„W Lublinie nie tak dawno została wykryta afera związana z prezydentem tegoż miasta. Otóż prezydent sprawując tą funkcję był członkiem rady nadzorczej PZU Życie. Podobna sytuacja ma miejsce w Częstochowie. Prezydent Krzysztof Matyjaszczyk zasiada w radzie nadzorczej w wodociągach częstochowskich.
Jest pytanie, czy nie zachodzi podobna sytuacja i czy prezydent Matyjaszczyk nie powinien zostać odwołany przez radnych?
Mam pytanie, czy Tygodnik „7 dni” mógłby to sprawdzić?
Czytelnik”
Najwyraźniej Czytelnik bardzo chciałby, aby Krzysztof Matyjaszczyk nie zasiadał dłużej w fotelu prezydenta miasta Częstochowy. Niestety, mamy dla Czytelnika złą wiadomość: Matyjaszczyk prawa nie złamał. By się upewnić, redakcja „7 dni” zwróciła się do Centralnego Biura Antykorupcyjnego z prośbą o komentarz.
„Uprzejmie informuję, że sprawa została zgłoszona i przeanalizowana przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. W wyniku analizy ustalono, że Prezydent Krzysztof Matyjaszczyk podlega przepisom ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne (t.j. Dz.U. z 2006 r. Nr 216, poz. 1584, z późn. zm.) – zwanej dalej ustawą antykorupcyjną, na podstawie art. 2 pkt 6, w którym wskazany został m.in. prezydent miasta. Treść art. 4 pkt 1 ustawy antykorupcyjnej nakłada na osoby pełniące funkcje publiczne, wskazane w art. 1 i 2 tejże ustawy, zakaz zasiadania w zarządach, radach nadzorczych lub komisjach rewizyjnych spółek prawa handlowego. Jednocześnie, ustawa przewiduje wyjątek od tej zasady opisany w art. 6 ust. 1: Zakaz zajmowania stanowisk w organach spółek, o którym mowa w art. 4 pkt 1, nie dotyczy osób wymienionych w art. 2 pkt 1, 2 i 6-10 (w tym prezydentów miast), o ile zostały zgłoszone do objęcia stanowisk w spółce prawa handlowego przez: Skarb Państwa, inne państwowe osoby prawne, spółki, w których udział Skarbu Państwa przekracza 50% kapitału zakładowego lub 50% liczby akcji, jednostki samorządu terytorialnego, ich związki lub inne osoby prawne jednostek samorządu terytorialnego; osoby te nie mogą zostać zgłoszone do więcej niż dwóch spółek prawa handlowego z udziałem podmiotów zgłaszających te osoby.
Związek jest komunalną osobą prawną z siedzibą w Częstochowie. Zatem, prezydent Częstochowy spełnia warunki wyłączające spod zakazów ustawy antykorupcyjnej opisane w art. 6 ust. 1, co oznacza, że zasiadając w radzie nadzorczej Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Okręgu Częstochowskiego S.A. nie łamie zakazów antykorupcyjnych.
Wydział Komunikacji Społecznej
Centralne Biuro Antykorupcyjne”.
4 komentarzy
Po co w ogóle są rady nadzorcze,nie wystarczy dyrektor i jego zastępca?
Tworzy się dziwne “twory” typu rada nadzorcza dla kasy.Rekordzistką w dojeniu kasiory jest radna Balt.
Po co w ogóle są rady nadzorcze,nie wystarczy dyrektor i jego zastępca?
Tworzy się dziwne “twory” typu rada nadzorcza dla kasy.Rekordzistką w dojeniu kasiory jest radna Balt.
Skąd zdziwienie, że kolesie i kolesówy z SLD-PIS-PO doją z publicznej kasy czyli z piniędzy podatników ile wlezie? W majestacie stworzonego przez siebie prawa i poza prawem funkcjonuje bandycki system samorządu kolesiów, bez żadnej odpowiedzialności za cokolwiek, gdzie “swoi” doskonale się żywią i wzajemnie wspierają. Reszta spraw – rozwój i funkcjonowanie miasta ma trzeciorzędne znaczenie tylko jako alibi i przykrywka dla nieskrępowanego czerpania osobistych korzyści przez kolesiowskie i partyjno-biznesowe sitwy. TQM – tera qarva my – to obok szęść boże, najczęstsze zawołanie i znak rozpoznawczy grup interesów prywatnych w socjalistycznej Polsce. A plebs – jak zawsze – tylko może popatrzeć na to wynaturzenie życia publicznego i co najwyżej pocałować tych wujów w doopę…
Skąd zdziwienie, że kolesie i kolesówy z SLD-PIS-PO doją z publicznej kasy czyli z piniędzy podatników ile wlezie? W majestacie stworzonego przez siebie prawa i poza prawem funkcjonuje bandycki system samorządu kolesiów, bez żadnej odpowiedzialności za cokolwiek, gdzie “swoi” doskonale się żywią i wzajemnie wspierają. Reszta spraw – rozwój i funkcjonowanie miasta ma trzeciorzędne znaczenie tylko jako alibi i przykrywka dla nieskrępowanego czerpania osobistych korzyści przez kolesiowskie i partyjno-biznesowe sitwy. TQM – tera qarva my – to obok szęść boże, najczęstsze zawołanie i znak rozpoznawczy grup interesów prywatnych w socjalistycznej Polsce. A plebs – jak zawsze – tylko może popatrzeć na to wynaturzenie życia publicznego i co najwyżej pocałować tych wujów w doopę…