Mieszkańcy regionu częstochowskiego przy urnach wyborczych zdecydowali, kogo chcą widzieć na stanowiskach posłów i senatorów, wybierając 7 reprezentantów do Sejmu i 2 do Senatu. Skoro kurz wyborczy opadł, czas na ocenę partii politycznych i poszczególnych kandydatów. Sprawdzamy, jak wyglądała kampania wyborcza w regionie częstochowskim i kto tak naprawdę ma prawo odtrąbić sukces, a kto poniósł sromotną klęskę.
Częstochowski okręg wyborczy nr 28 (wybory do Sejmu) może pochwalić się bardzo wysoką frekwencją:
* miasto Częstochowa: 76,9% (uprawnionych – 160.015 osób; głosujących – 123.049);
* cztery powiaty – częstochowski, kłobucki, lubliniecki, myszkowski: 72,4% (uprawnionych – 284.914 osoby; głosujących – 207.256).
Krajowa frekwencja wyniosła 74,38% (uprawnionych – 28.896.086 osób; głosujących – 21.395.983).
Na pochwałę szczególnie zasługują mieszkańcy Częstochowy, którzy pobili i tak bardzo wysoką frekwencję krajową.
Niestety, aż 6.364 wyborców okręgu 28 oddało głosy nieważne. W skali kraju liczba głosów nieważnych przekroczyła… 370 tysięcy, najczęściej z powodu postawienia znaku „X” obok nazwiska dwóch lub więcej kandydatów z różnych list.
Sukces czy porażka lokalnego PiS-u
Prawo i Sprawiedliwość w Polsce zdobyło 35,38% i chociaż w okręgu 28 osiągnęło lepszy wynik – 36,35% to straciło jednego posła. Po wyborach w 2019 roku PiS-owi udało się wprowadzić 4 posłów ziemi częstochowskiej (Szymona Giżyńskiego, Lidię Burzyńską, Andrzeja Gawrona i Mariusza Trepkę). W nowej kadencji będzie ich troje:
Lidia Burzyńska – 2019 rok: 24.672 głosy; 2023 rok: 49.713
Szymon Giżyński – 2019 rok: 42.325 głosów; 2023 rok: 14.148
Andrzej Gawron – 2019 rok: 13.888 głosów; 2023 rok: 13.239.
Gołym okiem widać, że lokomotywą PiS-u w okręgu częstochowskim była Lidia Burzyńska, stając się tym samym niekwestionowaną liderką Prawa i Sprawiedliwości w naszym regionie. Przyznać należy, że posłanka zapracowała na swój sukces. Od lat pielgrzymowała od wsi do wsi, promując partię Jarosława Kaczyńskiego i siebie samą. Na ostatniej prostej kampanii wyborczej Burzyńska rzuciła poważne siły na miasto Częstochowa. Jej wizerunek wyzierał zza rogu prawie każdej ulicy. Obiektywizm nakazuje przyznać, że kampania Lidii Burzyńskiej była przemyślana i ostatecznie skuteczna.
Drugi wynik wykręcił poseł i wiceminister kultury, wcześniej rolnictwa Szymon Giżyński. Na uwagę zasługuje jednak spadek poparcia dla posła, który zasiada nieustannie w Sejmie od 22 lat. To pokazuje siłę „jedynek”. W 2019 roku to właśnie Giżyński miał numer jeden na liście PiS-u i wówczas zdobył ponad 40 tysięcy głosów, a dziś z drugiego miejsca niewiele ponad 14 tysięcy.
Na nie najgorszy wynik Prawa i Sprawiedliwości w okręgu częstochowskim ogromny wpływ miała wewnętrzna rywalizacja kandydatów, z dwóch frakcji PiS-u. Giżyński zawsze był samotnym wilkiem i sobie-panem. Przez lata pełnił rolę lidera obozu Kaczyńskiego w naszym regionie, zwłaszcza w Częstochowie. Miał „wpływy” w powiecie kłobuckim i „polubił się” z kilkoma wójtami powiatu częstochowskiego. To jednak nie wystarczyło, by choćby zbliżył się wynikiem do Burzyńskiej. Ta, mając za protektorkę europosłankę Jadwigę Wiśniewską (PiS) ma odmienną od Giżyńskiego wizję działań partii na gruncie lokalnym, stąd ani Burzyńska ani Giżyński nie pałali do siebie sympatią. Zdeterminowana posłanka za wszelką cenę chciała udowodnić, że jest lepsza od Giżyńskiego. Na szczęście dla prezesa Kaczyńskiego każda ze stron oficjalnie trzymała fason, choć nieoficjalnie wiele się działo. Wewnętrzna rywalizacja ostatecznie przysłużyła się Prawu i Sprawiedliwości, bo przedwyborcze sondaże przewidywały dla PiS-u w okręgu 28 tylko 2 mandaty, a zdobyto 3.
