6 lat temu mieszkańcy bloków przy ulicy Bardowskiego 21a myśleli, że spotkało ich wielkie szczęście. Po wielu latach próśb i skamlania o remont podwórka, w którego skład wchodzą: chodnik, parking i fragment ulicy, nareszcie doczekali się pozytywnej decyzji urzędników. Co prawda, remont miał być sfinansowany z pieniędzy Budżetu Obywatelskiego, ale kto by darczyńcy zaglądał w zęby. Teraz jednak to mieszkańcy zęby przygryzają, bo po każdej ulewie brodzą na podwórku w fekaliach i przyzwyczajają się żyć w zagrzybianych murach.
Budynek przy ulicy Bardowskiego 21a jest własnością wspólnoty mieszkaniowej, choć administruje nim miejski podmiot ZGM TBS.
– Mieszkam w tym bloku ponad 40 lat i nigdy nie było idealnie, bo budynek jest bardzo stary, pod opieką konserwatora zabytków. Ząb czasu był widoczny nie tylko na gmachu, ale i wokoło. W 2018 roku grupa mieszkańców złożyła do urzędu miasta wniosek o przebudowę przez lata dewastowanego podwórka. Miasto z Budżetu Obywatelskiego przeznaczyło na remont 200 tysięcy złotych. Przyjechała ekipa i wzięła się do roboty. Ułożyli kostkę – cały teren wyrównali. Niedługo po tym, jak robotnicy opuścili nasze podwórko zaczęły się kłopoty – opowiada pani Krystyna, mieszkanka bloku przy Bardowskiego 21a.
Studzienki ściekowe i deszczowe nie nadążają odbierać wody podczas opadów, więc jej nadmiar – wraz z zawartością z… ubikacji – trafia na podwórko.
„Na początku warto podkreślić, że przy ul. Bardowskiego nie było problemów z odprowadzaniem wody aż do momentu wykonania jednego z zadań Budżetu Obywatelskiego zrealizowanego na prośbę samych mieszkańców ul. Bardowskiego, którzy chcieli poprawić stan nawierzchni i pozytywnie wpłynąć na estetykę otoczenia. Niestety, zmiana rodzaju nawierzchni spowodowała znaczne problemy z odprowadzaniem wody. Zbudowano dwie studnie chłonne, jednak okazały się one niewystarczające przy skrajnie dużych opadach” – informuje magistrat.
Od chwili przebudowy podwórka, mieszkańcy bloków przy Bardowskiego znowu proszą i skamlają o remont, tym razem nie z powodów estetycznych – choć zapewne też – ale bezpieczeństwa zdrowotnego. Poinformowany o sprawie częstochowski sanepid odmówił pomocy, do czasu aż nie wystąpi przypadek zachorowania u mieszkańców z powodu pływających po chodniku i parkingu fekaliów.
Nieco więcej zainteresowania wykazał konserwator zabytków, zwłaszcza że za nic wpis do ewidencji ma grzyb na murach budynku, który przez wiele miesięcy w roku stoi w wodzie. Konserwator zapewnia, że będzie interweniował.
Sprawa stała się na tyle poważna, że i urzędnicy z magistratu dostrzegli problem.
„Została przygotowana kompleksowa dokumentacja projektowa na całość prac związanych z odprowadzaniem wód deszczowych z rejonu obu budynków, tj. Bardowskiego 21a i 21b.
Obecnie inwestycja jest w toku. Na jej przeprowadzenie ZGM uzyskał zgody PKP i Konserwatora Zabytków – budynki są zabytkowe i usytuowane wzdłuż torowiska.
Wykonano już pierwszy etap prac, który obejmował włączenie kanalizacji deszczowej w ul. Bardowskiego z odcinkiem kanalizacji w kierunku budynku przy ul. Bardowskiego 21a zakończone studnią rewizyjną.
W najbliższym czasie zostanie zrealizowane połączenie wykonanej kanalizacji z istniejącymi odcinkami kanalizacji wzdłuż budynku przy ul. Bardowskiego 21a i to powinno znacząco poprawić sytuację mieszkańców. Koszty całej inwestycji obejmującej oba budynki szacuje się na około 200 tys. zł.” – informuje magistrat.
– Jesteśmy zmęczeni wszechobecnym smrodem, bo po każdym deszczu po podwórku pływają ekskrementy. Mamy dość czyszczenia butów za każdym razem, gdy chcemy wejść do mieszkania. Mamy nadzieję, że nareszcie coś w naszej sprawie się ruszy, bo sytuacja jest dramatyczna – mówi mieszkanka bloku przy ul. Bardowskiego 21a.
Do tematu powrócimy.
Renata R. Kluczna