W tym naszym nowym roku 2013 każdy pacjent w szpitalu zostanie zaobrączkowany. Pomysł Ministerstwa Zdrowia wychodzi naprzeciw oczekiwaniom chorych, którzy nie chcą być anonimowi. Ratuje także lekarzy przed niebezpieczeństwem nieodpowiedniego dozowania zastrzyków tym osobnikom, którzy złośliwie pomylą łóżka.
Prawdopodobnym jest, że minister Arłukowicz skonsultował się z Ministrem Rolnictwa. Skoro ogólnie korzystna okazała się dyrektywa obrączkowania zwierząt hodowlanych, tak i nie od parady byłoby upowszechnianie dobrych rozwiązań w sferze ludzkiej. To nie są jedyne zmiany zapowiadane w służbie zdrowia, niestety inne zmiany są tylko zapowiadane…
Nie chcesz się leczyć, a tym samym być obrączkowanym? Dbaj więc o zdrowie należycie. Mają Ci w tym pomóc przepisy forsowane przez Komisję Europejską, np. projekt nowelizacji wyrugowania papierosów typu „słomka” lub o posmaku mentolowym. Trudno się dziwić – mnie też za młodu edukowano, że skuteczne lekarstwo musi być gorzkie. KE stawia sprawę jasno: chcecie palić, palta, a my zrobimy tak, by smak i estetyka opakowań były możliwie odstręczające. Przyjmijmy to z całą cierpliwością, bo jak się człowiek zaczyna podniecać ministerialno-komisarzowymi pomysłami, nigdy palenia nie rzuci.
Choroba ta nie jest tylko zjawiskiem brukselsko-warszawskim. W Niemczech rządzi przyzwoita chadecja i bardzo przyzwoita kanclerz przypominająca połączenie typowej Frau Muller KKK (kirche, kinder, kuchen) z Bismarckiem. I ta – skądinąd bardzo sympatyczna pani – poszła w ślad za postępem, tworząc specjalny urząd ds. rodziny i oddając go w ręce feministki Kristiny Schroder. Z urzędami tego typu jest tak, że materialnie niewiele mogą pomóc, więc skupiają się na udzielaniu dobrych rad. W ramach swojej urzędowej misji pani Kristina wyznała z bólem , że nie może czytać bajek dzieciom, bo są w nich zawarte opinie sprzeczne z ideałem społeczeństwa unijnego. Rdzennych mieszkańców Afryki nazywa się w nich „czarnymi” albo i gorzej – murzynami. A w bajkach braci Grimm przejawia się męski szowinizm.
Wyhodowani na Murzynku Bambo i Koziołku Matołku, z goryczą i zdziwieniem przyjmujemy owe ataki na podstawy naszego dziedzictwa kulturowego. Jednakże z drugiej strony, gdy próbowałem stworzyć nową wersję klasycznego poematu Tuwima, sam się siebie przeraziłem. Początek w wersji politycznie poprawnej brzmiałby bowiem tak: Polaczek Pampuch w Pułtusku mieszka, czarną ma szyje, bo się nie myje, ten nasz koleżka…
Spróbujmy coś takiego zaprezentować na szkolnej akademii, razem z feministyczną wersją Brzechwy o koźlicy Matołkównej, błąkającej się po Nowym Świecie (od razu dopatrzą się aluzji do Pani Marszałkini Wysokiej Izby).
Na szczęście nie grozi nam unijna cenzura klasyki. Trzymać się tu można wykładni pewnego posła, który mawiał, że inicjatywa ustawodawcza służy zwróceniu uwagi na bolesny problem. Obrączkowanie chorych zwraca uwagę na ból anonimowości jednostki w świecie. Obsesyjna walka z nałogiem palenia czy równie obsesyjne dążenie do poprawności językowej uwrażliwia na problemy nierówności społecznej. Nie każdy bełkot da się przetłumaczyć, ale każdy można wytłumaczyć.
1 Komentarz
Ten Arłukowicz to mason a masoneria chce wprowadzić znakowanie ludzi – biochipy RFID itp.
Ten Arłukowicz to mason a masoneria chce wprowadzić znakowanie ludzi – biochipy RFID itp.