Matyjaszczyk podzielił mieszkańców: dobrzy mieszkają w domkach, źli w blokachPrezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk (SLD) najwyraźniej nie lubi mieszkańców bloków wielorodzinnych, bo tylko im zafundował zmiany w opłatach za śmieci. Większość częstochowian z blokowisk, po otrzymaniu rachunków za styczeń 2021 już odczuła w portfelach znaczny wzrost kosztów za wywóz odpadów. Matyjaszczyk wyraźnie sympatyzuje natomiast z mieszkańcami domów jednorodzinnych, bo ich do nowego systemu według wskazań wodomierza nie wciągnięto, a więc ich rachunki pozostają bez zmian. Mamy więc dwa systemy: od zużytej wody i od osoby, o czym czytamy w uchwale. Kto wobec tego będzie głosował na Matyjaszczyka w najbliższych wyborach samorządowych? – z pewnością nie mieszkańcy blokowisk. Prezydent winien szukać elektoratu wyłącznie wśród mieszkańców domów. Oj…, głosów może zabraknąć.
W jednym z wywiadów lewicowy prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk krytykował rząd Prawa i Sprawiedliwości za dzielenie Polaków na lepszy i gorszy sort. Przyganiał kocioł garnkowi, a nawet gorzej. Matyjaszczyk podzielił częstochowian, na tych którzy płacą za wywóz śmieci po nowemu i w większości drożej, i na tych którzy nie muszą martwić się wzrostem cen. W ten sposób prezydent, wpłynął na status materialny mieszkańców Częstochowy, uzależniając stan finansów od miejsca zamieszkania, mimo że wszyscy mieszkają w tym samym mieście.
Projekt uchwały, zmieniający zasady opłat za wywóz śmieci dla mieszkańców blokowisk złożył sam prezydent Matyjaszczyk za pośrednictwem wiceprezydenta Piotra Grzybowskiego, jednak sprawozdawcą haniebnego pomysłu został radny Łukasz Kot (SLD). Słynie on z braku konsekwencji uzależnionej od punktu siedzenia, jednak tym razem przeszedł samego siebie.
Podczas historycznej już sesji rady miasta, która zapamiętana zostanie przez potomnych jako przykład bezczelnej propagandy opartej na fałszu, radny Kot zarzekał się, że jakoby zmiana systemu nie jest podwyżką. Zapewne wielu częstochowian nie dorównuje inteligencją radnemu, ale liczby nie kłamią.
Mówi mieszkanka: „Mam ciężko chorego męża, a i ja mam cukrzycę typu II, więc kilka razy dziennie musimy korzystać z krótkich pryszniców. Dotychczas płaciliśmy za śmieci 58 złotych (29 złotych od osoby). Teraz w styczniu przyszedł mi rachunek na 170 złotych. Niech pan Kot powie mi w oczy, że nie było podwyżki…”. Takich przykładów jest tysiące w całym mieście.
Mówi inna mieszkanka: „No cóż, trzeba będzie ograniczyć zużycie wody, bo dzięki naszym władzom, woda to dobro luksusowe. Rzadziej będę się myć, mniej zmywać, prać i sprzątać, przynajmniej we własnym mieszkaniu. Na szczęście córka mieszka w swoim domu na Zawodziu to do niej będę woziła pranie. Jakoś trzeba będzie sobie radzić.”
Z wypowiedzi radnego Kota podczas sesji wynika też, że nowy system opłat za wywóz śmieci w oparciu o zużytą wodę, nie ma odzwierciedlać rzeczywistej ilości wyrzuconych przez mieszkańca śmieci. Miał być natomiast uszczelnieniem dla systemu, czyli znalezieniem osób, które podobno tylko w blokach mieszkają na dziko. Ponieważ mieszkańcy domów jednorodzinnych płacą za wywóz śmieci po staremu, to znaczy że – zdaniem radnego Kota – w Częstochowie nie ma wynajmu domów jednorodzinnych, a jeśli nawet jest, to tylko legalny. Analizując wywód radnego można dojść do wniosku, że mieszkańcy bloków to oszuści, którzy kłamali w deklaracjach śmieciowych zaniżając liczbę osób zamieszkujących w danym lokalu, przez co wyrzucali więcej odpadów niż powinni. W niektórych mediach pojawiła się nawet sugestia, że dzięki wprowadzeniu nowego systemu, w lasach będzie mniej śmieci, bo nie będą ich przywozić mieszkańcy bloków.
