Czy posypią się pozwy przeciwko prezydentowi?Mieszkaniec Częstochowy, który uważa, że jego dobra osobiste zostały naruszone z powodu zanieczyszczonego w mieście powietrza może wystąpić do sądu z pozwem przeciwko miastu Częstochowa, reprezentowanemu przez prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka (SLD). To wcale nie żart. Występowanie do sądów powszechnych przeciwko władzom miejskim i Skarbowi Państwa staje się – można by rzec – koniecznością. Do warszawskich sądów wpłynęło już 100 pozwów od obywateli, a w całym kraju jest ich znacznie więcej. W Częstochowie co prawda nie było jeszcze takiego przypadku, ale to kwestia czasu. Pozwy dotyczą braku skutecznych działań, tak ze strony miasta, jak i państwa w walce ze smogiem.
Polskie sądy będą miały niebawem nie lada orzech do zgryzienia. Fala pozwów od obywateli wydaje się nie mieć końca. A sprawa do łatwych nie należy. Z jednej strony obywatela chronią przepisy: Konstytucja RP, ustawy i prawo wspólnotowe, które „gwarantują społeczeństwu właściwe pod względem ekologicznym warunki rozwoju poprzez działania zmierzające do utrzymania naturalnych podstaw bytu człowieka”. Z drugiej jednak tysiące wygranych spraw oznacza dla władz samorządowych i państwowych wypłatę setek milionów złotych zadośćuczynień dla tychże obywateli. W tej sprawie jednak nie ma współczucia – obywatel płaci podatki i ma liczne obowiązki, a w przypadku gdy ich nie dopełnia czekają go grzywny, mandaty, kary. Osoby składające pozwy twierdzą więc, że skoro oni realizują obowiązki względem państwa, to i państwo ma wypełniać obowiązki względem nich. Zdaniem zaangażowanych w temat adwokatów sądy będą musiały wydawać wyroki korzystne dla obywateli, a prócz wielu dowodów jest jeden, którego waga – zdaniem prawników – przesądza o sprawie na rzecz mieszkańców. 22 lutego 2018 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok, w którym orzekł, że Polska naruszyła prawo Unii w kwestii jakości powietrza, przekraczając notorycznie dopuszczalne wartości stężenia szkodliwego pyłu. Trybunał stwierdził, że rażące wieloletnie zaniedbania państwa doprowadziły do tego, iż powietrze w Polsce nie spełnia unijnych norm. I najważniejsze. Na bazie tej konkluzji Trybunał uznał, że z powodu zanieczyszczeń dochodzi do naruszenia dóbr osobistych mieszkańców Polski.
No i się zaczęło…
Setki pozwów trafiają do sądów o zadośćuczynienie. Kwoty, których domagają się obywatele są różne – od 10 do 50 tysięcy złotych.
Ale o co chodzi z tym naruszeniem dóbr osobistych…?
Znaczna część społeczeństwa jest świadoma tego, jak bardzo szkodliwe jest powietrze, którym codziennie oddychamy oraz tego, że władze od wielu lat nie podejmują skutecznych działań, aby przeciwdziałać zatruwaniu własnych mieszkańców. Zdaniem prawników, naruszanie dóbr osobistych obywateli, to życie ze świadomością, że oddychamy skażonym, zatrutym powietrzem, z powodu którego chorują i umierają ludzie. Ponieważ posiadamy taką wiedzę to zmuszani jesteśmy do szeregu ograniczeń, na przykład: rezygnowania z aktywności na powietrzu poza domem, chociażby spacerów, a we własnym domu, ograniczania wietrzenia go zimą. W opinii prawników swobody życia pozbawiają nas władze lokalne i państwowe. Ogłaszają bowiem alarmy smogowe z chwilą przekroczenia na danym terenie norm stężenia pyłów i wydają mieszkańcom zalecenia, by ci najlepiej nie wychodzili z domów. Taki stan rzeczy narusza prawa każdego obywatela Polski.
Dlatego – zdaniem prawników – pozwy mieszkańców kierowane przeciwko władzom miast, gmin i Skarbowi Państwa mają ogromne szanse na wygraną.
A co z mieszkańcami Częstochowy?
Argumentów potwierdzających fakt, iż częstochowskie władze robią zbyt mało, jest sporo – pisaliśmy o tym wielokrotnie. Pewne wątpliwości możemy mieć w jednej kwestii: czy władze miasta celowo naruszają nasze dobra osobiste, nie podejmując skutecznych działań w walce ze smogiem, czy też wynika to z ich niedbalstwa, zaniechania i bezmyślności?
Tak czy inaczej, jeśli jakiś mieszkaniec Częstochowy chciałby pójść przeciwko miastu do sądu musiałby odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań:
* Czy podawanie aktualnych danych o przekroczeniu stężania szkodliwych pyłów jest działaniem bezpośrednio wpływającym na walkę ze smogiem? Także wynajęcie drona, którym chwalił się nie tak dawno prezydent Matyjaszczyk, ma wpływ na to, że smogu jest mniej?
