Do naszej redakcji zgłosił się mieszkaniec Częstochowy, który od wielu miesięcy cierpiał z powodu nawracającego bólu ucha. Ze skierowaniem od lekarza rodzinnego udał się do przychodni [otoryno]laryngologicznej, gdzie założono mu kartę pacjenta poradni. Po dwóch tygodniach stosowania przepisanych leków, mężczyzna zgłosił się ponownie do laryngologa z prośbą o zmianę specyfików na skuteczniejsze. Nowe leki okazały się gorsze – pacjent był wyraźnie osłabiony, wręcz spał na „stojąco”, a przede wszystkim nie mógł pracować. Po dwóch dniach mężczyzna postanowił zgłosić się do tego samego lekarza na dodatkową konsultację. W rejestracji poinformowano go, że do lekarza może przyjść za dwa, trzy tygodnie, gdyż mniej więcej taka jest częstotliwość rejestracji jednego pacjenta.
Jak to – oburzył się mężczyzna – przecież byłem dopiero dwa razy, poza tym ucho coraz bardziej mnie boli, a do tego z utraty sił przewracam się na ulicy. Pielęgniarka oznajmiła, że w związku z decyzją Ministra Zdrowia z 15 maja 2017 roku pacjenci rejestrowani są do lekarzy specjalistów najwcześniej co dwa tygodnie. Narodowy Fundusz Zdrowia podobno niechętnie pokrywa koszty leczenia, zbyt częstych wizyt u specjalisty lekarza.
Tygodnik 7 dni zapytał Narodowy Fundusz Zdrowia o zmiany w rejestracji pacjentów:
1. Prosimy o potwierdzenie, czy rzeczywiście do specjalisty można się dostać jedynie co dwa tygodnie?
2. Prosimy o wyjaśnienie, co ma zrobić pacjent, jeśli musi skorzystać z dodatkowej porady lekarskiej przed upływem dwóch tygodni – tak jak było to w przypadku naszego Czytelnika?
3. Czy istnieje możliwość, by pacjent skorzystał w ramach NFZ, z innej poradni?
Na nasze pytania odpowiedziała Małgorzata Doros, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Katowicach:
„Uprzejmie informuję, że co do zasady pacjent może skorzystać z porady lekarza specjalisty na podstawie skierowania wystawionego przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej (lekarza rodzinnego) lub innego lekarza specjalisty realizującego świadczenia opieki zdrowotnej na podstawie umowy zawartej z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Skierowanie nie jest wymagane jedynie w przypadku, gdy pacjent znajduje się w stanie nagłym. Nie jest potrzebne również, gdy chory chce udać się do:
* ginekologa i położnika;
* dentysty;
* wenerologa;
* onkologa;
* psychiatry.
Ponadto skierowanie do specjalisty nie jest wymagane:
* dla osób chorych na gruźlicę;
* dla osób zakażonych wirusem HIV;
* dla inwalidów wojennych i wojskowych, osób represjonowanych oraz kombatantów;
* dla cywilnych niewidomych ofiar działań wojennych;
* dla osób uzależnionych od alkoholu, środków odurzających i substancji psychotropowych
w zakresie lecznictwa odwykowego;
* dla uprawnionego żołnierza lub pracownika w zakresie leczenia urazów lub chorób nabytych podczas wykonywania zadań poza granicami państwa;
* dla weterana poszkodowanego w zakresie leczenia urazów lub chorób nabytych podczas wykonywania zadań poza granicami państwa;
* dla pacjentów do 18. roku życia, u których stwierdzono ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu, na podstawie zaświadczenia lekarza.
Jeżeli w trakcie pierwszej porady u specjalisty okazuje się, że pacjent wymaga dłuższego leczenia, specjalista wyznacza terminy kolejnych wizyt kontrolnych, zleca także niezbędne badania, leki i ewentualne zabiegi, zgodnie z planem leczenia. Nie ma wtedy potrzeby ponownego uzyskania skierowania na każdą z takich wizyt. Czyli jak długo trwa przyczyna wystawienia skierowania, tak długo nie ma potrzeby dostarczania nowego skierowania.
