Nie trzeba czytać raportu Najwyższej Izby Kontroli, w którym mowa o „problemach transportu publicznego w dużych miastach”, by wiedzieć, że w Częstochowie miejski przewoźnik ma się źle, a wręcz tragicznie. Taki wniosek płynie z innego raportu – sprawozdania niezależnego biegłego rewidenta MPK S.A. w Częstochowie. Czy znaczący wzrost cen biletów częstochowskiego MPK ma zmniejszyć straty finansowe przedsiębiorstwa?
Niezależny biegły rewident sporządził sprawozdanie po analizie finansów Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego za rok 2023.
„Strata za rok obrotowy od 01.01.2023 r. do 31.12.2023 r. w kwocie 10.845.402,10 zł powiększona o nierozliczone straty z lat ubiegłych, w sumie 110.954.787,83 zł – razem 121.800.189,93 zł, przekracza sumę kapitału zapasowego i rezerwowego oraz jedną trzecią kapitału zakładowego. Zgodnie z art. 397 Kodeksu spółek handlowych Zarząd Spółki jest więc obowiązany niezwłocznie zwołać Walne Zgromadzenie w celu podjęcia uchwały dotyczącej dalszego istnienia Spółki. Ponadto na dzień 31.12.2023 r. zobowiązania krótkoterminowe przewyższają aktywa obrotowe o kwotę 24.435.777,26 zł. Zarząd spółki przedstawił w dodatkowych informacjach do sprawozdania finansowego za rok 2023 informację o zagrożeniu możliwości kontynuowania działalności Spółki w roku następnym po badanym. Nasza opinia nie zawiera zastrzeżenia w tej kwestii.”
Finalne zdanie sprawozdania biegłego brzmi: „Istotna niepewność zaistnienia zagrożeń kontynuowania działalności.”
Tragiczną sytuację finansową potwierdzają dane, przekazane przez MPK radnemu Krzysztofowi Świerczyńskiemu (Trzecia Droga).
Zestawienie kosztów komunikacji miejskiej w podziale na komunikację autobusową, tramwajową i nocną w latach 2018-2023
Wpływy z biletów za lata 2018-2023 (netto)
Specjaliści branży transportowej uważają, że skala problemu jest tak duża z powodu błędów popełnionych w polityce przestrzennej i transportowej w przeszłości. Twierdzą wręcz, że “procesu rozkładu” miejskiego przewoźnika w zasadzie nie da się już cofnąć. Na popularność komunikacji miejskiej składają się przyjęte rozwiązania transportowe i sposoby zarządzania ruchem, których to mechanizmów w Częstochowie zabrakło. Przez lata bezkarnie eksperymentowano na rozkładach jazdy, trasach i liniach, o czym wielokrotnie pisaliśmy. Władzom miasta wydawało się, że skoro miejski przewoźnik jest monopolistą to niezależnie od rewolucji w komunikacji miejskiej, mieszkańcy będą musieli z niej korzystać. Tymczasem dane krajowe wyjaśniają wszystko. W latach 1990-2018 liczba przewozów w komunikacji miejskiej w Polsce spadła o niemal połowę (w 1990 roku liczba przewiezionych komunikacją miejską osób wynosiła ponad 7 milinów, a w 2018 już tylko niespełna 4 miliony), za to ponad czterokrotnie wzrosła liczba zarejestrowanych samochodów (z ponad 5 milionów do prawie 24 milionów sztuk). Efektem błędnej polityki transportowej w Częstochowie są zdewastowane drogi, paraliżujące korki, wydłużanie czasu jazdy oraz zwiększona emisja zanieczyszczeń, a to z kolei ma wpływ na jakość życia w mieście.
Renata R. Kluczna
12 komentarzy
Zgadzam się z tezą, że sytuacja komunikacji miejskiej w Częstochowie jest tragiczna, ale nie sposób nie zauważyć pewnej ironii w tej całej sytuacji. Władze miasta przez lata traktowały MPK jak monopolistę, który zawsze znajdzie klientów, niezależnie od tego, jak będą wyglądać trasy czy rozkłady jazdy. Teraz, gdy pasażerowie masowo wybierają własne samochody, obudzeni z letargu decydenci zdają się zaskoczeni, że ich eksperymenty nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Wzrost cen biletów w takiej sytuacji to jak polewanie olejem ognia – zamiast przyciągać pasażerów, tylko ich odstrasza. Czas na przemyślenie transportowej strategii i dostosowanie jej do realiów XXI wieku, zanim MPK stanie się jedynie wspomnieniem w miejskich archiwach.