Mówi częstochowianin: „Mieszkaniec bloku nie musi ukrywać ilości wyprodukowanych śmieci, bo może wyrzucać worek nawet codziennie. Inaczej sprawy się mają z mieszkańcami domków jednorodzinnych. Deklarują wielkość kosza na podstawie liczby osób zamieszkujących w domu i jeśli śmieci mają więcej i śmieciarka ich nie odbierze, to wywożą je do boksów śmietnikowych przy blokach lub do lasu. Kuzynka wynajmuje dom Ukraińcom i śmieje mi się w nos, a ich śmieci wywozi na osiedle Trzech Wieszczów lub do Lasku Aniołowskiego.”
Podczas sesyjnej prezentacji radnego Kota o rzekomych korzyściach nowego systemu, w sumie nie wiele było mowy o tym, czy lepiej wodomierz posiadać czy też nie. W przypadku osób mieszkających samotnie np. w zasobach ZGM najczęściej opłaca się posiadać wodomierz, natomiast w lokalach wieloosobowych przeważnie mniejsze kwoty za śmieci zapłacą ci, którzy rozliczają są ryczałtem.
Mówi mieszkaniec: „Teraz wyszło mi, że wraz z żoną miesięcznie zużywamy 12 metrów sześciennych wody. 1 metr sześcienny to 9,60 złotych opłaty za śmieci, czyli za styczeń zapłaciłem 115,20 złotych. Złożyłem więc pismo do ZGM-u o likwidację wodomierza, bo z ryczałtu zapłaciłbym tylko 57,60 złotych (3 metry sześcienne na osobę przy ryczałcie, po 9,60 złotych, razy ja i żona). Zaoszczędzę tym samym prawie 58 złotych miesięcznie. Wielu moich sąsiadów również rezygnuje z wodomierzy, bo uczciwe rozliczanie się z wody przestało być opłacalne.”
O zaletach dla ekologii co prawda radny Kot nie wspominał podczas tej sesji, ale warto i ten wątek poruszyć, zwłaszcza że prezydent Matyjaszczyk kreuje się na megaekologa. Szumnie zapowiedział właśnie projekt rewitalizacji terenów zielonych pod pięknym hasłem „Częstozielona”. Nowo powstałemu zespołowi przewodniczy… Łukasz Kot, chociaż potrzebna będzie nowa nazwa: „Częstozielona – zaśmiecona”.
Mówi mieszkaniec: „Dotychczas odpady segregowałem. W małej kuchni ustawiłem aż cztery kosze: na plastik, papier, szkło i zmieszane. O kontynuacji mojej działalności proekologicznej zadecydowali Matyjaszczyk i Kot. Teraz przecież nie ma znaczenia, czy będę śmieci segregować czy też nie – tak samo dużo zapłacę. Niech nawet nie próbują dyskutować – płacę za śmieci miesięcznie ponad stówę, to… milczeć i odbierać. A ja… zrobię sobie więcej miejsca w kuchni.”
Radni projekt władz miasta przegłosowali. Od 1 stycznia 2021 roku wszyscy mieszkańcy budynków wielolokalowych płacą za odbiór odpadów według zużytej wody. Czy jednak to był przypadek, że do nowego systemu nie zostali wciągnięci mieszkańcy domów jednorodzinnych. Sprawdziliśmy więc – na podstawie oświadczeń majątkowych – kto z władz miasta oraz radnych posiada własny dom.
We władzach miasta Częstochowy zasiada prezydent oraz 4 wiceprezydentów. Aż 3 z 5, posiada dom:
Krzysztof Matyjaszczyk – prezydent
Jarosław Marszałek – wiceprezydent
Bartłomiej Sabat – wiceprezydent.
