Skip to content

Skontaktuj się z nami!

Reklama

To jest miejsce na Twoją reklamę

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-217 Częstochowa

Redakcja

tel. 34 374 05 02
redakcja@7dni.com.pl
redakcja7dni@interia.pl

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
marketing7dni@gmail.com
redakcja7dni@interia.pl

Edit Template

„Władze Częstochowy nie traktują zieleni jako kapitału, ale jako przeszkody w inwestycjach”

Nie ulega wątpliwości, że częstochowianie chcą zieleni i drzew, skwerów i parków, i że ekologia jest dla nich bardzo ważna. Niestety władze miasta nie nadążają za tym, jakie są oczekiwania społeczne. Lekką ręką CUK [Centrum Usług Komunalnych] wydaje 1 milion 400 tysięcy złotych na zazielenienie kawałka terenu, sprowadzając z Holandii zaledwie kilkanaście platanów na plac Pamięci Narodowej w Częstochowie. – Można się zastanowić, czy to jest sensowne, czy rzeczywiście tego typu zieleniec jest tego wart, bo efekt ekologiczny nie będzie tak dobry, jak gdybyśmy posadzili zwykłe drzewa w setkach czy tysiącach. Ekologia to nie jest uciążliwość, wyrzeczenie – wręcz przeciwnie – ona wpływa na dobre zdrowie i komfort życia mieszkańców, sprzyja relaksowi, uprawianiu sporów itd. To dobra inwestycja w nasze zdrowie fizyczne i psychiczne – tak temat ekologii postrzega nasz rozmówca Piotr Strach (Polska 2050).

– Dziś chciałabym porozmawiać z panem o ekologii. Czy to problem, że w Częstochowie nagminnie wycinane są drzewa?
– Tak, mamy problem z ekologią w Częstochowie, zwłaszcza przy dużych inwestycjach, np. przebudowa DK1, czy DK46. To są tysiące wyciętych drzew – okazałych, a oprócz tego masa małych drzew, których jest tak wiele, że są przez magistrat liczone w metrach kwadratowych powierzchni.
I tu od razu pojawia się następny temat – nasadzeń zastępczych. Nasadzenia zastępcze w mieście to kpina z zieleni miejskiej. Na przykład teraz jest rozbudowywana droga DK46 – wzdłuż torów kolejowych od dzielnicy Trzech Wieszczów aż do ul. Głównej. Wycięto tam tysiące drzew, a nasadzeń planuje się zaledwie około 300. A wiadomo, że nowe drzewa to są po prostu sadzonki, czyli drzewka, które będą spełniać jakiekolwiek pożyteczne funkcje dla miasta za kilkadziesiąt lat. Zresztą pod warunkiem, że w międzyczasie nie uschną, co w mieście zdarza się dość często. 
By Częstochowa nie stała się nieprzyjazną dla mieszkańców betonową pustynią, należy sadzić drzewa. Zwłaszcza jeśli chodzi o nasadzenia zastępcze, to ja mam duży zarzut do miasta, że zdarza się, że korzysta ze spec ustawy, by sadzić mniej niż wycina. Czyli nie robi tego w dobrej wierze, tylko wykorzystuje przepisy i jeśli może, to unika nasadzeń zastępczych w odpowiedniej ilości. 
To jest duży problem, przez to mamy deficyt w nowo sadzonych drzewach. Miasto w ogóle o to nie dba, zadowalając się gwarancjami na nowe sadzonki.

– Mówi pan o gwarancjach na nowo posadzone drzewka, co to takiego?
– Bardzo często w przetargach na wykonawstwo infrastruktury jest ujmowane, że firma, która sadzi drzewa musi na kilka lat zagwarantować, że drzewo się przyjmie, a jeśli np. uschnie, to wykonawca musi zasadzić nowe. Dlatego często firmy podlewają te drzewka, by nie uschły. Są różne systemy, np. worki, które się napełnia wodą i w miesiącach suchych woda powoli spływa z nich do masy korzeniowej.
Pamiętajmy, że młode drzewa są przeważnie sadzone przy dopiero co odremontowanych drogach, gdzie podłoże nie jest dla nich korzystne, a projektant drogi zwykle nie dba o właściwe nawodnienie zieleni wokół, tylko o szybkie spływanie deszczówki do miejskiej kanalizacji.

