Kiedyś brylowali na lokalnych imprezach – wygłaszali tyrady, przecinali wstęgi, wznosili toasty, składali wieńce – o czym ze szczegółami informowały rodzime media. Z dumną miną pozowali fotografom na sejmowych korytarzach, a jeszcze chętniej udzielali głosu i twarzy przed wyborami. Znamy ich dobrze z plakatów i ulotek – eks-reprezentanci ziemi częstochowskiej w Sejmie.Gdy przyszła pora rozstania z polityką, posłowie zamienili partyjne legitymacje na… No właśnie, na co? Sprawdzamy, co dziś robią zapomniani, byli posłowie.
Obecnie trwająca kadencja Parlamentu nosi numer IX. Ponieważ jeszcze nie dobiegła końca (ewentualne zmiany nastąpią jesienią bieżącego roku, po kolejnych wyborach do Sejmu) o posłach, którzy opuszczą ławy poselskie napiszemy za kilka miesięcy.
Cykl rozpoczynamy od najnowszej, zakończonej kadencji numer VIII.
Jeden z najmniejszych okręgów wyborczych w Polsce, jakim jest okręg częstochowski nr 28, ma do dyspozycji 7 mandatów poselskich, na 460 posłów w Sejmie. Wszystkie okręgi są wielomandatowe – wybiera się w nich od 7 do 20 posłów. Po zakończeniu każdej kadencji Sejmu następują roszady polityczne – jakiejś partii poparcie wzrosło, a innej spadło. Na podział mandatów w danym okręgu mają również wpływ nowości polityczne, jak Ruch Palikota, Nowoczesna Petru czy Kukiz’15.
VIII kadencja trwała od 2015 do 2019 roku
Reprezentantami ziemi częstochowskiej byli wówczas posłowie:
Prawo i Sprawiedliwość (4 posłów)
Lidia Burzyńska
Andrzej Gawron
Szymon Giżyński
Konrad Głębocki (do 5 czerwca 2018), potem Mariusz Trepka
Platforma Obywatelska (2 posłanki)
Izabela Leszczyna
Halina Rozpondek
Kukiz’15 (1 poseł)
Tomasz Jaskóła
5-ciu spośród 8 parlamentarzystów (czwarty mandat PiS zajmowało w trakcie kadencji dwóch posłów) przez następne 4 lata cieszyło się komfortowym życiem i przywilejami, które daje status posła obecnej IX kadencji Sejmu. Pozostała trójka w sejmowych ławach już nie zasiadła. W 2019 roku z Parlamentem pożegnali się: Halina Rozpondek (PO), Konrad Głębocki (PiS) i Tomasz Jaskóła (Kukiz’15).
Skazani na zapomnienie?
Trójka posłów VIII kadencji Sejmu ponownie się w nim nie znalazła. Wśród nich jest Halina Rozpondek (ur. 1950 rok), o której jednak ziemia częstochowska nigdy nie zapomni. W latach 1995-1998 była prezydentem Częstochowy. Jako jedna z nielicznych podejmowała próby – choć niestety nieudolnie i nieskutecznie – utrzymania województwa częstochowskiego, które straciliśmy w 1998 roku. Jako prezydent miasta zapamiętana zostanie dzięki empatii i łagodności, chociaż przeciwnicy zarzucali jej preferencje inwestycyjne przede wszystkim w dzielnicy Zawodzie, w której mieszkała Halina Rozpondek oraz zbytnią dbałość o karierę zawodową swoich synów.
Wcześniej, w 1990 roku była radną miasta z listy częstochowskiego Komitetu Obywatelskiego. W radzie miejskiej zasiadała przez trzy kadencje do 2002 roku. Przez ponad 20 lat pracowała m.in. jako kustosz w bibliotece Politechniki Częstochowskiej i dyrektor Archiwum Państwowego w Częstochowie, do których predysponowało ją wykształcenie bibliotekoznawcy. Pracowała też jako wykładowczyni na Politechnice oraz w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Częstochowie.
Halina Rozpondek czterokrotnie zasiadała w Sejmie – była posłanką V, VI, VII i VIII kadencji. W roku 2019 chciała ponownie trafić do Parlamentu. Wystartowała z listy Koalicji Obywatelskiej na miejscu czwartym, za Izabelą Leszczyną, Andrzejem Szewińskim i Martą Salwierak. Nie uzyskała jednak poselskiej reelekcji.
Dziś 73-letnia Halina Rozpondek, zapewne cieszy się zasłużoną emeryturą.
Całkowicie wyłączyła się z życia politycznego.
