Kolorowe dywany opadłych liści to widok typowy dla października. Zalegające pod drzewami, na trawnikach i rozwiewane przez wiatr „zaśmiecają” ogrody, ulice i chodniki. Wielu właścicieli ogrodów i działek zadaje sobie pytanie: „co zrobić z opadłymi liśćmi?”.
Spadające liście to element naturalnego funkcjonowania roślin i ogrodu i jako takie posiadają wiele zalet. Można wykorzystać je do użyźniania gleby, czy zabezpieczenia roślin przed zimnem. Posiadają też walory estetyczne, np. na działkach leśnych, czy położonych w pobliżu lasu, albo zaprojektowanych w stylu naturalistycznym, nadają ogrodowi leśny charakter. Poza tym, nie zgrabione liście rozkładają się, tworząc próchnicę i użyźniając glebę. Są także schronieniem dla fauny, np. w kopcach z liści chętnie zimują jeże. Opadłe liście przyciągają do ogrodu ptaki, które chętnie odżywiają się zawartością ściółki i dbają o naturalną równowagę ogrodu. W liściach lęgną się także owady, które są naturalnymi sprzymierzeńcami w ogrodzie, np. w walce z mszycami.
Grabienie liści najczęściej bywa uzasadnione. Na przykład pozostawione w większej warstwie na trawniku sprzyjają zagniwaniu darni, a leżące na ścieżkach są śliskie (mogą też powodować przebarwienia nawierzchni), po za tym zagrabiony ogród wygląda schludniej. W przypadku roślin zimozielonych ważny jest fakt, że niezgrabione liście mogą powodować odcięcie dostępu światła, a w połączeniu z wilgotnością, doprowadzić do ich żółknięcia. Pozostawione w oczku wodnym mogą doprowadzić do zamulenia i pogorszenia jakości wody, a tym samym zaburzyć funkcjonowanie fauny i flory. Dlatego należy je systematycznie usuwać lub rozpiąć nad taflą wody specjalną siatkę ochronną.
Opadłe liście mają wiele zalet i można je wykorzystać na rozmaite sposoby. Najbardziej popularnym i zarazem ekonomicznym rozwiązaniem jest przeznaczenie ich na kompost, który można przygotować na pryzmie lub w przeznaczonym do tego celu pojemniku. Jego spód trzeba wyłożyć gałęziami, aby zapewnić przepływ powietrza, a warstwy liści przesypać ziemią. Ważne, by unikać kompostowania liści porażonych przez choroby i szkodniki. Zgrabione liście mogą też posłużyć do ochrony roślin przed mrozem. Warstwa suchych liści pełni rolę doskonałego izolatora ciepła, a w przypadku bezśnieżnej zimy – zapobiega utracie wilgotności. Są też idealnym okryciem na zimę dla roślin cebulowych, bratków, jukki ogrodowej, lilii oraz innych bylin. Możemy też ściółkować nimi podłoże wokół zimozielonych krzewów liściastych i iglastych. Zarówno do ściółkowania jak i na kompost najdą się liście: lipy, grabu, jesionu, wiązu, klonu, topoli czy brzozy. Nie poleca się natomiast liści orzecha włoskiego, olchy i dębu. Zawierają bowiem garbniki, spowalniające rozwój innych roślin i długo się rozkładają. Należy też uważać na jesienne liście z sadu, gdyż często zawierają różnorodne patogeny.
Sprzątanie liści najlepiej zacząć wtedy, gdy są już podsuszone. Nie robimy tego zaraz po deszczu ani też wcześnie rano, kiedy zalega na nich rosa i są zbyt wilgotne. Suche liście są lżejsze i łatwiej będzie nam je przetransportować. Liście można spakować w bio-worki lub bio-pojemnik i oddać firmie, która zajmuje się odbiorem odpadów.
Niestety, częstą praktyką jest palenie liści. To sposób łatwy, ale i kontrowersyjny, gdyż palone liście produkują dużo dymu, który zanieczyszcza okolicę i może być groźny dla zdrowia oraz stwarzać niebezpieczeństwo w ruchu drogowym. Ponadto, jeśli nie zachowamy ostrożności, ogień może się rozprzestrzenić i spowodować pożar. Ustawa o odpadach warunkowo dopuszcza możliwość palenia liści, ale inne przepisy, obowiązujące lokalnie mogą być w tej kwestii nadrzędne. Zatem przed przystąpieniem do spalania sprawdźmy, jak wygląda sytuacja w miejscu naszego zamieszkania. Najlepiej byłoby w ogóle nie palić liści, a do ich zagospodarowania używać opisanych wcześniej proekologicznych metod.