– O dwa miesiące premier Mateusz Morawiecki przedłużył rządy Prawa i Sprawiedliwości, i już dziś wiadomo dlaczego, na przykładzie Częstochowy. Ciekawe, ile takich numerów zamierza zrobić PiS w całej Polsce, w innych instytucjach i spółkach państwowych – mówi jeden z lokalnych przedstawicieli jeszcze do dawna opozycji, a dziś koalicji rządzącej.
Chodzi o roszady personalne w wykonaniu działaczy PiS, w unikatowej – w skali kraju – formie, do których – jak donoszą lokalni politycy – doszło w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolniczego (KOWR) w Częstochowie.
Domysły i plotki spowiły KOWR niczym mgła, po tym gdy rzekomo okazało się, że zmiany we władzach oddziału terenowego KOWR w Częstochowie są jedynie kosmetyczne. By nie opierać się jedynie na spekulacjach, ustalmy fakty: dyrektor KOWR-u Konrad Jarzyński (PiS) nie jest już dyrektorem. Strona Ministerstwa Rolnictwa informuje, że właśnie zastąpił go Rafał Magdziarz, prywatnie brat wicewojewody śląskiego Roberta Magdziarza (PiS). „Przemeblowanie” na stanowisku dyrektora KOWR-u nie ma jednak nic wspólnego ze zmianą rządów w kraju i obiecanym przez wcześniejszą opozycję pakietem rozliczeń. Utrata przez Jarzyńskiego fotela dyrektora nie oznacza, że go w KOWR-ze nie ma.
Pomysł, który podobno zamierzają wdrożyć lokalni działacze Prawa i Sprawiedliwości jest genialny. Żadna inna partia polityczna, po utracie władzy, nie odważyła się na zastosowanie takiego manewru.
– To, co zrobiono w częstochowskim oddziale terenowym KOWR to szczyt bezczelności PiS-u. Ich buta i arogancja przekroczyła już dawno Rubikon. To się w głowie nie mieści, że można tak nikczemnie postąpić. Społeczeństwo oczekuje rozliczeń za ostatnie 8 lat rządów prawicy, domaga się sprawiedliwości, a nie miękkiego lądowania członków partii Kaczyńskiego na stanowiska w państwowych jednostkach. Powiedzieć, że to skandal, to nic nie powiedzieć… – oburza się polityk byłej opozycji.
Podwójne szczęście w 2018 roku
Ale od początku… W 2018 roku na dyrektora KOWR w Częstochowie powołano Konrada Jarzyńskiego, prywatnie syna siostry ciotecznej posła i byłego wiceministra kultury, a wcześniej rolnictwa Szymona Giżyńskiego (PiS). Jarzyński od lat związany był, jako jeden z wielu pracowników, z regionalnym oddziałem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Częstochowie. Rangę dyrektora ARMiR osiągnął po przejęciu rządów przez PiS, ale tylko na chwilę, by awansować na dyrektora KOWR.
Rok 2018 był szczególnie szczęśliwy dla Konrada Jarzyńskiego, który po raz pierwszy zasiadł też w fotelu radnego miasta Częstochowy i jest nim do dziś. Analizując oświadczenia majątkowe z 2022 roku pisaliśmy: „W kategorii najlepiej zarabiającego radnego spośród radnych Prawa i Sprawiedliwości, Konrad Jarzyński zdetronizował Monikę Pohorecką (PiS), bowiem to on zgarnął w 2022 roku najwyższe wynagrodzenie – ponad 230 tysięcy złotych, co miesięcznie daje prawie 20 tysięcy”. Tak wysokie uposażenie Jarzyński osiąga z dwóch źródeł – jako dyrektor KOWR i radny miasta Częstochowy.
Miękkie lądowanie?
Zgodnie z zapisem ustawy 2017 roku o Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa, dyrektor generalny powołuje i odwołuje dyrektorów oraz zastępców oddziałów terenowych KOWR, a ich zatrudnienie następuje na podstawie powołania, co jest jedną z form nawiązania stosunku pracy.
Eksperci od zatrudnienia mówią: „Ochrona stosunku pracy osób zajmujących swoje stanowiska na podstawie powołania jest słabsza niż pracowników zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, gdyż odwołanie z pracy przy powołaniu może nastąpić w każdym czasie niezwłocznie bez wskazywania przyczyn odwołania.”