Jako trzeci do Sejmu trafi Andrzej Gawron z powiatu lublinieckiego. Jego wynik w tegorocznych wyborach jest zbliżony do wyniku z 2019 roku. Gawron raczej trzyma się z daleka od Częstochowy i najbliższych miastu powiatów, bo wie, jaką pulę głosów powinien zdobyć, by zostać posłem, a to daje mu powiat lubliniecki. Podczas kampanii wyborczej nie włączał się do rozgrywek pomiędzy Burzyńską a Giżyńskim, zwłaszcza że za plecami tych dwojga czaili się inni konkurenci z rodzimej partii.
Lista kandydatów PiS na posłów zawierała 14 nazwisk i każdy wiązał swoją przyszłość – trudno powiedzieć na jakiej podstawie – z gmachem przy Wiejskiej.
Pierwszy, który zagrażał czołówce listy to (jeszcze) poseł Mariusz Trepka z powiatu myszkowskiego. Zdobył on 11.213 głosów, co nie wystarczyło na reelekcję.
Poważne zaniepokojenie wśród kandydatów na posłów z listy PiS, wywołał – choć nie od razu – Artur Warzocha, wiceprezes Tauron Polska Energia. Warzocha uchodzi w wyższych rangą wyborach za „niewybieralnego”, chociaż w 2015 roku udało mu się zostać „jednorazowym” senatorem. W 2009 roku bez powodzenia kandydował do Parlamentu Europejskiego. W wyborach w 2011 i w 2019 próbował zostać senatorem – bezskutecznie. Trzykrotnie w 2010, 2014 i 2018 roku był kandydatem z poparcia Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Częstochowy – również zakończyło się to fiaskiem. Gdy więc na liście PiS-u znalazł się Artur Warzocha, nikt nie dawał mu cienia szansy, nawet na dobry wynik. Wtedy pojawiły się pogłoski – o być może i uzasadnionych ambicjach politycznych Warzochy – że chciałby wynikiem dorównać swojemu mentorowi Szymonowi Giżyńskiemu. Kampania wyborcza Warzochy ruszyła z kopyta, wkraczając na nieznane dotąd prezesowi spółki Tauron tory. Wizerunki Warzochy wisiały w miastach, miasteczkach i na wsiach… Rozmach był tak ogromny, że kontrkandydaci z tej samej listy Prawa i Sprawiedliwości zaczęli pytać: o czyją schedę walczy Warzocha? Rozstrzygnięcie przyniosło życie. Warzocha zdobył 10.630 głosów, o prawie 4 tysiące mniej niż Giżyński. W wyborach parlamentarnych 2023 „niewybieralny” Warzocha potwierdził swój status.
Spośród 14 nazwisk kandydatów listy PiS, fotel poselski marzył się innym, znanym z życia politycznego lokalnym członkom Zjednoczonej Prawicy. Do najbardziej rozpoznawalnych zalicza się Piotr Wrona, dyrektor w spółce Tauron i radny Częstochowy – 3.908 głosów; Piotr Derejczyk, wójt gminy Miedźno – 2.635; Beata Kocik, radna sejmiku śląskiego – 2.098. Wyniki – mówiąc oględnie – są mierne. W przypadku dyrektora i radnego Piotra Wrony sytuacja o tyle się skomplikowała, że nie tylko posłem nie został, ale jeszcze Monika Pohorecka, wiceprezes Jurajskiego Agro Fresh Parku i radna Częstochowy dostała od władz PiS-u szansę na mandat senatorski. Wydawało się, że awans ten powinien być udziałem Wrony – aktywnego radnego i szefa klubu radnych.
Kampanię zrobił Donald Tusk
Koalicja Obywatelska (w skład której wchodzą: Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni) w Polsce zdobyła 30,7%, a w okręgu częstochowskim nieco gorzej – 29,11. Za niewątpliwy sukces należy uznać pozyskanie jednego mandatu poselskiego więcej niż w wyborach w 2019 roku. Dotychczas KO dysponowała 2 posłami ziemi częstochowskiej (Izabelą Leszczyną i Andrzejem Szewińskim). W nowej kadencji będzie ich troje:
Izabela Leszczyna – 2019 rok: 36.266 głosów; 2023 rok: 60.549
Andrzej Szewiński – 2019 rok: 10.023 głosy; 2023 rok: 10.171
Przemysław Witek – 2019 rok: nie startował; 2023 rok: 5.121
Podobnie jak w PiS-ie, lokomotywą Koalicji Obywatelskiej była „jedynka”, czyli miejsce biorące. Posłanka Izabela Leszczyna nie napracowała się lokalnie, ani przez 4 lata jako reprezentantka w Sejmie interesów mieszkańców okręgu 28, ani przy kampanii wyborczej. Całą robotę wykonał za nią Donald Tusk. To nadzieja na zmianę rządów w Polsce popchnęła częstochowski elektorat do oddania głosów na KO. Gdyby zamiast Leszczyny wstawić kogokolwiek, zgarnął by zapewne zbliżoną liczbę głosów. Wyborcy przede wszystkim głosowali na partię, automatycznie zakreślając „jedynkę”.
