Skontaktuj się z nami!

Reklama

To jest miejsce na Twoją reklamę

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-217 Częstochowa

Redakcja

tel. 34 374 05 02
redakcja@7dni.com.pl
redakcja7dni@interia.pl

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
marketing7dni@gmail.com
redakcja7dni@interia.pl

Edit Template

Szok w trampkach

Klub Sportowy „Skra” domaga się od Skarbu Państwa odszkodowania za teren, który kiedyś został uwłaszczony przez wojewodę częstochowskiego, a potem sprzedany i przekazany obecnej Akademii Polonijnej w Częstochowie.

Do wojewody śląskiego w listopadzie br. wpłynął wniosek Klubu Sportowego „Skra” w Częstochowie o wypłatę odszkodowania. Sprawa ciągnie się od 1993 roku, gdy wojewoda częstochowski Jerzy Guła, stwierdził postanowieniem nabycie przez Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Turystyczne „JURA” w Częstochowie prawa użytkowania wieczystego gruntu przy ul. Pułaskiego. Dziś „Skra” po wieloletnich potyczkach procesowych domaga się odszkodowania w wysokości ponad 10 mln złotych. Klub nie żąda zadość uczynienia od Akademii Polonijnej, która obecnie zajmuje sporny grunt, lecz od Skarbu Państwa, gdyż wojewoda w jego imieniu zahandlował ten teren.
Pomieszanie z poplątaniem
Klub Sportowy „Skra” powołany został do życia w 1926 roku. Tuż po wojnie, nakładem pracy i pieniędzy częstochowian na wolnym placu przy parku Jasnogórskim wybudowano nowoczesny – jak na owe czasu – obiekt sportowy. Kilkadziesiąt sekcji m.in. piłka nożna, siatkówka, boks, tenis, znalazły miejsce do treningów w małych salach i w hali sportowej oraz na olbrzymim boisku o powierzchni 1 h 9275 mkw. I tak latka sobie beztrosko płynęły wśród wzlotów i upadków sportowych. – W 1973 roku decyzją Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Częstochowie oddano „Skrze” boisko i budynek klubu w użytkowanie wieczyste na okres 99 lat, tj. do 31.12.2072 roku, tak mówią dokumenty i kropka – odpowiada członek klubu Krzysztof Szalka. W latach 70-tych sprawy zatwierdzone odgórnie nie podlegały dyskusji, dlatego nikt nie przywiązywał wagi, by na podstawie decyzji sporządzić akt notarialny. Faktem jest, że decyzja nie określała terminu, w którym „Skra” powinna to zrobić. Poza tym w owych czasach nikomu nie przyszło do głowy, że „Skra” utraci kiedykolwiek prawo do obiektu. Pewności jutra szefów klubu nie zakłócał nawet nowy lokator. Na początku lat 80-tych, 3 pokoje budynku „Skry” decyzją Rady Narodowej wynajęto Wojewódzkiemu Przedsiębiorstwu Turystycznemu „JURA”. W kwietniu 1985 roku Rada Ministrów podjęła uchwałę dotyczącą nowych zasad i opłat z tytułu użytkowania gruntami. Nie wiedzieć dlaczego nadgorliwy pracownik „JURY”, oprócz licznych hoteli wpisał w wykaz terenów użytkowanych również grunt przy ul. Pułaskiego (chodź zajmowali tam tylko 3 pokoje), czyli boisko i budynek „Skry”. Rok później, w 1986 inny biurokrata, tym razem z Wydziału Geodezji Urzędu Miasta w Częstochowie naliczył „JURZE” podatek gruntowy za cały teren (na podstawie wykazu), nie zapoznawszy się wcześniej z prawnym stanem obiektu i placu. O decyzji tej nigdy nie powiadomiono „Skry” oraz głównego sponsora klubu – Częstochowskiego Kombinatu Budowlanego „Komobex”, który – o ironio – również płacił podatek od wspomnianej nieruchomości.
– Zupełnie nie wiem czy śmiać się czy płakać… Dwa podmioty: Komobex i „JURA” dublowały podatek, wpłacając go jednocześnie. Aby było jeszcze komiczniej powiem, że decyzją z 1973 roku przyznającą nam tereny, klub zwolniony był z opłat za korzystanie z działki – mówi Krzysztof Szalka.
Niesprawiedliwością byłoby oskarżenie, którejkolwiek ze stron, bo wszyscy okazali się nadzwyczajną wprost opieszałością w przestrzeganiu prawa i komplementowaniu dokumentów.
Śmierć”Skry”
Pewnie większość tych zawiłości nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie przemiany polityczno-gospodarcze początku lat 90-tych. Przedsiębiorstwa państwowe upadały jedno po drugim, a miejsce dyrektorów zajmowali wszechwładni likwidatorzy. Podobnie stało się z Wojewódzkim Przedsiębiorstwem Turystycznym „JURA”. Likwidator w obawie, że może zabraknąć funduszy na pokrycie długów przedsiębiorstwa względem innych podmiotów i Skarbu Państwa sięgną po nieruchomość z ul. Pułaskiego. – Wszystkiemu winna jest ta nieszczęsna decyzja z 1986 roku, naliczająca „JURZE” podatek gruntowy. Ten dokument posłużył do podjęcia przez ówczesnego wojewodę decyzji uwłaszczeniowej na korzyść „JURY” – mówi członek „Skry”. Wojewoda Jerzy Guła, podobnie jak jego poprzednicy, nie sprawdził czy ktoś jeszcze wpłacał podatek – a przecież tak było – i czy istnieją inne dokumenty własności. W 2004 roku  były wojewoda temat „Skry” kwitował krótko. – Nigdy nie byłem pytany przez dziennikarzy o te sprawę, nawet nie występowałem przed sądem. Poza tym sprawa jest już chyba przedawniona. Szkoda, że wcześniej nie wiedziałem tyle na ten temat, bo można było nie dopuścić do pewnych rzeczy. Dodam, że powstanie uczelni też jest chlubne, i nie wiem, czy trzeba płakać nad klubem. W Częstochowie jest wiele placówek sportowych niekoniecznie dobrze utrzymywanych – mówi Jerzy Guła. Dziś (2010) opinia byłego wojewody nie uległa zmianie, mimo zmiany stanowiska sądu. – Z tego co pamiętam, racje były po naszej stronie. Minęło prawie 20 lat, więc chyba nie ma sensu do tego wracać – dodaje były wojewoda.