Natomiast zwolnienie pracownika budżetówki, który został zatrudniony na podstawie umowy o pracę nie jest proste. Pracodawca musi wykazać konkretne przyczyny, z powodu których rozstaje się z pracownikiem: zwolnienie dyscyplinarne, likwidacja stanowiska, długotrwała choroba lub śmierć pracownika.
Dyrektor Konrad Jarzyński gdyby został zwyczajowo odwołany, straciłby pracę z dnia na dzień. Ale nie. Zapytany przez naszą redakcję po telefonie do częstochowskiego KOWR odpowiedział: „jestem na 3-miesięcznym wypowiedzeniu.”
– Jakim wypowiedzeniu…? Normalnie, gdy zwykły człowiek traci pracę – i nieważne czy zwolnił się sam czy go zwolniono – szuka nowej roboty w PUP lub rozsyła CV po różnych firmach. Działaczy PiS-u najwyraźniej taka sytuacja ominie. Skandal… bezwstyd… – mówi polityk byłej opozycji.
Wprawdzie brak jest orzecznictwa, a nawet regulacji ustawowych, co w sytuacji gdy osoba z powołania zatrudniona na wyższym stanowisku sama chce zrezygnować z pracy, ale z pomocą przychodzą prawnicy biegli w Kodeksie Pracy i ustawie o służbie cywilnej. Ułomność tej sprawy polega na tym, że zazwyczaj pracownik, który nie chce dłużej pełnić powierzonej mu funkcji po prostu odchodzi. „Gdy rozwiązaniem stosunku pracy zainteresowany jest na przykład dyrektor zatrudniony na podstawie powołania, może on złożyć wniosek o odwołanie z zajmowanego stanowiska i wypowiedzieć stosunek pracy, najczęściej na mocy porozumienia stron. W innym przypadku, gdy pracownik wystąpi wyłącznie o odwołanie, bez rezygnacji z pracy rozpocznie bieg okres wypowiedzenia stosunku pracy, podczas którego pracownik świadczy pracę na dotychczasowym stanowisku lub może być zatrudniony przy innej pracy, oczywiście za jego zgodą.”
– Proceder lawirowania w prawnych niuansach, niestety może stać się powszechny w wykonaniu działaczy PiS-u i może dotyczyć całego kraju. Za wszelką cenę chcą „przezimować i się jeszcze zbić kokosy” – puentuje polityk byłej opozycji.
Ta niesprawiedliwa zapewne opinia przedstawicieli obecnie rządzącej koalicji szybko przyniesie odpowiedź. Konrad Jarzyński, jako długoletni i wybitny fachowiec – menedżer w podmiotach państwowych będzie z pewnością zasypywany ofertami pracy podmiotów prywatnych.
Z KOWR-em pożegnał się nie tylko były już dyrektor i obecny radny miasta Częstochowy Konrad Jarzyński. Towarzyszy mu – zresztą nie od dziś – jego zastępczyni Teresa Pala. Ona również nie jest już zastępcą dyrektora KOWR-u (Jarzyńskiego), ale nadal jest członkiem rady nadzorczej, a nawet przewodniczącą tej rady w spółce Skarbu Państwa Jurajskim Agro Fresh Parku, zależnym od innej państwowej spółki Regionalnego Funduszu Gospodarczego.
Renata R. Kluczna
4 komentarzy
Ciekawe ile odprawy wzięli i nowo powalanemu dyrektorowi, który jak wiadomo jest na chwilę też trzeba będzie wypłacić odprawę Jacy Oni Prawi
Cóż za oburzenie. Rozumiem że lewactwo, następnego dnia po przegranych wyborach, złożyłoby wypowiedzenie z pracy i zarejestrowałoby się w PUP.
Szkoda, że ten polityk byłej opozycji się nie przedstawił, bo wtedy byśmy wiedzieli który z nich jest taki pryncypialny.
Dla nas litości nie było. Nie zważając na kompetencje wszystkich funkcyjnych wykończyli w styczniu 2015 r.Pracownikom zatrudnionym na umowę o pracę zaproponowali pracę w odległych biurach powiatowych.To samo można im zaproponować. Dlaczego wybitny specjalista K Jarzyński nie może dojeżdżać do pracy np. w Mikołowie