Częstochowa – miastem przedsiębiorczych kobiet! Ten, kto w to wątpi, ten jeszcze nie wie, gdzie mieszka.
„W jaki sposób, niezależnie od okoliczności, odważyć się na własny biznes i rozwinąć motywację do działania? Jak przekuć kiełkujące w głowie pomysły, na prowadzenie z sukcesem wymarzonej firmy?” – tak reklamowana jest, wydana w maju przez Wydawnictwo Naukowe PWN książka pod tytułem: „Młoda fala. Jak odważyć się na własny biznes?”, w której przedstawiono „historie dziesięciu młodych kobiet biznesu, które wytrwałością, uporem i ciężką pracą – mimo licznych trudności – sięgnęły po zwycięstwo”. Niestety, w tej książce nie ma żadnej kobiety sukcesu z Częstochowy. Naszym zdaniem jest to poważne niedopatrzenie. W naszym pięknym mieście też przecież nie brak kobiet, które „niezależnie od okoliczności” przekuły na biznes kiełkujące w głowie pomysły.
Autostrady (planowane), duże obszary inwestycyjne, mniejsze obszary inwestycyjne
„Najlepsza w kraju woda pitna, świeże powietrze, uroki krajobrazowe okolicy, najwyższy w Polsce wskaźnik nasłonecznienia czynią z niej wymarzone miejsce do pracy i wypoczynku” – tak napisał o Częstochowie autor opisu do mapy „Invest in Częstochowa”, której wydanie współfinansowała Unia Europejska ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Mapa została co prawda wydana w 2012 roku, jednak jest wciąż atrakcyjna, bo zaznaczono na niej m.in.: „autostrady (planowane)”, „duże obszary inwestycyjne”, „mniejsze obszary inwestycyjne”.
Z pewnością ta mapa również dziś, po kilku latach od jej wydania, doskonale nadaje się na prezent dla każdego, kto chciałby w Czestochowie rozwijać własny biznes. Jednak dziś należałoby tę mapę uaktualnić o jeszcze jedną specjalną strefę ekonomiczną, tę niezauważoną dotąd przez władze miasta, a zagospodarowywaną spontanicznie przez przedsiębiorcze kobiety.
Specjalne Strefy Ekonomiczne
„W moim przekonaniu specjalne strefy ekonomiczne to warunek konieczny w ofercie inwestycyjnej każdego dobrze rozwijającego się miasta w Polsce. Doświadczenia Częstochowy pokazują, że inwestycje w strefie ekonomicznej po prostu są opłacalne – zarówno dla firmy, która korzysta ze zwolnienia z podatku dochodowego, jak i dla mieszkańców, którzy otrzymują nowe miejsca pracy.” – napisał „Prezydent Miasta Częstochowy Mayor of Częstochowa Krzysztof Matyjaszczyk” we wstępie do 14-stronicowej „ulotki” pod tytułem: „Specjalne Strefy Ekonomiczne w Częstochowie. Special Economic Zones in Częstochowa”, wydanej przez Centrum Obsługi Inwestora Wydział Funduszy Europejskich i Rozwoju Urząd Miasta Częstochowy. Pan prezydent („Mayor of Częstochowa”) ma rację, bo zwolnienie z podatków na pewno nakręca działalność w każdej ze specjalnych stref ekonomicznych, a zwłaszcza w tej, którą zagospodarowało około 200 przedsiębiorczych mieszkanek Częstochowy. Ich działalność nie może być opodatkowana.
Przedmiot nieopodatkowany
Przecież gdyby opodatkowano przychody z prostytucji, to Skarb Państwa i gmina Miasto Częstochowa czerpałyby zyski z cudzego nierządu, a to by było przestępstwo określone w Art. 204 kodeksu karnego § 2 (karze podlega, kto czerpie korzyści majątkowe z uprawiania prostytucji przez inną osobę). Ponieważ prostytucja nie jest przestępstwem i nie można jej opodatkować, to przedsiębiorcze częstochowianki legalnie wykonują działalność nieopodatkowaną.
