Konflikt pomiędzy mieszkańcami Zawodzia, a Zarządem Gospodarki Mieszkaniowej w Częstochowie przybiera na sile. Chodzi o stary wodociąg, który ma zostać zastąpiony nowym w okolicach ulicy Olsztyńskiej. Ponieważ jednak nie wszyscy mieszkańcy są do nowego podłączeni, a stary zostanie wyłączony, część osób może wkrótce zostać pozbawionych dostępu do bieżącej wody. Nic dziwnego więc, że ludzie szykują się do walki z urzędnikami. Zapowiadają, że jeśli trzeba będzie, zorganizują akcje protestacyjne pod urzędem miasta w Częstochowie.
Do naszej redakcji zgłosiła się osoba, której temat dotyczy, choć nie zalicza się do właścicieli wykupionych domów. Nasza bohaterka jest wyłącznie najemcą mieszkania, którego wielbicielem jest miasto Częstochowa, natomiast budynkami zarządza ZGM TBS.
– Jestem lokatorką ZGM TBS. Wynajmuję jeden z domków, segmentów na Zawodziu. Do tej pory umowę na wodę miałam z ZGM-em. Wszystko płaciłam im: za śmieci, wodę i ścieki. Niedawno zamontowali mi nową studzienkę na moim podwórku, co wiąże się z odcięciem mnie od starego dopływu. Teraz podobno mam podpisać umowę z wodociągami. Pani sobie to wyobraża, ja lokator mam podpisywać umowy…? A dopowiem, że warunki tej umowy są nie do przyjęcia. Na przykład mam odpowiadać za studzienkę. Gdy tylko dostałam pismo z ZGM-u poleciałam do wodociągów. Tam powiedzieli mi, że po podpisaniu umowy wszystkie koszty, na przykład napraw rur będę pokrywała ja, więc umowy nie podpisałam. Zresztą mnie chyba żadnych umów podpisywać nie wolno, skoro wciąż obowiązuje mnie umowa z ZGM-em.
Ja się pytam, jak mam podpisać, skoro jestem tylko lokatorem, a nie właścicielem domu? Nie rozumiem. A w ogóle kto wpadł na taki pomysł? Teraz mnie straszą, że odłączą mi wodę, jeśli nie podpiszę umowy. To co ja mam robić, niech mi prezydent Matyjaszczyk powie?
A tak w ogóle to przyszli do mnie bez planów. To ja do nich mówię: przyszliście mi wodę zakładać i nie wiecie, gdzie są rury w waszym mieszkaniu…?
Wie pani co oni zrobili? – nic. Podłączyli się jakimś plastikowym przyłączem do starej rury, która była podpięta wyłącznie do ubikacji. Łazienka i kuchnia miały nowe rury, bo ja je wymieniłam. Robotnicy od ZGM-u chcieli skrócić sobie „drogę” rur, więc rozwalili mi pół kuchni, zdewastowali kafelki i podpięli się do starej rury WC. Woda od niej idzie na dwa rozgałęzienia. Będzie używana w kuchni, chociażby do zmywania i w łazience, a tam „chodzi” pralka i cała rodzina się myje, a jest nas sześć osób, w tym troje dzieci. Starą rurą z ubikacji nigdy nie było takiego przepływu wody, nie wiem jak długo ta rura wytrzyma, bo teraz będzie musiała dostarczać wodę do całego domu. A co będzie jak tę starą instalację szlag trafi? To ja będę musiała pół chałupy przekopać na własny koszt, bo o tym mówi umowa z wodociągami.
Gdy stawiali nową studzienkę zdewastowali mi ogródek, urwali słupek od bramy wjazdowej. Nie patrzyli co niszczą, wyrywali wszystko żywcem. Nic wcześniej ludziom nie powiedzieli, żeby nam dać czas na uprzątnięcie chociażby kwiatków na ogródku, które człowiek tak kocha, tylko przyjechali i koniec. To jest dla mnie nie do pomyślenia!
Zrobiłam raban i napisałam skargę. Tłumaczyli się, że mają prawo, bo są administracją, a ja tylko najemcą. Niech mi pani powie, jak mam to rozumieć? Jako najemca musiałam się pytać ZGM-u, gdzie w wynajmowanym mieszkaniu mogę sobie wersalkę czy szafę postawić, a teraz każą mi umowy podpisywać z wodociągami i odpowiadać za całą instalację wodną, w mieszkaniu które nie jest moje, tylko miasta.
W administracji ZGM-u powiedzieli, że w styczniu przyjdą i odetną mi wodę. Mam sąsiadkę, która jest sama i ma małą emeryturę. Ona przychodzi do mnie i płacze, bo nie wie co robić.
Pisała pani w ostatnim artykule: nasze – wasze. Nie jest tak. ZGM mówi „wasze”, gdy chodzi o właścicieli wykupionych domków, ale i też mówi „wasze” w przypadku najemców, bo zmuszają nas do podpisywania umów z wodociągami. Od wszystkiego umywają ręce. Na mnie chcą przerzucić odpowiedzialność za całą starą instalację wodną, do której się podłączyli.
Niech pani patrzy, tym co wykupowali domki nic wcześniej nie powiedzieli, bo nikt by wtedy nie kupił, a przecież tak dużej inwestycji nie robi się z dnia na dzień. Po prostu przed ludźmi zataili informacje, wręcz ich oszukali, bo media, w tym kanalizacja miały być, gdy za domy ludzie płacili, a teraz okazało się, że za nową kanalizację też trzeba zapłacić. Mnie się to w głowie nie mieści…
Jeszcze chwila i ZGM każe nam podpisywać umowy ze śmieciarzami za wywóz odpadów. To po jaką cholerę są te darmozjady w administracji, jaką rolę będą odgrywać? – jeśli my jako lokatorzy sami sobie będziemy umowy zawierać i sami za wszystko odpowiadać. Skoro już teraz za mieszkanie płacę do miasta, za prąd do energetyka, teraz za wodę do wodociągów i ponoszę wszystkie koszty napraw oraz remontów, to po co tylu pasożytów trzymać?
Jak przyjdą odciąć mi wodę, to ja im odetnę siekierą… Mnie tam nie zależy, nie mam nic do stracenia… Żeby mnie, starą babę na starość tak przeciorać. 40 lat dbałam o mieszkanie. Wszystkie remonty robiłam za swoje, nic przez te lata nie robili, tylko pieniądze umieli brać – opowiada najemca ZGM-u.
Do tematu powrócimy.
1 Komentarz
Szanowna Pani!
Proponowałbym zastąpić siekierę…..sierpem i młotem!
Szanowna Pani!
Proponowałbym zastąpić siekierę…..sierpem i młotem!