Są radnymi, a chcą być posłami Nie minął jeszcze rok od objęcia przez niektórych polityków stanowisk, a już chcą kolejnych. Spośród 112 kandydatów na posłów z regionu częstochowskiego aż 20 to ludzie, którzy podczas ubiegłorocznych wyborów zostali przez nas wybrani na radnych lub na inne zaszczytne funkcje.
Co poniektórzy częstochowianie odczuwają deja vu, bo twarze pokazywane w listopadzie ponownie we wrześniu szczerzą zęby z plakatów tak, jakby nigdy nie opuściły latarni, budynków i przydrożnych bilbordów. Hasła też nie zmieniły sensu. Obecny radny kilka miesięcy temu obiecywał ciężką pracę na rzecz wszystkich mieszkańców i każdego z osobna – ta sama nuta nie opuszcza kandydata na posła.
Wszystko zgodnie z prawem, ale…
Zgodnie z polskim prawem nie można być jednocześnie parlamentarzystą i np. radnym czy wójtem, więc kandydaci, którzy wejdą do Sejmu i Senatu odejdą z lokalnych struktur samorządowych. A co z obietnicami danymi wyborcom 9 miesięcy temu? Z oczywistych powodów nie będą obowiązywać posłów, dotyczyły przecież radnych.
Mieszkańcy mają w tej kwestii wyrobione zdanie.
Marek – lekarz
– Oddałem głos na lewicę, wierząc, że mój radny będzie działać na rzecz Częstochowy. Teraz on mówi, że już nie chce być radnym tylko posłem i zamiast rozwiązywać problemy mikro, marzą mu się sprawy makro. Ale ja wybierałem go dla spraw małych, moich.
Ania – studentka
– Mają już posadki publiczne. Niech zakasują rękawy i zmieniają Częstochowę. W listopadzie obiecywali nam złote góry – teraz czekam na efekty.
Wojtek – przedstawiciel handlowy
– Obłuda i fałsz. Zwyczajnie chodzi o stołki, o kasę dla nich. Wiecznie im mało. Miasto mają w dupie.
Józef – przedsiębiorca
– Jeden z radnych i kandydatów na posła mówi, że przecież ktoś następny zastąpi go w Radzie Miasta. Gdybym chciał zagłosować na następnego z listy, to bym to zrobił. Oddałem głos na niego personalnie i to on teraz ma pracować dla miasta, a nie politykować.
Deficyt mądrych głów?
Dla wielu częstochowian praktyka lokalnych polityków świadczy o braku poszanowania wyborów dokonanych przez obywateli niespełna rok temu. Co najmniej podwójna tożsamość obecnych kandydatów – może radny, a może poseł – odkrywa nagą prawdę i świadczy o mizerii w naszych strukturach politycznych. Grupa osób zainteresowanych wsparciem swojej partii i startem w wyborach jest tak mała, że komitety wyborcze muszą uciekać się do sięgania po wciąż te same osoby i drenowania samorządów w poszukiwaniu kandydatów do Sejmu i Senatu.
Zapytaliśmy 21 kandydatów na posłów i senatorów, dlaczego nie chcą dłużej pełnić funkcji radnych i wójtów? Co jest powodem, raptem po dziewięciu miesiącach, zmiany ich nastawienia do spraw małych, lokalnych? Czy nie czują dyskomfortu i nie dostrzegają swego rodzaju kolizji? Na ile start w wyborach parlamentarnych jest niedotrzymaniem obietnic, wręcz oszustwem względem wyborców, którzy wybrali ich w wyborach samorządowych?
Janusz Adamkiewicz (SLD)
radny miasta Częstochowy
kandyduje na posła
– Bardzo dobre pytanie… W strukturach samorządowych jestem od dwóch lat, teraz swoje doświadczenie chciałbym „sprzedać” dalej. W przeciwnym wypadku byłoby to zamykanie drogi do dalszej działalności na wyższym poziomie. Poza tym zawsze jest zastępstwo, czyli kolejna osoba z listy.
Michał Anioł (PSL)
radny gminy Koszęcin
kandyduje na posła
– Czy to właściwe? Tego nie wiem. Jest to swego rodzaju wyzwanie. Rzecz w tym, że mam doświadczenie, nie jestem osobą wziętą nie wiadomo skąd.
Marek Balt (SLD)
radny miasta Częstochowy
kandyduje na posła
– Decyzja nie była tylko moja, sztab ludzi o tym decydował. Poza tym prezydent miasta Krzysztof Matyjaszczyk poprosił mnie, abym startował, bo chciałby ze mną współpracować jako posłem. Nie jest to dla mnie ambicjonalna sprawa.
Joanna Bąk (SLD)
radna miasta Lubliniec
kandyduje na posłankę
– Jeśli można coś więcej zrobić dla dobra mieszkańców, dla dobra regionu, to dla mnie jest wystarczający argument.
Marcin Biernat (PO)
radny miasta Częstochowy
kandyduje na posła
– To rzeczywiście jest problem. Mnie namówili sami mieszkańcy, gdyż uważają, że więcej mogę dla nich zrobić jako poseł. Funkcja radnego, a szczególnie radnego opozycji jest bardzo trudna.
Konrad Głębocki (Wspólnota Samorządowa)
radny miasta Częstochowy
kandyduje na senatora
– Nie widzę powodu, dla którego ktoś, kto głosował na mnie w wyborach samorządowych mógł poczuć się oszukany. W parlamencie mogę być nawet bardziej aktywny i skuteczny. Będę miał większy wpływ na prezydenta miasta Częstochowy jako senator niż radny.