Jak dobrze być przedsiębiorczą
Na pewno takie publikacje jak przywołana powyżej mapa i 14-stronicowa „ulotka” są potrzebne. Nie udało nam się jednak ustalić, czy z którejkolwiek z nich korzystały panie, oferujące swój biznes na portalu roksa.pl, czy do zamieszczenia oferty na portalu zachęciły je publikacje częstochowskiego magistratu, czy też może takie książki, jak wydana przez Wydawnictwo Naukowe PWN „Młoda fala. Jak odważyć się na własny biznes?”, albo „SpełniONA w biznesie” – wydaną w ramach projektu „Jak dobrze być przedsiębiorczą kobietą!”, którego celem jest „promowanie idei przedsiębiorczości wśród kobiet w wieku 18-59 lat, pozostających bez pracy”.
Lider wśród byłych miast wojewódzkich
Udało nam się ustalić następujący stan faktyczny:
* portal roksa.pl zamieszcza oferty pań, panów i par z wielu miast rozsianych po całej Polsce, wśród których jest Częstochowa
* z Częstochowy reklamuje na portalu swój biznes zaledwie kilku panów, ale aż około 200 pań (liczba ofert zmienia się ciągle, ponieważ zamieszczenie oferty jest płatne, np. w piątek było 4 panów i 195 pań z Częstochowy)
* liczba ofert z Częstochowy jest znacznie większa niż z innych byłych miast wojewódzkich (Biała Podlaska: 23, Chełm: 17, Ciechanów: 7, Elbląg: 12, Jelenia Góra: 14, Kalisz: 75, Konin: 36, Koszalin: 64, Krosno: 16, Legnica: 51, Leszno: 53, Łomża: 35, Nowy Sącz: 53, Ostrołęka; 6, Piła: 46, Piotrków Trybunalski: 56, Płock: 44, Przemyśl: 7, Radom: 96, Siedlce: 18, Sieradz: 22, Skierniewice: 14, Słupsk: 29, Suwałki: 5, Tarnobrzeg: 4, tarnów: 90, Wałbrzych: 27, Włocławek: 47, Zamość: 24), wśród byłych miast wojewódzkich prześciga nas jedynie Bielsko-Biała (230 ofert).
Zasługujemy na województwo
Mając powyższe na uwadze, widzimy jak na dłoni, że pod względem rozwoju przedsiębiorczości, zwłaszcza wśród kobiet, Częstochowa zasługuje na własne województwo, podobnie jak Bielsko-Biała, a o wiele bardziej niż taki np. Słupsk! Bliżej nam do miast wojewódzkich, wśród których zresztą jest aż 8, w których biznes ciałem kręci się o wiele słabiej niż u nas (Białystok: 114, Gorzów Wielkopolski: 70, Kielce: 176, Olsztyn: 105, Opole: 58, Toruń: 166, Zielona Góra: 122).
Mało tego, Częstochowa ma taką samą liczbę ofert jak Gdańsk (195), a przecież Gdańsk to miasto dużo większe, a przy tym tłumnie odwiedzane przez turystów, nawet zagranicznych.
Zamiast przy krosnach
To, że kobiety z Częstochowy, zamiast pracować w „Cebie”, „Warcie”, „Elaneksie”, czy „Wełnopolu” przy krosnach lub w szwalni, tak licznie zaangażowały się we własny biznes, świadczy o ich determinacji. A to, że ten własny biznes oparły na nieopodatkowanym handlu własnym ciałem, świadczy o ich sytuacji ekonomicznej. Bo robiąc to, co robią, nie muszą ciułać na ZUS ani dzielić się swoimi przychodami z Pierwszym lub Drugim Urzędem Skarbowym. W odróżnieniu np. od prowadzenia budki z hot-dogami, ich biznes jest całkowicie wolny od podatku. Nie muszą prowadzić nawet uproszczonej księgowości, walczyć o zwrot podatku VAT, ani kończyć studiów z zarządzania i marketingu. Ponadto do rozpoczęcia handlu ciałem nie trzeba miec zdolności kredytowej, gdy tymczasem oferowane przez Powiatowy Urząd Pracy pożyczki czy dotacje na rozpoczecie działalności gospodarczej wymagają zabezpieczenia majątkowego lub żyrantów, z czego nie są zwolnioone nawet osoby szczególnie zagrożone wykluczeniem społecznym.
