W 6-tą rocznicę śmieci redaktor naczelnej miesięcznika „Puls Regionu” Joanny Bar, Fundacja Rozwoju Aktywności Społecznej im. ks. Kazimierza Znamirowskiego zainaugurowała kolejną, już drugą edycję Konkursu Dziennikarskiego imienia Joanny Bar.
Konkurs w swoim zamierzeniu nie dookreśla charakteru tekstów dziennikarskich, nie ma być rywalizacją na warsztat i umiejętności. Organizatorom chodzi o nagrodzenie lokalnych dziennikarzy, osób publikujących w czasopismach lokalnych, którzy nie robią tego zawodowo, ale z pasją, a wręcz misją przekazywanie istotnych treści obecnym i przyszłym pokoleniom.
W komisji konkursowej znaleźli się: Anna Kępa, prezes Fundacji Rozwoju Aktywności Społecznej im. Ks. Kazimierza Znamirowskiego, Renata Kluczna, red. naczelna „Tygodnik 7 dni”, Urszula Giżyńska, red. naczelna „Gazety Częstochowskiej”.
Decyzją Zarządu Fundacji Rozwoju Aktywności Społecznej do nagrody Grand Prix nominowany został pan Andrzej Siwiński (lat 91) – wieloletni propagator turystyki rowerowej, autor licznych publikacji o tematyce regionalnej, autor bloga http://www.rower.czest.org/
W II edycji Konkursu Dziennikarskiego pojawiły się 4 kandydatury dziennikarzy lokalnych:
1.Witold Błaszczyk (red. naczelny Nowiny z Gminy);
2.Hubert Pietrzak (Częstochowski Alarm Smogowy, związany z Tygodnikiem 7 dni);
3.Przemysław Pindor (wyróżniony w I edycji Konkursu, związany z Gazetą Częstochowską);
4.Krzysztof Walaszczyk (związany z tygodnikiem Niedziela, autor filmów dokumentalnych).
Wśród kandydatów do nagrody są zaangażowani młodzi ludzie, jak również „weterani”, którym niewątpliwie jest pan Witold Błaszczyk, twórca i redaktor naczelny biuletynu „Nowiny z Gminy”, obchodzącego w tym roku jubileusz 15 lat istnienia i wydawanego przez Stowarzyszenie Dąbrowiacy.
Prezentujemy tekst Witolda Błaszczyka, który w swojej pracy opowiada historię Jana Lamęckiego, rzeźbiarza ludowego z Dąbrowy Zielonej. Witold Błaszczyk w artykule wykorzystuje fragmenty pamiętników artysty, zachowując oryginalną pisownię, pełną błędów i gwary, które wprowadzają nas w świat artysty.
***
Jan Lamęcki z Dąbrowy Zielonej – rzeźbiarz ludowy
Śledząc rozwój sztuki minionych epok poprzez rozmaite jej style i kierunki aż po czasy nam współczesne, mamy okazję stykać się z dziełami tworzonymi przez ludzi wykształconych artystycznie, czyli profesjonalistów. Tego typu twórcy i ich dzieła stanowią zdecydowaną większość.
Warto jednak pamiętać, że w każdej epoce kulturowej i w każdym kraju obok sztuki zawodowej rozwijała się i rozwija sztuka ludowa. Jest to sztuka ludzi nieuczonych, wiejskich artystów i rzemieślników. Ludzi tworzących na bazie pewnej tradycji artystycznej i własnych wyobrażeń o otaczającym ich świecie.
O wartości artystycznej sztuki ludowej decydują właściwości i cechy wspólne wszystkim jej dziełom bez względu na kraj czy region, z którego pochodzą. Są to: zgodność formy i rodzaju użytego materiału oraz narzędzia; prostota i logika konstrukcji; deformacja wynikająca z nieporadności; duża ekspresyjność dzieła. W rzeźbie: bardzo dobre wyczucie przestrzeni; syntetyczność kształtu polegająca na wyeksponowaniu cech charakterystycznych; geometryzacja postaci; zakłócenie proporcji sylwetki (krótkie lub długie ręce, duże dłonie, mały korpus, duża głowa). Polska spuścizna kulturowa obejmuje rękodzielnicze wytwory takich grup zawodowych, jak: kowalstwo, bednarstwo, rymarstwo, tkactwo, garncarstwo, kołodziejstwo, ciesielstwo itp. Grupę odrębną, bo wykraczającą poza praktycyzm i samowystarczalność bytową środowiska wiejskiego stanowili samoistni rzeźbiarze. Byli oni wytwórcami świątków do kapliczek wiejskich, figurek na krzyże przydrożne i cmentarne, figur do grobu męki pańskiej i ruchomych szopek bożonarodzeniowych, zabawek dla dzieci, ozdobnych naczyń drewnianych i przedmiotów codziennego użytku.