Po uwłaszczeniu „JURY”i oddaniu terenu w ręce likwidatora sprawy potoczyły się błyskawicznie. Ni stąd ni zowąd, znalazł się kupiec na plac bardzo atrakcyjny pod względem lokalizacyjnym, bo w centrum miasta. Wówczas po raz pierwszy padła nazwa tajemniczej spółki Edaucator. Nie wiele można dziś powiedzieć na temat owej firmy. Wiadomo, że miała siedzibę w pokoju jednego z częstochowskich hoteli i równie szybko jak się pojawiła, tak też ekspresowo zniknęła z mapy gospodarczej Częstochowy. – O toczących się negocjacjach nie informowano ani opinii publicznej ani też najbardziej zainteresowanej strony, czyli nas. Dzięki drobnym przeciekom i intuicji rozpoczęliśmy działania zmierzające do odzyskania nieruchomości – odpowiada Krzysztof Szalka ze „Skry”. Jednak nieład dokumentacyjny sprawił, że większość akt (w tym także decyzja o wieczystym użytkowaniu przez „Skrę”) nie mogły być przedmiotem rozpatrywania, po prostu ich nie było, a raczej nie można było ich znaleźć. Część dokumentów odnalazła się później w co najmniej dziwnym miejscu, jak w archiwum Zakładu Energetycznego w Częstochowie. Po licznych skargach i odwołaniach na decyzję uwłaszczeniową wojewody składanej w instancjach wyższych sprawa trafiła do sądu, najpierw niższych szczebli aż w końcu do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Posunięcia klubu zaowocowały wpisem do księgi wieczystej działki, informującym o toczącym się postępowaniu sądowym, co w świetle prawa jest jednoznaczne z blokadą poczynań w kierunku sprzedaży terenów. Wielką zagadką pozostaje do dziś zniknięcie z częstochowskiego sądu owej księgi wieczystej z ważnym wpisem uniemożliwiającym kontrakt. Na miejsce pierwotnej wystawiono drugą księgę, lecz już bez tak istotnego i kluczowego dla sprawy wpisu. Widać zarówno kontrahentowi, jak likwidatorowi spieszyło się do sfinalizowania transakcji. – Teren czym prędzej sprzedano Edaucatorowi za 5,5 miliardów starych złotych rozkładając należność na raty. Dla porównania, mniejszą działkę bez zabudowy w tym samym czasie i też w Częstochowie Urząd Miasta sprzedał za 14 miliardów starych złotych – mówi klubowicz Szalka. Przypuszczać należy, ze interes likwidatora z pewnością nie leżał po stronie „JURY”, bo przecież im więcej kupujących tym wyższa cena sprzedaży. Wbrew logice nie przeprowadzono przetargu (wiceprezydent Śliwiński pisemnie informuje o tym kolejnego wojewodę), ale takie działanie likwidatora zamknęło drogę o ubieganie się o zakup obiektu Urzędowi Miasta Częstochowa bądź też innym zainteresowanym. Transakcja sprzedaży odbyła się więc bez większych przeszkód. Edaucator nie czekając na rozstrzygnięcie sądowe zrobił coś, co wszystkim zaparło dech w piersiach. Zakupiony teren, czyli budynki i boisko w formie darowizny spółka przekazała na rzecz… Wyższej Szkoły Języków Obcych i Ekonomii.
2001 rok przyniósł nieoczekiwany zwrot akcji na korzyść klubu. – Nareszcie staliśmy się stroną w sprawie, o co zabiegaliśmy przez ostatnie lata. Uważano bowiem, że my nie mamy żadnych praw do obiektu, a nasze dokumenty nie są nic warte. Teraz NSA przyznał, że decyzja o wieczystym użytkowaniu z 1973 roku nadal obowiązuje, bo nie była nigdy anulowana – mów Krzysztof Szalka. Jeśli tak, to już wówczas „Skra” zapowiadała, że żądać będzie wysokiego odszkodowania za wiele lat poniewierki. Działalność klubu w owym okresie praktycznie równała się zeru, a działacze zamiast skupiać młodzież gotową do czystej rywalizacji sportowej zbierali się w prywatnych mieszkaniach członków zarządu klubu, by omawiać strategię walki z odszkodowanie. Zwrot terenu niestety nie wchodzi w grę z powodu ogromnych inwestycji, które poniosła uczelnia – właściciel terenu i obiektów. Kwota, którą zażądała „Skra” pewnie nie będzie mała, bo argumenty są mocne – co potwierdził w ostatnim piśmie wojewoda śląski: „zakupienie terenu odbyło się z naruszeniem prawa”, a potem Najwyższy Sąd Administracyjny, a ostatnio Ministerstwo Infrastruktury.
– Szok w trampkach, to naprawdę bardzo skomplikowana sprawa. Niestety nie mogę jeszcze powiedzieć, jaka będzie nasza odpowiedź na pismo „Skry”, w którym klub proponuje wypłatę odszkodowania w formie polubownego załatwienia sprawy, czyli poza drogą sądową – informuje biuro prasowe wojewody śląskiego.
Niebawem upłynie 20 lat, a sprawa w dalszym ciągu trwa, i chociaż chyba bliżej jest niż dalej, końca jeszcze nie widać. „Skra” wprawiła się w bojach sądowych, stąd pismo do wojewody o dobrowolną wypłatę odszkodowania i zamknięcie tematu. Finał poznamy za kilka tygodni.