Domów w oświadczeniach nie wykazali wiceprezydenci: Piotr Grzybowski i Ryszard Stefaniak.
Spośród 28 radnych uchwałę poparło 19, przy czym aż 11 posiada własne domy:
Tomasz Blukacz (SLD)
Małgorzata Iżyńska (SLD)
Dariusz Kapinos (SLD)
Michał Lewandowski (SLD)
Zbigniew Niesmaczny (SLD)
Ryszard Szczuka (SLD)
Iwona Zbrojkiewicz (SLD)
Jacek Krawczyk (Wspólnie dla Częstochowy)
Andrzej Sowa (Wspólnie dla Częstochowy)
Krystyna Stefańska (Wspólnie dla Częstochowy)
Barbara Gieroń (PO)
Też zagłosowali za wejściem w życie uchwały, chociaż posiadają mieszkania w blokach:
Łukasz Kot (SLD)
Ewa Lewandowska (SLD)
Tomasz Tyl (SLD)
Jolanta Urbańska (Wspólnie dla Częstochowy).
Ci radni również zgodzili się na wprowadzenie nowego systemu. Na podstawie oświadczeń majątkowych trudno jednak stwierdzić, czy mieszkają w bloku czy w domu, bo w rubryce o posiadanych nieruchomościach – nie wpisali nic:
Emilia Skrzypczyńska (SLD)
Sebastian Trzeszkowski (SLD)
Łukasz Banaś (PO)
Agata Pawłowska (PO).
No…, i wszystko jasne!
Złóż podpis, jeśli czujesz się pokrzywdzony i niesprawiedliwe potraktowany
Radni Monika Pohorecka i Piotr Wrona apelują do mieszkańców: „Prosimy, by mieszkańcy zaczęli zbierać podpisy między sobą i potem nam je dostarczyli. Jesteśmy na etapie składania wniosku do sądu, a nic nie będzie bardziej wymownego niż dołączone podpisy mieszkańców. Czy sąd się przychyli do naszego wniosku, tego nie wiemy, ale my taki postulat na pewno złożymy. Wszystkie możliwe narzędzia działania wykorzystujemy.”
Co więcej robią radni w sprawie przyjętej uchwały, na mocy której opłaty za śmieci komunalne są naliczane od ilości zużytej wody, opowiadają oni sami:
– Jaka sprawa – Państwa zdaniem – jest dziś dla częstochowian najważniejsza?
Monika Pohorecka: – Wszyscy Państwo wiedzą o temacie, który od grudnia 2020 roku nurtuje większość obywateli naszego Miasta Częstochowy. Chodzi o przyjętą uchwałę, na mocy której opłaty za śmieci komunalne będą naliczane od ilości zużytej wody. Ja i radny Wrona jesteśmy już drugą kadencję radnymi i do tej pory nie spotkaliśmy z takim odzewem, tak intensywną reakcją mieszkańców. Pomimo pandemii ci ludzie byli gotowi przyjść pod Urząd Miasta, pikietować i protestować. Myśleliśmy nawet, by zorganizować spotkanie, ale będąc odpowiedzialnym i mając na uwadze zdrowie mieszkańców, odstąpiliśmy od tego pomysłu. Jesteśmy na etapie zbierania podpisów od mieszkańców, którzy czują się pokrzywdzeni i niesprawiedliwe potraktowani. Można podać wiele konkretnych przykładów, gdzie podwyżka za odpady śmieciowe jest teraz nawet o 300 proc. większa.
