Dzięki gościnności Prezydenta Andrzeja Dudy w czerwcu tego roku w jego Pałacu odbył się Kongres Małych i Średnich firm. Było to pierwsze tego typu wydarzenie w Polsce, które miało na celu zintegrowanie sektora mikro, małych i średnich firm, pod sztandarem wspólnej walki o lepsze warunki prowadzenia firm. Kongres Organizacji MSP zgromadził przedsiębiorców, pracodawców, ekspertów, przedstawicieli Rządu i samorządów, oferując bogatą ofertę merytoryczną oraz platformę dialogu i budowania relacji.
Najważniejszym punktem Kongresu było wystąpienie Pana Prezydenta Andrzeja Dudy. Po nim odbyła się ciekawa dyskusja przy okazji panelu o roli lokalnych organizacji przedsiębiorców w gospodarce. Miałem okazję brać udział w tym wydarzeniu, jako przewodniczący częstochowskiego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, i jako jeden z uczestników ww. panelu.
Gospodarz podziękował nam, jako tym, którzy w istocie stanowią sól ziemi polskiej gospodarki, tym którzy po 1989 roku wzięli sprawy w swoje ręce, uwolnili swój potencjał, swoją kreatywność, rozwijali nie tylko samych siebie, ale i Rzeczpospolitą Polską. Andrzej Duda tłumaczył, że sektor mikro, małych i średnich przedsiębiorstw stanowi 99,8 proc. wszystkich polskich przedsiębiorstw, generuje dwukrotnie większy wkład do PKB niż duże przedsiębiorstwa i zatrudnia większość ludzi pracujących w naszym kraju.
Miałem okazję odnieść się do kilku kwestii w panelu dyskusyjnym. Generalnie uznałem, że jako zwolennik każdej dobrej zmiany z zadowoleniem obserwuję dążenia władz do usuwania wszelkich patologii, jakie narosły w Polsce od 26 lat. Ponieważ wyznaję też zasadę, że lepsze jest wrogiem dobrego, toteż warto spojrzeć krytycznie na te pomysły Rządu, jak i władzy samorządowej. Była to świetna okazja do przekazania tych uwag bezpośrednio do najwyższych decydentów w Polsce.
A jest tak, że od wielu lat zamiast poszerzać sferę wolności (czytaj normalności gospodarczej) obserwuję, jak kolejne rządu skutecznie starają się ją ograniczać. Dlatego w moim wystąpieniu pokazałem kilka niebezpiecznych pomysłów gospodarczych obecnego Rządu.
Ogólnie uważam, że regulowanie płacy przez Rząd (podnoszenie minimalnej) przyniesie odwrotne skutki do zamierzonych, jak często bywa z podnoszeniem danin publicznych. Wiemy, że celem tych regulacji jest fiskalizm, a nie dochody pracownicze (do każdych 100 zł podwyżki ponad 50 zł trzeba przesłać do budżetu).
Obniżanie kwot obrotu gotówki, a docelowo pomysł jej stopniowego wycofywania na rzecz obrotu bankowego da zyski jednej strukturze: bankom. To bardzo zły pomysł.
Nawał nowych ustaw, pomysłów, chęci „pomocy” to zła droga. Przedsiębiorcy to grupa społeczna, która nie oczekuje pomocy. Ona oczekuje stabilności, normalności, przewidywalności. Dobra droga w prawie to mniej prawa, za to prawa prostego, bez wyjątków równego dla wszystkich.
Wreszcie przedsiębiorcy i ich pracownicy to rzeczywiście „sól tej ziemi”, ryzykujący codziennie swoje pieniądze, czas, zdrowie, to ludzie którzy liczą na Rząd tam, gdzie muszą zderzyć się z zachodnim kapitałem i korporacjami i nierzadko wrogim nam władzom różnego szczebla.
Bo co mamy dzisiaj? Mamy brak równości wobec prawa, Polskę obrośniętą przywilejami całych grup zawodowych, pracowniczych, korporacji. Takie prawo to szkodzenie nam wszystkim. Nikt z nas nie powinien mieć przywileju za to jaki zawód wykonuje, do jakie korporacji należy, ale powinien mieć godne, czasem bardzo wysokie wynagrodzenie za to JAK swoją pracę wykonuję. I odwrotnie zła praca, choćby w najszlachetniejszym zawodzie powinna skutkować niską płacą lub zmianą pracy.
Gdybym podsumował moje obserwacje to uważam, że dzisiejsza ekonomia i krajowa polityka w praktyce, to dwa wprawdzie mówiące tym samym językiem, a jednak skrajnie odmienne światy:
Z jednej strony decydenci i beneficjenci sektora budżetowego, gdzie pieniądze się „znajduje w budżecie”, pożycza od bankierów, ustala miliardy deficytów, kreuje wizje, wymyśla przywileje, skraca czas pracy, otrzymuje 13-tki, 14-tki itp.
Po drugiej stronie świat tych 99,8 proc. firm, tych 2/3 zatrudnionych, co na to wszystko muszą zarobić i cieszyć się, że tamten świat pozwoli, żeby coś zostało. Ta druga strona to jednak inny świat pracodawców i pracowników, którzy cieszą się, że mają zlecenia, pracę, klientów i mogą za to co im państwo zostawi utrzymać rodziny.
Ekonomia ma swoje jednakowe prawa dla wszystkich. Dlatego wierzę, że takie spotkania, jak u Prezydenta pozwalają na znajdowanie wspólnego języka w wielu trudnych decyzjach, jakie nas czekają.
1 Komentarz
Panie Marku rządy PiS-u to powrót komuny podlanej katolickim sosem !
Panie Marku rządy PiS-u to powrót komuny podlanej katolickim sosem !