“PETYCJAdo Prezydenta Miasta Częstochowy Krzysztofa Matyjaszczyka oraz Radnych Miasta Częstochowy w sprawie zmian w komunikacji miejskiej na Pl.Daszyńskiego i w jego obrębie.
Szanowny Panie Prezydencie oraz Radni Miasta Częstochowy!
Zwracamy się z dramatycznym apelem do władz Częstochowy o reakcję i naprawienie niekorzystnych dla dużej części społeczności Częstochowy zmian w komunikacji miejskiej, które objęły od listopada 2013 roku Plac Daszyńskiego oraz okoliczne ulice.
Rozumiemy, że remonty Alej oraz Pl. Daszyńskiego były konieczne i w dłuższej perspektywie będą służyć mieszkańcom i przybywającym do miasta turystom, jednak my żyjemy tu i teraz.
Na co dzień zmagamy się ze skutkami kryzysu, który dotknął Częstochowę z większą siłą niż inne miasta podobnej wielkości. Restrukturyzacja zatrudnienia w hucie, likwidacja w ostatnich latach wielu zakładów pracy i ograniczenia w zatrudnieniu w tych, które pozostały doprowadziły do odpływu ludności miasta i zmniejszeniu siły nabywczej reszty mieszkańców.
Nasze małe sklepy i firmy poddawane były przez ostatnich pięć lat próbie, która okazała się dla niektórych zbyt trudna i nie do przetrwania (świadczą o tym liczne puste lokale w Alejach, przy ul. Ogrodowej, Krakowskiej, Berka-Joselewicza czy Warszawskiej). Po remoncie reprezentacyjnej ulicy miasta miało się wszystko zmienić. Zmieniło się , ale na gorsze. Po przeniesieniu wielu linii autobusowych poza obręb Pl. Daszyńskiego liczba klientów i nasze obroty spadły nawet o 50 – 60 %. Nie wspominając już o godziwych zyskach, o których przez ostatnie lata mogli pomarzyć nieliczni.. Plac świeci pustkami. Pozostawienie tu kilku linii, jadących w dodatku tędy tylko w jedną stronę niewiele dało. Do tej pory był to dogodny punkt przesiadkowy dla mieszkańców. Po jego demontażu i rozproszeniu przystanków potencjalni klienci wybrali inne miejsca do przesiadek. Wolą wysiąść w II Alei niż iść pieszo np. od ul. Nadrzecznej , a stamtąd już do nas nie zawracają. Zniszczono handel w I i II Alei, opustoszał Pl. Biegańskiego, a teraz nadszedł czas na Pl. Daszyńskiego. Konsekwencja z jaką działają władze w tej sprawie jest naprawdę godna podziwu. Błędy, które popełniono przy tworzeniu wniosków o fundusze unijne teraz odbijają się na nas, a także na mieszkańcach, którym utrudniono poruszanie się po centrum miasta i w konsekwencji zaniechali oni pieszych „wycieczek” na trakcie Pl. Daszyńskiego – II Aleja. Budowa parkingu i przeniesienie dotychczasowego przystanku w stronę ul. Mirowskiej odcięła tę część placu od napływu klientów. Podróżni wsiadają do autobusu pod „Merkurym” lub na ul. Katedralnej (w mniejszej skali , gdyż uznawana jest za niebezpieczną) i wywożeni są niemal wprost pod drzwi „Galerii Jurajskiej”.
Przy tak dużym bezrobociu w Częstochowie i regionie (ok.13%) wydawałoby się, że każde miejsce pracy jest cenne, a każda działalność przedsiębiorcza powinna być wspomagana. Nam jednak rzuca się kłody pod nogi. Co z tego, że można otrzymać pomoc w otworzeniu działalności gospodarczej skoro nie można jej w naszym mieście normalnie prowadzić, to są pieniądze wyrzucone w błoto. Nie wystarczą obniżki czynszu w lokalach należących do miasta, bo większość z nas wynajmuje u prywatnych właścicieli kamienic, którzy zawsze kogoś do wynajmu znajdą np. kolejny bank. Może dla Państwa mały sklepik z narzędziami, tkaninami, czy artykułami spożywczymi lub punkt usługowy to nic, ale dla nas to jest WSZYSTKO.
Jeszcze raz apelujemy o zmiany organizacji ruchu i przywrócenie linii autobusowych, które wcześniej jeździły przez Pl. Daszyńskiego. Jeżeli tak się nie stanie to wkrótce mogą Państwo spotkać nas i naszych pracowników w tzw. Urzędzie Pracy, a w oknach naszych sklepów i firm zamiast wystaw świątecznych zobaczyć napis: „Do WYNAJĘCIA”!