– Radny Łukasz Kot (SLD) twierdzi inaczej, że nie było żadnej podwyżki…
Monika Pohorecka: – Czujemy się mocno oszukani i wprowadzeni w błąd. Nawet wiceprzewodnicząca Jolanta Urbańska (Wspólnie dla Częstochowy) publicznie na jednym z portali społecznościowym napisała, że czuje się oszukana, bo głosowała za przyjęciem tego projektu uchwały, ponieważ symulacja, jaką nam pokazano na sesji rady miasta opiewała na poziomie zużycia 3 metrów sześciennych wody. Chodzi o osoby, które nie posiadają wodomierzy. Okazało się, że poszczególne spółdzielnie mają zupełnie inne sposoby naliczania. I na przykład Spółdzielnia Nasza Praca, której to zresztą prezesem jest radny SLD Ryszard Szczuka, oblicza na poziomie 9 metrów sześciennych zużycia. Radny Szczuka głosował za przyjęciem tej uchwały, więc wiedział, jakie ona niesie skutki. Dlatego ten temat jest tak niewygodny dla włodarzy miasta. Mogę tu zdradzić, że mamy informacje – co prawda jeszcze nieoficjalne – że niektóre spółdzielnie w Częstochowie będą jednak modyfikowały te widełki. Zastanawialiśmy się, jak to jest możliwe, że na przykład w Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, gdzie wiceprezesem jest żona prezydenta Matyjaszczyka, ustalone są tak wysokie stawki. Czy to oznacza, że pan prezydent, nie wie co dzieje się w spółdzielni, nie rozmawia na ten temat z żoną?
Piotr Wrona: – Pani redaktor wspomniała o radnym Łukaszu Kocie. Popełniła pani błąd. Na sesji Rady Miasta Częstochowy i podczas prezentacji koncepcji nowej uchwały, którą to prezentację objaśniał właśnie pan Kot, radny Kot wypowiadał się jako naczelnik Centrum Usług Komunalnych, czyli ta osoba, która będąc radnym ma reprezentować mieszkańców na sesji, a on reprezentował prezydenta. To radny Kot wprowadzał tę uchwałę i ją procedował. Najważniejsze jest jednak to, że głosował we własnej sprawie. I teraz pytanie do prokuratury, czy jest zgodne z prawem, by radny głosował i procedował w swojej sprawie, gdzie ma zbieżny interes z interesem gminy. Mam nadzieję, że prokuratura mnie w tej sprawie przesłucha, że wszystko wyjaśnię.
Prezydent Matyjaszczyk zrobił coś czego, nie udało się nikomu wcześniej zrobić, otóż jedną uchwałą podzielił dwukrotnie mieszkańców Częstochowy. Podzielił na tych dobrych, czyli mieszkających w domkach jednorodzinnych i złych, mieszkających w blokach.
– Zatrzymajmy się na chwilę przy bulwersującym podziale mieszkańców, o którym Pan wspomniał. Proszę mi wytłumaczyć, dlaczego mieszkańcy domków jednorodzinnych w Częstochowie, płacą inaczej niż mieszkańcy bloków – w Częstochowie?
Piotr Wrona: – Sam zadaję sobie to pytanie. Czym różnią się śmieci pana Kowalskiego mieszkającego w domku od śmieci pana Kowalskiego mieszkającego w bloku? I tu mieszkańcy bloków zostali podzieleni „powtórnie”, na tych którzy mają wodomierze i tych, którzy ich nie posiadają. Więc w jednej uchwale prezydent dwukrotnie podzielił mieszkańców. I teraz nasuwa się ważne pytanie… Mieszkańcy bloków nie mający wodomierzy z dnia na dzień zaczęli płacić o 300 proc. więcej za opłaty komunalne. Zatem, czy Kowalski od 1 stycznia zaczął wytwarzać o 300 proc. więcej odpadów niż wytwarzał jeszcze 30 grudnia? No raczej nie. A system ponoć miał zrównać wszystkich w opłatach.
– Z wypowiedzi radnego Kota wynika, że nowy system opłat za wywóz śmieci w oparciu o zużytą wodę, nie ma być odzwierciedleniem rzeczywistej ilości wyrzuconych przez mieszkańca śmieci. Miał być natomiast uszczelnieniem dla systemu, czyli znalezieniem osób, które podobno tylko w blokach mieszkają na dziko. Mieszkańcy domów jednorodzinnych płacą za wywóz śmieci po staremu, bo w Częstochowie domów się nie wynajmuje – czy tak?
