Podczas środowego spotkania, wiceprezydent Koperski nie był zbyt wylewny. – Decyzję podejmę do końca tygodnia – mówił. Rzecz rozbija się o trzy ośrodki obejmujące pomocą osoby upośledzone umysłowo, a dziś jeszcze będące pod Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Częstochowie. Czy placówki trafią w prywatne ręce?
Ostatnie spotkanie władz miasta z rodzicami, pracownikami oraz związkami zawodowymi w sprawie przekazania organizacjom pozarządowym ośrodków należących do MOPS-u, miało odbyć się w małej sali. Temat budzi sporo kontrowersji, stąd do urzędu zawitało znacznie więcej zainteresowanych. Rozmowy odbyły się na sali sesyjnej. – Protesty nic nie pomogą. Naszym zdaniem prezydent decyzję już podjął. Dziś wprawdzie powiedział, iż ogłosi ją pod koniec tygodnia, ale wszyscy wiemy jaka będzie. Bez sensu było tu dzisiaj przychodzić… – mówi jeden z uczestniczących w spotkaniu rodzic.
Niepełnosprawni na marginesie
Częstochowianie doświadczeni przez los niepełnosprawnością, nigdy nie mogli liczyć na szczególne względy władz miasta, niezależnie od barw politycznych tych ostatnich. Rampy do budynków na wózki inwalidzkie – donikąd, zjazdy z krawężników – większe niż 10 cm, ogólna niewiedza urzędników – o problemach niepełnosprawnych. Blisko 13 proc. spośród wszystkich mieszkańców Częstochowy to osoby kalekie. W szczególnie trudnej sytuacji pozostają mieszkańcy z upośledzeniem umysłowym. Sporo modyfikacji szykuje im ekipa prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka, w osobie wiceprezydenta Przemysława Koperskiego.
Pierwsze rewolucyjne zmiany pojawiły się w roku 2000. Już wówczas zapowiadano przekazanie miejskich ośrodków pomocy osobom upośledzonym umysłowo, w ręce organizacji pozarządowych. Pomysł oczywiście nie jest nowy, idealnie sprawdza się na całym świecie, a nawet w wielu miastach Polski. Przez ostatnie 11 lat rozważano, w jaki sposób i którym organizacjom przekazać opiekę nad osobami chorymi. Kolejne ekipy rządzące miastem dochodziły jednak do słusznego wniosku – nie mamy w Częstochowie prężnie działających, nad wyraz profesjonalnych organizacji pozarządowych. Dotyczy to wszystkich podmiotów zarejestrowanych w Krajowym Rejestrze Sądowym. Dowód? W częstochowskim NGO (strona poświęcona organizacjom pozarządowym) figuruje 314 stowarzyszeń, 157 organizacji sportowych, 26 fundacji, 44 organizacji pożytku publicznego, łącznie 541 podmiotów. Dziennikarze Tygodnika „7 dni” skontaktowali się ze wszystkimi. W rzeczywistości działają 92 i w większości to kluby sportowe. Pozostałe owszem, figurują w rejestrach, ale są „martwe”. Kolejny dowód niezorientowania urzędników w pracy organizacji pozarządowych to brak jakiejkolwiek wiedzy wydziałów magistratu na temat konkursów i pieniędzy z nich otrzymywanych przez jednostki podległe urzędowi.
Wiceprezydent Koperski swoje doświadczenie we współpracy z podmiotami społecznymi przywiózł do Częstochowy z Bielska Białej. Stąd pomysł przekazania lokalnym organizacjom pozarządowym trzech ośrodków prowadzonych dotychczas przez MOPS w Częstochowie – Dom Dziennego Pobytu dla Osób z Upośledzeniem Umysłowym (ul. Focha 71 A), Środowiskowy Dom Samopomocy dla Osób z Zaburzeniami Psychicznymi (ul. Lakowa 101) oraz Centrum Rehabilitacji dla Osób z Zaburzeniami Psychicznymi (ul. Focha 71 B). Przeprowadzono już konkurs. Placówkę z ul. Lakowej przejmie Stowarzyszenie YAVA, natomiast Dom Dziennego Pobytu z Focha – Polskie Stowarzyszenie na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym. Centrum Rehabilitacji pozostanie pod MOPS-em do końca roku. Wszystkie placówki dotychczas realizowały program pod nazwą „Metamorfoza”. Polega on na połączeniu ośrodków w sieć wsparcia, co w praktyce uwzględniało płynny przepływ podopiecznych, np. z hostelu do Centrum Rehabilitacji.
W obawie o jutro
Decyzja władz miasta o przekazaniu ośrodków organizacjom pozarządowym wzbudziła kontrowersje wśród podopiecznych, ich rodziców, obecnych pracowników oraz związków zawodowych. Słusznie bowiem zauważono, iż organizacje pozarządowe nie zapewniają daleko idącego bezpieczeństwa istnienia placówek. W Częstochowie bowiem mamy taki przykry zwyczaj rozpoczynania przedsięwzięć, ale ich nie kończenia. Dziś organizacja jest, jutro jej nie ma. Argumentem władz miasta natomiast jest szukanie oszczędności – koszty utrzymania ośrodków mają być niższe o 10 proc. To z kolei wywołuje niepokój wśród pracowników, a także podopiecznych. Obawiają się obniżenia standardu terapii i jakości usług, co w przypadku osób upośledzonych umysłowo ma szczególne znaczenie. Decyzja jednak zapadła.
– Szkoda, że prezydent się nas nie poradził, przed podjęciem ostatecznej decyzji. Należało dać czas organizacjom i najpierw przyuczyć je, przez rok. Ale tu raczej o inne sprawy chodzi… – mówi jeden z rodziców.
Od autora
Do tematu powrócimy.