Dotychczasowy Jurajski Jarmark Kapel zmienił miejsce i nazwę. Impreza nie odbywa się już w Częstochowie, tylko w Kamyku i została przemianowana na Festiwal Kapel Folkloru Miejskiego. Przegląd muzykantów odbył się z jeszcze większym rozmachem. W dziewiątej już edycji pojawiło się więc profesjonalne jury i statuetki Brązowej, Srebrnej i Złotej Gęsi.
W tym roku, pomimo dużych starań, wydział kultury magistratu odmówił Romanowi Krystowi, kolekcjonerowi instrumentów ludowych, pomysłodawcy i organizatorowi przez poprzednie lata, możliwości kontynuacji tej imprezy. Roman Kryst nie mógł jednak zawieść fanów kapel podwórkowych i melodii, które trafiają wprost do serca słuchaczy. W Kamyku była parada kapel i dużo muzyki do tańca i nucenia wraz z kapelami.
– Przecież kapele podwórkowe to zjawisko kiedyś bardzo popularne w krajobrazie wielu polskich miast, prawie każde miasto miało swoją kapelę, a nawet były miasta gdzie każda ulica czy dzielnica taką kapelą się szczyciła. – mówi pan Roman. – W tej chwili kapele przeżywają swój renesans. Organizuje się coraz więcej festiwali, przeglądów czy zlotów kapel, mających na celu propagowanie muzykowania. Tylko w Częstochowie likwiduje się coś już istniejącego – Z niedowierzaniem kręci głową Kryst. – Organizatorzy dbając o oryginalność folkloru miejskiego, różnego w różnych regionach Polski, nie tylko wzbogacają narodowy dorobek kulturalny, ale ocalają od zapomnienia dawne, piękne melodie i kultywują tradycję muzykowania wśród młodych.
Tegoroczna impreza odbyła się więc w folwarku w Kamyku. Brązową Gęś zdobyła kapela „To i Owo” z Myszkowa. Srebrna Gęś powędrowała do kapeli „Beka” z Przeworska, a Złota Gęś przypadła w udziale Szczebrzeskiej Kapeli Podwórkowej. Najstarszymi muzykantami byli 83 letni solista z radomskich „Halniaków” i 81 letni wirtuoz mandoliny wiolinowej z kapeli „Szadka”. Wielu grajków wciąż używa przedwojennych instrumentów.
Nasz rozmówca jest kierownikiem Częstochowskiej Kapeli Biesiadnej „Grupa Romana”. Dziwi się Częstochowie, bo „Grupa Romana” wiele podróżuje po kraju i regionie i wszędzie, jego zdaniem, można zaobserwować rosnące zainteresowanie miast i gmin muzyką tradycyjną. Unikanie tego gatunku sztuki u nas wydaje mu się niedorzeczne. Muzykanci niedawno wrócili ze zjazdu Świata Akordeonu w Koziegłowach, z Ogólnopolskiego Spotkaniu Kapel w Przeworsku, w Mazowieckim Spotkaniu Kapel w Siennej. Pan Roman opowiada, że wszędzie tam widać lawinowo rosnące zainteresowanie miejskim folklorem.
– Zarówno mieszkańcy tłumnie bawią się przy dźwiękach tradycyjnych instrumentów, jak i samorządy są zainteresowane promowaniem w ten sposób swojego podwórka – relacjonuje miłośnik podwórkowego grania.
Roman Kryst podróżuje nie tylko grając. Prezentuje także swoją okazałą kolekcję instrumentów. Kilka dni temu kolejnym wernisażem otworzył wystawę w Muzeum Ziemi Chełmińskiej w Chełmnie. Zwiedzający mogą tam podziwiać około 200 instrumentów z jego prywatnych zbiorów.