Specjalność tej ukrytej strefy ekonomicznej, do której się przyłączyły tak liczne częstochowianki, oferujące swój osobisty towar, gwarantuje im pracę, zarobek i swobodę działalności gospodarczej o wiele bardziej, niż razem wzięte wszystkie zachęty ze strony Powiatowego Urzędu Pracy albo Urzędu Miasta.
Jasne, że…
Trzeba bardzo wyraźnie podkreślić, że dla pań, które zdecydowały się na tę niesławną drogę, nie utworzy się alternatywnych miejsc pracy ani powołując w naszym mieście uniwersytet, ani nowe województwo. Te posady w administracji wojewódzkiej, o których z błyskiem w oku mówią politycy, na pewno nie będą dla nich dostępne. Pytanie: w czym kumoterstwo, nepotyzm są lepsze niż prostytucja? Bo na pewno nie w równości szans.
Częstochowa: panie – 195
(stan na piątek 17.06.2016, dane wg: www.roksa.pl)
Liczba oferentek według deklarowanych dzielnic:
* Błeszno – 1
* Centrum – 71
* Północ – 1
* Raków – 22
* Stare Miasto – 2
* Stradom – 1
* Śródmieście – 20
* Tysiąclecie – 47
* pozostałe dzielnice – 30
Najtańsze oferty:
* Raków (52 lata) – 80 zł/ 60 min., 60 zł/30 min., 50 zł/ 15 min., 800 zł/cała noc
* Centrum (31 lat) – 70 zł/ 30 min., 30 zł/15 min.
PRZYKŁAD X
Pani X w młodości pracowała w Częstochowskich Zakładach Przemysłu Lniarskiego „Stradom”, kiedy jeszcze były pañstwowe. Wtedy, za komuny wiodła nieciekawe życie: mieszkała z mężem i dziećmi w zakładowym bloku. Obiady jedli w zakładowej stołowce, dzieci chodziły do zakładowego przedszkola, latem całą rodziną jeździli na zakładowe wczasy, dodatkowo dzieci na zakładowe kolonie. Właściwie wszystko było zakładowe, wszędzie spotykało się tych samych ludzi z fabryki, w robocie, w bloku, na wczasach. Było po prostu nudno. Tylko czasem, gdy słuchała piosenki „Hotel California”, marzyła o wyjeździe do słonecznej Kaliforni, ale komuna nie dawała jej na to szans. Teraz jest lepiej, bo można mieć paszport w szufladzie i pojechać do Kaliforni, jeżeli się dostanie amerykańską wizę. Ale pani X nie pojechała do Kaliforni i już o tym nie myśli. Teraz musi dużo pracować. Została zwolniona ze „Stradomia” grupowo razem z setkami podobnych sobie robotnic w 1992 r., kiedy to już była spółka akcyjna Skarbu Państwa. W tym czasie mąż już był bezrobotny i więcej pił. Przy tym przestał być dżentelmenem, jakim bywał na dansingach na zakładowych wczasach nad morzem. Rozeszli się, kiedy stracili mieszkanie. Dzięki temu razem z dziećmi wprowadziła się do konkubenta. Stąd nikt nie może ich eksmitować, bo domek konkubenta, zbudowany z jurajskiego kamienia, ma nieuregulowany stan prawny. Pracy nie mieli oboje. Jedyne przychody to były świadczenia alimentacyjne, świadczenia rodzinne, zasiłki z MOPS. Brali jedzenie z Banku Żywności i co się dało od kościoła. Gdzie się dało, zaciągali pożyczki, providenty, chwilówki. Bardzo przydał się program 500 plus, bo dzięki niemu konkubent i najstarszy syn mają za co pić i nie wynoszą już z domu przedmiotów codziennego użytku. Najstarszy syn będzie się uczył do 26 roku życia, teraz jest już na kolejnych studiach. Gdyby nie te pieniądze z handlu ciałem, to pani X by nie miała na życie swoje i rodziny. Musi pracować w tej branży, dokąd tylko będą ją chcieli. Nie interesuje się staraniami o województwo częstochowskie. Może uniwersytet by się przydał, bo by może przybyło lepszych klientów? Na razie pani X nie zauważyła, żeby wykładowcy z miejscowych uczelni byli bardziej kulturalni od innych jako klienci.
