„Droga redakcjo, piszę do was, bo już nie mogę patrzeć na to, co leży na chodnikach i na jezdniach. Dla zobrazowania o czym mówię, załączam zdjęcia chodników przy ulicach Focha, Ogińskiego i Dunikowskiego. Góry zgniłych liści, z kilu sezonów, błota i śmieci zalegają nie tylko tam, ale także w wielu innych miejscach w mieście.
Ponieważ codziennie chodzę do pracy pieszo, to wiem, że ten syf – tak syf, bo tego co tam leży inaczej się nazwać nie da – leży nie od teraz, a od kilku lat. I kompletnie nikogo w magistracie, odpowiedzialnego za porządek w mieście, to nie interesuje.
I nie tylko o „estetykę” tu chodzi. Przecież te zwały liści, gałęzi i śmieci leżące w skrajach jezdni, przy większych deszczach zatykają kratki ściekowe. Nie trzeba skończyć uniwersytetu, żeby to wiedzieć.
Podobny widok jest na ulicy Mickiewicza, na odcinku od Monte Cassino do szpitala. Przecież te wszystkie ulice i chodniki to jest centrum miasta. Idę o zakład, że takich miejsc z jesiennym błotem liściowym w całym mieście jest dużo więcej.
Ja wiem, że zaraz MZD czy CUK powiedzą, że to nie chodniki miasta, tylko prywatnych właścicieli. Jeśli nawet, to co z tego? To nie można zmusić właściciela takiego chodnika do uprzątnięcia tego przegniłego błota? Jak można tak podchodzić do porządku w przestrzeni miejskiej?
Pan naczelnik Łukasz Kot ponoć często chodzi po mieście i wszystko widzi, ale najwidoczniej nie tymi chodnikami, gdzie leży to dziadostwo. A najśmieszniejsze jest to, że CUK ma siedzibę przy ulicy Focha i wokół niej jest zawsze wysprzątane. Ale najwidoczniej w CUKU-u wychodzą z założenia, że „nie moje podwórko, nie moja sprawa”.
No ludzie, do czego to podobne?
Proszę redakcję, by zajęła się tematem, bo to naprawdę wstyd, żeby taki brud szpecił centrum miasta. Jako mieszkanka tego miasta, płacąca tu podatki, domagam się niezwłocznego zainteresowania się odpowiednich służb sprawą tych brudnych chodników.
Czytelniczka.”
1 Komentarz
Popieram całkowicie.
Popieram całkowicie.