– Spacerując po Częstochowie widać, że niektóre z uschniętych drzew nie są wcale „wymieniane” i po jakimś czasie po prostu znikają, pozostawiając puste miejsca…
– Zgadza się. Ja postulowałem, w ramach programu „Częstochowa na zielonym szlaku”, ewidencję miejskich drzew i stworzenie ich bazy, żeby miasto wiedziało, gdzie i jakie drzewa ma w swoich zasobach. Bo często jest tak, że miasto interesuje się tym dopiero wtedy, gdy jest jakaś inwestycja i trzeba coś zmienić.
Magistrat nie traktuje zieleni jako kapitału, a bardziej jako przeszkody w inwestycjach albo zbyteczne chwasty. Dopiero gdy drzewostanu zabraknie tak naprawdę widać, jak kosztowna i długotrwała jest jego odbudowa. Np. w częstochowskim Budżecie Obywatelskim, jeśli mieszkańcy wnioskują o nasadzenia drzew, to miasto wycenia jedno drzewo nawet na 1.000 złotych. Czyli jeśli zwykła sadzonka, tzn. jej kupno, przywiezienie, posadzenie i dbanie o nią aż tyle kosztuje, to jest konkretny pieniądz, a to tylko jedno drzewo. Jeśli chcemy ich posadzić przykładowo 100, to kwota robi się olbrzymia. My w mieście nie doceniamy tego co mamy i wycinamy stare drzewa, a potem orientujemy się, że posadzenie nowych drzew to ogromny koszt.
Przykładem takich kosztów może być właśnie zazielenianie placu Pamięci Narodowej. To jest temat moim zdaniem bardzo kontrowersyjny, bo skoro CUK [Centrum Usług Komunalnych] wydaje na ten cel publiczne pieniądze w kwocie 1 miliona 400 tysięcy złotych, to pokazuje skalę problemu. Proszę zwrócić uwagę, że gdyby liczyć to oficjalnym miejskim cennikiem, to można by posadzić w mieście za tę sumę prawie 1.500 drzew. Podczas gdy miasto sprowadza z Holandii zaledwie kilkanaście platanów. W stosunku do tego, co my tam osiągniemy, to można się zastanowić, czy to jest sensowne, czy rzeczywiście tego typu zieleniec jest tego wart. Bo efekt ekologiczny nie będzie tak dobry, jak gdybyśmy posadzili zwykłe drzewa w mieście w setkach czy tysiącach.

– Jak pan myśli, dlaczego aż z Holandii?
– Trudno mi powiedzieć. Promuje się na tym prezydent Krzysztof Matyjaszczyk [SLD] i radny Łukasz Kot [SLD], więc należałoby ich o to spytać, czy rzeczywiście Częstochowa tak budżetowo dobrze stoi, że sprowadzamy sobie drzewa z Holandii, kiedy mamy u siebie piękne rodzime gatunki, które nawet lepiej by sobie radziły w tym konkretnym miejscu. 
Ja jestem za odbetonowaniem i zazielenianiem miasta, tylko czasem się zastanawiam nad sensownością niektórych działań włodarzy. Bo wiele dobrego można osiągnąć mniejszym nakładem finansowym. A miastu pieniędzy brakuje, zwłaszcza teraz w dobie kryzysu, inflacji, zadłużenia miasta. Tymczasem lekką ręką wydajemy 1 milion 400 tysięcy złotych na zazielenienie kawałka placu, a efekt ekologiczny będzie niewielki, raczej propagandowy.