Wytwory te łączą w sobie cechy użytkowe i artystyczne. Oddają osobowość artysty ludowego, jego wrażliwość i swoisty sposób widzenia przeszłości i teraźniejszości. Artystą tego typu był rzeźbiarz ludowy, mieszkaniec Dąbrowy Zielonej – Jan Lamęcki.
Urodził się w 1895 roku w Radoszewnicy, powiat Włoszczowa, w biednej rodzinie. Ojciec – Jan pracował w majątku Józefa Ostrowskiego, jako fornal. Ojciec wcześnie umiera, zostawiając wdowę z czworgiem małych dzieci. Matka podejmuje pracę w miejscowym dworze, zaniedbując dzieci. W nurtach Pilicy tonie młodsza siostra. Ze względu na bezpieczeństwo pozostałych dzieci Katarzyna Lamęcka przenosi się do Łysin, a potem do Rogaczewa. Ze względu na biedę, oddaje dzieci na służbę. Jedenastoletni Janek trafia do księdza Jasińskiego – proboszcza Parafii Dąbrowa Zielona.
Pozytywny wpływ pobytu u księdza na dalsze losy chłopca, to nie tylko dobre warunki bytowe, ale również nauka czytania i pisania prowadzona przez samego proboszcza. Nabyta umiejętność pisania pozwoliła mu potem na spisywanie „Pamiętników”. Ilościowo są one imponujące. Obejmują 28 szkolnych zeszytów o łącznej ilości 1.218 stronic. Podzielone są na rozdziały na wzór normalnej powieści. Język wypowiedzi nie tylko gwarowy, ale uznający własne zasady pisowni, dalekie od ogólnie obowiązujących. „Pamiętniki” są źródłem poznania nie tylko wydarzeń z osobistego życia autora, ale i wydarzeń o zasięgu regionalnym i krajowym.
Podbudowany nabytą edukacją, pełen odwagi i ciekawy świata decyduje się na wyjazd na „saksy”. Tak to potem opisuje w pamiętnikach:
– A kiedy nas było prawie takich czosie zykuwali do Niemiec prawie blisko stuk 40 oszup i kiedy nas furmanki wywoziły do Proski na granicze ruską i niemiecką, bo wtedy nie było graniczy Polski, bo Polska należała do Rosyi. A kiedy my temi furami jechali to tys się troche widzialo po drodze… A ia tys prawie pirwszy roz widze Czynstochowe, to się, bardzo przyglondałem na kaminicze i na ulicze iakie ładne…
Dowieziono cała grupę w pobliże granicy. Chłopcu zabrakło jednak 40 kopiejek do umownej kwoty trzech rubli dla „szwarcowników” i dlatego samodzielnie przekracza granicę na rzece Prośnie. Dociera do Lublińca, gdzie znajdowała się, „cyntrala” pośrednictwa pracy najemnej. Oto co tam ujrzał:
– Zarasz zgolam tam do cyntrali, azeby się gdzie dostać do roboty. Ale kiedy tam zaszedłem było ludzi pare setek i takie czarne ze ani nie podobni do ludzi. Kiedy przyszed ieden bałur, to te ludzie kiedy go tylko zobaczyli, to go tak oblegli, ze ten balur ani nie muk wykryncić i to wołanie: „Mnie, mnie, mnie panie niech pan weźmie do roboty…”.
Okradziony i zagłodzony chłopiec dostał się wreszcie do jednego „bałura” pod Opole i tam pracował dwa sezony. Do domu wrócił dobrze ubrany i z upominkami dla rodziny.