Piotr Wrona: – Pani wybaczy, ale nie odniosę się do tezy pana Kota. Po prostu nie ma sprawiedliwości. Samotna osoba w bloku za worek śmieci płaci 85 zł, a osoba mieszkająca teoretycznie jako jedyna w domku za ten sam worek płaci tylko 29 zł, choć niejednokrotnie mieszka tam cała rodzina lub grono znajomych i wytwarzają nie worek tylko aż kontener śmieci, za który nie płacą. Nierzadko – co potwierdzi wielu mieszkańców blokowisk – zdarza się, że właściciele domów jednorodzinnych, z braku miejsca w swoich workach lub koszach, podjeżdżają na blokowiska i tu podrzucają swoje śmieci do kontenerów osiedlowych. To jest po prostu skandal.
Kolejna ważna rzecz w tym temacie, to hipotetyczny koszt pozyskania śmieci przez firmę zajmującą się wywozem odpadów. Ostatnio badałem i nagrywałem program jak to wygląda w mrówkowcu na Tysiącleciu. Czas „pozyskania” śmieci od 1.800 osób, bo tyle tam mniej więcej mieszka i czas odbioru tych śmieci przez śmieciarkę (z dwóch boksów, czyli z dwóch miejsc) wynosi około 15 minut, a czas „pozyskania” tej samej ilości śmieci z domków jednorodzinnych wynosi 2-3 dni. Czyli mieszkańcy bloków nie dość, że płacą trzykrotnie więcej niż mieszkańcy domków jednorodzinnych, to hipotetyczny koszt odebrania odpadów jest u nich dziesięciokrotnie mniejszy. Czyli mówimy tu o trzydziestokrotnej niesprawiedliwości.
Następna rzecz. System gospodarki odpadami powinien mobilizować nas do selektywnej zbiórki odpadów, czyli segregacji. Ale jaki wpływ ma mój bardziej lub mniej odkręcony kran na to, czy ja będę dokładniej lub mniej dokładnie segregował śmieci? Żaden. Nie ma żadnego przełożenia. Wielu mieszkańców bloków powie: czy segreguję, czy nie, tak samo dużo zapłacę, więc po co mój wysiłek, choćby dodatkowe koszty worków. Takie przykłady można by mnożyć. Sam mieszkam w bloku, co pół roku dostaję rozliczenia za zużytą wodę. Po okresie letnim, gdy rzadziej przebywamy w domu, dostaję zwrot w postaci 400-500 zł. Jest to znaczna kwota, którą mogę sobie odpisać od czynszu w kolejnym miesiącu. Teraz, w tym nowym systemie, do kogo będę się zwracał o zwrot nadpłaty za wodę? Dlaczego ja i inni mieszkańcy mamy finansować jakiś urząd pana prezydenta?
I sprawa kolejna. Uchwała ma lukę prawną. Daje możliwość naliczania spółdzielniom dowolnej ilości zużytych metrów sześciennych wody dla tych osób, które nie posiadają wodomierza i rozliczają się ze zużycia wody w tak zwanym ryczałcie. Jaką ja mam pewność, że zarząd spółdzielni X nie zbierze się w przyszłym tygodniu i nie uchwali 15 metrów sześciennych? Żadnej, bo uchwała rady miasta Częstochowy na to pozwala. Dlaczego w uchwale nie ma rozporządzenia ministra z 2002 roku, mówiącym o stosowaniu maksymalnej ilości zużytej wody, czyli 5,4, a nie jakieś 9 metrów sześciennych, który to ryczałt obowiązuje w wielu spółdzielniach mieszkaniowych w Częstochowie? Nie wiem, skąd te wyliczenia, skoro ustawodawca przewidział inaczej?
Monika Pohorecka: – Myślę, że dziś SLD trochę tego kroku żałuje, bo im się to politycznie nie opłaci. Wie, że włożyło przysłowiowy kij w mrowisko. Nasza władza boi się niepochlebnego PR-u mediów.
