Okazji do świętowania nie brakuje – i dobrze. Obchodzimy Dzień Lachona, Dzień Toalet, Błyszczyków i Smakowitych Ust, a nawet – uwaga, trudne słowo – Aproksymacji Liczby Pi. Pomysłowość w tej mierze nie zna granic. Jednak na karcie żadnego kalendarza nie znajdziemy… Dnia Kioskarza.
Swoje święto posiada niemal każda profesja: hutnicy, elektrycy, listonosze, dziennikarze, sklepikarze – wszyscy mogą się pochwalić wyjątkowym dniem, który należy wyłącznie do nich.
Mimo usilnych prób poszukiwań, w żadnym kalendarium nie znalazło się miejsce dla kioskarza. A przecież to oni sprzedają nam rano świeżą prasę czy bilety, to do nich często kierujemy pierwsze, poranne „dzień dobry”. Kiosk to dziś mini dyskont, w którym nabyć możemy nie tylko coś dla ducha, ale i ciała: słodkości, napoje, środki czystości, a nawet rajstopy czy czapkę z daszkiem. Mimo to nikt jak dotychczas nie pomyślał o kioskarzu. Do dziś.
Tygodnik Regionalny „7 dni” kładzie kres temu haniebnemu zaniedbaniu i ogłasza 13 czerwca Międzynarodowym Dniem Kioskarza.
Warto wiedzieć że pierwsze w Polsce kioski zagościły już prawie 100 lat temu na początku XX wieku. Początkowo miały formę tak zwanych „trafik”, czyli niewielkich sklepików zlokalizowanych na dworcach, w których można było nabyć prasę, wyroby tytoniowe i inne drobiazgi. Przez lata zmieniał się asortyment, dostępne gazety, ale niewielkie budki na stałe zagościły w polskim krajobrazie.
Na cześć Kioskarzy: hip hip hura…!
O opinię na temat naszego pomysłu zapytaliśmy częstochowian:
Ewa
– Gratuluję pomysłu! Wszyscy mają swoje święto, dlaczego nie kioskarze?
Jacek
– Fajny pomysł. Tym bardziej, że i praca wątpliwie przyjemna. Siedzieć cały dzień w pomieszczeniu 2×2, bez toalety, czy klimatyzacji. Niech tam mają swoje święto.
Marek
– Szczerze mówiąc to nie rozumiem, po co to całe zamieszanie z jakimiś dziwacznymi świętami. Kioskarza to jeszcze rozumiem, ale Lachona czy Łapania za Biust?
Magdalena
– To mnie Państwo zaskoczyliście! Naprawdę nie ma Dnia Kioskarza? W takim układzie mogę jedynie przyklasnąć – zginęłabym bez codziennej prasy! Mam zaprzyjaźnionego pana kioskarza, na którego zawsze mogę liczyć – nawet jak wyjeżdżam, dba by moja teczka z prasą była kompletna.
O to samo zapytaliśmy częstochowskich kioskarzy:
Maria ze Śródmieścia
– Co będę pani opowiadać, że to taka dobra praca. Robota, jak robota – przyjdzie się, zrobi swoje i do domu. Każdemu się wydaje, że to tak dobrze czytać przez cały dzień gazety. Ciekawe czy byłoby tak fajno, jak pęcherz nie dawałby spokoju, prażyło jak w ukropie, albo mróz dokuczał. Wiadomo, że taki Dzień Kioskarza tego nie zmieni, ale miło, że ktoś o nas pomyślał.
Mirosław ze Stradomia
– No super, cieszę się. Może częściej ktoś się uśmiechnie do okienka. Niby człowiek z ludźmi ma do czynienia, ale mało kto zamieni parę słów. Nie ma co się dziwić – każdy się spieszy. No ale jak będziemy mieli swój dzień, to może prześle ktoś czasem uśmiech albo miłe słowo.