Skontaktuj się z nami!

Reklama

To jest miejsce na Twoją reklamę

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-217 Częstochowa

Redakcja

tel. 34 374 05 02
redakcja@7dni.com.pl
redakcja7dni@interia.pl

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
marketing7dni@gmail.com
redakcja7dni@interia.pl

Edit Template

Konsekwencje oskarżeń radnej Balt…

„Radna SLD [Ewelina Balt z Częstochowy – przyp.red.] rozpoczęła nagonkę na księdza. Czy wystarczy jej odwagi, aby przeprosić?”.Taki tytuł pojawił się na jednym z ogólnopolskim portali [niezalezna.pl – przyp.red.], który odniósł się do „afery seksualnej” sprzed kilku miesięcy.

We wrześniu ubiegłego roku podczas sesji rady, radna Balt „zasugerowała, że ksiądz katecheta jednego z niepublicznych częstochowskich gimnazjów miał stosunek płciowy z uczennicą drugiej klasy. Ewelina Balt zapytała radnych i prezydentów Częstochowy o konsekwencje grożące nauczycielowi, który dopuścił się niewłaściwych relacji z uczennicą. Radna twierdziła wówczas, że zgłosili się do niej rodzice dziecka, które uczęszcza do tej samej szkoły. Podobno o sprawie uczniowie plotkowali już od dawna, a jednym z argumentów miał być fakt, że ksiądz od dłuższego czasu nie uczył już w tej szkole religii”. Sprawą zajęła się prokuratura.

Konsekwencje wypowiedzi radnej Balt poniósł ksiądz, szkoła i rzecz jasna sama uczennica. Ten pierwszy został zawieszony przez kurię w wykonywanych obowiązkach. Gimnazjum straciło dobre imię, uczennica zresztą też.
Prokuratura częstochowska, która prowadziła w tej sprawie dochodzenie, nie dotarła do jakichkolwiek dowodów świadczących o tym, że mogło dojść do kontaktu intymnego księdza z gimnazjalistką . Rzecznik prasowy prokuratury, Tomasz Ozimek stwierdził, iż przesłuchani w trakcie postępowania świadkowie, w tym uczennica, zaprzeczyli rzekomemu zajściu.
– W toku postępowania ustalono, że nie  doszło do popełnienia przestępstwa – podsumował dochodzenie prokuratury rzecznik prasowy Tomasz Ozimek.

– Jesteśmy zrozpaczeni po tej całej sprawie – ja, nauczyciele, rodzice i sami uczniowie. Od  początku wiedziałam, że jesteśmy niewinni, ksiądz także.
Ten katecheta pracował u nas od czterech lat, więc naprawdę wiedzieliśmy jaki to człowiek.
Szkoda jest dziecka i szkoda księdza, bo dziś jest nie do poznania. Ta sprawa bardzo go zmieniła.
I teraz należałoby zadać pytanie radnej Balt: kto przywróci honor nauczycielowi i szkole? Z naszej strony uważamy, iż radna Balt powinna nas publicznie przeprosić: na sesji rady miasta oraz w prasie. Przeprosiny po prostu nam się należą – mówi Janina Grewenda, dyrektor szkoły.

Być może żadna ze stron nie zaprowadzi Eweliny Balt przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. Z pewnością jednak działania radnej zostały już osądzone przez opinię publiczną  i przyszły elektorat.

Udostępnij:

1 Komentarz

  • marcel@op.pl

    Ewelina B. jako ta wiejska baba, powziąwszy w maglu informację o rzekomych występkach księdza-katechety, pobiegła czym prędzej na rynek z jej dalszym „kolportażem”. Jako podejrzliwa specjalistka od stosunków seksualnych nie miała żadnych wątpliwości. Ciąg skojarzeń był dlań oczywisty: ksiądz-katecheta – uczennica – wycieczka – lato…
    Małomiasteczkowa sensacja, prawie skandal, publiczna wrzawa i „sądy kapturowe” nad wszystkimi osobami tej miejskiej „love story”: księdzem-katechetą, uczennicą i Eweliną B. –dociekliwą fundamentalistką moralną, strażniczką i purystką seksualnego obyczaju.
    A prokuratura, postawiona na nogi, robiła swoje. Przesłuchawszy kogo trzeba orzekła w końcu, że nie znalazła dowodów na to, że ksiądz-katecheta sypiał z uczennicą i umorzyła postępowanie. Nie znalazła również dowodów, bo w świetle obowiązującego prawa i zasady domniemania niewinności (od nikogo nie można wymagać, aby udowadniał swoją niewinność) nie musiała, że ksiądz-katecheta nie sypiał z uczennicą, ale to już sprawa marginalna. I takie to bywają skutki braku wyobraźni, taktu i dyplomacji osoby zaufania publicznego chętnie, jak widać, żywiącej się byle plotką, podejrzeniem i skandalem. Same ofiary takiego obrotu sprawy: uczennica ze stygmatem − „ a to ta, wiesz, co z tym katechetą, niby nic, ale wiesz nie ma dymu bez ognia…”, ksiądz-katecheta − spłoszony z nadszarpniętą reputacją dla jednych, atrakcyjny bohater dla innych i Ewelina B. – uwikłana, na własne życzenie, w historie małomiasteczkowych stosunków seksualnych, dająca dowód braku kwalifikacji i kompetencji: rozumu, wyobraźni, powściągliwości, dystansu i kultury, pożądanych u rajczyni – osoby zaufania publicznego. Na marginesie tej ostatniej kwestii, jak tu nie zgodzić się z opiniami wielu światłych umysłów, że dzisiejsze zakłady szkolnictwa wyższego „produkują” w nadmiarze dorodne okazy dyplomowanej lumpeninteligencji.

  • marcel@op.pl

    Ewelina B. jako ta wiejska baba, powziąwszy w maglu informację o rzekomych występkach księdza-katechety, pobiegła czym prędzej na rynek z jej dalszym „kolportażem”. Jako podejrzliwa specjalistka od stosunków seksualnych nie miała żadnych wątpliwości. Ciąg skojarzeń był dlań oczywisty: ksiądz-katecheta – uczennica – wycieczka – lato…
    Małomiasteczkowa sensacja, prawie skandal, publiczna wrzawa i „sądy kapturowe” nad wszystkimi osobami tej miejskiej „love story”: księdzem-katechetą, uczennicą i Eweliną B. –dociekliwą fundamentalistką moralną, strażniczką i purystką seksualnego obyczaju.
    A prokuratura, postawiona na nogi, robiła swoje. Przesłuchawszy kogo trzeba orzekła w końcu, że nie znalazła dowodów na to, że ksiądz-katecheta sypiał z uczennicą i umorzyła postępowanie. Nie znalazła również dowodów, bo w świetle obowiązującego prawa i zasady domniemania niewinności (od nikogo nie można wymagać, aby udowadniał swoją niewinność) nie musiała, że ksiądz-katecheta nie sypiał z uczennicą, ale to już sprawa marginalna. I takie to bywają skutki braku wyobraźni, taktu i dyplomacji osoby zaufania publicznego chętnie, jak widać, żywiącej się byle plotką, podejrzeniem i skandalem. Same ofiary takiego obrotu sprawy: uczennica ze stygmatem − „ a to ta, wiesz, co z tym katechetą, niby nic, ale wiesz nie ma dymu bez ognia…”, ksiądz-katecheta − spłoszony z nadszarpniętą reputacją dla jednych, atrakcyjny bohater dla innych i Ewelina B. – uwikłana, na własne życzenie, w historie małomiasteczkowych stosunków seksualnych, dająca dowód braku kwalifikacji i kompetencji: rozumu, wyobraźni, powściągliwości, dystansu i kultury, pożądanych u rajczyni – osoby zaufania publicznego. Na marginesie tej ostatniej kwestii, jak tu nie zgodzić się z opiniami wielu światłych umysłów, że dzisiejsze zakłady szkolnictwa wyższego „produkują” w nadmiarze dorodne okazy dyplomowanej lumpeninteligencji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do nas!

Zapisz się do Newsletera

Udało się zasubskrybować! Ups! Coś poszło nie tak...
Archiwum gazety
Edit Template

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
e-mail: marketing7dni@gmail.com
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

 
Redakcja

tel. 34 374 05 02
e-mail: redakcja@7dni.com.pl
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

Wydawca 7 dni

NEWS PRESS RENATA KLUCZNA
Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa
NIP: 949-163-85-14
tel. 34/374-05-02
mail: redakcja@7dni.com.pl

Media społecznościowe

© 2023 Tygodnik Regionalny 7 dni
Skip to content