MPK ogłosiło konkurs na stanowisko prezesa zarządu. Od września jest tylko jego zastępca. Zgodnie z regulaminem spółki wszelkie decyzje podejmowane są dwuosobowo, stąd pojawiła się funkcja prokurenta. Pełni ją Roman Bolczyk, przewodniczący śląskiego sądu sartyjnego SLD w Katowicach. Prokurenta powołano po tym, jak ostatni prezes Roman Wydymus po 4 miesiącach pełnienia funkcji prezesa, zrezygnował z zarządzania MPK.
Zdaniem prokurenta problemy MPK zaczęły się w 2004 r. Rzecz rozbija się o 38 mln zł, których spółce brakuje na bieżące należności. Procentowo wygląda to jeszcze gorzej – MPK przekroczyło 53 proc. kapitału zakładowego. Zgodnie z zasadami ekonomii przedsiębiorstwo sięga progu upadłości. Problem jednak nie w tym, ile MPK ma długów, czy w ogóle będzie istnieć i jakie nowe władze będą rządzić spółką? Dług w wysokości 38 mln zł nie wziął się znikąd. Ktoś podejmował konkretne decyzje i ktoś je sprawdzał. Faktem jest, że w ostatnim czasie rada nadzorcza zmieniała się dość często. Nie może to jednak stanowić usprawiedliwienia braku kontroli finansów spółki. – Nic nam nie wiadomo w sprawie przeciwko radzie nadzorczej czy zarządowi w kwestii tak poważnego zadłużenia. Owszem, przed prokuraturą rejonową Częstochowa – Południe toczy się postępowanie o niegospodarność poprzedniego zarządu, ale dotyczy funduszu świadczeń socjalnych – mówi prokurator Tomasz Ozimek. Doniesienie do prokuratury złożył prokurent MPK, Roman Bolczyk. Sprawa dotyczy 3,5 mln zł, które miejski przewoźnik winien jest ZUS-owi. Niezależnie od toczącego się postępowania, MPK podpisało porozumienie z ZUS-em o rozłożeniu należnej kwoty na raty. O 38 mln zł zapomniano. Wypowiedzi nie udzielają ani byli członkowie rad nadzorczych, ani obecni, a przecież to oni nadzorowali i nadzorują działania spółki – w tym także jej finanse. – Pierwsze słyszę, że jest jakaś sprawa, mnie nic na ten temat nie wiadomo. Ktoś chyba jakieś bzdury opowiada. Jeśli temat będzie dotyczył mnie bezpośrednio – będę reagował. Na razie nikt nie zwracał się do mnie o wyjaśnienia. Poza tym chcę dodać, że przecież przez wszystkie te lata skrupulatnie prowadzona była księgowość, są bilanse i raporty finansowe. Mówienie o stratach za mojej kadencji jest nieprawdą. Pytanie o kondycję finansową MPK należy skierować do ostatniego prezesa Romana Wydymusa – mówi Krzysztof Nabrdalik, były prezes MPK Częstochowa, obecnie szef miejskiego przewoźnika w Radomsku.
Siedem lat bezczynności
Awantura o MPK powinna się zacząć w 2004 r., gdyż jak sugeruje prokurent Bolczyk – wówczas zaczęły się problemy finansowe spółki. Nikt nie jest jednak w stanie wskazać, w jakim tempie narastał dług, i która rada nadzorcza ponosi odpowiedzialność. Każde przedsiębiorstwo, małe czy duże, prowadzi księgowość, a roczne rozliczenie wskazuje jego straty i zyski. Jak to możliwe, że kolejne rady nadzorcze udzielały absolutorium zmieniającym się zarządom, mając przed oczami raporty finansowe spółki? – Straty z lat ubiegłych to dla nas bardzo poważny problem przy regulowaniu bieżących należności. Musimy szukać sposobów obniżenia kosztów. Proszę pamiętać, że w ostatnim czasie mieliśmy kilka poważnych inwestycji, a ponadto wzrosły znacznie ceny paliwa. I tu wracamy do tematu obniżania kosztów. Zdaję sobie sprawę, że przeprowadzenie radykalnych zmian nie będzie łatwe, chociażby z uwagi na stanowisko pracowników. Musimy podnieść temat obniżenia płac i redukcji zatrudnienia. Prowadzimy już rozmowy ze związkami zawodowymi. Nie sądzę, by MPK upadło, ale z pewnością sytuacja nie jest łatwa – mówi Michał Porada wiceprezes MPK. – To prawda, przed długi czas byłem informatykiem, potem kierownikiem, a teraz awansowałem na wiceprezesa. Od września jednoosobowo prowadzę miejską spółkę. Nie przypuszczałem, że tyle to potrwa. Co tu dużo kryć – rzucono mnie na głębokie wody – dodaje obecny wiceprezes MPK.
Nie mieści się w głowie, że ponoć światli i wykształceni ludzie zarządzający w przeszłości dużymi firmami, samorządami, bądź miastami nie wiedzieli, co oznaczają cyferki w rocznym bilansie spółki. Dziś odkrywają jako niespodziankę deficyt 38 mln zł. Kolejna nowa rada nadzorcza nie pociąga do odpowiedzialności, w tym także karnej, poprzednich członków organu kontrolnego. Nie padają nazwiska, nie padają zarzuty. Jedyne co wiadomo, to że miasto Częstochowa będzie musiało pokryć straty MPK – z kieszeni nas wszystkich.
Ewa Jęczmyk
Oddział ZUS w Częstochowie:
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne Sp. z o.o. w Częstochowie posiada zobowiązania wobec ZUS z tytułu nieopłaconych składek. W dniu 27 października 2011 r. płatnik zawarł umowę o rozłożenie należności z tytułu składek na 18 rat. Pierwsza rata już została uregulowana. Ulga została udzielona zgodnie z obowiązującymi przepisami, tj. uchwałą Zarządu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w sprawie umarzania, odraczania i rozkładania na raty należności z tytułu składek pobieranych przez ZUS oraz w oparciu o „Jednolite standardy udzielania ulg i umorzeń należności z tytułu składek”.
1 Komentarz
jakie obniżenie płac morze prezesom obniżyc z 14 tys na 2200zl tak jak my kierowcy zarabiamy