucji środowiskowych o stosowne opinie, po czym zawnioskowały do Narodowego i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o przyznanie dotacji na wywóz i utylizację odpadów. Koszt pozbycia się toksycznych śmieci wyniósł około 30 milionów złotych. Obydwa Fundusze przekazały Siemianowicom 27 milionów (93% całości kosztów), czyli miasto wydało niewiele ponad 2 miliony złotych.
Po 6 latach także Częstochowa doczekała się utylizacji odpadów z Filomatów, którą przeprowadzi konsorcjum firm Mo-BRUK S.A. i RAF Ekologia. Ich unieszkodliwienie odbędzie się głównie na drodze termicznego przetwarzania. Z powierzanych jej do przetworzenia niebezpiecznych materiałów firma – już bezodpadowo – produkuje kruszywa sztuczne znajdujące zastosowanie w budownictwie drogowym.
W miejskim przetargu na zadanie usunięcia i utylizacji odpadów wybrano najniższą ofertę – 35,6 milionów złotych brutto. 55% kosztów operacji pokryją Narodowy i Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Resztę dołożyć musi miasto Częstochowa z środków własnych.
– To dla nas niezwykle ważna kwestia, bo chodzi o bezpieczeństwo mieszkańców – mówi zastępca prezydenta Piotr Grzybowski, który w imieniu Miasta Częstochowy podpisał umowę na wywóz i utylizację odpadów.
Renata R. Kluczna
1 Komentarz
A ten skurczybyk co wydał pozwolenie na składowanie tych odpadów za to nie odpowiada. Wszyscy wiedza kto Ten sam co podzielił wielkim murem Częstochowę i stworzył getto na al. Pokoju,Zawodziu i innymi dzielnicami, europejczyk?