W marcu tego roku Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, określili swoje stanowisko w sprawie zabezpieczenia przed powodzią miasta Częstochowy, a dokładnie wałów przeciwpowodziowych na terenie naszego miasta. Chodzi o Kanał Ulgi Kucelinka, rzekę Stradomkę, Konopkę oraz wały przeciwpowodziowych na rzece Warcie. Sprawa ta od wielu lat leży na sercu radnej Krystynie Stefańskiej. Pytamy więc u źródła: czy mieszkańcy Częstochowy mogą czuć się bezpieczni?
– Z tego co już wiem wykonała Pani mozolną i trudną pracę, by temat zagrożenia powodziowego naszego miasta był znany we wszystkich ważnych instytucjach, odpowiedzialnych za bezpieczeństwo powodziowe naszego terenu. Jaka jest obecnie sytuacja miasta?
– Częstochowa jest nadal miastem mocno zagrożonym powodzią. Położona w węźle wodnym, utworzonym przez Wartę i mniejsze rzeki: Konopkę, Stradomkę oraz Kanał Ulgi Kucelinka, przy każdym wezbraniu tych rzek nasze miasto znajduje się w strefie niebezpieczeństwa. Częstochowa została szczególnie dotknięta powodzią w latach 1997 i 2010. Dlatego zainteresowanie mieszkańców zabezpieczeniem powodziowym miasta jest olbrzymie. Przy nadmiernych i długotrwałych opadach z niepokojem obserwujemy stan wody, gdyż doświadczeni widmem powodzi w latach poprzednich drżymy o swoje bezpieczeństwo, o zdrowie swoje i najbliższych oraz cały dorobek życia.
Przez dzielnicę Zawodzie-Dąbie przepływa Kanał Ulgi Kucelinka, wybudowany podczas II wojny światowej na potrzeby huty. Przez 75 lat nie remontowany. Jest to sztuczny twór, który podczas obfitych i długotrwałych opadów służy do odprowadzania nadmiernej ilości wody ze Zbiornika Wodnego w Poraju. W 1997 i 2010 roku, podczas obfitych opadów, kolejny raz sytuacja wymknęła się spod kontroli i żywioł zniszczył nasze domy, podwórka oraz pomieszczenia gospodarcze. Zalane zostały drogi i chodniki. Podtopiony został szpital, stadion żużlowy, hala sportowa, szkoły i przychodnie lekarskie. Wówczas ogłoszono, że może dojść do rozerwania wału w miejscu newralgicznym przy ul. Podwójnej, zaledwie 2 km od centrum miasta. Jednak mieszkańcy z pomocą straży pożarnej, harcerzy i wielu ochotników, walczyli z żywiołem, by nie dopuścić do rozerwania wału. Walka była ciężka i trwała kilka dni i nocy. Widmo powodzi było bardzo duże i niestety realne. Przerażenie i bezsilność tych chwil skłoniła mnie do działań związanych z bezpieczeństwem powodziowym naszego miasta. Obecnie wały Kucelinki przesiąkają na całej długości, bo wał zbudowany jest praktycznie z piasku, wysypanego z worów po ostatniej powodzi.
– Do kogo już zwracała się Pani z prośbą o pomoc?
– Od 2011 roku z wielką determinacją walczę o budowę wałów przeciwpowodziowych Kanału Ulgi Kcelinka, gdyż wszystkie badania i ekspertyzy wałów mówią jednoznacznie: ,,Stan techniczny zagrażający bezpieczeństwu”. Konieczność budowy wałów w Częstochowie nagłaśniam we wszystkich instytucjach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo powodziowe naszego miasta. Problem ten znany był kolejnym premierom Rzeczypospolitej Polskiej, ministrom, parlamentarzystom, marszałkom województwa śląskiego, kolejnym wojewodom śląskim, dyrektorom różnych departamentów i kierownikom. Odbyło się wiele spotkań, rozmów. Wysłałam wiele pism do wszystkich ważnych ludzi i instytucji, odpowiedzialnych za zagrożenie powodziowe miasta Częstochowy. Zebrałam w tej sprawie 3 tysiące podpisów mieszkańców, które zostały wykorzystane do naszych starań.
