Już starożytni Egipcjanie wykonywali ondulację wodną przy pomocy lokówek z drewna. Również Grecy stylizowali włosy. Ateńscy rzemieślnicy robili fale, loczki, karbowali włosy, stosując ondulację na gorąco. Wykonywali ją przy pomocy kalamis – metalowej pałeczki, którą nagrzewali w gorącym popiele lub bezpośrednio w piecu i potem nawijali na nią starannie rozdzielane pasma włosów. Dlatego fryzjerów nazywano kalamistrami.
Pierwsza współcześnie skonstruowana lokówka składała się z grubego żelaznego pręta i dopasowanej do niego blaszanej rynienki. Nagrzewano ją nad palnikiem gazowym, a fryzjer upewniał się, czy nie jest za gorąca, przykładając biały papier – jeśli nie zmienił koloru, była zbyt zimna, jeśli poczerniał – za gorąca.
Jedną z takich pierwszych lokówek opatentował w 1866 roku Hiram Stevens Maxim, wybitny konstruktor broni, który za osiągnięcia na tym polu otrzymał od królowej Wiktorii tytuł szlachecki. Na szkicu jego urządzenie z wyglądu przypomina karabin. Maxim nie zajął się jednak wykorzystaniem opatentowanej lokówki.
Pierwszym, który najpierw zaplanował jaki efekt chce osiągnąć (czyli nowy rodzaj fryzury), a potem stworzył do tego narzędzie, był paryski fryzjer Marcel Grateau. Przyrząd składał się z dwu stalowych ramion o układzie nożycowym, połączonych za pomocą ruchomego przegubu, spiętego metalowym nitem. Dwie części pracujące, będące przedłużeniem uchwytów do trzymania w ręce, to gruby pręt o przekroju walca skośnie ścięty na końcu oraz rynienka dopasowana do wielkości i kształtu pręta. Żelazko działało na zasadzie zwierania obu części. Przed przystąpieniem do układania włosów żelazko należało niezbyt mocno podgrzać nad palnikiem gazowym, spirytusowym, bądź innym, a następnie na skrawku bibuły zbadać stopień jego nagrzania. Jeśli papier ulegał mocnemu zażółceniu trzeba było zaczekać z wykonywaniem fryzury, gdyż w przeciwnym razie można było spalić włosy. Pasmo włosów uchwycone na końcu nawijano na gorące rurki na całej jego długości, bądź tylko częściowo.
Chociaż technikę wyciskania fal na włosach Marcel Grateau obmyślił już w 1872 roku, to dopiero piętnaście lat później (1897 rok) po raz pierwszy nietrwale przekształcił włosy i wykonał uczesanie za pomocą żelazka do ondulacji, tzw. ondulację żelazkową. Swój wynalazek opatentował dopiero w 1905 roku jako curling iron. Żelazko (będące prototypem współczesnej lokówki) do ondulacji i wyciskania fal, od jego nazwiska nazwano marcelowskim, a wymyślone przez niego fale tzw. ondulacją marcelowską, weszły do historii fryzjerstwa i były modne przez niemal 60 lat.
Niedługo potem jego żelazka produkowała paryska firma L. Pelleray i eksportowała na cały świat. Z czasem wynalazca wprowadził na rynek żelazka w czterech rozmiarach, by każda klientka mogła sobie wybrać rodzaj fali. Wreszcie wymyślił urządzenie z regulowanym skrętem. Jego fale zarówno efektownie prezentowały się na włosach prostych, jak i naturalnie kręconych.
Wynalazek ów szybko rozpowszechnił się w Europie, ale też poza jej granicami. Początkowo stanowił wyposażenie tylko zakładów fryzjerskich, ale z czasem masowo produkowany, wzbogacił zestaw przyborów toaletowych w domowych gospodarstwach.
Pierwszą elektryczną lokówkę wynaleźli w 1959 roku René Lelievre i Roger Lemoine. Początkowo była tak droga, że jej posiadanie stało się symbolem statusu. Dziś lokówka znajduje się w niemalże każdym domu, a kobiety chętnie i często z niej korzystają.