Gwiazda jednego sezonu
Posłem VIII kadencji Sejmu był także Tomasz Jaskóła (ur. 1974 rok). Przed romansem Jaskóły z polityką pracował on jako asystent na Wydziale Filologiczno-Historycznym częstochowskiej WSP (1998–2004) oraz jako nauczyciel historii i wiedzy o społeczeństwie w jednym z częstochowskich liceów (1998–2011). W 2014 bezskutecznie kandydował do sejmiku śląskiego z ramienia KWW Niezależny Samorząd Województwa Śląskiego. W 2015 r. współtworzył nową partię Kongres Republikański, w której działał jednak krótko, wcześniej w Ruchu Wolności.
Gdy na politycznym horyzoncie pojawił się Paweł Kukiz, niejedna sierota z aspiracjami politycznymi dostrzegła swoją szansę. Zwłaszcza, że historia lubi się powtarzać. Parweniusze od Palikota i Petru przetarli szlaki i zdiagnozowali wyborców – nowatorski, nieznany, zaczepno-hałaśliwy komitet wyborczy zawsze kilka mandatów poselskich zdobędzie. Reformatorskie byty polityczne mają jednak wspólny mianownik – ich żywot jest krótki, takie „partie chwilówki”, ale kogo to obchodzi przed wyborami.
Tomasz Jaskóła wpisał się idealnie w czas i miejsce, chociaż do dziś krążą legendy o skutecznym
tłumieniu przez niego wewnętrznych prób unicestwienia jego marzeń o ławie poselskiej w lokalnym obozie Kukiz’15. Spacyfikowani konkurenci, m.in. podczas prawyborów w połączeniu z wznoszącą falą komitetu Kukiz’15 na arenie krajowej, okraszone determinacją byłego nauczyciela poszukującego swojego miejsca na ziemi – dały Tomaszowi Jaskóle pierwsze miejsce na liście Kukiz’15 do Sejmu w okręgu częstochowskim. Wystartował i uzyskał mandat posła VIII kadencji.
Parlamentarzysta-Jaskóła początki miał imponujące. Spektakularna, ale i skuteczna batalia w obronie studentów Politechniki Częstochowskiej przyniosła Jaskóle, nie tylko spory rozgłos, ale przede wszystkim poklask tej części mieszkańców, dla których „zlewicowana” wówczas uczelnia była twierdzą nie do zdobycia. Tym bardziej wystąpienie Jaskóły przeciwko temu układowi, wzbudziło powszechny podziw i szacunek. Mieszkańcy Częstochowy nienawykli do nadaktywności poselskich, kibicowali Jaskóle przy wszystkich jego projektach. Kolejne akcje Jaskóły, jak demontaż tablicy upamiętniającej jeńców radzieckich z budynku rektoratu Politechniki czy wystąpienia poselskie, w których zarzucił posłowi Markowi Baltowi (SLD) kumoterstwo, a posłowi Szymonowi Giżyńskiemu (PiS) nepotyzm – świadczyły o niezłomności charakteru Jaskóły i jego determinacji.
Jednak po 2 latach posłowania nadpobudliwy niegdyś Jaskóła nagle oklapł. Co prawda w wyborach samorządowych w 2018 roku został kandydatem Kukiz’15 na prezydenta Częstochowy, ale słaba, cicha i – jakby wbrew usposobieniu Jaskóły – łagodna kampania wyborcza dała mu więcej niż… mierny wynik. W głosowaniu otrzymał 5,27% głosów (niewiele ponad 5 tysięcy), zajmując 4 miejsce spośród 6 kandydatów. Bez powodzenia kandydował także w wyborach do Parlamentu Europejskiego wiosną 2019 roku. Zaraz potem opuścił Kukiz’15, na rzecz Marka Jakubiaka, który romansował politycznie z Konfederacją KORWiN Braun Liroy Narodowcy.
Tomasz Jaskóła nie ubiegał się o poselską reelekcję w jesiennych wyborach do polskiego Parlamentu w 2019 roku. Po zakończeniu kariery politycznej Jaskóła był widoczny – w nie co innej roli – w mediach społecznościowych, promując swoją Fundację Order Jana III Sobieskiego.
W 2022 roku Tomasz Jaskóła podjął pracę u… Marka Jakubiaka. Objął stanowisko dyrektora Browaru Lwówek w Lwówku Śląskim, który został przejęty przez holding Browary Regionalne Jakubiak.
Częstochowianie pamiętają…
Największym przegranym VIII kadencji Sejmu, a być może i wszystkich poprzednich, jest były poseł i były ambasador Konrad Głębocki (ur. 1972 rok). Przez 16 lat, kariera polityczna Głębockiego, doktora habilitowanego nauk ekonomicznych, profesora nadzwyczajnego Politechniki Częstochowskiej – przebiegała wręcz modelowo.