Zachęcony powodzeniem finansowym poprzedniej wyprawy, w 1913 roku wyjeżdża ponownie i zabiera ze sobą siostrę. Jest to już wyjazd legalny na podstawie karty pracownika sezonowego. Pracę zarobkową znajduje w Saksonii. Po jednym sezonie wspólnej pracy, siostra wraca do domu, a on wyrusza aż do Westfalii. Tu zaskakuje go wybuch I Wojny Światowej. O powrocie do kraju nie może być mowy. Warunki polskich robotników najemnych bardzo się pogarszają. Brak płatnej pracy powoduje ogromną biedę. Lamęcki tak to wspomina:
– A dopiro w roku 1915 to się dopiro wtedy znynczali nad Polakami biednemi. To ja tyz do tej nenzy nalezałem. Ale dopiro w roku 1916 to wtedy była kochany czytelniku bieda, bieda w Niemczech, bo nam nawet nie było wolno wychodzi. A o jadle nie było mowy, żeby kto muk praczowa…
Zagłodzeni robotnicy odmawiają pracy. Wtedy do obozu przybywa inspektor wraz z żandarmem, celem wymuszenia posłuszeństwa. Osłabieni ludzie nadal odmawiają pracy bez posiłków. Rozpoczyna się bicie opornych. Młody Janek wspomina:
– To tyz iaki wtedy był krzyk nie do opisania, to wtedy się ia długo nie namyslam tylko się zegnam krzyzem świentem tak iak si to każdy katolik zegna do pacierza i wtedy mówie Jezus Maryia Józefie Swienty i wtedy się zaraz zuczam ze spadlim który miałem w renkach jost gotowy…
Po napadzie na żandarma ucieka do lasu, gdzie żywiony przez Polaków przebywa dłuższy czas. Podczas odwiedzin narzeczonej zostaje ujęty przez żandarmów. Udaje mu się jednak uciec ponownie. Ukrywa się w jaskini nad jeziorem koło Straslundu. Zostaje wytropiony i ujęty po walce. Pobitego do nieprzytomności Niemcy osadzili w więzieniu. Przykuty łańcuchem do ściany celi więziennej czekał na wyrok śmierci.
Los był jednak dla niego łaskawy. Był rok 1918. Klęska Niemców w I Wojnie Światowej otworzyła bramy więzień dla więźniów politycznych. Lamęcki wraca do kraju. Zastaje schorowaną matkę, pełną goryczy i bólu po stracie córki i syna. Janek musi zapracować na wspólne utrzymanie. Dostaje pracę polowego, a potem gajowego w majątku ziemskim Geyera w Dąbrowie Zielonej. Postanawia się ożenić. O tym ważnym wydarzeniu tak wspomina:
– Nie była to taka łatwa sprawa ze mną, żebym tak łatwo wzioł pierzą lepszą, bo mnie się bele czo nie zpodobało. To tyz sobie tak przebierałem, iak si to przebiera w ulęgałkach, kiedy jeszcze nie są wszystkie uleżane… nie jedna to szama do mnie chodziła żebym się z nią żenił. Ale ia szobie z tego nie robiłem… Ale mi si zresztą i zprzychrzało tak samemu…
Była jesień – czas kopania ziemniaków. Lamęcki zamówił dziesięć dziewcząt do pracy i oznajmił:
– No to chodźmy na pole do kartofli, tylko się proszę dobrze starać dziewuchy, bo iak zobacze, która si nailepi byndzie starała, to zostanie moią.
Konkurs na pracowitą i ambitną żonę wygrała biedna Józia. Po ślubie czas wytężonej pracy. Młodzi kupili kawałek pola i wybudowali mała jednoizbową chatkę.
Po 15 latach pracy na stanowisku gajowego zostaje zwolniony. Musi szukać pracy na innym terenie. Znajduje ją w Kościelcu. Nie nawykły do uległości wobec panów popada w konflikt z rządcą i traci posadę. Chodzi od dworu do dworu w poszukiwaniu nowej. Znajduje wreszcie posadę „służbisty” u dziedziczki w Okołowicach. Życzliwej i ludziom i zwierzętom. Była znana z sentymentu do stadka liczącego około 80 kotów.
Nastąpił wybuch II Wojny Światowej. Lamęcki przeżywa ją szczęśliwie w Dąbrowie Zielonej. Po wojnie zajmuje się „łamaniem” kamienia wapiennego w kamieniołomach w Olbrachcicach. Praca bardzo ciężka, ale dająca podstawę egzystencji rodzinie. Pod koniec życia dopiero, razem z córką i zięciem wystawił murowany dom mieszkalny. Nie pisane mu było długo w nim pomieszkać. Nie przeżywa operacji – umiera 20 sierpnia 1971 roku.