– Co wynikło z tych spotkań i rozmów…?
– Fundamentalna kwestia – ustalenie odpowiedzialności. W 2011 roku odbyło się pierwsze trójstronne spotkanie trzech administracji: Śląskiego Zarządu Melioracji Urządzeń Wodnych w Katowicach, Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu i przedstawicieli miasta Częstochowy. Byli też członkowie Rady Dzielnicy Zawodzie-Dąbie. Spotkanie zorganizował zastępca prezydent Mirosław Soborak. Celem spotkania było ustalenie administracji odpowiedzialnej za stan wałów Kanału Ulgi Kucelinka. Dodam ważne wyjaśnienie. Ten Kanał należał do trzech administracji. Na spotkaniu okazało się, że koryto rzeki należy do administracji z Poznania, wały Kucelinki należą do administracji w Katowicach. Natomiast miasto Częstochowa występowało jako gospodarz tego terenu. A co do kontaktu z ludźmi… każdego roku odbywają się spotkania informacyjne dla mieszkańcami.
– Czy ktoś jeszcze, prócz radnej Krystyny Stefańskiej, zajmuje się działaniami przeciwpowodziowymi?
– 2016 roku z mojej inicjatywy w Urzędzie Miasta Częstochowy odbyło się spotkanie parlamentarzystów ziemi częstochowskiej, w którym uczestniczyli m. in. posłowie, radna Sejmiku Śląskiego w Katowicach Krystyna Jasińska oraz kierownik Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Katowicach oddział w Częstochowie Artur Podlejski. Na spotkaniu tym uzgodniono wspólne stanowisko dotyczące potrzeby budowy nowych wałów przeciwpowodziowych na Kanale Ulgi Kucelinka oraz zabezpieczenia miasta Częstochowy przed powodzią. Stanowisko to podpisali wszyscy posłowie i senatorowie ziemi częstochowskiej.
Szczególnie zaangażowanym parlamentarzystą jest posłanka Lidia Burzyńska, która tym tematem zajmuje się na szczeblu centralnym.
– Czego brakuje, by wały powstały?
– Upór i determinacja, z jaką walczę o budowę wałów przeciwpowodziowych doprowadziły do tego, że mamy projekt budowy wałów Kanału Ulgi Kucelinka, mamy ujęcie go w dokumentach planistycznych, w tym w planach zarządzania ryzykiem powodziowym, mamy decyzje organów nadzoru budowlanego oraz analizę stanu technicznego obiektu,. Czyli mamy przygotowaną kompletną dokumentację oraz wszystkie ważne pozwolenia i ekspertyzy.
Obecnie oczekujemy na przyznanie funduszy na budowę wałów Kucelinki o długości 13 km na odcinku od ul. Mirowskiej do Bugaja, a koszt budowy wału to około 20 milionów złotych. Rozporządzeniem Rady Ministrów inwestycja ta została ujęta na liście działań buforowych Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, które zresztą dostrzega potrzebę budowy wałów, widzi ją także Departament Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.
– Czy znany jest Pani termin budowy wałów?
– Ze względu na ciągłe zmiany programów i likwidacje instytucji, moje starania napotykają na dodatkowe utrudnienia i przeszkody. Nie można jednak dopuścić do sytuacji, jaka zdarzyła się w Raciborzu czy we Wrocławiu, gdzie w jednej chwili ludzie stracili cały dorobek życia.
Liczę na to, że sprawa tak istotna i ważna dla naszego miasta znajdzie swój pozytywny koniec, a w Częstochowie zostaną wybudowane profesjonalne wały przeciwpowodziowe, które będą służyć nam i następnym pokoleniom.
Bardzo bym chciała, by ta inwestycja została zrealizowana jeszcze w tym roku, zwłaszcza że część pozwoleń traci swoją ważność. Ale jestem dobrej myśli…