– Ulica Michałowskiego na Północy jest notorycznie zakorkowana przez tiry i samochody osobowe, jadące od Alei Marszałkowskiej. Kiedy budowano Aleję Marszałkowską prezydent Matyjaszczyk zapewniał nas – mieszkańców okolicznych bloków – że pośrednie połączenie jej z ul. Michałowskiego to tylko rozwiązanie chwilowe. Zapewniał, że na pewno z tego powodu nie ucierpimy, i że spokój mamy zapewniony. Tylko, że od tamtej pory minęło już kilka lat i nic się nie zmieniło. Niech prezydent tu przyjedzie i się z tego wytłumaczy! – ostrymi słowami pod adresem prezydenta Częstochowy Krzysztofa Matyjaszczyka (SLD) rozpoczął nasz październikowy Salon Prasowy jeden z mieszkańców miasta.
Skoro o ulicach mowa, to nie mogło zabraknąć najbardziej gorącego tematu ostatnich dni, czyli wyborów.
– Czemu w Częstochowie jest tak dużo materiałów wyborczych, zwłaszcza SLD? Często jeżdżę po Polsce w interesach i naprawdę żadne inne miasto nie jest tak obwieszone plakatami jak nasze. Poza tym, wiele plakatów i banerów jest zamocowanych do przydrożnych słupów metalowymi drutami, a te są przecież zabronione. Komitety powinny używać plastikowych opasek. W zeszłym roku wiele słupów było czyszczonych i malowanych, a teraz kandydaci te słupy niszczą. To skandal!
Poza tym chciałam zauważyć – o czym mało kto w Częstochowie wie – że większość słupów ulicznych jest udostępniana kandydatom i komitetom wyborczym za darmo. Rozporządzenie takie wprowadził po ostatnich wyborach sam prezydent Matyjaszczyk, więc nic dziwnego, że dziś każda ulica, dzielnica i skwer są czerwone od plakatów SLD – stwierdziła oburzona częstochowianka.
Po tej wypowiedzi ruszyła lawina innych tematów wyborczych. Uczestnicy Podziemnego Salonu 7 dni nie szczędzili ostrej krytyki wobec rządzącego miastem SLD i jego lidera Krzysztofa Matyjaszczyka.
– Ja bym chciał, by redakcja dowiedziała się, jakie było zadłużenie Częstochowy w momencie, gdy Krzysztof Matyjaszczyk obejmował fotel prezydenta po raz pierwszy, a jakie jest obecnie? Przypuszczam, że ogromne. I w związku z tym zadłużeniem mam kolejne pytania. Czy nasze miasto stać na utrzymanie budowanego przy ul. Dekabrystów Aquaparku? Bo wybudować jest łatwo, ale utrzymywać znacznie trudniej, co potwierdzają inne polskie aquaparki, nawet te wykorzystujące wodę ze źródeł termalnych. I one powoli zaczynają dokładać do tego interesu. Więc niby jak, taki obiekt w Częstochowie ma na siebie zarabiać, skoro to miasto głównie starszych ludzi, raczej niemajętnych i nie korzystających z tego typu usług?
Do naszego prezydenta mam też inne zastrzeżenia. Mianowicie, zafundował nam, chyba najwięcej w Polsce, marketów w przeliczeniu na jednego mieszkańca Częstochowy, co spowodowało plajtę i likwidację wielu osiedlowych sklepików. Co to za gospodarz, który tłamsi lokalnych przedsiębiorców?
Dalej… Dlaczego za wiceprezydentów mamy osoby pochodzące z innych miast? Przecież one nic nie wiedzą o Częstochowie.
I kolejna sprawa. Po co nam ten angielski autobus jeżdżący po mieście, przecież paliwo kosztuje…?
Na tym nie koniec. Ile milionów kosztował piasek znad morza użyty do rozbudowy parku na Lisińcu?
I jeszcze… Dlaczego w nowym ogródku (donicach z roślinami) na placu Biegańskiego jest ciągle tyle śmieci? Czemu nie są one na bieżąco usuwane?
I tak mógłbym jeszcze pytać i pytać naszego prezydenta o różne sprawy…
Kiedyś przed laty, gdy byliśmy miastem wojewódzkim, Częstochowa się rozwijała, były zakłady pracy i nikt stąd nie wyjeżdżał. A teraz cofamy się do czasów króla Ćwieczka. Przemysł upadł, a ludzie, zwłaszcza młodzi masowo opuszczają Częstochowę.
Od starszych ludzi często słyszę, że trzeba zagłosować na Krzysztofa Matyjaszczyka. Gdy pytam czemu, odpowiadają, że on jest dobry, bo rozdaje na spotkaniach z mieszkańcami czekoladki, darmową grillowaną kiełbasę, daje seniorom kawę za złotówkę i robi mnóstwo imprez dla najstarszych mieszkańców Częstochowy. I to ma być argument? Czy ludzie już całkiem postradali zmysły? Czy naprawdę nie widzą, jak źle i ciężko żyje się w Częstochowie? Jestem tym przerażony – wykrzyczał wręcz swoje żale uczestnik Salonu.
W odpowiedzi głos zabrała starsza kobieta: – Problemem nie jest sam prezydent, ale społeczeństwo, bierne społeczeństwo, które się niczym nie interesuje. Ludzie nie myślą o tym, czy mają równe drogi, proste i czyste chodniki, kosze na śmieci, czy jest praca dla młodych, doskonale funkcjonujące miejskie szpitale, niskie podatki, udogodnienia dla lokalnych przedsiębiorców, i tak dalej. Ludzi można łatwo przekupić różnymi „prezencikami”, których prezydent Matyjaszczyk nie żałuje. A prawdziwe problemy miasta zostają, i w dodatku rosną. To od nas mieszkańców zależy, kto nami rządzi. To my powinniśmy sprawdzać, czy rządzący wywiązują się ze swoich obowiązków i w razie potrzeby ich z tego rozliczać.
Na kolejny Podziemny Salon Prasowy 7 dni zapraszamy 5 listopada br. o godz.16.00 do Kawiarni Caffe del Corso (III Aleja NMP 53).
1 Komentarz
Dzielna ta Pani Maria
Dzielna ta Pani Maria