Na temat likwidacji barier architektonicznych dla osób niepełnosprawnych powiedziano już prawie wszystko. Co więcej, większość instytucji i samorządów przechwala się osiągnięciami w usuwaniu niedogodności w ogólnodostępnej infrastrukturze oraz publicznie emanuje empatią i zrozumieniem potrzeb osób niepełnosprawnych. Czy aby na pewno?Spółdzielnia Mieszkaniowa „Północ” w Częstochowie zafundowała mieszkańcom bloków przy ulicy Sosabowskiego osobliwą niespodziankę. Niepełnosprawnych lokatorów (matki z wózkami też) odcięto od własnych mieszkań, bowiem wykop przed klatkami schodowymi uniemożliwia im podejście pod drzwi bloku. No to gdzie ta empatia i zrozumienie…?
List naszego Czytelnika potwierdza przykrą normę – nadal dla wielu osób niepełnosprawnych każdy dzień jest nie lada wyzwaniem, a opowieści władz samorządowych i podmiotów publicznych można włożyć między bajki. Zbyt wąskie drzwi oraz wejścia i korytarze, zbyt małe powierzchnie pomieszczeń sanitarno-higienicznych, różnice poziomów – czyli schody i stopnie, niedostosowane windy lub ich brak oraz niedostateczna informacja dźwiękowa i wizualna oraz – jak w spółdzielni „Północ”: pozostawienie na kilka dni wykopu przed klatkami schodowymi budynków wielorodzinnych – to tylko niektóre przykłady świadomej dyskryminacji osób niepełnosprawnych przez osoby zdrowe.
Nasz Czytelnik pisze:
„Spółdzielnia Mieszkaniowa Północ postanowiła wymienić drzwi wejściowe w wiatrołapach klatek schodowych jednego z bloków, i… chwała im za to. Władze spółdzielni zapomniały tylko uprzedzić o tym fakcie mieszkańców, co ostatecznie skutkowało tym, że niektórzy lokatorzy nie mogli dostać się do swoich klatek. Nie wszyscy są w stanie poradzić sobie z dziurami przed klatkami, bo dla niektórych to bariera nie do pokonania.
Wróciłem po pracy do domu grubo po godzinie 15-tej (poniedziałek). Jakież było moje zdziwienie, gdy przed wejściem do klatki schodowej zastałem wykopany dół, który uniemożliwił mi dostanie się do bloku i do własnego mieszkania. Niestety moja interwencja w spółdzielni zakończyła się niczym, bowiem o tej godzinie (po 15-tej) już nikt w spółdzielni nie pracuje. O przepraszam, skłamałbym – pracuje osoba, która odbiera i przyjmuje tylko awarie. Odpowiedziała, że nic nie poradzi, bo ona nie wie, kto kopie, co kopie, a tak po prawdzie to nie jest jej problem. Pozostawione wykopy są więc problemem mieszkańców, zwłaszcza tych niepełnosprawnych, o których spółdzielnia nie zapomina przy opłatach czynszowych, ale kompletnie nie pamięta przy tego typu pracach.
Czytelnik”.
O sytuację związaną z naszym Czytelnikiem zapytaliśmy prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Północ”, Roberta Palacza.
– Rzeczywiście, obecnie wymieniamy drzwi zewnętrzne, a to wiąże się z wykonaniem spadków, progów i podjazdów. Na osiem klatek w tym bloku, gotowych mamy trzy. Dwie będą skończone jeszcze dziś. W ciągu najbliższych 2 dni zakończymy całą inwestycję. Po tym sygnale od państwa Czytelnika o nieprawidłowościach, wydałem firmie zewnętrznej polecenie, aby koniecznie wykonała podsypkę przy wejściu do klatek schodowych, w tych miejscach, gdzie prace nie zostały jeszcze ukończone. Przepraszamy wszystkich za niedogodności, ale naprawdę staramy się, by nasi mieszkańcy byli zadowoleni.
Trzeba przyznać, że prezes zreflektował się i zwrócił uwagę podwykonawcy o zabezpieczaniu terenu robót po zakończeniu dniówki.