Trudności z parkowaniem to palący problem nie tylko naszego miasta. Z każdym rokiem liczba samochodów rośnie, co powoduje, że ilość dostępnych miejsc parkingowych maleje. Problem ten jest szczególnie odczuwalny w centrum Częstochowy, gdzie mieszkańcy muszą rywalizować o dostęp do miejsc parkingowych nie tylko z innymi mieszkańcami, ale również z pracownikami dojeżdżającymi do miejsca zatrudnienia czy urzędu, turystami, osobami robiącymi zakupy czy dostawcami. Do tego dochodzą gazony i kosze na śmieci ustawione tak, by miejsc do parkowania było jeszcze mniej. W rezultacie często okazuje się, że mieszkańcy nie mają gdzie zaparkować swojego pojazdu. Ten problem dotyka również osób z niepełnosprawnością ruchową, w przypadku których dotarcie do celu powinno być jak najkrótsze.
Oczywiście istnieją rozwiązania, które po części mogłyby ten problem rozwiązać. Niektóre z nich są banalnie proste, jak choćby zmiana godzin pracy Urzędu Miasta i jednostek mu podległych lub – tak jak w Krakowie – otwarcie w galeriach handlowych punktów obsługi mieszkańców, czynnych od poniedziałku do soboty w godz. 10.00–18.00. Temat ciekawy, ale rzecz nie o tym dziś będzie.
Wróćmy do problemu, który jest równie interesujący. Zaczęło się niewinnie, od interpelacji w sprawie zwiększenia liczby miejsc parkingowych dla osób z niepełnosprawnością (tzw. kopert) w centrum miasta. Żyjemy w czasach, w których gazony są ważniejsze od ludzi, i aż dziw, że to ludzie sami płacą podatki na to, by utrudniać sobie parkowanie własnego samochodu.
Ponadto wydaje się, że wiele widzimy, jednak jakoś nikt nie dostrzegł, że w centrum miasta powstała strefa parkowania w okolicy częstochowskiego Ratusza. Strefa ta jest zarezerwowana na potrzeby częstochowskich urzędników i nie jest w żaden sposób dostępna dla mieszkańców, w tym osób z niepełnosprawnością.
Dlaczego u nas urzędnik jest panem i basta, a pozostali muszą sobie sami jakoś radzić?
Trochę to dziwne, bo mieszkańcy często są zapraszani na różne wydarzenia odbywające się na placu Biegańskiego czy w Ratuszu, który może się pochwalić swoją dostępnością i przystosowaniem dla potrzeb osób z niepełnosprawnością.
Ratusz dysponuje windą, toaletami dla osób z niepełnosprawnością i podjazdem dla wózków. Skoro spełnia takie warunki, to nasuwa się myśl, że istotnym elementem wspomnianej dostępności będzie także przystosowanie miejsc do parkowania dla osób z niepełnosprawnością poprzez oznaczenie ich symbolem kopert. Nikt się nie spodziewał, że na tę prostą potrzebę urząd zareaguje w tak ostry sposób i że nie spotka się ona ze zrozumieniem.
W treści urzędowej odpowiedzi w tej sprawie czytamy, że „warunki techniczne i organizacja ruchu przy Ratuszu nie pozwalają na wyznaczenie miejsc do parkowania dla osób z niepełnosprawnością”. Dlaczego więc te same warunki techniczne i organizacja ruchu przy Ratuszu pozwalają na darmowy parking dla kilkudziesięciu samochodów urzędników?
To nie tylko zaskakuje, ale stało się początkiem bitwy o częstochowski Ratusz. Temat powrócił podczas sesji budżetowej na rok 2024. Jednym ze złożonych wówczas wniosków był wniosek radnego Miasta Częstochowy Artura Gawrońskiego o „wyznaczenie dwóch miejsc do parkowania dla osób niepełnosprawnych przy Ratuszu”.
I – co się właściwie w częstochowskim samorządzie nie zdarzyło – jako źródło pokrycia radny wskazał dotację celową w postaci „diety radnego Miasta Częstochowy Artura Gawrońskiego”.
Wniosek został przyjęty i niedawno zrealizowany. Dziś mieszkańcy z niepełnosprawnością mogą korzystać z tych miejsc i jak widać, cieszą się one ogromnym zainteresowaniem.
Czy więc Ratusz i plac Biegańskiego są tylko dla wybranych?
Czy nie powinny być dostępne dla wszystkich mieszkańców?
red.