Tak, to dzwon bijący na trwogę…
Ale władze, jak widać, są niedosłyszące,
Tu trzeba środków nadzwyczajnych – skutecznie dokuczliwych.
Ale pozostaje pytanie – who next – i dlaczego oni?
Bo w zmianach dla zmiany nie widać sensu, a niekompetencja, korupcja i kolesiostwo wszechobecne.
Z przerażeniem i rosnącym niepokojem przyjmuję wiadomości zawarte w artykule na temat tragicznej sytuacji transportu publicznego w Częstochowie. Raport Najwyższej Izby Kontroli, jak i sprawozdanie niezależnego biegłego rewidenta MPK S.A., jasno wskazują na katastrofalny stan finansów miejskiego przewoźnika. Strata przekraczająca 121 milionów złotych to nie tylko alarmujący sygnał, to wręcz dzwon na alarm, który powinien obudzić wszystkich decydentów oraz mieszkańców naszego miasta z letargu.
Zastanawiam się, jak długo jeszcze władze będą ignorować rosnące problemy i katastrofalne skutki ich błędnej polityki transportowej? Częstochowa, niegdyś prężnie rozwijające się miasto, staje się coraz bardziej uzależniona od samochodów, co prowadzi do zdewastowania dróg, paraliżu komunikacyjnego i nie do zaakceptowania poziomu zanieczyszczenia. W dobie walki ze zmianami klimatycznymi i promowania ekologicznych środków transportu, nasze miasto wybiera drogę samodestrukcji.
Przykro stwierdzić, że władze przez lata traktowały spółkę jako monopolistę, zapominając o tym, że jakość transportu publicznego bezpośrednio wpływa na komfort życia mieszkańców. Eksperymenty na rozkładach jazdy i trasach, które miały na celu dostosowanie do zmieniającego się świata, okazały się nie tylko nietrafione, ale i katastrofalne w skutkach. W obliczu tak drastycznych zmian w liczbie przewozów, można zadać sobie pytanie, jak długo jeszcze będziemy skazani na taką ignorancję ze strony władz?
Nie możemy pozwolić, by sytuacja MPK S.A. doprowadziła do jego upadku. To nie tylko kwestia transportu, ale także jakości życia mieszkańców Częstochowy. Każdy z nas powinien zadać sobie pytanie, jak chcemy, aby nasze miasto wyglądało za kilka lat. Czy chcemy żyć w miejskim chaosie, w którym komunikacja publiczna stanie się jedynie wspomnieniem?
Apeluję do wszystkich mieszkańców, aby nie pozostawali obojętni na to, co dzieje się w naszym mieście. Wspólnie musimy wywierać presję na władze, by podjęły natychmiastowe działania w celu ratowania komunikacji miejskiej. Czas na działania, nie na puste słowa!
W jaki sposób Pan/Pani (nie wiem do kogo się wracam de facto, a chcę podkreślić uprzejmość) proponuje ratować to co zostało odratowania jeżeli z ludźmi z WIMiK się nie da w żaden sposób dogadać? Oni są (głównie według siebie) najmądrzejsi i najlepiej wykwalifikowali w całym mieście jeżeli chodzi o transport publiczny i nie mają w zwyczaju nikogo słuchać. Nawet jeżeli ktoś ma rację. Ekipa od publicznego transportu to są najdelikatniej mówiąc tzw. baranie łby także będzie bardzo, bardzo ciężko…
Dziękuję za rzetelną analizę sytuacji. Rzeczywiście, komunikacja z osobami przekonanymi o swojej nieomylności bywa wyzwaniem. Kluczowym krokiem w ratowaniu publicznego transportu jest stworzenie przestrzeni do dialogu, w której różne perspektywy, w tym te mniej popularne, będą mogły zaistnieć.