– Wychodzi na to, że władze miasta wpisują się w ogólnokrajowy trend…
– Tak, to bardzo dziwi, że nasze lewicowe przecież władze, z tą ochroną przyrody są tak na bakier. To widać właśnie po tym masowym wycinaniu drzew i nowo powstającej betonozie. Bo jest masa rzeczy, które można zrobić lepiej i taniej. Chociażby tzw. antysmogowe torowisko tramwajowe w centrum miasta. Przecież to była jedna z największych inwestycji w mieście ostatnich lat. Tymczasem wysypaliśmy tłuczeń na większości odcinka i wylali tzw. antysmogowy beton, którego moim zdaniem skuteczność jest wątpliwa, a zielonego torowiska, takiego z trawą mamy zaledwie 400 metrów. Można powiedzieć, że straciliśmy pokoleniową szansę, żeby linia tramwajowa była nie tylko ekologiczna, ale też estetyczna, bo ta zieleń na al. Kościuszki zrobiła różnicę i bardzo fajnie się wkomponowała w krajobraz miasta. Tymczasem na kilkunastu kilometrach tj. większości odcinka torowiska tramwajowego wylano beton i wysypano tłuczeń, po czym okazało się, że w centrum miasta żyjemy w betonowym korycie. To się nagrzewa, kurzy, nie tłumi hałasu i brzydko wygląda.  

– Gdyby Ruch Polska 2050 mógł decydować o tym, w jaki sposób w Częstochowie powinniśmy działać ekologicznie – to co by to było?
– Ekologii w mieście nie należy traktować, jak czegoś odległego i abstrakcyjnego. To nie ratowanie niedźwiedzi polarnych na topniejącej krze lodu. To jest wieloaspektowa sprawa bardzo blisko nas, w naszym mieście, na naszej ulicy i w naszym domu.
W ubiegłym roku przedstawiłem ekologiczny program dla miasta, który dotyka wielu sfer życia mieszkańców. Nasza miejska ekologia zaczyna się od najprostszych rzeczy, np. zagospodarowania przestrzennego, rygorów dotyczących powierzchni biologicznie czynnych, czyli parków, skwerów, zieleńców. Każda dzielnica powinna mieć dostęp do parku, to jest podstawowa rzecz, miejsce, gdzie ludzie mogą dosłownie odetchnąć od kurzu, brudu, hałasu, betonu – dlatego kwestia planowania przestrzennego jest niesłychanie istotna. Nawet częstochowski SARP [Stowarzyszenie Architektów Rzeczypospolitej Polskiej] mówi o tym, że architekt miejski powinien skupić się na tym, żeby tworzyć tak urbanistykę miejską, by miasto było przyjazne mieszkańcom.
Ekologia to nie jest uciążliwość, wyrzeczenie – wręcz przeciwnie – ona wpływa na dobre zdrowie i komfort życia mieszkańców, sprzyja relaksowi, uprawianiu sporów itd. To dobra inwestycja w nasze zdrowie fizyczne i psychiczne.
Ekologia w mieście to też kwestia zagospodarowania odpadów. Jak w Częstochowie wygląda sprawa segregacji śmieci i koszty ich wywozu – łatwo sprawdzić. Na początku tego roku, jako Polska 2050 robiliśmy społeczny audyt segregacji bioodpadów w wysokiej zabudowie. Okazało się, że ona praktycznie nie istnieje w blokach i kamienicach. A to są olbrzymie koszty, bo zamiast wyciągać tę biomasę z naszych kuchni i ogródków, ładujemy wszystko do pojemników ze śmieciami zmieszanymi i za to ekstra płacimy. Nie osiągamy właściwej selekcji i nie oszczędzamy.
Kolejna kwestia to energia i ciepłownictwo. Zbudowaliśmy ostatnio w Częstochowie aquapark. Ale czy mamy tam na dachu jakiegoś „solara”? Przecież mini elektrownie słoneczne na takich obiektach powinny być standardem.
W ogóle kwestia np. termomodernizacji prowadzonej przez miasto powinna być od dawna priorytetem. To nie powinno być robione bez planu i w żółwim tempie. Powinien być wieloletni plan traktowany jako priorytet przy miejskich inwestycjach i remontach. W końcu oszczędność na termomodernizacji w instytucjach miejskich, obiektach czy szkołach jest niebagatelna i teraz to widać, jak w soczewce. W Bydgoszczy stworzono program z dofinansowaniem województwa, żeby tworzyć mini-elektrownie na dachach instytucji. One tam powstały właśnie na dachach szkół, urzędów, basenów. W Bydgoszczy liczyli, że im to się zwróci za 5-10 lat, a okazało się, że teraz przy tych wzrostach cen za energię to będzie już zwrot w ciągu 3-5 lat, a potem już czysty zysk.
Ekologia dotyczy wszystkiego, także miejskiej komunikacji i transportu. A my nie wiemy na co Częstochowa teraz stawia. Linia tramwajowa została wyremontowana za grube miliony, ale w zasadzie nie rozwinięto jej. A tyle mówiono o tramwaju na Parkitkę.
Jeśli zaś chodzi o komunikację autobusową to znamy dobrze skandal związany z tzw. hybrydami. Porażka na całej linii.
Dalej… ścieżki rowerowe, którymi niektórzy urzędnicy w magistracie i „rowerowi” radni tak się chwalą. Okazuje się, że jeśli chodzi o miasta powiatowe to Częstochowa bardzo słabo rozwija transport rowerowy i jest w ogonie w województwie śląskim.
Kolejnym problemem jest smog. Jeśli chodzi o wymianę kopciuchów – według uchwały sejmiku śląskiego od roku obowiązkowej – to nasze miasto nie zrobiło wiele w tej kwestii nawet w swoich własnych zasobach. Słabo informuje, słabo pomaga mieszkańcom. Bo czy jest jakiś miejski punkt informacyjny, gdzie można się zwrócić o poradę i pomoc? 
Co więcej… normą jest pomijanie we wszelkich programach firm i przedsiębiorców, a wiadomo, że wielu z nich nie jest podpiętych pod miejską sieć ciepłowniczą. Konkretnej propozycji skierowanej do mikro i małych przedsiębiorstw brak.
Można by takich tematów wymieniać bez końca. Gdzie nie spojrzeć, to wszędzie niby ekologia, tylko jakoś niedopracowana i bez planu.

