W 5-tą rocznicę śmieci redaktor naczelnej miesięcznika „Puls Regionu” Joanny Bar, Fundacja Rozwoju Aktywności Społecznej im. ks. Kazimierza Znamirowskiego zainaugurowała Konkurs Dziennikarski właśnie pod patronatem animatorki inicjatyw społecznych, edukacyjnych i kulturalnych, osoby przez lata zaangażowanej w promocję lokalnych przedsięwzięć podejmowanych przez stowarzyszenia, ochotnicze straże pożarne i grupy pasjonatów z regionu częstochowskiego. Konkurs adresowany był do osób stawiającymi pierwsze kroki w charakterze dziennikarzy, piszących artykuły poświęcone problemom lokalnych środowisk, zajmujących się wydawaniem gminnych i parafialnych biuletynów, blogerów, osób prowadzących lokalne serwisy internetowe i fora.
Aktualnie, możemy podać oficjalne wyniki zakończonego właśnie Konkursu.
Pierwszą nagrodę przyznano Krzysztofowi Wójcikowi, twórcy i wieloletniemu redaktorowi „Gazety Kłomnickiej”, propagatorowi lokalnej historii, autorowi licznych artykułów publikowanych w lokalnej prasie. Nagroda została przyznana za tekst odnoszący się do aktualnej sytuacji pandemicznej związanej z Covid-19 przez pryzmat zdjęcia sprzed 100 lat pokazującego akcję sczepień przeciwko ospie.
Jury Konkursu w składzie Urszula Giżyńska (Gazeta Częstochowska), Renata Kluczna (7 dni), Anna Kępa (Fundacja Rozwoju Aktywności Społecznej) przyznało również cztery wyróżnienia dla Roberta Sikorskiego, Agnieszki Miry, Macieja Świeżego oraz specjalne wyróżnienie dla Przemysława Pindora, za „lekki styl pisarski o tematyce sportowej”.
Osoby nagrodzone i wyróżnione w Konkursie otrzymają statuetki i nagrody rzeczowe.
Gratulujemy!
Prezentujemy tekst Krzysztofa Wójcika laureata głównej nagrody w I edycji Konkursu Dziennikarskiego im. Joanny Bar, ogłoszonego przez Fundację Rozwoju Aktywności Społecznej im. ks. Kazimierza Znamirowskiego:
Obecna epidemia nie jest pierwszą
W czasie pandemii koronawirusa i związanych z nią ograniczeń, chciałbym przypomnieć podobne wydarzenia sprzed stu i więcej lat. W XIX-XX wieku nasze społeczeństwo trapiły częste epidemie cholery, tyfusu i ospy.
Szczególną „dokumentację” ma epidemia tyfusu z 1896 r., która objęła nasze tereny. Mnóstwo zachorowań i duża śmiertelność znalazły odzwierciedlenie w parafialnych księgach zgonów. Sytuacja była na tyle groźna, że władze wprowadziły szereg drastycznych obostrzeń mających na celu ograniczenie epidemii i niedopuszczenie do rozprzestrzeniania się choroby. Między innymi wprowadzono zakaz poruszania się między wioskami. Był on przestrzegany do tego stopnia, iż nawet pogrzeby zmarłych odbywały się na miejscu. Tak powstały w naszych wioskach liczne cmentarzyki epidemiczne, nazywane potocznie „cholerycznymi”. Na miejscu tych cmentarzy stoją dzisiaj kapliczki i krzyże upamiętniające tamte tragedie i ów „lockdown” sprzed ponad 120 lat.
W XX wieku zaczęto stosować bardziej nowoczesne metody zapobiegania epidemiom. Jedną z nich były i są szczepienia. W atmosferze dzisiejszych wydarzeń i wątpliwości niektórych ludzi co do szczepionek, warto spojrzeć na dawne działania i ich skuteczność. Chciałbym tu przedstawić fotografię sprzed ponad stu lat, przedstawiającą scenę szczepienia przeciw ospie ludności Kłomnic i okolicy. Jest to szczególnie interesujące ze względu na to, iż obecnie również przeprowadzana jest podobna akcja, mająca na celu stłumienia fali zachorowań na Covid 19.
Fotografię powyższą otrzymałem, wraz z wieloma innymi, nie tylko w postaci papierowego zdjęcia, ale też szklanej kliszy. Na towarzyszącej jej kartce był zapisek: „No266. Bezpłatne szczepienie ospy w Kłomnicach. dn. 14/X – 1916 r.”. Kartkę z notatką najprawdopodobniej sporządził pan M. Hryciw w okresie przedwojennym, bo cały zbiór pochodzi od niego. Znamienna jest data, ponieważ jest to czas trwania I wojny światowej. Dla naszej okolicy oznacza jeszcze jedno: w wyniku działań wojennych sił niemieckich i austriackich znaleźliśmy się pod ich jurysdykcją. To prawdopodobnie władze niemieckie zarządziły akcję masowych szczepień przeciw ospie. Nie była to oczywiście wielka wspaniałomyślność, tylko dbałość o bezpieczeństwo swoich działań, gdyż epidemia na zapleczu mogła zdezorganizować walczące wojska skuteczniej niż wszelka dywersja.
Na fotografii widzimy na pierwszym planie lekarza (lub felczera), który dokonuje szczepień, a na stoliku obok odpowiedni sprzęt i medykamenty oraz z boku urzędnik zapisujący kolejne osoby poddające się zabiegowi. Na dalszym planie widoczny jest tłum oczekujących. Wszystko to dzieje się w pomieszczeniu wielkości obecnej sali lekcyjnej w szkole. Nie udało mi się ustalić, gdzie ta salka się znajdowała, choć widać w niej wiele charakterystycznych szczegółów. Na ścianie wiszą ryciny o charakterze edukacyjnym, np. przedstawiające anatomię człowieka, zwierzęta gospodarskie, jakieś portrety. Na początku są napisy typu „Myj się i czesz codziennie”. Same ściany też są ozdobione liniami i motywami roślinnymi. Może to rzeczywiście sala szkolna?! Była jeszcze sala w Domu Parafialnym, ale też wątpliwe, by miała taką dekorację. Może jakieś pomieszczenie w budynku sądu (obecne przedszkole)? Na ten moment zagadka sali pozostaje dla mnie nierozwiązana.
Krzysztof Wójcik