
Smutny, przygnębiający obrazek: powalone, sprzętem budowlanym dorodne drzewa; zasypany gruzem i ziemią rów melioracyjny; zamiast bujnej trawy latem z ziemi „wyrastają” betonowe płyty itd. Ten opis to nie obraz chronionego pasa wzdłuż wałów przeciwpowodziowych rzeki Stradomki – chociaż nim jest, a raczej plac budowy. Jak to możliwe, że mimo ingerencji wielu służb miejskich, w tym straży miejskiej, na gruncie sąsiadującym z wałami rzeki doszło co całkowitej dewastacji terenów zielonych? Sprzątanie miejskiego gruntu przy ulicy Broni w Częstochowie (w kierunku wałów przeciwpowodziowych rzeki Stradomki) nie miało nic wspólnego ze świątecznymi porządkami. Na dzień przed kolejną wizytą staży miejskiej z placu zniknął…