Skontaktuj się z nami!

Reklama

To jest miejsce na Twoją reklamę

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-217 Częstochowa

Redakcja

tel. 34 374 05 02
redakcja@7dni.com.pl
redakcja7dni@interia.pl

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
marketing7dni@gmail.com
redakcja7dni@interia.pl

Edit Template

W góry, w góry, miły bracie!

Czy zimą w dalszym ciągu możemy korzystać z naszej Jury – zastanawiają się Czytelnicy wątpiący w możliwość całorocznego korzystania z walorów turystycznych Regionu Częstochowskiego. Entuzjaści twierdzą, że tak, a namawia Artur „Guma” Pierzchniak, wspinacz i grotołaz zakochany w wapiennych skałach i spędzający w plenerze każą wolną chwilę przez okrągły rok.

Relaks, rozrywka i rekreacja
– Najważniejsze jest dla mnie czerpanie przyjemności ze spędzania czasu na łonie natury, w jaskiniach i skałkach Jury Krakowsko-Częstochowskiej, bo po tygodniu ciężkiej pracy, a zwłaszcza pracy umysłowej, najlepiej odpoczywam energicznie się ruszając – mówi Guma i argumentuje, że niepotrzebne są obawy przed trudnościami, czy ryzykiem, jeśli dostosuje się zamiary do posiadanych kwalifikacji.
– Możemy zaczynać przygody z Jurajskimi sportami plenerowymi w sposób bardziej lub mniej profesjonalny. Wszystko zależy od naszego doświadczenia i umiejętności, bo one decydują o bezpieczeństwie. Na Jurze można spędzać czas w bardzo zróżnicowany i urozmaicony sposób – Guma dodaje, że najchętniej poleca znajomym łażenie po skałkach i jaskiniach, bo wbrew pozorom, jest wiele łatwych miejsc nie wymagających ani niesamowitej sprawności fizycznej, ani superkondycji.

Najlepiej zacząć z kolegami
– Wspinanie jest w Częstochowie i okolicach dość popularne, więc najlepiej rozejrzeć się wśród znajomych i z nimi wybrać się pierwszy raz, żeby podpatrzeć, jak to wygląda z bliska – mówi Artur Pierzchniak. – Żeby połazić po skałach i zobaczyć czy sprawi nam przyjemność kontakt z wapieniem nie trzeba od razu wspinać się wysoko, można zacząć od niskich głazów i ich mało stromych, dobrze urzeźbionych ścian, po których nie chodzi się trudniej, niż po drabinie.
Ludziom nie mającym zarażonych bakcylem wspinania znajomych Guma proponuje odwiedzenia któregoś z dwóch częstochowskich klubów; Klubu Wysokogórskiego lub Speleoklubu.
– Warto tam pójść w celu zapoznania się z praktycznymi poradami, poznania kilku podstawowych zasad i uzyskania właściwych wskazówek techniczno-sprzętowych o bezpiecznym poruszaniu w miejscach, gdzie są wymagane umiejętności stosowania technik alpinistycznych. W częstochowskich klubach można zapisać się na specjalistyczny kurs podstaw wspinaczki i radzenia sobie w terenie górskim gdzie wymagane są asekuracyjne techniki linowe – wyjaśnia Guma i tłumaczy, że w klubie też uzyskamy ważne informacje o okresach ochronnych w jaskiniach i dowiemy się kiedy bez uciążliwości dla mieszkających tam stworzeń możemy wchodzić i penetrować niesamowite i przepiękne jurajskie światy.

