W tym sezonie kąpielisko na Lisińcu jest kwadratem o boku 25 metrów, pilnowanym na dwie zmiany przez piątkę ratowników. Doprowadzenie ścieżek rowerowych do miejskiej plaży jest tegoroczną nowinką. Rowerzyści nareszcie nie będą grzęznąć w piachu i błocie. Są też ławki i kosze na śmieci. Brakuje tam jeszcze tylko oświetlenia.
Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji planuje w tym roku wydawanie tylko jednego pozwolenia na każdy rodzaj umilającej plażowanie działalności, tak by każda oferta była niepowtarzalna. Limitu natomiast żadnego nie ma, więc jeśli ktos ma niepowtarzalny pomysł, to znajdzie się dla niego miejsce przy plaży.
Chociaż w Bałtyku, Adriatyku i Pacyfiku Częstochowianie kąpią się od dawna, to nie wszyscy plażowicze są przyzwyczajeni do korzystania ze strzeżonego kąpieliska. Obowiązują tam reguły, których musimy jednak przestrzegać dla bezpieczeństwa własnego i innych osób odpoczywających nad wodą, a zwłaszcza dzieci.
Zasady są jasne
Strzeżony obszar kąpieliska jest oznaczony liną z pływakami. Wewnątrz ogrodzonych 525 metrów kwadratowych mamy zapewnioną pomoc ratowników, ale poza granicami kąpieliska już nie! Dlatego, dla własnego bezpieczeństwa nie wolno wypływać poza linę. Jeśli decydujemy się korzystać z wyznaczonego obszaru i wchodzimy tam z plaży, to również na plażę musimy wyjść. Jeśli ktoś chce się kąpać „na dziko”, może sobie rozłożyć obozowisko poza plażą. Wtedy zarówno wchodzi i wychodzi poza plażą, a ratownicy dają mu spokój i nie niepokoją wszystkich gwiżdżąc głośno na osobę, która niknie pod wodą po jednej stronie, a wynurza się po drugiej stronie liny.
Gwizdek najważniejszy
– Bezwzględnie należy się zastosować do sygnału ratownika, gdy ten nakazuje opuszczenie kąpieliska na czas ewentualnej akcji ratunkowej – przypomina Krzysztof Zbrojkiewicz, prezes częstochowskiego Zarządu Regionalnego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. – Mało kto wie także o tym, że jeżeli podczas akcji ratunkowej zostaniemy wybrani przez ratownika z tłumu gapiów i poproszeni o jakąkolwiek pomoc, choćby słowami „Pan tu zostanie, Pan mi będzie potrzebny”, to wtedy nie wolno nam się oddalić. Taka ucieczka według prawa jest już nieudzieleniem pomocy! – przestrzega Zbrojkiewicz i dodaje, że dla bezpieczeństwa warto korzystać z kąpielisk strzeżonych.
Jeśłi bowiem doszłoby do dwóch niebezpiecznych sytuacji, z których jedna miałby miejsce wewnątrz wyznaczonego kąpieliska, a druga poza nim, wtedy ratownicy mają bezwzględny obowiązek udzielać pomocy najpierw tym osobom, które kąpią się na strzeżonym przez nich terenie. Nikt nie może wymagać od ratowników, żeby ratowali poza terenem objętym ich dozorem.
Nie wierzyć zabawkom
Ostatnimi laty w sklepach pojawiają się produkty przypominające sprzęt wodniacki. Są one tanie, a cena powoduje, że klienci przestają się zastanawiać nad jakością tych urzadzeń. Korzystanie z nich niestety przysparza coraz więcej pracy ratownikom.
– Bądźmy rozsądni i pomyślmy przez chwile przed zakupem – proponuje prezes Zbrojkiewicz. – Jeśli ktoś, w jakimś hipermarkecie, kupuje za 50 zł. zabawkę bez żadnych atestów, to niech nie wierzy, że to jest prawdziwy kajak! – Woprowiec apeluje o wyobraźnię i nieprzerwane nadzorowanie dzieci korzystających z takich zabawek. – Mamy poważne zastrzeżenia co do jakości takich urządzeń – przyznaje i martwi się, że coraz więcej plażowiczów bezkrytycznie ufa takim produktom, co jest powodem przykrych i niebezpiecznych niespodzianek.