Brakuje gipsowego krasnalaTegoroczna bożonarodzeniowa szopka na Jasnej Górze przyciąga, jak co roku, rzesze chcących pooglądać z bliska zwierzęta goszczące na terenie klasztoru ojców paulinów. Klatek jest niewiele, a spore wybiegi upodabniają szopkę bardziej do wiejskiej zagrody, niż do miniaturowego zoo, co nadaje jej swojski klimat, mimo że niektóre gatunki jasnogórskich gości są całkiem egzotyczne, jak np. alpaki.
Zwiedzający zachwycają się żywymi zwierzętami, ale jednocześnie druzgocącej krytyce poddają pomysł umieszczania w szopce zwierząt sztucznych.
– Gdyby tu były same plastikowe zwierzęta, nie raziłoby to tak i nikt nie narzekałby na ich tandetność – uważa pan Waldemar z Rakowa. – Jednak przez kontrast z żywymi zwierzakami te sztuczne figury wydają się szczególnie paskudne, niemal jak ogrodowe gipsowe krasnale – podsumowuje nasz rozmówca i dodaje, że zwłaszcza dziwi go brak zachowania skali sztucznych zwierząt. – Jeśli sztuczna żyrafa jest wysokości sztucznego słonia, to dzieci, które nie widziały tych zwierząt w naturalnej skali mogą zostać wprowadzone w błąd i mogą myśleć, że niektóre zwierzęta są takiej wielkości, jaką widziały na Jasnej Górze. Może to jest młode żyrafiątko i dlatego takie niskie? – zastanawia się nasz rozmówca.
Kontrowersje również wzbudza wierność odwzorowania zwierząt przez prezentowane w jasnogórskiej szopce figury.
– Nie jestem plastykiem, tylko zootechnikiem, więc mogę sobie pozwolić na stwierdzenie, że te krowy są średnio podobne do rzeczywistych zwierząt – komentuje pan Witold z Tysiąclecia. – Wyobrażacie sobie Państwo, żeby takie krowy stały gdzieś w starożytnej Grecji? – pyta nas retorycznie kręcąc głową z niesmakiem. – Tego typu figury są dobre do reklamowania wesołego miasteczka, ale poważny klasztor mógłby chyba sobie zafundować rzeźby z wyższej półki – pan Witold uważa, że zapchaniu szopki sztucznymi zwierzętami winne są nadmierne oszczędności.
Na zupełnie inny problem zwraca natomiast uwagę pani Agnieszka z Trzech Wieszczów.
– Te plastikowe bociany przykryte warstwą śniegu wyglądają niedorzecznie. Ktoś niezorientowany mógłby pomyśleć, że ptaki te zimują w Polsce. Bardziej mi chyba nawet przeszkadza śnieg na bocianach, niż na słoniu, czy żyrafie – pani Agnieszka nie może się pogodzić z widokiem ośnieżonych bocianów, ale za to chwali wnętrze tegorocznej szopki – Ten pomysł z przemijaniem, lustrami i zegarami to o wiele ciekawsza dekoracja, niż ociekająca krwią tematyka aborcyjna, która tu królowała dwa lata temu. Wielu moich znajomych, którzy tu byli z dziećmi, oceniło tamten wystrój jako widok nienadający się dla najmłodszych.
Dzieciom lale przeszkadzają mniej
Najmłodsi zdecydowanie wolą zwierzęta prawdziwe, a na sztuczne zwracają mniejszą uwagę, niż dorośli. Dzieciom nie przeszkadza ani dyskusyjne podobieństwo zwierząt sztucznych do prawdziwych pierwowzorów, ani brak zachowania skali, ani śnieg na grzbiecie wielbłąda. Najmłodsi zwracają uwagę na zupełnie inne szczegóły.
– Te sarenki to ktoś ustawił koło lisów specjalnie, żeby je zdenerwować, że nie mogą sobie zapolować – mówi Karolek z Północy, który uważa śnieżnobiałe lisy za najsympatyczniejsze zwierzęta tegorocznej szopki. Tata Karolka pociesza go, że sztuczne zwierzątka nie pachną prawdziwym mięsem i z pewnością nie są dla lisów atrakcyjne.
Naprzeciw klatki z lisami jest klatka z białym psem. Widok psa w klatce pomiędzy sztucznymi zwierzętami z safari bardzo wzruszył Emilkę, sąsiadkę Karolka.
– Szkoda mi tego psa, który nie może sobie pobiegać – mówi Emilka, a jej tata dodaje, że klatka z zamkniętym w środku psem, stojąca pomiędzy plastikowymi słoniami, zebrami i żyrafami wygląda szczególnie groteskowo.
Na szczęście wiele osób nie zwraca wcale uwagi na sztuczne zwierzęta i cieszy się kontaktem z tymi prawdziwymi.
– Bardzo nam się podobają wszystkie prawdziwe zwierzątka, tym bardziej, że niektóre trudno spotkać, a na Jasnej Górze można im się przyjrzeć z bliska – mówią Michelle i Vanessa z Niemiec, ucieszone, że za rok znowu odwiedzą Częstochowę i zobaczą być może jakieś zwierzaki, których do tej pory jeszcze u nas nie było.
2 komentarzy
Wiocha, prowincjonalizm, kicz.
Brakuje małp i krokodyla.
Pomieszanie z poplątaniem.
———————-
Zamiast “ducha” stajenki – gips i gadzina.
Wiocha, prowincjonalizm, kicz.
Brakuje małp i krokodyla.
Pomieszanie z poplątaniem.
———————-
Zamiast “ducha” stajenki – gips i gadzina.