
– Zrobiło się ciepło, więc postanowiłem trochę powędkować. Pojechałem na pohutnicze zbiorniki Ciepły i Zimny, i aż mnie zatkało, gdy zobaczyłem, co zrobiono z roślinnością przy zbiornikach. Chwilę stałem osłupiały. Wszystkie krzaki, drzewa zostały ścięte w pień, do gołej ziemi. Nagle zza wysokich traw wyłoniła się postać – mężczyzna w niebieskim kombinezonie z napisem na plecach, który informował, że jest pracownikiem częstochowskich wodociągów. Gość krzątał się przy brzegu zbiorników, przekładając z kąta w kąt porozrzucane gałęzie. Gdyby Adam Mickiewicz żył, dwa razy by się zastanowił, czy rzeczywiście „dzieło zniszczenia w dobrej sprawie jest święte jak dzieło tworzenia…”. Nie mogłem uwierzyć,…