Udostępnij:

6 komentarzy

  • nonek34@o2.pl

    Życzę Skrze jak najlepiej. W tym klubie zostawiłem kawałek swojego życia i zdrowia klubie. Cała ta afera to najlepszy dowód na pazerność nastałej po 1990 roku władzy. Szkoda tylko, że na Grunwaldzkiej i Pułaskiego nic się już nie dzieje.

  • robstar33@o2.pl

    gralem kilkanascie lat w tym klubie,jeszcze przy Grunwaldzkiej…szkoda ze pieniadze sa wazniejsze od sportu,przyjemnosci,bo w koncu ktos na tym zarobil duze pieniadze.Chory kraj i tyle

  • Anonim

    liczę na obecną władze że ta może nie będzie skorumpowana a to że Skrzezabrano stadion wie cała Częstochowa

  • aa

    to sie Skrze nalezy iniech sie ciesza ze tylko tyle chca

  • aaa@aaa.pl

    również wiele lat grałem w Skrze zdążyłem jeszcze na stadionie przy ul. Grunwaldziej trochę pograć. piękne czasy. klub przeżywał bardzo ciężkie chwile jeszcze wiele lat po utracie stadionu i władz to nic a nic nie obchodziło wtedy, klub musiał radzić sobie sam. świetnie że tak dobrze sobie teraz poczyna i może w końcu dokopie zasiadających na stołkach władzy nieudacznikom. tak jak po utracie stadionu, w ciężkich chwilach, Skra się nie poddała, tak i teraz powinna doprowadzić sprawę do końca. tak trzymać!
    Wojtek

  • Anonim

    A może należy przyjrzeć sie też i nazwiskom osób bioracych udział w tym “spektaklu”, który wydaje sie byc mocno korupcyjny. To jest za gruba sprawa by mogli zaslaniac sie niewiedzą.
    Redakcjo, dzieki ci, że zajęłaś sie tym tematem. Spróbuj jeszcze uderzyc do tych instytucji czy osób, które mogłyby zająć się(może z urzędu) ustaleniem winnych korupcji, nie zaniedbań. A przykład Skry wydaje się byc typowym dla działań w kraju takich ludzi jak pan Gu??a.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do nas!

Zapisz się do Newsletera

Udało się zasubskrybować! Ups! Coś poszło nie tak...
Archiwum gazety
Edit Template

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
e-mail: marketing7dni@gmail.com
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

 
Redakcja

tel. 34 374 05 02
e-mail: redakcja@7dni.com.pl
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

Wydawca 7 dni

NEWS PRESS RENATA KLUCZNA
Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa
NIP: 949-163-85-14
tel. 34/374-05-02
mail: redakcja@7dni.com.pl

Media społecznościowe

© 2023 Tygodnik Regionalny 7 dni
Skip to content