Zasada ta obowiązuje również w przypadku leczenia chorób przewlekłych. Nie trzeba zatem np. co roku „odnawiać” takiego skierowania do specjalisty (aktualizacja skierowania do leczenia specjalistycznego jest konieczna jedynie w sytuacji, gdy pacjent nie podejmował leczenia w ciągu ostatnich 730 dni).
Jeżeli jednak po pierwszej poradzie lekarz uzna, że nie ma potrzeby kontynuowania leczenia specjalistycznego, pacjent jest odsyłany z informacją zwrotną (zaświadczeniem o stanie zdrowia) do lekarza kierującego. Każda następna wizyta u tego specjalisty, zwłaszcza jeżeli będzie dotyczyła innej jednostki chorobowej, będzie wymagała najpierw wizyty np. u lekarza rodzinnego i wystawienia przez niego nowego skierowania.
Skierowanie nie posiada „terminu ważności”. Jest ważne dopóty, dopóki istnieją przesłanki wskazujące na potrzebę leczenia danej jednostki chorobowej oraz ustalony zostanie termin przyjęcia pacjenta do poradni lub szpitala (wyjątek stanowi skierowanie do szpitala psychiatrycznego, którego ważność wygasa po upływie 14 dni). Limit czasowy obejmuje również skierowanie na fizjoterapię w warunkach ambulatoryjnych (w tym przypadku pacjent ma 30 dni od dnia jego wystawienia na zarejestrowanie skierowania w wybranym gabinecie, zakładzie rehabilitacji lub fizjoterapii).
W sytuacji, gdy pacjent objęty jest leczeniem specjalistycznym, termin kolejnej wizyty powinien zostać ustalony podczas bieżącej wizyty u lekarza. To lekarz powinien zapewnić ciągłość leczenia, a nie pracownicy rejestracji. W przypadku, gdy termin kolejnej wizyty jest odległy, a pacjent poczuje się źle, ma prawo zgłosić się do lekarza w terminie wcześniejszym niż wynikający z planu leczenia.
O przyjęciu chorego w takim przypadku każdorazowo decyduje lekarz, nie zaś pracownik rejestracji.
W przypadku nagłym, zagrażającym zdrowiu lub życiu, świadczenia opieki zdrowotnej są udzielane niezwłocznie.
Oczywiście chory może pójść do innej poradni. Wiąże się to jednak z tym, że tam, gdzie się uda, będzie pacjentem pierwszorazowym. Musi zatem mieć nowe skierowanie, wpisać się do kolejki oczekujących i oczekiwać na pierwszą wizytę.”
***
W teorii, do lekarza specjalisty możemy się zgłosić w każdej chwili, nawet kilka razy z rzędu w krótkim czasie, oczywiście w uzasadnionych sytuacjach. Praktyka natomiast pokazuje, że
w przychodniach wygrywa banalna kalkulacja ekonomiczna.
1 Komentarz
Limity wymyślono,żeby zapełnić prywatne gabinety lekarskie.
Chory człowiek wysupła ostatnie złotówki,albo pożyczy od sąsiada i idzie do prywatnego gabinetu.To jest ta reforma służby zdrowia,którą nam zafundowano 17 lat temu.NFZ robi cięcia i wymyśla nowe limity,ale u siebie przerostu zatrudnienia nie widzi i limitów nie wprowadza.
Limity wymyślono,żeby zapełnić prywatne gabinety lekarskie.
Chory człowiek wysupła ostatnie złotówki,albo pożyczy od sąsiada i idzie do prywatnego gabinetu.To jest ta reforma służby zdrowia,którą nam zafundowano 17 lat temu.NFZ robi cięcia i wymyśla nowe limity,ale u siebie przerostu zatrudnienia nie widzi i limitów nie wprowadza.