LIST CZYTELNIKA: „Zazdroszczę innym mądrych samorządowców”

„Wkurzają mnie parlamentarzyści i samorządowcy, a właściwie to, że mają nas za durniów i to z krótką pamięcią. Samorządowcy mają naszą opinię „w głębokim poważaniu” i uważają, że gołda nas utuli. Tak się składa, że nie choruję na chorobę tajską, ni piłkarską. Do urn zgłoszę się trzeźwa.

Przedstawiciele samorządu i to wszystkich opcji odmieniają przez wszystkie przypadki: Jasna Góra, Papież Franciszek i tak bez końca. Czy oni uważają, że dzięki temu nikt nie zauważy ich nieudolności i niekompetencji. Przecież przez to wygrało SLD, bo ludzie bali się rządów – cytuję zasłyszane na ulicy – „tych czarnych”. To też jest błąd, który popełnił były prezydent Wrona. Jak wskazuje doświadczenie strach trwa dwie kadencje; to już druga. Obecnie coraz więcej osób oddziela kwestie: wiary, poglądów politycznych, traktuje je jako sprawy prywatne, nie publiczne. Samorządowcy tej nauki jeszcze nie przyswoili, to pewnie taka rutyna.

Pan senator Lasecki ma nadzieję, że wyborcy mają krótką pamięć. Otóż nie panie senatorze i niezależnie od naszych poglądów na in vitro; nie lubimy hipokrytów.

To prawda panie i panowie posłowie, że inwestorzy zapytają o muzea, teatry, dobre szkoły, sport i rekreację. Zapytają także, co robią samochody na chodnikach, dlaczego nie wyciąga się konsekwencji wobec ludzi łamiących przepisy. Szacunek dla prawa i przepisów mówi o nas bardzo wiele i nie mamy co liczyć na inwestorów z krajów, w których rozumie się znaczenie powiedzenia o fraku, zaczynającym dobrze leżeć w czwartym pokoleniu. 

Dumna jestem z takich osób jak: Janusz Darocha, zawodnicy taekwondo, Wojciech Zawada, Bartłomiej Mirecki, rozsławiających nasze miasto. Chciałabym być dumna z tego, jak wspierani są artyści, ale tu nie ma z czego. Najwybitniejsi wyjeżdżają, przykładem Jerzy Kędziora. Miasto Częstochowa nie zdobyło się na zaoferowanie odpowiednich warunków, mała podczęstochowska gmina tak.

I teraz czego zazdroszczę innym? Zazdroszczę mądrych samorządowców umiejętnie dbających o lokalną faunę i florę np. w opolskim, gdzie uzgodniono z miejscowymi rolnikami, by nie kosili trawy do końca sierpnia. Chodzi o ochronę modraszków. U nas nad Wartą też są, lecz nikt nie czeka z wykoszeniem traw do końca sierpnia, nawet nie wiem, czy czekali do końca sezonu lęgowego.

Zazdroszczę też małym gminom ich poczucia tożsamości, umiejętnego wsparcia lokalnej inicjatywy, lokalnego rolnictwa, u nas rzemiosła, tak jak wspierają włosi małe lokalne firmy. Wiele słynnych w świecie włoskich butów wykonano w takich firmach. Co stoi na przeszkodzie, by u nas tak było.
Jedyne co potrafią, to festyn ludowy w Alejach. Dlaczego nasi samorządowcy zachowują się niczym śląscy niewolnicy. Częstochowa jest w województwie śląskim, lecz nasze korzenie nie są śląskie. Bliżej nam do Małopolski, niż Śląska.

Nie ubędzie lokalnym władcom, gdyby w trakcie lokalnych świąt np. rocznica lokacji włożyli stroje rajców miejskich dawnej Częstochowy, wystarczy pogrzebać w archiwach. Za przykład wystarczy podać: Belgię, Holandię, Bawarię. Lecz kiedy się stworzy lokalnych bezpaństwowców, to łatwiej niszczyć zabytki, bo nikt się nie upomni. Wystarczy popatrzeć na Rynek Wieluński, przecież tam można było we współpracy z kamienicznikami stworzyć częstochowską „Małą Stranę”, tam był odpowiedni klimat.
Częstochowianka”.