Z poważaniem
My niżej podpisani właściciele firm i pracownicy działający na terenie Pl. Daszyńskiego i okolicznych ulic”.
Petycję podpisały 32 firmy.
1 Komentarz
Brak kluczowych dla racjonalnych decyzji inwestycyjnych dokumentów planistycznych – polityki transportowej miasta i długofalowego program rozbudowy infrastruktury drogowej miasta wraz z planem rozwoju publicznego transportu zbiorowego, mści się okrutnie. Prymat polityki bieżącej, amatorszczyzna w przygotowaniu – brak rzetelnych analiz kosztów i korzyści w tym analiz wpływu projektów miejskich inwestycji infrastrukturalnych oraz analizy wariantów rozwiązań − i realizacji inwestycji – brak skutecznego nadzoru inwestycyjnego, jest bardzo kosztowny ekonomicznie i społecznie. W tym konkretnym wypadku projektu „Aleje” zabrakło kompletnie wyobraźni – przecież nawet dla laika było oczywiste, że wykluczenie komunikacji autobusowej czy mikrobusowej sprawi „obumarcie” tego ciągu komunikacyjnego, a w konsekwencji nieopłacalność biznesu: handlu i innych usług np. gastronomicznych w tej części miasta. To zbyt radykalne zmiany w tkance centrum naszego miasta. Te kosztowne zmiany (ok. 58 mln zł) w dużej części mają charakter nieodwracalny. Wiele przesłanek wskazuje, że nie osiągnięto założonych celów tego projektu: rewitalizacji społecznej i „ożywienia” tej części miasta. A wręcz przeciwnie doprowadzono do uzasadnionego rozgoryczenia rodzimych przedsiębiorców i pogorszenia klimatu dla rozwoju przedsiębiorczości. Pieniądze nasze i dotacje zostały wyrzucone nie tyle w błoto, co w kostkę brukową. To karygodne marnotrawstwo środków, które kładzie się cieniem na „władzy” miejskiej, odpornej na wiedzę ekspercką i łamiącej na każdym kroku zasady profesjonalnego zarządzania miastem.
Mentalność chłopa roztropa i pierdołowatość – na niczym zna się każdy, dominująca u częstochowskiej półelity władzy miejskiej, sprowadza nieuchronnie to miasto na pozycje powiatowego zadupia.
Brak kluczowych dla racjonalnych decyzji inwestycyjnych dokumentów planistycznych – polityki transportowej miasta i długofalowego program rozbudowy infrastruktury drogowej miasta wraz z planem rozwoju publicznego transportu zbiorowego, mści się okrutnie. Prymat polityki bieżącej, amatorszczyzna w przygotowaniu – brak rzetelnych analiz kosztów i korzyści w tym analiz wpływu projektów miejskich inwestycji infrastrukturalnych oraz analizy wariantów rozwiązań − i realizacji inwestycji – brak skutecznego nadzoru inwestycyjnego, jest bardzo kosztowny ekonomicznie i społecznie. W tym konkretnym wypadku projektu „Aleje” zabrakło kompletnie wyobraźni – przecież nawet dla laika było oczywiste, że wykluczenie komunikacji autobusowej czy mikrobusowej sprawi „obumarcie” tego ciągu komunikacyjnego, a w konsekwencji nieopłacalność biznesu: handlu i innych usług np. gastronomicznych w tej części miasta. To zbyt radykalne zmiany w tkance centrum naszego miasta. Te kosztowne zmiany (ok. 58 mln zł) w dużej części mają charakter nieodwracalny. Wiele przesłanek wskazuje, że nie osiągnięto założonych celów tego projektu: rewitalizacji społecznej i „ożywienia” tej części miasta. A wręcz przeciwnie doprowadzono do uzasadnionego rozgoryczenia rodzimych przedsiębiorców i pogorszenia klimatu dla rozwoju przedsiębiorczości. Pieniądze nasze i dotacje zostały wyrzucone nie tyle w błoto, co w kostkę brukową. To karygodne marnotrawstwo środków, które kładzie się cieniem na „władzy” miejskiej, odpornej na wiedzę ekspercką i łamiącej na każdym kroku zasady profesjonalnego zarządzania miastem.
Mentalność chłopa roztropa i pierdołowatość – na niczym zna się każdy, dominująca u częstochowskiej półelity władzy miejskiej, sprowadza nieuchronnie to miasto na pozycje powiatowego zadupia.