Z rozsądkiem, a bez ryzyka
Zdaniem miłośnika grot i skałek nauka jest łatwa, bo oparta na zdrowym rozsądku i logiczne zasady okazują się dla każdego oczywiste.
– Jeżeli zatem nie mamy kolegów ze sprzętem i doświadczeniem, to wyposażywszy się w dostateczne informacje z kursu, możemy sami zacząć przygodę z podziemnym światem jaskiń nawet w środku zimy, bo pod ziemią zawsze jest dodatnia temperatura i nie ma problemów z oblodzeniem, czy kostniejącymi z zimna palcami.
Artur Pierzchniak opowiada, że tuż pod Olsztynem, a ściśle w Rezerwacie Sokole Góry znajduje się kilka interesujących jaskiń o charakterze zarówno turystycznym, jak i wspinaczkowym. Są to jaskinie o zróżnicowanych stopniach trudności opisanych na liście Jaskiń Jurajskich. Do najłatwiejszych z nich należy Jaskinia Olsztyńska położona w krasowym masywie wapiennym Góry Pustelnia.
– Jest to łatwa pozioma grota do której nie potrzebujemy sprzętu alpinistycznego i zwiedzimy jej główny ciąg całkiem bezpiecznie. Jedynym koniecznym wyposażeniem jest oświetlenie. Najlepsza jest latarka czołowa montowana opaską na głowie, bo pozwala mieć wolne obie ręce do ewentualnego przytrzymania się ściany, gdy stajemy na chybotliwym kamieniu, czy śliskim błocie. Jaskinia jest obszerna, o szerokich korytarzach, wielu mniejszych salkach i posiada dość dobrze zachowaną jeszcze szatę naciekową w głębszych kominkowych korytarzach. Jaskinia Olsztyńska tworzy ciąg trzech powiązanych ze sobą jaskiń, do których możemy się przedostać bocznym, bardzo wąskim korytarzem. Jego pokonanie może być wyzwaniem dla osób cierpiących na lęk przed ciasnymi miejscami, bo trzeba się przeczołgać, a w zasadzie przecisnąć przez tak zwany zacisk, czyli tunelik o średnicy kilkudziesięciu centymetrów.

Pełzanie wciąga

Guma z pasją opowiada o dalszych, głębszych ciągach korytarzy i studni, których pokonanie wymaga odpowiedniego sprzętu asekuracyjnego i wiedzy na temat topografii systemu grot. Można tam jednak dostać się w inny sposób, a mianowicie zjeżdżając na linie przez pionową studnię mieszczącą się kilkadziesiąt metrów od poziomego wejścia do jaskini. Potem jest przygoda z trawersowaniem, czyli przejściem w poprzek po bocznej ścianie nad podziemną przepaścią, gdzie konieczna jest asekuracja liną i można zwiedzać połączoną z Olsztyńską jaskinię Wszystkich Świętych, na której dnia zamiast błota, czy rumowisk jest piasek, jak na plaży.
Guma mówi, że do skał i jaskiń ciągnie go zarówno radość z aktywnego wypoczynku i jednoczesne skuteczne dbanie o formę, ale także zapierające dech w piersiach piękno i niesamowitość miejsc, których na co dzień nie znamy, a znalezienie się w których pozwala się przez chwile poczuć jak w bajce.

Można też iść na łatwiznę
Artur Pierzchniak dodaje też, że obserwuje ostatnio rosnącą popularność tzw. „drytoolingu”, czyli wspinaczki z użyciem czekanów, ale w skałach. Czekany znamy z filmów o wspinaniu po lodospadach, gdzie alpiniści wbijają je nad głową w lodową skałę pozbawioną występów, których można by się przytrzymać. Jeśli ktoś jednak uważa, że ma zbyt słabe palce, by przytrzymać się nimi skały, może po prostu zahaczyć czubek ostrza takiego czekana o jakiś skalny występ i trzymać się rękojeści wygodnie jak rurki w tramwaju. Technika drytoolingu jednak niszczy skałę, więc nie może być stosowana wszędzie, a na przykład tylko w kamieniołomach. Drytooling jest u nas zjawiskiem stosunkowo młodym, ale świadczy o tym, że wspinamy się coraz chętniej i niekoniecznie szukamy ekstremalnych trudności i ryzyka, a traktujemy łażenie po skale coraz bardziej rekreacyjnie. Jest to też dyscyplina doskonale nadająca się do uprawiania zimą, chociaż Guma twierdzi, że kamieniołomy i sztuczne ułatwienia to już nie to samo, co kontakt dłoni z wapienną jurajską skałą.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do nas!

Zapisz się do Newsletera

Udało się zasubskrybować! Ups! Coś poszło nie tak...
Archiwum gazety
Edit Template
Materiały audio
Materiały wideo

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
e-mail: marketing7dni@gmail.com
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

 
Redakcja

tel. 34 374 05 02
e-mail: redakcja@7dni.com.pl
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

Wydawca 7 dni

NEWS PRESS RENATA KLUCZNA
Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa
NIP: 949-163-85-14
tel. 34/374-05-02
mail: redakcja@7dni.com.pl

Media społecznościowe

© 2023 Tygodnik Regionalny 7 dni
Skip to content