Twórczość rzeźbiarska sięga dzieciństwa Lamęckiego. Już wtedy dłubał kozikiem figurki z drewna i różne łamigłówki. A to laskę z korzenia z ukrytym bocianim gniazdem, a to wieżę kościelną, kropielniczki naścienne oraz różne składane rzeźby w butelkach.
Do najwcześniejszych, zachowanych rzeźb Lamęckiego należą: „Chrystus na Krzyżu” z 1924 roku; „Zespół szopki wraz z budynkiem szopkowym, 18 figurami oraz dużym i małym aniołkiem o kiwających się głowach”. Ruchoma szopka służyła celom praktycznym. W latach międzywojennych, a także w czasie II Wojny Światowej wędrował z nią i grupą kolędników po okolicznych wsiach przebrany za dziada. Dawali świąteczne programy po domach i zbierali datki.
Pojedynczych rzeźb w latach 1924-1930 nie wykonał wiele. W 1930 roku powstaje „Krucyfiks”, w 1954 „Święty Antoni z Dzieciątkiem”, w 1956 „Święta Rodzina”, w 1957 „Święty Jan Nepomucen”, „Chłopi z cepami”, w 1958 „Matka Boska w otoczeniu apostołów”.
Przełom następuje w 1959 roku. Zostaje „odkryty” przez ludzi odpowiedzialnych za kulturę. W ciągu dwóch lat dołącza do grupy uznanych twórców ludowych. Jego rzeźby są kupowane przez muzea etnograficzne i przez kolekcjonerów sztuki. Otwiera się rynek na jego wytwory za pośrednictwem Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego. Aby sprostać zamówieniom twórca dużo pracuje. Średnio rocznie powstaje 8-10 rzeźb. Z ewidencji dokonanej przez panią Aleksandrę Jacher-Tyszkową wynika, że na dorobek twórczy Lamęckiego złożyło się 106 rzeźb. Można sądzić, że wykonał ich dużo więcej. Dużo jego rzeźb znalazło nabywców spoza kraju oraz ludzi nie związanych bezpośrednio ze sztuką.
W liście do Aleksandry Jacher-Tyszkowej z dnia 21 listopada 1962 roku pisze:
– A teraz donoszę Wielmożna Pani Magister o moich ostatnich zerzbach które robię do Ameryki czyli do Nowego Jorkó. 5 stók Matki Boskiej Leśniowskiej i piętnaście aniołów i szopke róchomem takom jaka jest w Krakowie…
Tematycznie prace Lamęckiego można pogrupować w trzy kategorie: rzeźby o tematyce wiejskiej; rzeźby o tematyce religijnej; rzeźby o tematyce historyczno-społecznej.
Rzeźby o tematyce wiejskiej są chronologicznie najstarsze i stanowią względnie nieliczną grupę. Są to: „Chłopi z cepami”, „Pastuszek z batem”, figurki zwierząt: wół, osioł, owce, barany, „Chłop”, „Dojarka”, „Krowa”, „Wołek”, „Dżokej na przeszkodach”, „Myśliwy i klusiewny”, „Walka o szarka”, „Paw”.
Najliczniejszą grupę stanowią rzeźby o tematyce religijnej. Są to postacie popularne w kręgach ludzi wierzących. Oto kilka wybranych z zachowaniem oryginalnej formuły opisowej jako tytułu: „Pan Jezus na owieczce jadący”, „Mojżesz i Wąż miedziany na Pustyni”, „Jezus Hrystusz upadły Pot Krzyzym na twarz”, „Swienta Maryja Pana, w Ruży Krzaku”, „Swienty Stanisław Biskup Mynczelnik”, „Zabuistwo Sw. Stanisława biskupa przez króla Bolesława Smiałego”, „Młody Pan Jezus ze Zlotem Szerczem, dla każdego Kto Przyjdzie do niego”, „Cudowna Maryia Pana krulów Nieba i Ziemi Leśniewska, cudo i laski jej”.
