NASZ TEMAT„Miałam „spowolnienie psycho-ruchowe, zawroty głowy, zaburzenia równowagi, a także pogarszający się wzrok, zaburzenia ruchu gałek ocznych oraz przymusowy kurcz powiek” – mówiąc w skrócie: dostałam udaru niedokrwiennego mózgu, a mimo to lekarze z Parkitki wypisali mnie do domu. Jeżeli szpital i lekarze nie poniosą żadnej odpowiedzialności, to w poczuciu swojej bezkarności będą tak samo postępować z innymi ludźmi. Nie każdy będzie mieć tyle szczęścia co ja, żeby w miarę szybko znaleźć się w innym szpitalu, gdzie zostanie udzielona mu pomoc. Na Parkitce narażono moje zdrowie i życie…
We wrześniu 2015 roku w szpitalu na Parkitce bezprawnie odmówiono mi udzielenia pomocy medycznej i odesłano mnie do domu w stanie zagrażającym życiu.
Zacznę od początku i zacytuję spisaną relację pracownicy apteki na Stradomiu: „Do mojej apteki weszła kobieta. Jej zachowanie wzbudziło mój niepokój i było co najmniej dziwne. Z rozmowy z nią dowiedziałam się, że nie czuje się najlepiej i ma mętlik w głowie. Próbowałam przeprowadzić z kobietą rozmowę, podczas której zauważyłam u niej znaczne objawy zaburzenia pamięci. W jednym momencie jej wypowiedzi wydawały się logiczne, fakty były ze sobą spójne, ale za chwilę nie pamiętała już o czym rozmawiałyśmy. Gdy zaczęła w kółko powtarzać te same zdania, jasne było dla mnie, że coś niedobrego dzieje się z kobietą. Na pytanie o dzisiejszą datę i rok, nie umiała udzielić prawidłowej odpowiedzi. Jej stan ulegał pogorszeniu w miarę upływu czasu. Zdałam sobie sprawę, że muszę wezwać pomoc. Zadzwoniłam po pogotowie. Sanitariusze, którzy przyjechali zdecydowali o zabraniu kobiety do szpitala.”
Przyznam się szczerze, że ja tych faktów nie pamiętam. Po prostu nie wiedziałam o Bożym świecie. Sanitariusze zawieźli mnie do szpitala na Parkitkę. Tam zamiast zdiagnozować przyczynę mojego stanu zdrowia, czepiano się zastawki w głowie, którą miałam wszczepioną 24 lata temu. Więc gdy lekarze z Parkitki potwierdzili, iż nie chodzi o zastawkę powinni byli ustalić, o co chodzi. A co zrobili? Odesłali mnie do domu, a mój stan naprawdę był poważny.
Przez dalszą część doby rodzina miała ze mną utrudniony kontakt. Następnego dnia rano wcale nie było lepiej. Moi najbliżsi znowu więc wezwali pogotowie. Tym razem sanitariusze zawieźli mnie do szpitala na Zawodzie i tam właśnie postawiono szokującą diagnozę: udar niedokrwienny mózgu – zawał mózgu wywołany przez nieokreśloną niedrożność lub zwężenie tętnic mózgowych. O tym, że było ze mną bardzo źle dzień wcześniej, świadczy opinia lekarzy z Zawodzia: „Przyjęta na oddział z powodu spowolnienia psycho-ruchowego, zawrotów głowy, zaburzeń równowagi, a także pogarszającego się wzroku, zaburzeń ruchu gałek ocznych oraz przymusowych kurczów powiek.”
Gdy lekarze z Parkitki odsyłali mnie do domu zalecono mi – co zresztą jest wpisane w kartę wypisową z SOR – abym za 4 tygodnie udała się do poradni na kontrolę. Gdybym czekała tyle dni, dziś pewnie byłabym „warzywem”, o ile w ogóle bym żyła. Sprawa nie dotyczyła przecież jakiejś błahostki, ale mózgu i mogących nastąpić poważnych powikłań i nieodwracalnych konsekwencji. Dlaczego neurochirurg nie napisał w karcie konsultacyjnej, że konieczna jest konsultacja neurologiczna? Jest to podobno lekarz doświadczony, więc skąd taka decyzja? Czy była to zła wola wobec pacjenta? Nie widzę żadnego powodu, żeby lekarze, którzy narazili mnie na kalectwo, mieli uniknąć odpowiedzialności.
Napisałam już chyba z tysiąc pism do różnych instytucji, ale na razie odbijam się od ściany. Skoro jednak Okręgowym Rzecznikiem Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy w Częstochowie jest lekarz pracujący na Parkitce, a przewodniczącym Sądu Lekarskiego w Częstochowie jest jeden z dyrektorów szpitala na Parkitce – to można się domyślać, jak była rozpatrywana moja sprawa.
Szpital na Parkitce, noszący piękne zobowiązujące Imię, to duży nowoczesny szpital największy w Częstochowie, a nawet w okolicach i powinien być chlubą i dumą częstochowian, a niestety…, nie jest!
Czytelniczka.”
Redakcja 7 dni, w sprawie naszej Czytelniczki przesłała pytania do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie. Jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Czekamy.