– A co można poprawić od razu, aby szybko osiągnąć konkretny efekt?
– Informacja i promocja dobrych postaw to dobry początek.
Pierwszym punktem do zmian na lepsze mógłby być Budżet Obywatelski. Należałoby stworzyć dodatkowo tzw. zielony Budżet Obywatelski, czyli przeznaczyć pulę, np. 1 miliona złotych, do której mieszkańcy składaliby wnioski z pomysłami dotyczącymi tylko i wyłącznie ekologii. I w tym momencie mielibyśmy po pierwsze promocję ekologii, a po drugie rzeczywisty efekt. W tegorocznym BO było zgłoszonych bardzo dużo projektów ekologicznych i dużo z nich wygrało. Ja sam złożyłem projekt, który nazywał się „Częstochowa na zielonym szlaku”, polegający na nasadzeniu w każdej dzielnicy 5 drzew. Z 20 częstochowskich dzielnic udało się wygrać w 12-tu i w przyszłym roku miasto posadzi w każdej z nich drzewa. Zresztą wygrało też wiele projektów dotyczących zielonych altan, skwerów i wielu innych projektów związanych z ekologią.
To pokazuje, że częstochowianie chcą zieleni i drzew, że ekologia jest dla nas bardzo ważna. Niestety władze miasta nie nadążają za tym, jakie są oczekiwania społeczne.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do nas!

Zapisz się do Newsletera

Udało się zasubskrybować! Ups! Coś poszło nie tak...
Archiwum gazety
Edit Template

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
e-mail: marketing7dni@gmail.com
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

 
Redakcja

tel. 34 374 05 02
e-mail: redakcja@7dni.com.pl
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

Wydawca 7 dni

NEWS PRESS RENATA KLUCZNA
Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa
NIP: 949-163-85-14
tel. 34/374-05-02
mail: redakcja@7dni.com.pl

Media społecznościowe

© 2023 Tygodnik Regionalny 7 dni