O tym, że powinienem dostać nagrodę za promowanie Polski w szerokim świecie, to mi się nawet już nie chce mówić, bo powtarzam to bez końca, a jakoś nie widać, by ktoś się tym specjalnie przejął. Trudno. Swoje i tak robił będę, z nagrodą czy bez.
Telewizja BBC robi najlepsze seriale na świecie, o czym wie każde dziecko. Seriale zarówno fabularne, jak i dokumentalne, te drugie lepsze od pierwszych. Parę dni temu BBC pokazała film niezwykły, pod tytułem „The Genius of Marie Curie – The Woman Who Lit up the World”, czyli po naszemu: „Geniusz Marii Curie – kobiety, która rozświetliła świat”. Tytuł oryginalny podaję w celach praktycznych, bo gdyby ktoś chciał go obejrzeć, to na stronie internetowej BBC, w zakładce „iPlayer”, może go odnaleźć. Ani o filmie, ani o Marii Skłodowskiej pisać nie zamierzam, bo w kraju nad Wisłą, Wartą i Kucelinką wiedza o uczonej jest powszechna, a jak znaleźć film – już wyjaśniłem.
O filmie dowiedziałem się od mojego kolegi Victora, który mówiąc mi o nim, miał niemal łzy w oczach i już wyjaśniam dlaczego. Victora znam jakieś dwa lata. Ma on dwie przypadłości, którymi od wielu innych znajomych mocno się wyróżnia. Po pierwsze jest Kanadyjczykiem, co samo w sobie nie jest żadnym ewenementem, to natomiast, że od paru lat mieszka i pracuje w Anglii ewenementem już jest, bo Kanadyjczycy to naród mało ruchliwy, nie rozłażą się po świecie, jak Hindusi czy Chińczycy, za chlebem emigrować nie muszą, bo gospodarczo stoją tak, że wszyscy im zazdroszczą. Victor mieszka w Anglii dla fantazji, bo tak mu się zachciało. Drugą wyróżniającą go cechą jest solidna wiedza. Na tym też tle zawarliśmy znajomość. Leciała gdzieś muzyka, śpiewał ten nudziarz Michael Buble, a Victor mówi, że to Kanadyjczyk. Rozśmieszył mnie. Później, co za złośliwy los, z radia dał się słyszeć Bryan Adams, a Victor swoje, że on też Kanadyjczyk. Trzeba trafu, przypomniało mi się zaraz, bo tak mam niestety, paru wykonawców, o których wiedziałem bez pomocy Victora, że są z kraju mlekiem i miodem płynącego. I mówię do Victora, że niech mu będzie, Paul Anka, Celine Dion, The Band, Robbie Robertson i tak dalej. A on mi na to ze śmiechem, że wszyscy są Kanadyjczykami. Nawet Neil Young, czego nie wiedziałem. Wkurzył mnie, ale twórczo, bo rzuciłem mu hasło Leonard Cohen. Victor myślał, że triumfuje, bo prawie wykrzyczał z radości, że on też z Kanady. A ja mu na to, zgodnie z prawdą, że i owszem, ale polskiego pochodzenia. Trochę zbaraniał, ale nie dałem mu czasu na ochłonięcie, przechodząc płynnie do sportu narodowego w Kanadzie, czyli hokeja na lodzie, którym Victor interesuje się bardzo. Więc mówię mu: Wayne Gretzky, a Victor się rozmarzył na wspomnienie legendarnego, najlepszego zawodnika w historii tej dyscypliny. Powiedziałem, że dziadek Gretzky’ego pochodził z Polski, co Victorem wstrząsnęło. Później, niby od niechcenia, pytam go o futbol, jak tam narodowa reprezentacja Klonowego Liścia sobie radzi, choć wiem, że radzi sobie tak, jak nasza reprezentacja, czyli beznadziejnie. Victor posmutniał, ale najgorsze było przed nim, bo pytam go o najlepszego zawodnika ich zespołu narodowego, podsuwając nazwisko Tomasz Radziński. Oczywiście zna doskonale, pamięta, jak gra. No to ja mu na to, że Radziński też jest Polakiem, nawet urodził się w Polsce, a po polsku mówi tak, jak Victor po angielsku. Zaproponował podział świata: połowa ludzi to Kanadyjczycy, połowa Polacy. Zgodziłem się, ale pod warunkiem, że uzna, iż ta pierwsza połowa ma w większości polskie korzenie. I kazałem mu szukać wszystkiego, co polskie. No i oglądając telewizję, zobaczył zapowiedź filmu o Marii Skłodowskiej, o czym mnie ze łzami w oczach ze wzruszenia poinformował.
Mam takich znajomych Victorów wielu, z całego niemal świata. Wiedzą, że żartów nie ma i jak już mamy o czymś gadać, to Polska w tle pojawić się musi. Promuję nasz kraj gdzie się da, ochotniczo i bez wsparcia. Gdybym miał choć jeden procent tego, co Polska wydaje na tzw. promocję poza granicami kraju, byłbym bogaty, jak ci, którzy promować powinni. Być może wtedy by mi się nie chciało, tak, jak im się nie chce. A film o Marii Skłodowskiej Curie polecam gorąco.