Chyba każdy z nas ma bądź miał w swoim życiu sąsiada, który uprzykrzył mu życie. Oczywiście jesteśmy tylko ludźmi i zdarzają się sytuacje, w których dokuczliwy lokator zza ściany czy z góry może zakłócić spokój, jednak w większości przypadków problem da się rozwiązać polubownie. Ale konia z rzędem temu, kto znajdzie rozwiązanie sytuacji, gdy sąsiad jest tak uciążliwy, że nie da się normalnie funkcjonować i jedynym wyjściem, które przychodzi do głowy, jest wyprowadzka.
Melina od kilku lat
Z takim właśnie sąsiadem, który doprowadza innych do szału, zmagają się lokatorzy jednego z bloków przy ulicy Limanowskiego w Częstochowie. Regularnie urządza on u siebie w mieszkaniu libacje alkoholowe.
„W mieszkaniu znajduje się melina pijacka, przebywa tam ciągle wiele osób, a odgłosy dochodzące z tego lokalu nie pozwalają nam, wszystkim lokatorom, normalnie i spokojnie żyć. Klatka schodowa jest brudna i śmierdząca, strach dotknąć poręczy, aby się czymś nie zarazić, a drzwi wejściowe regularnie dewastowane, nie mogą być zamknięte, bo „goście”, czyli margines społeczny Rakowa, wchodzą i wychodzą dzień i noc. W klatce schodowej ciągle znajdują się, bądź śpią na ostatniej kondygnacji, znajomi uciążliwego sąsiada. My lokatorzy, przez urządzane w tym mieszkaniu libacje alkoholowe, głośne rozmowy o każdej porze dnia i nocy, nie możemy dłużej znosić i tolerować takiej sytuacji. Wszyscy jeszcze pamiętamy głośną bójkę z użyciem noża, która to również miała miejsce w tym lokalu, a pisały o niej wszystkie lokalne gazety”.
Tej treści pismo w sierpniu 2013 roku lokatorzy bloku przesłali do wiadomości m.in. administracji budynku, urzędu miasta i policji. Minęły blisko trzy lata i… nic się nie zmieniło. Melina i imprezy w niej trwają w najlepsze.
– Policja czy straż miejska „odwiedzają” nasz blok średnio raz w tygodniu. Policjanci jak przyjadą, to wzruszają tylko ramionami i mówią: co my możemy? Fakt, że kiedy zainterweniują, to przez dzień, dwa jest względny spokój, ale potem wszystko wraca do „normy”. Teraz mamy już cztery tygodnie spokoju, ale to chyba tylko dlatego, że już nie wytrzymałem i postraszyłem sąsiada, który urządza libacje alkoholowe u siebie w mieszkaniu – emocjonuje się Oskar.
Smaczku tej sprawie dodaje fakt, że uciążliwy sąsiad Stanisław ma nakaz eksmisji do natychmiastowej wykonalności.
– Słyszałem, że miasto znalazło dla niego jakiś lokal zastępczy, ale nasz sąsiad najwyraźniej nie ma zamiaru dobrowolnie się wynieść. W tym tygodniu mamy zaplanowane zebranie wspólnoty mieszkaniowej, na którym jeszcze raz poruszymy ten problem. Niewykluczone, że w końcu będziemy musieli złożyć się na dobrego prawnika i wystąpić na drogę sądową. Może to coś pomoże – mówi jeden z lokatorów.
Mieszkańcom bloku w częstochowskiej dzielnicy Raków można tylko współczuć, bo nawet skierowanie sprawy do sądu może okazać się walką z wiatrakami. A to dlatego, że w polskim systemie prawnym nie ma jednego dokumentu, który określałby normy regulujące relacje międzysąsiedzkie, przez co przepisy są nieprecyzyjne. Część z nich znajduje się w kodeksie wykroczeń, część w ustawie o własności lokali, prawie budowlanym czy wreszcie kodeksie cywilnym.
***
Co można, a czego nie można robić w mieszkaniu w bloku?
– należy przestrzegać ciszy nocnej, która obowiązuje w godzinach 22-6. Art. 51 kodeksu wykroczeń mówi, że „ten, kto zakłóca spoczynek nocny, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”,
– nie wolno wystawiać śmieci przed drzwi ani palić papierosów na klatce,
– zakazane jest grillowanie i rozpalanie ognia na balkonie,
– nie można samowolnie zabudować balkonu oknami, ani zmieniać podziałów okien i malować ich na dowolny kolor. Przepisy nie określają natomiast estetyki drzwi na korytarz, można więc je pomalować lub ozdobić,
– zakazane jest zastawianie korytarza meblami, „parkowania” w nim roweru czy wózka,
– nie wolno przechowywać w piwnicy butli z gazem, za to motorower albo motocykl tak, ale tylko z pustym bakiem.
1 Komentarz
Witam,nasza Wspólnota przeżywała taki koszmar przez 5 lat.ZGM i Gmina miały w nosie nasze skargi,jednym słowem zwykła spychologia bo lokator nie zalega z czynszem.Wspólnota podjęła uchwałę o eksmisji upierdliwego lokatora,policja i straż miejska były kilka razy w tygodniu z wizytą
u delikwenta.Sam się wyprowadził a my mamy święty spokój.Nie oglądajcie się na administratora budynku,że coś załatwi w waszym imieniu.Piszcie do policji,straży miejskiej,prezydenta,rady miasta i żądajcie pomocy i przestrzegania obowiązujących ustaw sejmowych – o własności lokali i o prawie lokalowym w gminach. Pozdrawiam i życzę sukcesu.
Witam,nasza Wspólnota przeżywała taki koszmar przez 5 lat.ZGM i Gmina miały w nosie nasze skargi,jednym słowem zwykła spychologia bo lokator nie zalega z czynszem.Wspólnota podjęła uchwałę o eksmisji upierdliwego lokatora,policja i straż miejska były kilka razy w tygodniu z wizytą
u delikwenta.Sam się wyprowadził a my mamy święty spokój.Nie oglądajcie się na administratora budynku,że coś załatwi w waszym imieniu.Piszcie do policji,straży miejskiej,prezydenta,rady miasta i żądajcie pomocy i przestrzegania obowiązujących ustaw sejmowych – o własności lokali i o prawie lokalowym w gminach. Pozdrawiam i życzę sukcesu.