Nie jest naszym grzechem, że obchody Święta Niepodległości odbywają się w szarości i smutku listopadowej aury. W Stanach Zjednoczonych i we Francji mają fajnie, tam w lipcowych promieniach słońca mogą się bawić na ulicach, paradować, puszczać fajerwerki. U nas smętnie zwisają mokre biało-czerwone flagi, zmoknięte leżą wiązanki kwiatów, wilgoć utrudnia granie fanfary.
Każdy ma swoje wartości. Radość uliczna uwidacznia się, gdy Raków zdobywa mistrzostwo. Triumf kopaczy wynagradza nam historyczne porażki, osładza wrażenie degradacji naszego miasta. Pretensje klubu sportowego, że ma mało okazały, jak na mistrza Polski, stadion, stanowią pierwszorzędny temat dyskusji w Radzie Miasta, wybrzmiewała tym tematem także niedawna kampania wyborcza. Na tle tego niezauważalny jest protest bibliotekarek. Czytaczy książek, być może, nie jest u nas mniej niż oglądaczy meczów, ale to grupa pokorna, cicha i niezauważalna. A upowszechniacze czytactwa? Samo lekceważąco sfeminizowane określenie – bibliotekarki – mówi za siebie. Się szaraczkom w głowach przewróciło, nie dość, że siedzą pod dachem, nic nie robią, to jeszcze zarabiać by na tym chciały…
Oficjalna duma z Niepodległości bazować musi na kulturze. Dumni jesteśmy z Polski Sienkiewicza, Matejki, Mickiewicza, dumni z noblowskich nagród dla pisarzy (bo prócz Wałęsy w innych kategoriach jakoś nam tych nagród poskąpiono). Owszem, nieoficjalnie, bardziej niż z „nobli” szczycimy się III miejscem na Mistrzostwach Świata w piłce nożnej w 1974 r. Młodzież pytana o noblistów myli Sienkiewicza ze Słowackim, Mickiewicza z Miłoszem itd., ale nazwiska Tomaszewski, Deyna, Lato, Szarmach, pomimo absencji w podręcznikach szkolnych, na trwałe wpisały się w pamięć zbiorową. W tym zakresie trud bibliotekarek i polonistek okazuje się zbędny.
Są miasta, gdzie spotkać można bus-pasy i więcej się drzew sadzi niż wycina. Nie każde miasto takim musi być, więc nie miejmy pretensji do władz Częstochowy. Są miasta, które aspirują do miana Europejskiej Stolicy Kultury, więc inwestują w bazę i rozwój kulturalnych instytucji. W Częstochowie od ponad 10 lat nie inwestuje się w modernizację placówek, był kiedyś generalny remont Ratusza i innych muzealnych obiektów, przebudowana została Filharmonia, i na tym się skończyło. Czeka pokornie, bliska technicznej ruinie, Miejska Galeria Sztuki, czeka teatr, czeka biblioteka. Się nie doczeka, bo – wiecie, rozumiecie – tematem jest stadion. Zresztą nawet Premier na hasło stadion Rakowa, sięgnął do kieszeni podatników i wręczył nam czek na sporą sumę. Na zakup książek do biblioteki pieniądze sączą się cieniutką strugą, na wzbogacenie zbiorów muzeum i galerii to nawet takiej strużki brak.
Cieszyć więc może rozsądny samokrytycyzm władz naszego miasta, które w odróżnieniu od Katowic, Gliwic, Bielska-Białej i Lublina, nie aspirują do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. Nie aspirują także do tytułu polskiej, a nawet województwa śląskiego, stolicy kultury, chyba nawet nie marzą o byciu stolicą kultury powiatu częstochowskiego. Rozsądny człowiek wie, że wygrać można tylko w tej dyscyplinie, w której się jest dobrym. W piłce nożnej mężczyzn jesteśmy mistrzami. I starczy. W kulturze, zwłaszcza w konkurencjach sfeminizowanych, szans większych nie mamy.
Zacne bibliotekarki mogą więc sobie dalej protestować, władza z bibliotek nie korzysta, protestu nie zauważy. Sarkazmu w moich słowach też nie usłyszy, bo nie wie, co to jest.
Jarosław Kapsa
3 komentarzy
Biblioteki,kultura itp….Władze Częstochowy skutecznie zapominają,że w Częstochowie mamy skarb,cudowne miejsce nie tylko religijne ale i historyczne.Miejsce z którego powinnismy być dumni,słynne na całym świecie tylko zapomniane,odsunięte,wyłączone przez nasze cudownie oświecone czerwone władze.Tak chodzi mi o Jasną Górę.Miasta pielgrzymkowe na całym świecie wspaniale się rozwijają,żyją dostatnio i chwalą się swoim bogactwem religijno-historycznym.Tylko nie Częstochowa.I nie piszcie,bo czarni bo to bo to,bo siamto.Mamy nieudolne władze,które spowodowały jedynie ogólny paraliż całego miasta i utwierdzają w tej mizerii mieszkańców.Proszę Was drodzy Częstochowianie,budźcie się.Miasto jest nasze wspólne,nie Matyjaszczyka,Niesmacznego i Wolskiego.To się da jeszcze zmienić.
Mam wiele pretensji do przedstawiciela katolewicy, którym się Pan “opiekował” ale to dzięki niemu mieliśmy bezpłatny dostęp do koncertów z udziałem Pendereckiego, koncertów muzyki żydowskiej w wykonaniu wiedeńczyków, czy to nowoczesnej muzyki organowej w wykonaniu wirtuoza z Francji. Miejscem, gdzie to się działo była Bazylika Jasnogórska. Miasto nasze jest nijakie, nawet brakuje chęci aby pospierać się w ramach posiedzenia RM, a tak onegdaj było. To już przeszłość, bo wśród osób w RM i Zarządzie naszego nieszczęśliwego Miasta nie ma już ludzi z autentyczną haryzmą, otwartych na autentyczne potrzeby ludzi, otwartych na różne poglądy polityczne i ideowe, dlatego nasze Miasto jest nijakie tylko od czasu do czasu okraszone ekscesami zwolenników 8 gwiazdek …
Dla Krzysia liczą się tylko drogi bo zdjęcia można zrobić, pochwalić się, ludziom pokazać.Kultura, sztuka, kino, teatr, stadion, a po co?Jasna Góra?Przecież według Krzysia to nie w Częstochowie, a jeśli już to same problemy z tymi pielgrzymami.Czy takie myślenie gdzieś nas zaprowadzi?