Można by zaproponować zorganizowanie warsztatów, gdzie eksperci z różnych dziedzin – w tym transportu, urbanistyki i socjologii – mogliby wspólnie pracować nad rozwiązaniami. Taki interdyscyplinarny zespół mógłby wnieść świeże spojrzenie i, być może, przekonać „baranie łby” do zrewidowania swoich poglądów.
Warto również angażować społeczność lokalną – to oni są ostatecznymi użytkownikami transportu publicznego i ich głos powinien być słyszalny. Czasem to właśnie “zwykli ludzie” mają najlepsze pomysły na poprawę systemu. Klucz tkwi w budowaniu zaufania i otwartości na krytykę, co może być trudne, ale nie niemożliwe.
Kto wie, może wspólnie uda nam się znaleźć sposób na osiągnięcie porozumienia, nawet w tak trudnych warunkach?
Ostatecznie: pociągnąć do odpowiedzialności politycznej kierownictwo tej jednostki.
Tu 120 mln, tam 159 mln, czas na referendum!
Cytując Krzysztofa Ibisza z Awantury o kasę: “Biorę po 200 zł. z konta każdej drużyny i słucham państwa”. Zachęcam do tego aby dyskusję poszerzyć o sens utrzymywania i płacenia pensji armii ludzi nieudolnych i niekompetentnych z MZD, BIR, SRIR, WIMIK i innych, bez względu na to jaką sobie to nazwę nada po zmianach w strukturze organizacyjnej. Mam na myśli tych wszystkich, którzy za swoją niekompetencje nie ponoszą i nie ponosili w tym mieście nigdy odpowiedzialności. Radosna twórczość. Wspomniane przez panią redaktor trasy autobusów, rozkłady jazdy, cięcia częstotliwości, ale też cała inżyniera ruchu drogowego i tak dalej to historia jak świat. Coś spaniałego.
Z tego wynika, że Częstochowa stoi na krawędzi transportowego upadku. Błędna polityka transportowa i lekceważenie potrzeb mieszkańców doprowadziły do tragicznej sytuacji MPK. Bez pilnych reform czeka nas komunikacyjny chaos.
P.S. ważne, że rozważa się uruchomienie komunikacji po ul. Małopolskiej i Łódzkiej.
🌟 Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, co by się stało, gdyby wszystkie pomysły na świecie nagle zniknęły? 🤔 Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia budzicie się i nic, co znaliście, nie istnieje. Ale chwila! Coś jednak pozostaje…
Może to być zapach świeżo parzonej kawy, który przywołuje wspomnienia z dzieciństwa, albo dźwięk deszczu uderzającego w okno, który sprawia, że chce się marzyć. ☕🌧️ W takich chwilach przypominamy sobie, jak ważne są drobne rzeczy, które tworzą naszą codzienność.
A co z tymi wszystkimi niewypowiedzianymi myślami? 😮 Czy one też mogłyby zniknąć? A może po prostu czekają na odpowiedni moment, by ujrzeć światło dzienne? Każdy z nas ma w sobie małą skarbnicę pomysłów, które tylko czekają na odpowiednią inspirację, by się ujawnić.
Zastanówcie się, co byście zrobili, gdyby nagle pojawiła się możliwość spełnienia jednego z tych pomysłów… 💡✨ Jakie to byłoby uczucie? Czy w ogóle bylibyście gotowi na tę zmianę? Czekam na Wasze przemyślenia w komentarzach! 👇😊
Jakiś czas temu kierowca autobusu spojrzał na mnie i dostrzegł małego Maltańczyka bez kagańca. Zaniepokojony, zatrzymał pojazd, nie chciał dalej jechać, bo Maltańczyk nie ma kagańca. Wszyscy się zaśmiali, a on dodał: – Nie żartujcie, małe psy potrafią być najbardziej nieprzewidywalne! No ręce opadają, bał się Maltańczyka…….
Jarosław ale jesteś śmieszny tak na serio pitolisz ???????
Tak, zupełnie serio. To przechodzi ludzie pojęcie, że kierowcy nie mają standardów obsługi tylko patriarchalne decyzje.