– To skąd spółdzielnie mieszkaniowe wzięły 9 metrów sześciennych zużycia wody na osobę w przypadku ryczałtu, czyli mieszkań bez wodomierzy?
Monika Pohorecka: – Mają swoje regulaminy przyjęte przez zarządy, na mocy których takie stawki sobie przyjęli.
Dzisiejsza sytuacja jest do tego stopnia niesprawiedliwa, że po przyjęciu tej skrajnie krzywdzącej uchwały wiele osób postanowiło sobie założyć wodomierz, chcąc uniknąć większych kosztów. Podam przykład. Starsza pani, wdowa, mieszka sama na 40 m. kw., dzieci wyjechały w świat. Nigdy ta rodzina nie miała wodomierzy, tak po prostu było. Ponieważ po zmianie przepisów pani otrzymała prawie 300 proc. podwyżki postanowiła ten wodomierz zamontować. Dopełniła wszelkich formalności i wodomierz w domu jest. Ale ona nie będzie od tego momentu, czy nawet od następnego miesiąca płacić mniej, tylko dopiero po upływie 6 miesięcy. Bo tak wymyśliły sobie spółdzielnie. Czyli ta kobieta przez pół roku nadal będzie musiała płacić o 300 proc. więcej. I jej się to nigdy nie rozliczy, bo nie wracamy wstecz w tych wyliczeniach. Startujemy jakby od początku.
A radny Szczuka powiedział niedawno w mediach, że „wspaniałomyślnie wyjdziemy mieszkańcom naprzeciw i przyjmiemy przepisy mówiące nie o 6 miesiącach, a o 2”.
Mamy przepisy ustawowe, czyli akty prawne wyższej rangi, takie jak ustawy. A uchwały rady miasta są przepisami lokalnymi przyjmowanymi przez samorząd. I one oczywiście mogą lokalnie pewne kwestie regulować, ale w oparciu o istniejące ustawy. Nie mogą stać z nimi w sprzeczności, o czym wielokrotnie mówimy. Spółdzielnie mieszkaniowe zachowują się jak państwo w państwie. Czy to jest prywatny folwark, na którym jego zarząd może sobie ustanowić wszystko co chce? No nie. I dlatego my dzisiaj broni nie składamy, idziemy dalej, podejmujemy dalsze bardziej radykalne kroki, ponieważ w wielu innych miastach w Polsce te zapisy zostały zakwestionowane. To nie jest tak, że prezydent przyjął uchwałę i uważa, że wszystko jest w porządku, że jego słowo jest ostateczne.
Postawa naszych włodarzy jest cyniczna i bezwzględna, ale chyba nie do końca przewidzieli skutki wprowadzenia uchwały zmieniającej opłaty za śmieci. To zamieszanie w mieście, apele i konsolidacja ludzi, jasno mówi „zróbcie coś z tym, bo to co uchwaliliście jest niesprawiedliwe i krzywdzące”. Pan prezydent powiedział lakonicznie, że analizują sytuację, przyglądają się jej. Tylko, że póki co nic z tego przyglądania nie wynika.
Piotr Wrona: – Od siebie dodam, że pan prezydent podzielił mieszkańców również wobec prawa. Art. 32 Konstytucji mówi, że jesteśmy równi wobec prawa, również w kwestii płacenia podatków jako mieszkańcy. Poza tym ta uchwała działa wstecz. Radni uchwalili uchwałę 3 grudnia 2020 roku, która zaczęła działać od 1 stycznia 2021 roku, ale z mocą o 12 miesięcy wstecz. Nie po to ustawodawca ustanowił w Konstytucji, że prawo nie może działać wstecz, żeby była samowola samorządów. Byłoby logiczne, gdyby ta uchwała weszła w życie 1 stycznia 2022 roku, wtedy mamy rok czasu na przygotowanie się, chociażby zamontowanie lub likwidację wodomierza. A tak teraz mam sygnały, że do monterów są kolejki, bo tyle jest zgłoszeń dotyczących montażu wodomierzy. Ta uchwała weszła o jeden rok za wcześnie. A dodam jeszcze, że w przypadku mieszkańców bloków, którzy wodomierze mają, ich opłata za wywóz śmieci w pierwszej połowie 2021 roku jest uzależniona od ilości zużytej wody w 2020 roku.
