„Zwracam się z prośbą do redakcji Tygodnika „” o opublikowanie mojej korespondencji pomiędzy policją, strażą miejską, także prokuraturą i sądem, które to dochodzenia były kilkakrotnie umarzane, potem wznawiane, a ostatecznie nie dały żadnego efektu. Proszę o pomoc i nagłośnienie mojego problemu, aby społeczeństwo pozyskało wiadomość o pracy wymiaru sprawiedliwości w Częstochowie.Wierna Czytelniczka”
Pani Grażyna J. od wielu lat próbuje dojść sprawiedliwości. Uważa, iż jej sąsiad działa wbrew prawu, gdyż celowo i z premedytacją niszczy słupki graniczne, oddzielające sąsiadujące ze sobą działki. [art. 277 Kodeksu Karnego – Kto znaki graniczne niszczy, uszkadza, usuwa, przesuwa lub czyni niewidocznymi albo fałszywie wystawia, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2].
Przejrzenie wszystkich dokumentów wymaga nie lada wysiłku, gdyż w kilkudziesięciu pękatych teczkach mamy korespondencję pani Grażyny ze wszystkimi już chyba instytucjami publicznymi w kraju i nieliczne odpowiedzi od urzędników. Wgłębiając się w lekturę owych pism, można odnieść wrażenie, że pracownicy instytucji publicznych opisują za każdym razem inną działkę i problem kogoś zupełnie innego.
W postanowieniu Prokuratury Rejonowej Częstochowa-Północ, odmawiającej wszczęcia dochodzenia czytamy:
„Komisariat Policji (…) w Częstochowie prowadził postępowanie sprawdzające w sprawie zniszczenia znaków granicznych ustawionych przy nieruchomości na ul. Warszawskiej (…) na szkodę Grażyny J.
Jak ustalono, na ul. Warszawskiej p. Zygmunt P. będący jednym z kilkunastu spadkobierców, od 2000 roku sukcesywnie poprzez wyrzucanie śmieci oraz popiołu i gruzu zasypuje słupki graniczne. Z zebranego w sprawie materiału wynika, iż p. Zygmunt P. nie zamieszkuje pod wskazanym adresem, a powyższy gruz i popiół wyrzuca, gdyż nie posiada kosza na śmieci. W wyniku tego działania nie utrzymuje w należytym porządku swojej posesji, jak również terenów bezpośrednio do niego przyległego. Na wezwanie zawiadamiającej oraz dostarczenie mu potrzebnego narzędzia podjął próbę usunięcia pozostawionych śmieci, jednak z uwagi na ich dużą ilość zaniechał posprzątania terenu. (…)
Z uwagi, iż po przeanalizowaniu zebranego materiału nie potwierdzono popełnienia przestępstwa na miejsce należy skierować służby porządkowe Straży Miejskiej w Częstochowie.
W związku z tym mając na uwadze, iż przeprowadzone czynności nie uprawdopodobniły popełnienia przestępstwa z art. 277 kk, zasadnym jest wydanie postanowienia o odmowie wszczęcia dochodzenia wobec braku znamion czynu zabronionego.”
Pani Grażyna J. z pisma prokuratury dowiedziała się, że jej sąsiad zasypuje wprawdzie słupki graniczne śmieciami i popiołem, ale nie jest to przestępstwo. Pomocy ma jej udzielić Straż Miejska.
Niewiele myśląc, pani Grażyna tam też zgłosiła swój problem.
W odpowiedzi na jej pismo czytamy:
„W związku ze zgłoszoną przez panią sprawą zniszczenia znaków granicznych przy nieruchomości ul. Warszawska informuję co następuje.
Niszczenie znaków granicznych stanowi przestępstwo określone w artykule 277 kodeku karnego zagrożone kara grzywny, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2. Straż Miejska nie jest podmiotem uprawnionym do przeprowadzania czynności w sprawie o to przestępstwo. Zgodnie z przekazaną przez panią dokumentacją, uprawniony jest do tego organ – Prokuratura Rejonowa Częstochowa-Północ. (…)”
O litości, westchnęła pani Grażyna i udała się do sądu przeciwko policji i prokuraturze, które kilkukrotnie umarzały dochodzenia w jej sprawie. Sąd również kilkukrotne uchylał postanowienia prokuratury, co zawsze kończyło się ponownym umarzaniem sprawy przez prokuraturę.
W jednym z wyroków czytamy:
„(…) Należy przyznać rację Grażynie J, że w sprawie nie wykonano wszystkich niezbędnych czynności, które pozwoliłyby wyjaśnić okoliczności przez nią podnoszone. Skoro bowiem przesłuchano (zgodnie z wytycznymi tut. Sądu) w charakterze świadka Zygmunta P., a jego zeznana są rozbieżne z zeznaniami Grażyny J. to konieczna stała się próba weryfikacji ich twierdzeń, albowiem sam opis czynu może wskazywać na popełnienie przestępstwa z art. 277 k.k. Zatem organ ścigania winien dokonać oględzin przedmiotowego terenu w celu ustalenia, czy rzeczywiście nadal istnieje sterta śmieci, pod którą mogą znajdować się słupki graniczne. (…) Gdyby okazało się, że opisane przez skarżącą śmieci faktycznie były wysypywane we wskazanym miejscu bądź nadal istnieją, to wówczas niezbędne byłoby zwrócenie się do właściwych organów państwowych w celu ustalenia czy w tymże miejscu znajdują się słupki graniczne, co pozwoliłoby zweryfikować twierdzenia świadków. Należy bowiem pamiętać, że są oni skonfliktowani, co nie pozwala jednoznacznie któremukolwiek z nich dać wiary bez istnienia obiektywnych dowodów.”
Naszym zdaniem pani Grażynie pozostaje interwencja u Pana Boga. Ale, niestety, nasza czytelniczka jest niewierząca.
1 Komentarz
Zawsze można się ochrzcić, może wtedy Bóg wysłucha i pomoże.
Zawsze można się ochrzcić, może wtedy Bóg wysłucha i pomoże.