W 2002 r. po raz pierwszy został wybrany na radnego Częstochowy z ramienia lokalnego ugrupowania Wspólnota Samorządowa, o skrajnie prawicowych konotacjach, założonego przez Tadeusza Wronę. W 2006 i 2010 roku z listy tego stowarzyszenia Głębocki był wybierany na radnego na kolejne kadencje, był wiceprzewodniczącym rady miejskiej, a także przewodniczącym Wspólnoty Samorządowej. Namaszczenia na swojego następcę, po rezygnacji z udziału w polityce po przegranym referendum, dokonał sam Tadeusz Wrona, były prezydent Częstochowy. Niestety Wspólnota Samorządowa pod rządami Głębockiego z roku na rok traciła na znaczeniu, a dziś jest zupełnie niewidoczna.
W wyborach samorządowych w 2014 roku po raz czwarty Konrad Głębocki uzyskał mandat radnego, startując jako kandydat Prawa i Sprawiedliwości (w ramach współpracy Wspólnoty Samorządowej z PiS). Mariaż polityczny, co prawda prawicowych środowisk, wcale nie był oczywisty, z uwagi na wieloletnią i odwzajemnianą niechęć częstochowskiego lidera PiS posła Szymona Giżyńskiego do szefa Wspólnoty Samorządowej Tadeusza Wrony. Głębocki, jako następca i zaufany człowiek Wrony nie mógł więc liczyć na sympatię silniejszej prawicy – Prawa i Sprawiedliwości. Argumentem przemawiającym na korzyść Głębockiego były jego wcześniejsze wyniki wyborcze, jako radnego. Nowy szef Wspólnoty Samorządowej od lat cieszył się ogromnym poparciem środowisk kościelnych, co plasowało Głębockiego w gronie mega skutecznych machin wyborczych.
W 2015 roku Głębocki wystartował w wyborach parlamentarnych z 7. miejsca na liście PiS do Sejmu w okręgu częstochowskim. Był to spektakularny sukces byłego radnego. Z odległego miejsca na liście wyborczej, dostał mandat posła wraz z Szymonem Giżyńskim, Lidią Burzyńską i Andrzejem Gawronem, zostawiając daleko z tyłu wyżej ulokowanych na liście PiS kontrkandydatów: Mariusza Trepkę, Jerzego Sądla i Krzysztofa Janusa. Do nowo powstałej siedziby świeżo upieczonego posła Głębockiego, zaczęły ściągać tłumy częstochowian z problemami. Niestety, przyjemność widzenia się z posłem mieli nieliczni. Zaledwie w rok po wyborach do Sejmu, zaczęły krążyć pogłoski, że brak czasu dla mieszkańców nie ma związku z działalnością poselską. Głębocki usilnie zabiegał o… zmianę pracy.
Jak mawiano: opłaciło się posłowi zdzierać zelówki. W lutym 2018 został kandydatem na ambasadora RP we Włoszech. Nominację na to stanowisko otrzymał postanowieniem prezydenta Andrzeja Dudy w czerwcu.
Awans Głębockiego uszczuplił grono posłów. Kolejny na liście PiS był Jerzy Sądel, który 3 lata wcześniej został powołany na dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie i bardzo polubił nowe stanowisko. Odmówił więc objęcia wakującego (po Konradzie Głębockim) mandatu w Sejmie VIII kadencji. Po kilku miesiącach (w lutym 2019 roku) odwołano Sądla ze stanowiska dyrektora w Lasach Państwowych.
Kolejnym, pod względem ilości zebranych głosów na liście PiS-u był Mariusz Trepka, dotychczasowy wicewojewoda śląski i to on został nowym posłem, w zastępstwie Głębockiego.
Zapewne nowy ambasador liczył na to, że już teraz czekają go tylko radosne chwile, gdy – niczym grom z jasnego nieba – największe media w Polsce okrzyknęły Głębockiego „aferzystą”. Powód? Głębocki po ogłoszeniu przez prezydenta jego mianowania na ambasadora, uczestniczył w Sejmie w 175 głosowaniach, a – zdaniem prawników – nie powinien. Konstytucjonaliści wyrażali opinie, że doszło do naruszenia prawa przez marszałka Sejmu, ponieważ dopuścił osobę nieuprawnioną do udziału w posiedzeniach Sejmu i do uczestnictwa w głosowaniach. Temat ukrócił ówczesny szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin, który stwierdził, że „głosowania Głębockiego były bez znaczenia dla prac parlamentarnych i nie miały żadnego wpływu na decyzje (…); ten głos nigdzie nie przeważał”.