– W jaki sposób Wy, jako radni Prawa i Sprawiedliwości zamierzacie zagospodarować potencjał rzeszy niezadowolonych mieszkańców?
Piotr Wrona: – Pierwsze kroki skierowałem do RIO, które sprawdzało uchwałę. Decyzję, że uchwała jest w mocy prawa RIO podjęło dopiero 12 stycznia 2020 r.. Widać, że jest to taki gorący kartofel. W ostatnim czasie złożyłem zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Częstochowie z pismem do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry z prośbą o nadzór nad moim zawiadomieniem. Zawiadomienie dotyczyło sposobu przyjęcia, procedowania i głosowania nad uchwałą. Złożyłem też wniosek do Prokuratury Okręgowej, by na wzór Prokuratury Okręgowej w Warszawie wystąpiła do WSA o uchylenie tej uchwały. Czekam na odpowiedzi. Mam nadzieję, że będą przesłuchania w tej sprawie, bo z chęcią się podzielę swoją wiedzą. Mamy za sobą mieszkańców, ale mamy też trzy niesprzyjające czynniki: pogodę, RODO i pandemię COVID-19.
Monika Pohorecka: – Mieszkańcy się mobilizują. Ponieważ nie możemy zorganizować spotkania w Urzędzie Miasta, a chętnie zawsze występujemy w imieniu mieszkańców, to musimy mieć od nich jakąś rękojmię, umocowanie na działanie. Poprosiliśmy, by mieszkańcy zaczęli zbierać podpisy między sobą i potem nam je dostarczyli. Jesteśmy z radnym Wroną na etapie składania wniosku do sądu, a nic nie będzie bardziej wymownego niż dołączone podpisy mieszkańców. We wniosku będziemy występować o zabezpieczenie postępowania w postaci zawieszenia uchwały. Mieszkańcy muszą o tym wiedzieć. To będzie trwało pewnie ze dwa lata, ale przez te dwa lata, dopóki się sytuacja nie rozstrzygnie, będą obowiązywały zasady sprzed tej uchwały. Czy sąd się przychyli do naszego wniosku, tego nie wiemy, ale my taki postulat na pewno złożymy. Wszystkie możliwe narzędzia działania wykorzystujemy.
– Gdzie można składać podpisy?
Monika Pohorecka: – Wkrótce my jako radni wyjdziemy na ulice, staniemy w centrum miasta ze stolikiem i będziemy takie podpisy od mieszkańców zbierać. Ale już teraz apelujemy do wszystkich, którzy mają poczucie, że nowy sposób naliczania opłat za śmieci jest niesprawiedliwy i że koniecznie trzeba coś z tym zrobić, by sami między sobą, nawet między sąsiadami, zbierali popisy. Wystarczy jedno zdanie, że prosimy radnych o podjęcie działań mających na celu zmianę obecnych przepisów, jakkolwiek, prostym przystępnym językiem. Wystarczy, by mieszkańcy się podpisywali. Nie musi być PESEL ani adres, bo mamy RODO. Potem te listy wystarczy dostarczyć do nas, radnych.
Piotr Wrona: – Chciałbym jeszcze dodać, że w wyniku tej nieszczęsnej uchwały, czeka nas podwyżka cen wody. Każdy z nas instynktownie przykręci kran, i dobrze. Ale wodociągi mają swoje stałe koszty, niestety rosnące. Więc jeśli większą liczbę podzielimy przez mniejszą to wyjdzie podwyżka.