Janusz Jakubiec (PO)
radny powiatu myszkowskiego
kandyduje na posła
– Tak jestem radnym. I co?
Iwona Janic (PO)
radna miasta Lubliniec
kandyduje na posłankę
– Jestem tylko i wyłącznie przygrywką dla innych kandydatów. Zajmuję dalekie miejsce na liście, więc raczej szanse są marne. Nie czuję dyskomfortu.
Henryk Kiepura (PSL)
radny powiatu kłobuckiego
kandyduje na posła
– Wybory zdecydują, co dla mieszkańców jest najważniejsze, czy to bym był posłem czy radnym. Namawiano mnie do startu, wiele osób. Jakich…? Wiele.
Piotr Kurpios (PO)
radny sejmiku województwa śląskiego
kandyduje na posła
– Moje doświadczenie samorządowe jest cenne w sejmiku województwa, ale lepiej bym się czuł w roli posła. Nie wszystko mi się podoba w sejmiki – różne grupy, różne regiony, różne naciski.
Barbara Mizera (SLD)
radna powiatu częstochowskiego
kandyduje na posłankę
– Nie jest to dla mnie dobry czas do uczestniczenia w wyborach. Mam nową pracę [od 11 maja tego roku dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Częstochowie – przy. red.] i nową funkcję [radna powiatu częstochowskiego – przyp. red.], ale wie pani jak to jest w grupie…
Bartłomiej Sabat (PO)
radny miasta Częstochowy
kandyduje na posła
– Pięć lat pracy w samorządzie pokazały mi, że nie wszystkie sprawy da się załatwić na poziomie lokalnym. Będąc posłem mogę mieszkańców bardzo aktywnie wspierać.
Jerzy Sądel (PiS)
radny powiatu kłobuckiego
kandyduje na posła
– Zaskoczyła mnie pani tym pytaniem… Z Boską pomocą mandat otrzymam. Sam powiat niewiele może zdziałać i ja jako radny też.
Władysław Serafin (PSL)
radny sejmiku województwa śląskiego
kandyduje na posła
– Doceniam wybór wyborców i fakt, że dziś jestem radnym, ale otrzymanie mandatu posła to niczym awans społeczny, chociaż oczywiście swój obecny urząd traktuję poważnie. Przyznaję natomiast, że ciasno mi w tym gorsecie sejmiku, a wręcz jestem zdegustowany, co ja tam robię…?
Agnieszka Skorek (SLD)
radna gminy Żarki
kandyduje na posłankę
– Nie dostrzegam kolizji.
Krzysztof Smela (PSL)
wójt gminy Mykanów
kandyduje na posła
– Ja już przymierzam się trzeci raz. Zawsze jest tak, że więcej głosów dostaję na wójta niż na posła. I chyba powinienem być z tego zadowolony, że ludzie chcą mnie mieć bliżej, tutaj. Mam swój niesmak, czy tych ludzi nie zawodzę, kandydując w jednym roku na wójta, a w drugim na posła.
Anna Socha-Korendo (PSL)
radna powiatu myszkowskiego
kandyduje na posłankę
– Jeśli pani się interesuje, to pani wie, że nie mam szans. Kandydując wspieram partię, którą reprezentuję.
Krystian Świerc (PiS)
radny gminy Pawonków
kandyduje na posła
– Nie widzę niczego złego, niekoniecznie. Jako osobą młodą, niezależną, chcę by nasz region się rozwijał, a szczególnie chodzi mi o zatrzymanie osób młodych, wykształconych.
Mariusz Trepka (PiS)
radny powiatu myszkowskiego
kandyduje na posła
[Radny i kandydat jednocześnie jest niedostępny dla wyborców – na stronie internetowej podał błędny numer telefonu – przyp. red.]
Łukasz Wabnic (SLD)
radny miasta Częstochowy
kandyduje na posła
– Po pierwsze: Każdy ambitny polityk powiększa swoje spektrum działania. Po drugie: jedno nie wyklucza drugiego i mówię to jako politolog. Mogę działać dla mieszkańców, którzy głosowali na mnie na radnego z pozycji posła. Nie są to jakieś cuda na kiju.
Marek Zabawa (Ruch Palikota)
radny gminy Przystajń
kandyduje na posła
– Nie spotkałem się z niechęcią mojej decyzji. A pragnę nadmienić, iż w pierwszej kolejności o kandydowaniu w wyborach parlamentarnych poinformowałem mieszkańców. O tym, jak będzie zadecydują ci sami wyborcy, którzy już mi zaufali.
Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać…
Lokalni politycy, nie widzą niczego niestosownego w fakcie ubiegania się o kolejną funkcję po tym, jak objęli już z woli wyborców inną. Dziś są radnymi, ale chcą być posłami, a za 3 lata znowu im się zmieni i będą chcieli być eurodeputowanymi. Wszyscy, jeśli nawet nie mówią to myślą o dobru partii, o awansie politycznym, o własnym rozwoju i portfelu. Poprzewracali wartości prowadzenia politycznej służby na bardziej wygodne. Wyborcy ich zatrudnili, po czym okazuje się, że w sejmie jest lepsza fucha.
1 Komentarz
Po prostu super nie wiem jak dziękować autorowi dzięki niemu udało mi się podejście treściwie do własnego organizmu.
somatodrol cena http://somatodrol.com.pl/
Po prostu super nie wiem jak dziękować autorowi dzięki niemu udało mi się podejście treściwie do własnego organizmu.
somatodrol cena http://somatodrol.com.pl/