Niefortunny dla ambasadora Konrada Głębockiego początek, okazał się jedynie drobną przygrywką do tego, co za chwilę miało się wydarzyć. Po zaledwie kilku tygodniach pełnienia zaszczytnej funkcji przez częstochowianina, świat obiegła wiadomość: Polski ambasador we Włoszech i San Marino Konrad Głębocki podał się do dymisji. Już nie tylko media krajowe, ale i zagraniczne donosiły, że Głębocki przez krótki okres urzędowania zdążył skonfliktować się z nowym otoczeniem i próbował podporządkować sobie nawet polskich przedstawicieli przy Stolicy Apostolskiej czy ONZ-owskiej organizacji do spraw wyżywienia i rolnictwa FAO. Miał mieć również „spore roszczenia co do rozmiarów i usytuowania rezydencji”. Zdaniem informatorów: „był nieprzygotowany do tej pracy, z łapanki”. Łagodniejsze przekazy podawały, że Głębockiego przerosła funkcja i po prostu sobie nie poradził. Tak czy inaczej, Głębocki musiał odejść.
Wyjaśnienia polityka z Częstochowy, że jakoby podał się do dymisji z powodów osobistych nie zadowoliły władz PiS-u. Głośno mówiło się o skrajnej nieodpowiedzialności byłego posła i ambasadora i międzynarodowej kompromitacji Polski oraz o porażce polityki zagranicznej partii Jarosława Kaczyńskiego. Względy osobiste, na które powoływał się Głębocki w mediach, miały dotyczyć rzekomej śmierci jego teściowej, co – jak potwierdzili sąsiedzi z bloku w dzielnicy Tysiąclecie w Częstochowie: „jest nieprawdą, bo starsza pani żyje i ma się dobrze”.
Po zakończeniu urzędowania na stanowisku ambasadora, Głębocki zrobił sobie krótką przerwę. Po kilku miesiącach powrócił do pracy na Politechnice Częstochowskiej, w której pracuje do dziś.
W ostatnim czasie w częstochowskich mediach pojawiła się plotka o tym, że jakoby Konrad Głębocki chce powrócić na łono lokalnej polityki. Faktem jest, że od kilku tygodni Głębocki promuje siebie – a raczej swoją fundację – na licznych bilbordach, ustawionych w Częstochowie. Nowina głosi, że były ambasador szykuje się na kandydata na prezydenta miasta. Oczywiście środowiska prawicowe, łącznie z PiS-em, mogłyby z konieczności skusić się na osobę Głębockiego, bo i tak nie mają pretendentów do służby na rzecz Częstochowy.
Wyborcy jednak pamiętają miernego posła i niekompetentnego ambasadora, więc jego kandydatura na prezydenta Częstochowy jest naznaczona porażką.
Wystarczy poczytać w sieci:
„Ależ facet ma wytarte czoło i zerowe poczucie wstydu. Chyba myśli, że wyborcy mają amnezję…”.
„Jak bardzo trzeba być odklejonym od rzeczywistości, żeby po takiej kompromitacji dalej pchać się na afisz?”
„Teraz z bilbordów zaprasza do rozmowy. Jak był pisim posłem to ani ja, ani moi koledzy nie doczekaliśmy się u niego “audiencji ” – choć chcieliśmy porozmawiać. I taki ktoś jest wykładowcą na częstochowskiej uczelni”.
W kolejnej części cyklu przeanalizujemy działalność posłów VII kadencji Sejmu.
4 komentarzy
Według mnie Tomasz Jaskóła byłby dobry kandydatem na PREZYDENTA CZESTOCHOWY. Ma JAJA .
Według mnie Tomasz Jaskóła byłby dobry kandydatem na PREZYDENTA CZESTOCHOWY. Ma JAJA .
To te dzieci nadal na państwowych i samorządowych posadach ? Województwo przejęte trzeba śledzić gdzie wypłyną specjaliści. Jedni od drugich niczym się nie różnią. Najpierw do koryta dzieci, kuzyni, koledzy itd.
To te dzieci nadal na państwowych i samorządowych posadach ? Województwo przejęte trzeba śledzić gdzie wypłyną specjaliści. Jedni od drugich niczym się nie różnią. Najpierw do koryta dzieci, kuzyni, koledzy itd.
to jest prawda że jedni od drugich niczym się nie różnią. Co do Jaskóły to chroń nas boże przed tym pomysłem o prezydenturze
to jest prawda że jedni od drugich niczym się nie różnią. Co do Jaskóły to chroń nas boże przed tym pomysłem o prezydenturze
A co niby jest nie tak z Tomaszem Jaskółą ?
A co niby jest nie tak z Tomaszem Jaskółą ?