Poza tym, żyjemy przecież w czasach pandemii i podnoszenie w takim czasie cen za śmieci jest nie na miejscu. Kiedy wszyscy powinniśmy bardziej dbać o higienę, jak najczęściej myć ręce i powierzchnie, z których korzystamy, funduje nam się podwyżkę, czyli utrudnia się ludziom życie. Niedawno Parlament Europejski przyjął dyrektywę, która mówi o tym, by zwiększyć spożycie wody z kranu kosztem wody w plastikowych butelkach. Chodzi oczywiście o kwestie redukcji plastiku, by nie zanieczyszczać dalej planety. Częstochowska uchwała stoi w sprzeciwie do tych wytycznych.
Monika Pohorecka: – Podczas procedowania uchwały mówiliśmy, że należy dać ludziom okres przejściowy, możliwość przygotowania się do zmian. Po drugie mamy wyjątkowo niesprzyjający okres pandemiczny, gdzie dalej większość osób siedzi w domach. Dzieci już od kilku miesięcy uczą się zdalnie, wiele osób pracuje w domu, mamy ogromy nacisk, by dokładnie i często myć ręce, więc to zużycie wody w każdym polskim domu jest znacznie wyższe niż w tak zwanych normalnych czasach. I co się robi? Gotuje się ludziom taki los. To jest po prostu nieludzkie i niemoralne. Apelowaliśmy do prezydenta, by w takich właśnie aspektach się zastanowił. Jesteśmy jak najbardziej za tym, by uszczelniać system, bo jeśli ktoś „cwaniakuje” i uchyla się od płacenia to coś jest nie tak. Jednak uchwalenie w takiej formule i w takim czasie nowych przepisów jest skrajnie niewłaściwe i niesprawiedliwe. Nie posłuchano nas.
My nie ustaniemy w wysiłkach. Będziemy działać, choć pandemia nam nie sprzyja.
Do tematu powrócimy.
4 komentarzy
Jak słyszę te lamenty “jawnych i tajnych sojuszników ” Matyjaszczyka i SLD i te “odkrycia”na temat prezesów spółdzielni mieszkaniowych to nie wiem czy płakać czy się śmiać.To jakaś paranoja.Macie co chcieliście mieć ,szkoda tylko tych ludzi chociaż może też nie bardzo bo to wynik ich wyborów.
Jak słyszę te lamenty “jawnych i tajnych sojuszników ” Matyjaszczyka i SLD i te “odkrycia”na temat prezesów spółdzielni mieszkaniowych to nie wiem czy płakać czy się śmiać.To jakaś paranoja.Macie co chcieliście mieć ,szkoda tylko tych ludzi chociaż może też nie bardzo bo to wynik ich wyborów.
Brawo radny Piotr Wrona! Uzależnienie opłaty za wywóz śmieci od ilości zużytej wody to jest promocja brudasów oraz sabotaż sanitarny w czasie pandemii!
Brawo radny Piotr Wrona! Uzależnienie opłaty za wywóz śmieci od ilości zużytej wody to jest promocja brudasów oraz sabotaż sanitarny w czasie pandemii!
Redakcja wypromowała już p. Sokołowskiego, obecnie wiceprezesa RFG z pensją 35 000 zł miesięcznie, czas na promocję kolejnych kaczystów – p. Wrony i p.Pohoreckiej ?
Redakcja wypromowała już p. Sokołowskiego, obecnie wiceprezesa RFG z pensją 35 000 zł miesięcznie, czas na promocję kolejnych kaczystów – p. Wrony i p.Pohoreckiej ?
ojok ,może pokażmy pensje prominentów SLD bo obsiedli wszystko co było i utworzyli drugie tyle nowych instytucji dla swoich.Jeżeli jedynym argumentem w dyskusji na konkretny temat ma być pensja jakiegoś Sokołowskiego/kto to?/to znaczy że argumentów brak.
ojok ,może pokażmy pensje prominentów SLD bo obsiedli wszystko co było i utworzyli drugie tyle nowych instytucji dla swoich.Jeżeli jedynym argumentem w dyskusji na konkretny temat ma być pensja jakiegoś Sokołowskiego/kto to?/to znaczy że argumentów brak.