* Czy można mówić o skutecznej walce ze smogiem, skoro w aż 20 budynkach, którymi zarządza prezydent Matyjaszczyk (a w jego imieniu ZGM TBS) funkcjonują kotłownie dla potrzeb centralnego ogrzewania? Czy budynki komunalne, a jest ich aż 221, w których lokale mieszkalne posiadają indywidualne ogrzewanie piecowe, nie produkują trującego smogu? Czy skutecznym można nazwać działanie prezydenta Matyjaszczyka, skoro przez 9 lat do sieci ciepłowniczej lub gazowej podłączono zaledwie 64 budynki? Czy walki ze smogiem prezydent nie powinien zacząć od wymiany systemu grzewczego w obiektach, których sam jest właścicielem?
* Czy dofinansowania do zakupu nowych, ekologicznych pieców trafiają do przeciętnego, nierzadko uboższego częstochowianina? Jak to się stało, że na niepełnej liście w projekcie Słoneczna Gmina znaleźli się w dużej części lokalni politycy, działacze partyjni, radni, urzędnicy magistratu i pracownicy jednostek podległych częstochowskiemu samorządowi, rodzina i znajomi królika…? (pod presją opinii publicznej lista została ponownie otwarta).
* Dlaczego miasto nie odniosło się do ustaleń Częstochowskiego Alarmu Smogowego po tym, gdy prezes CzAS-u Hubert Pietrzak upublicznił dane o zanieczyszczaniach w Częstochowie podane przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach? Wynika z nich, że „według obowiązujących w Polsce przepisów dla benzo(a)pirenu norma 1ng/m³ dotyczy wielkości średniorocznych. Średnioroczne stężenia benzo(a)pirenu na terenie Częstochowy kształtowały się następująco: 2015 – 2,99 ng/m³, 2016 – 3,71 ng/m³ oraz 2017 – 4,82 ng/m³.” Tym samym przekroczyliśmy dopuszczalne normy rakotwórczego związku prawie o 500 procent. W jaki sposób prezydent Matyjaszczyk wykorzystał wiedzę WIOŚ?
* Jak to możliwe, że zamiast skutecznie walczyć ze smogiem urzędnicy głowią się nad tym, jak wprowadzić w błąd obywatela, który domaga się odpowiedzi na informację publiczną? Zdaniem mieszkańca poświadczono nieprawdę w ten sposób, że w dwóch dokumentach dotyczących działań kontrolnych podejmowanych przez funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Częstochowie, przedstawiono dwie wykluczające się ze sobą odpowiedzi, z których co najmniej jedna jest oczywiście fałszywa. (Straż Miejska twierdzi, że w 2017 roku przeprowadziła 463 kontroli, natomiast z raportu WIOŚ wynika, że częstochowska strażnicy przeprowadzili tych kontroli tylko 189). A rzecz w tym, czy Straż Miejska w ogóle kogokolwiek kontroluje, a jeśli tak, to czy mamy przez to mniej smogu?
Oczywiście pytań można by postawić znacznie więcej, np. o raport NIK-u, który wskazuje, że miasto wydaje coraz więcej pieniędzy na przedsięwzięcia w niewielkim stopniu wpływające na ograniczenie powstawania smogu, zamiast na takie, które zapewniałyby najefektywniejsze wykorzystanie środków, w tym na wymianę u mieszkańców kotłów grzewczych. Można też gruntownie przeanalizować sprawę zakupu przez miasto 40 nowych autobusów hybrydowych, które miały być jednym z elementów walki ze smogiem. Niestety nie jeżdżą, stoją i się kurzą na parkingu MPK.
Wszystkie te wątpliwości działają na niekorzyść częstochowskiego magistratu. Grzechem jest nie tylko czynienie zła, ale też powstrzymywanie się od dobra, zwane potocznie zaniechaniem.
Informacja do grafiki na górze o benzo(a)pirenie
Benzo(a)piren – jeden z najgroźniejszych kancerogenów. Wywołuje raka płuc i może wpływać na występowanie niektórych nowotworów nerki i pęcherza.
Jest zawarty między innymi w papierosach. Ale nie tylko. Jego wysokie poziomy znajdują się też w powietrzu w całej Polsce w miejscach, gdzie w starych kotłach kopciuchach spalany jest węgiel, drewno, a często i śmieci.
***
48 tysięcy Polaków umiera rocznie z powodu zanieczyszczonego powietrza – szacuje Światowa Organizacja Zdrowia. Według statystyk Unii Europejskiej Polska jest jednym z dwóch (obok Bułgarii) najbardziej zanieczyszczonych krajów wspólnoty, a na liście 50 najbardziej skażonych miast UE aż 33 to miasta polskie.