„Rolnicy spod Częstochowy triumfują, bo wygrali w sądzie odszkodowanie od spółki skarbu państwa Jurajskiego Agro Fresh Parku (JAFP)” – tak pisaliśmy w czerwcu tego roku. Wydawało się, że trwający od 3 lat spór nareszcie znalazł szczęśliwy finał, gdy tymczasem nowe władze spółki z nadania politycznego pod wodzą lokalnego lidera ludowców Henryka Kiepury, posła i wiceministra edukacji narodowej z PSL – nie zamierzają rozliczyć się z rolnikami spod Częstochowy. JAFP złożył do sądu apelację.
– Mieliśmy nadzieję, że po zmianie władzy nastanie sprawiedliwość. Liczyliśmy, że krzywdy wyrządzone przez pisowskich poprzedników zarządzających spółką JAFP, wynagrodzą nam zmiennicy. Kto jak kto, ale chłopi, ludowcy z PSL-u, wiedzą jak uprawiać ziemię. Są jednak jeszcze gorsi. Władze JAFP-u za PiS-u to obraz niekompetencji i głupoty, ludowcy natomiast działają świadomie i z premedytacją – mówią rolnicy. Nowym prezesem spółki JAFP w czerwcu został Robert Nowak, były burmistrz Przyrowa, członek PSL i – jak sam o sobie mówi – „rolnik z krwi i kości”.
Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna Częstochowa-Rząsawa, której członkami jest 15 spółdzielców od ponad 3 dekad dzierżawiła od państwa prawie 90 hektarów gruntów uprawnych. Rolnicy siali, zbierali i sprzedawali płody rolne z pola, którego przez lata właścicielem był Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Gdy w 2020 roku KOWR przekazał grunty nowopowstałej spółce państwowej JAFP (Jurajski Agro Fresh Park S.A.), współpraca okolicznych rolników zakończyła się po niespełna roku. O kulisach zmiany dzierżawcy, pisaliśmy kilkukrotnie i choć procedura budzi sporo wątpliwości, to jednak sposób rozliczenia się spółki JAFP z rolnikami jest nie do przyjęcia.
– Fakty, potwierdzone w sądzie, mówią same za siebie. Ktoś posianą przez nas pszenicę zebrał, sprzedał i zarobił, tylko dlatego że władze spółki JAFP za rządów PiS-u oddały dzierżawione przez nas pola nowemu dzierżawcy, nie pozwalając nam zebrać naszych plonów. Nie interesuje nas, kto zarobił i kto przytulił zyski z naszej pracy. Nam jest obojętne, czy była to spółka czy nowy dzierżawca. Wymiar sprawiedliwości uznał, że należy nam się 160 tysięcy złotych (plus odsetki), bo takie koszty ponieśliśmy – mówi przedstawiciel rolników.
Pod koniec 2022 roku Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna Częstochowa-Rząsawa złożyła w Sądzie Okręgowym w Częstochowie pozew przeciwko spółce JAFP. Farmerzy domagali się zwrotu poniesionych kosztów, w tym czynszu dzierżawnego, za nawozy, materiały siewne i ochrony, uważając, że spółka JAFP w 2021 roku naraziła ich na straty, gdy obsiane przez nich pola przekazała kolejnemu dzierżawcy, bez możliwości zebrania plonów przez rolników ze spółdzielni. Batalia przed częstochowskim sądem była długa i nieprzyjemna. Byli wiceprezesi JAFP-u: Artur Sokołowski i Monika Pohorecka (także radna Częstochowy – PiS) przy wtórze opłaconych przez spółkę rzeczoznawców dowodzili, że rolnikom nic się nie należy, bo „prace i zasiewy nie były faktycznie niezbędne dla zachowania gruntów w prawidłowej kulturze rolnej”. Ostatecznie sąd nie dał wiary argumentom spółki państwowej JAFP i uznał racje rolników, nakazując wypłatę odszkodowania za poniesione koszty wraz z odsetkami w wysokości około 200 tysięcy złotych.
Po 15 października i zmianie władzy w Polsce, również w spółce JAFP doszło do personalnych roszad. W zarządzie zasiedli: Robert Nowak, prezes (z Przyrowa – PSL) i dwóch wiceprezesów – Mariusz Karkocha (z powiatu myszkowskiego – PO) i Jarosław Klimas (z powiatu wieluńskiego – PSL). Chłopi z przekonania przejęli też pakiet większościowy w radzie nadzorczej JAFP-u: Witold Łacny, Sylwia Tryc, Jarosław Łapeta, Karol Synowiec i Dawid Sztajner.
Rolnicy ze Spółdzielni Produkcyjnej Częstochowa-Rząsawa liczyli, że skoro władze w JAFP-ie przejęli spece od rolnictwa to spór został zażegnany.
– W połowie sierpnia doszło do spotkania przedstawicieli spółdzielni z władzami spółki. Bardzo zależało nam na osiągnięciu ugody, zresztą mieliśmy sygnały, że spółka rzekomo chce się dogadać. Rozmowa była jednak krótka. Ludowcy podtrzymują narrację poprzedników z PiS-u. Nie uważają za słuszne rozliczyć się z nami, tak po ludzku, więc ponownie spotkamy się sądzie – wyjaśnia reprezentant spółdzielni.
Nieistniejące w Częstochowie struktury Polskiego Stronnictwa Ludowego teraz dyktują warunki pozostałym koalicjantom rękami swoich członków z terenu, a kierunek prowadzi przede wszystkim do powiatu kłobuckiego. Działacze partii ludowej przejmują kolejne stołki w administracji. Bez ich zgody nikt do stołu nie zasiądzie. Prócz miejskich spółek, które od lat są pod wpływem rządzącej Częstochową lewicy, pozostałe podmioty państwowe są w rękach ludowców, od instytucji rolniczych po spółki skarbu państwa. Henryk Kiepura, Grzegorz Boski, Stanisław Gmitruk, Krzysztof Smela i jeszcze kilku pomniejszych rozdają karty, jak chociażby w RFG i spółkach zależnych, do których zalicza się Jurajski Agro Fresh Park.
– Tylko na to czekali, by przejąć władzę. Nieważne, co i jak będzie robione, byleby kasa się dla nich zgadzała. A rolnicy…, ich problemy… ha, ha, ha… – opiniuje rolnik.
Renata R. Kluczna
1 Komentarz
PSL
Peeselowska gwardia ludowa PGL – to jedna z ciemniejszych kart życia publicznego w Polsce w ostatnich 30 latach.
Wcześniejsze ZSL też capiło okropnie.
W parze ze specyficznym fenotypem przebojowego działacza partyjnego i lokalnego lidera: chytrość, chciwość, pazerność, mściwość, pamiętliwość, bezczelność, pańskość i swoista tumanowatość… w parze z wiejską kołtunerią i parafiańszczyzną, żerująca na poletkach życia politycznego to nieśmieszna figurka….
Pójdą za każdym kto da więcej…
A najbardziej zdradliwe są Koła Gospodyń Wiejskich KGW… temat sam w sobie – pan Serafin mógłby dużo o tym opowiedzieć.
Te wszystkie pawlaki, sawickie, wojciechowskie,… gmitruki .. i cała lokalna reszta… opisana częściowo w felietonie.
PSL dzisiaj rozpłynął się – poparcie w skali kraju zapewne <5% skoro Trzecia Ścieżka ma raptem 9%..