O braku zaangażowania lokalnej liderki Platformy Obywatelskiej w regionie częstochowskim świadczą fakty. Lista 14 kandydatów KO na posłów była tak słaba, że nikt nawet nie zbliżył się do wyniku „jedynki”.
Przepaść pomiędzy Leszczyną a Andrzejem Szewińskim na drugim miejscu na liście – mówi sama za siebie. 10.171 głosów dla posła ubiegającego się o reelekcje, przy ponad 323 tysiącach głosujących to wynik gorzej niż zły. To jednak dopiero początek żenujących rezultatów wyborczych lokalnej Platformy.
Zamiast mocnej „trójki” na liście KO wstawiono Martę Salwierak, która swoje centrum życiowe wiele lat temu przeniosła w okolice Katowic. Salwierak najwyraźniej realnie oceniała swoje szanse w wyborach i tak na prawdę nie robiła w okręgu 28 kampanii wyborczej. Salwierak zdobyła raptem 2.791 głosów. Podobnie było z kolejnymi kandydatami na liście KO, Klemensem Podlejskim, burmistrzem Żarek (zdobył 3.331 głosów) czy Beatą Pochodnią, prawniczką z Myszkowa (2.687 głosów).
Lista KO to zbiór kilkunastu nikomu nieznanych nazwisk, którzy jeśli nawet prowadzili kampanię wyborczą to w stopniu minimalnym, o czym świadczą wyniki.
Jedna z najważniejszych partii w Polsce, z aspiracjami do rządzenia krajem nie ma silnych struktur lokalnych w okręgu zamieszkującym ponad pół miliona mieszkańców. Widać to jak na dłoni w przypadku Senatu. Na szczęście dla szefowej częstochowskiej PO Izabeli Leszczyny na brak aktywnych członków nie narzeka Nowa Lewica i Polskie Stronnictwo Ludowe. To oni, w ramach Paktu Senackiego przedstawili swoich kandydatów do Senatu: Wojciecha Koniecznego (Lewica) i Krzysztofa Smelę (PSL). Platforma Obywatelska nie miała kandydatów na senatorów.
Kolejnym argumentem potwierdzającym mizerię lokalnej Platformy jest wynik trzeciego z posłów ziemi częstochowskiej wprowadzonych przez KO do Sejmu. Został nim Przemysław Witek, pracownik NIK z Lublińca, który zdobył 5.121. Ogólny wynik partii Tuska w okręgu 28 (ponad 29%) dał KO trzeci mandat poselski. Ku sprawiedliwości należy dodać, że Witek w czasie kampanii wyborczej nie próżnował, w przeciwieństwie do swoich kontrkandydatów z listy KO.
Lokalnie PSL góruje nad Polską 2050
Trzecia Droga (w skład której wchodzą: Polska 2050 Szymona Hołowni i Polskie Stronnictwo Ludowe) w Polsce zdobyła 14,4%, a w okręgu częstochowskim osiągnęła wyższy wynik – 14,72%. To wielki sukces wyborczy Trzeciej Drogi, także na poziomie lokalnym. Po raz pierwszy w historii partia Hołowni i Kosiniaka-Kamysza będzie miała w Sejmie reprezentanta ziemi częstochowskiej. Został nim Henryk Kiepura (PSL), starosta powiatu kłobuckiego.
Henryk Kiepura – 2019 rok: nie startował; 2023 rok: 20.665 głosów.
Podobnie jak w przypadku Koalicji Obywatelskiej wysoki, krajowy wynik Trzeciej Drogi dał szansę „jedynce” na wejście do Sejmu. Kiepura nie napracował się nazbyt, zwłaszcza że jego kampania ograniczała się przede wszystkim do powiatu kłobuckiego. Dopytywani o nowego posła mieszkańcy Częstochowy i powiatów: częstochowskiego czy myszkowskiego wzruszają jedynie z niewiedzy ramionami.