PRZYKŁAD Y
Pani Y skończyła studia na Akademii im. Jana Długosza, po czym zorientowała się, że bez koligacji nie ma dla niej żadnej pracy. Że państwo, które zapewniło jej bezpłatne wykształcenie, ma jej teraz do zaoferowania tylko status bezrobotnej z adnotacją „brak propozycji pracy”. Śledziła wszystkie ogłoszenia o pracy w lokalnej prasie i na ścianach PUP. Przeczytała wszystkie wyłożone w PUP ulotki o tym, jak szukać pracy, przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej i przekonać pracodawcę o swojej przydatności. Chodziła na rozwowy kwalifikacyjne, ale nikt jej nie chciał zatrudnić. Mieszkała z rodzicami, którzy nie cenili jej wykształcenia, a wręcz przeciwnie, ubliżali jej od tłumoków i nierobów, wytykając, że utrzymywali ją przez lata nauki w liceum i na studiach. Miała koleżankę z liceum, która była o tyle mądrzejsza, że poszła na studia do Warszawy i tam znalazła pracę jako recepcjonistka w biurowcu. Ta koleżanka co tydzień przysyłała pani Y pocztą warszawskie gazety, gdzie było mnóstwo ogłoszeń o pracy. Pani Y wysyłała więc do Warszawy, w odpowiedzi na ogłoszenia, swoje CV i listy motywacyjne pocztą lub faksem. W punkcie usługowego nadawania faksów była stałą klientką, bo wysyłała tych faksów ponad 100 w miesiącu. Na znaczki pocztowe, koperty i faksy wydawała wszystkie pieniądze z zasiłku. W tym czasie udało jej się załapać w Częstochowie na staż dla absolwentów, dzięki czemu znowu miała pieniądze na wysyłanie CV i listów motywacyjnych. Tylko dwa razy zaproszono ją do Warszawy na rozmowy kwalifikacyjne, bez żadnego efektu. Wydała tylko pieniądze na bilety. Myślała, że ma niewłaściwe kwalifikacje, skończyła więc dwie szkoły policealne i całą gamę szkoleń finansowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego. Czytała wszystko, co było dostępne na temat asertywności i budowania poczucia własnej wartości. Wszystko bez skutku. Wreszcie zmądrzała. Certyfikatami ze szkoleń wytapetowała zagrzybioną ścianę nad łóżkiem i zaczęła sprzedawać swoje ciało. Wstała z kolan i wyprowadziła się „od starych”. Wszystko, co przeczytała na temat asertywności, przydaje jej się teraz, kiedy klient domaga się czegoś, na co ona nie wyraża zgody. Zarabia, żyje. O założeniu rodziny nie myśli, zresztą zastanawia się nad zabiegiem sterylizacji. Żeby nie wpaść w niechcianą ciążę z przypadkowym facetem, tak jak kiedyś wpadła jej matka. Obniżenie czy podwyższenie wieku emerytalnego w ogóle jej nie interesuje, tak samo jak OFE, przeciętne wynagrodzenie czy wymiar urlopu. Według niej te wszystkie tematy dotyczą tylko pracowników budżetówki.
3 komentarzy
Dobrze udokumentowany artykuł potwierdzający intuicję, że pod względem kurewstwa Częstochowa “zasługuje na województwo”.
Dobrze udokumentowany artykuł potwierdzający intuicję, że pod względem kurewstwa Częstochowa “zasługuje na województwo”.
dno dno jak kobiety moga takie cos robic
dno dno jak kobiety moga takie cos robic
To nie dno, to szambo, a patologia
zawsze szuka usprawiedliwienia,
w tym przypadku winne jest bezrobocie.Przynajmniej tak sobie wmawiają te “panie”lekkich obyczajów.
To nie dno, to szambo, a patologia
zawsze szuka usprawiedliwienia,
w tym przypadku winne jest bezrobocie.Przynajmniej tak sobie wmawiają te “panie”lekkich obyczajów.