Okres końcowy twórczości to dokumentowanie zainteresowań własnych autora – historycznych, społecznych i politycznych. Równolegle ze „świątkami” powstają rzeźby ludzi znanych w Polsce i na świecie. Oto charakterystyczne tytuły niektórych z nich: „Adam Mickiewicz tak jak stoi w Paryżu”, „Joahim Lelewel, Żołniesz w Powstaniu 1830 r. we Właszny Biblijotece w Paryżu”, „Pilsudski”, „Królowa Jadwiga”, „Jozef Mickiewicz, syn Wieszcza Adama”, „Król Chrobry Bolesław Korowany w 1025 w Kate. Gniez.”, „Prezydent Ho chi Minch nie żyje, ale jego ideia żyje, to nieugięty Wybitny Bojownik Światowego ruchu”, „Prezydent Francji Charles de Gaulle witamy w Warszawie”.
Miarą uznania talentu i popularności Lamęckiego były odnoszone sukcesy artystyczne. W 1959 roku na konkursie sztuki ludowej Ziemi Radomszczańskiej otrzymuje II nagrodę za swoje figurki do „Obory gospodarskiej staroświeckiej z lewentarzem”. W 1960 roku otrzymuje nagrodę Ministra Kultury i Sztuki. Rzeźby jego są kupowane przez Muzeum Etnograficzne w Krakowie, gdzie trafiają na wystawę trwałą. Realizuje zamówienie dla Muzeum Kultury i Sztuki Ludowej w Warszawie, Muzeum Etnograficznego w Łodzi, Muzeum w Piotrkowie Trybunalskim, Muzeum Regionalnego w Radomsku. Kolekcje jego rzeźb gromadzą prywatni pasjonaci sztuki ludowej. Prace Lamęckiego były wielokrotnie prezentowane i nagradzane w kraju i za granicą.
Po wystawie w warszawskiej Zachęcie pt. „Inni”, rzeźby naszego twórcy są eksponowane na I Triennale Sztuki Naiwnej w Bratysławie (1966), na II Triennale oraz na wystawach w Stuttgarcie (1967) i w Neuchatel (1967/68). Propagator sztuki naiwnej – Aleksander Jackowski wysyła 8 rzeźb Lamęckiego na 15 Festiwal Dei Due Mondi w Spoleto we Włoszech (1972).
Pojawia się sporo artykułów o jego twórczości. Zdjęcia jego rzeźb są zamieszczane w tygodnikach i w albumach o sztuce oraz w kwartalniku „Polska Sztuka Ludowa”. Wzmianka o jego twórczości wraz ze zdjęciem rzeźby znalazła się w podręczniku do plastyki dla klasy VIII szkoły podstawowej. W związku z wystawą jego dzieł w Muzeum Regionalnym w Radomsku został wydany katalog pt. „Jan Lamęcki – Muzeum Regionalne Radomsko” autorstwa Aleksandry Jacher-Tyszkowej.
Jakie ślady twórczości Lamęckiego pozostały w rodzinnej wsi? Dla wsi wykonał jedną rzeźbę pt. „Rzeźba Strażaka z Dąbrowy na Pamiątkę Założenia Straży w roku 1918, 50-lecia w roku 1968. Dar składa J. Lamęcki na drugie 50 lecie praczy”. Rzeźba stała w miejscowej remizie OSP, a po śmierci autora została zdjęta, ponieważ spowszedniała i nikomu się nie podobała. Znalazła poczesne miejsce wśród innych rzeźb swego twórcy w Muzeum Regionalnym w Radomsku. W 2009 roku z inicjatywy Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Gminy Dąbrowa Zielona „Dąbrowiacy” została wydana książka „Jan Lamęcki – rzeźby i pamiętniki” autorstwa Aleksandry Jacher-Tyszkowej. W posiadłości córki Ireny Rak znajduje się rzeźba pawia z 1958 roku. Jako jedyna pozostała w Dąbrowie Zielonej, miejscowości, w której powstał w zasadzie cały jego dojrzały dorobek artystyczny.
O więzach uczuciowych z rodzinnymi terenami niechaj świadczy fragment jego wiersza:
…I gdyby przyszło nam żyć w niebie i w laurach pośród gwiazd,
Nie zapomnielibyśmy nigdy ciebie Kraino o jałowej glebie
Żyw nas przez drugi tysiąc lat…
Pamięć o artyście utrwala napis na skromnym nagrobku cmentarnym: Jan Lamęcki, rzeźbiarz ludowy, żył lat 76.
Witold Błaszczyk