Losy lokalnej Trzeciej Drogi – mimo ostatecznego sukcesu – nie były usłane różami. Kilka miesięcy przed wyborami wydawało się, że naturalnym kandydatem Trzeciej Drogi będzie Piotr Strach (Polska 2050), częstochowski przedsiębiorca, który od co najmniej 3 lat przed wyborami uaktywnił się politycznie na rzecz partii Hołowni. Okazało się jednak, że do PSL-u (koalicjanta Polski 2050) należy ostatnie słowo, dlatego „jedynką” w okręgu 28 został ludowiec Kiepura. Stracha przeniesiono do gliwickiego okręgu wyborczego, skąd otrzymał mandat poselski.
Na chwilę refleksji spośród 14 kandydatów Trzeciej Drogi zasługuje numer 4 na liście – Krzysztof Świerczyński. Wynik prawie 4 tysięcy głosów można uznać za nie najgorszy, zważywszy na fakt, że Świerczyński przez ostatnie lata przebywał na przymusowej emeryturze politycznej po tym, gdy fiaskiem zakończyła się jego samorządowa przygoda z Mieszkańcami Częstochowy, z Marcinem Marandą na czele.
Wielcy przegrani, a najbardziej – Lewica
PiS, KO i Trzecia Droga to zwycięskie partie w wyborach parlamentarnych 2023 roku, nie tylko w kraju, ale i na poziomie lokalnym. Z okręgu częstochowskiego w Sejmie znajdzie się 7 posłów: 3 z PiS, 3 z KO i 1 z Trzeciej Drogi.
Do partii przegranych z pewnością zaliczyć należy Konfederację Wolność i Niepodległość, która w skali kraju zdobyła mało, bo 7,16%, a w okręgu 28 jeszcze mniej – 6,56%. Kampania wyborcza lokalnego lidera Konfederacji Tomasza Stali przede wszystkim zaczęła się zdecydowanie za późno i była nieco chaotyczna, ale była. Potwierdzeniem jest całkiem niezły wynik wyborczy Stali – 11.235 głosów. Pozostała 13 z listy nie zrobiła prawie nic dla budowania własnej i partii rozpoznawalności. Nieznani ludzie bez jakiejkolwiek historii politycznej na rzecz Konfederacji. 13 kontrkandydatów Stali razem zebrało mniej głosów niż on sam. Na obecną chwilę mówienie o lokalnych strukturach Konfederacji to głęboka pomyłka. W tym miejscu należy podkreślić, że Konfederacja będzie miała w Sejmie 18-osobową reprezentację, ale bez przedstawiciela ziemi częstochowskiej.
Największym przegranym wyborów parlamentarnych 2023 roku – poza Bezpartyjnymi Samorządowcami i Polska Jest Jedna, którzy w ogóle nie dostali się do Sejmu – stała się Lewica, a zwłaszcza Lewica częstochowska. Bezkarne dotąd majstrowanie prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka (SLD) i jego ekipy w każdym aspekcie życia częstochowian – dobiega końca. Mieszkańcy są zmęczeni niekompetencją, arogancją i bylejakością rządów Lewicy w mieście. Tyle uzbierało się za uszami, że aż nimi się wylewa… wszystkim.
Wybory parlamentarne są przygrywką do tego, co wydarzy się w wyborach samorządowych wiosną 2024 roku. Na 26 posłów, których jednak Lewica będzie miała w nowym Sejmie nie ma reprezentanta – podobno – lewicowej Częstochowy.
Poseł Zdzisław Wolski, lekarz i przedsiębiorca, startujący z numerem 1, nie zasiądzie ponownie w ławach sejmowych. Sam początek kampanii wyborczej kandydatów Lewicy wydawał się obiecujący, jednak im dalej w las, tym było gorzej. Na pochwałę zasługuje radna miejska Małgorzata Iżyńska, która zdobyła 4.748 głosów, dzięki charyzmie, pracowitości i aktywności na rzecz kobiet. Fatalnie wypadł przewodniczący rady miasta Częstochowy Zbigniew Niesmaczny – 2.647 głosów, podobnie jak radna Ewa Lewandowska – 1.920 i radna Emilia Skrzypczyńska – 1.504 głosów.
Ambicje polityczne centrali sięgały stabilnego dwucyfrowego wyniku, a ostatecznie w skali kraju uzyskano tylko 8,61%. Rzekomo „czerwona” Częstochowa wraz z ościennymi powiatami dała Lewicy marne 9,41%, gdy zaledwie 4 lata wcześniej, lewicowych kandydatów do Parlamentu poparło aż 15,59% wyborców okręgu 28. To wyraźny sygnał, zwłaszcza dla opozycyjnych wobec Lewicy partii, że tak jak w Polsce, tak i w Częstochowie czas na zmiany. Dramatycznie słaby wynik lokalny w wyborach i utrata mandatu poselskiego kończy pewną epokę
W kolejnym numerze analiza powyborcza kandydatów na senatorów ziemi częstochowskiej.
Renata R. Kluczna