Skontaktuj się z nami!

Reklama

To jest miejsce na Twoją reklamę

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-217 Częstochowa

Redakcja

tel. 34 374 05 02
redakcja@7dni.com.pl
redakcja7dni@interia.pl

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
marketing7dni@gmail.com
redakcja7dni@interia.pl

Edit Template

Komu przeszkadza na kortach klub Victoria?

Klub Tenisowy Victoria powstał w 1922 roku za prezydenta Józefa Marczewskiego (NKW)Przestał działać w 2016 za prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka (SLD)Niemałą sensacją dla środowiska sportowego Częstochowy stała się decyzja władz miasta o wypowiedzeniu umowy dzierżawy kortów, Częstochowskiemu Klubowi Tenisowemu Victoria, powstałemu w 1922 roku. Argumentem, którym – zdaniem zarządu Victorii – zasłania się prezydent Matyjaszczyk, jest zadłużenie klubu względem miasta na kwotę 60 tys. zł. Członkowie klubu nie mogą pogodzić się z decyzją magistratu, mówią o nierównym traktowaniu podmiotów sportowych i podają przykłady pomocy finansowej miasta innym klubom, które w przeszłości znalazły się w podobnej sytuacji: Włókniarz czy Raków.O tym, dlaczego istniejąca 94 lata Victoria, zamiast koncertować się na własnym rozwoju, musi podjąć walkę, by w ogóle przetrwać, wypowiadają się: Żaneta Nahotko, wiceprezes zarządu i menadżer klubu oraz Wiesław Kolasa, wieloletni trener.

– Kiedy dowiedzieliście o planach rozwiązania z Victorią umowy na dzierżawę kortów przy ulicy 3 Maja?
Żaneta Nahotko: 

– Do biura przyszedł pan „X” i powiedział, że korty kupuje firma „Y”. Potraktowałam to jako płotkę. Zadzwoniłam do dyrektora MOSiR-u z pytaniem, czy to prawda? W odpowiedzi usłyszałam, że „skoro mam umowę do 2017 roku, to nie mam się czym martwić”. Ta pogłoska nie dawała mi jednak spokoju. Wybrałam się więc osobiście do dyrektora MOSiR-u. Zaczął od tego, że „ma dla mnie smutną wiadomość, i że urząd miasta rozwiązuje z klubem Victoria umowę na dzierżawę kortów”. 
Poszłam więc na rozmowę do prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka [SLD]. Zaproponowałam, iż spłacę 50 proc. długu klubu Victoria, przedstawię plan naprawczy – niech tylko korty przy 3 Maja, Victoria może nadal użytkować. Prezydent odsyłał mnie do MOSiR-u, a potem MOSiR do prezydenta. Nikt nie chce ze mną rozmawiać.

Wiesław Kolasa: 

– Ja widziałem się z zastępcą prezydenta Andrzejem Szewińskim [PO]. Znamy się przecież od wielu lat. Jednak to też nic nie dało. Na początku roku kazano Victorii opuścić teren kortów tenisowych – i basta.

– Zacznijmy od początku. Skąd zwiał się dług Victorii?
Żaneta Nahotko: 

– Nie wnikam w zawiłości prawne, ale mimo to, iż sekcja tenisowa klubu Victoria zawsze zajmowała teren przy parku jasnogórskim, korty – podobno – nie są własnością klubu. Swego czasu zarząd próbował przejąć teren przez zasiedzenie, nic jednak z tego nie wyszło, a grunt stał się własnością miasta. 

– Czy sprawa o zasiedzenie kiedykolwiek trafiła do sądu?
Żaneta Nahotko: 

– Owszem, nie będę jednak rozwijała tego wątku, bo moim zdaniem doszło w tej sprawie do złamania prawa. Nawet teraz, gdy o to pytam, słyszę od wielu działaczy Victorii, że nie powinnam się interesować przeszłością klubu, bo to nie moja sprawa. Zresztą wszyscy twierdzą, że wyrzucenie Victorii z kortów to przegrana sprawa i nikt mi nie pomoże, a ja powinnam sobie poszukać innego zajęcia.

Wiesław Kolasa: 
– Moim zdaniem to wcale nie wiadomo, jaki jest status kortów. Ich czy nie ich, czyli miasta. Myślę, że oni uzurpują sobie tylko takie prawo. 
A teraz proszę sobie wyobrazić, że jakiś dyletant pisze pismo, iż klub ma się wynieść, gdy zaczyna się sezon letni, gdy my poczyniliśmy przygotowania i pewne inwestycje – szkolenia, turnieje, wynajem sal krytych najczęściej w szkołach. To wszystko są ogromne koszty. Trzeba było nam powiedzieć w październiku. Podsumowalibyśmy wówczas rok 2015, spieniężylibyśmy nasze mienie na poczet długu i sprawa byłaby zamknięta. A tak…, zwodzono nas, że dostaniemy dotacje z miasta, że do 2017 roku mamy umowę, więc nic się nie stanie, i takie tam…
Teraz ja się pytam: co z naszym majątkiem, co z naszymi pieniędzmi, które przez lata ładowaliśmy w korty przy 3 Maja? Jak można taki kapitał sportowy wyrzucić, tak zniszczyć…? Szlak mnie trafia, gdy o tym myślę. Na tych kortach spędziłem 60 lat swojego życia. 
Co to jest za prezydent, co to jest za Wydział Edukacji i Sportu, co to są za radni i samorząd, że nie ma żadnego mądrego człowieka, który by zrobił z tym bałaganem porządek. My nie potrzebujemy od nikogo łaski, sami się utrzymamy, tak jak robimy to od 1922 roku. Potrzebujemy tylko szansy, na to, by spłacić 60 tysięcy złotych długu i mieć wyłączny dostęp do kortów. 
Kto ma w tej sprawie interes, jaki i za ile?

Żaneta Nahotko: 
– Nigdy nie widzieliśmy żadnego dokumentu, który potwierdzałby, że miasto jest właścicielem tego terenu. Prosiliśmy o to cały miesiąc, ale za każdym razem przy spotkaniach z urzędnikami twierdzili oni, że są nieprzygotowani i dokumentów przy sobie nie mają. Moim zdaniem, jeśli ktoś przejmuje obiekt sportowy, to przynosi wszystkie dokumenty, a zwłaszcza te, które potwierdzają, że to on jest właścicielem obiektu.
Politycy przed wyborami chętnie pokazywali się na kortach, gdy organizowaliśmy turnieje tenisowe. Bywał prezydent Matyjaszczyk i wysoko postawieni urzędnicy, radny Nowakowski [PiS], radny Danek [SLD] i wielu innych. Wtedy też chętnie wieszali u nas na budynku i na ogrodzeniu  swoje banery, plakaty. Teraz wszyscy się od nas odsunęli, wręcz mówią, że i tak walkę o korty przegramy. 
Mam wrażenie, że bardziej w tej sprawie chodzi o politykę niż o działalność sportową klubu Victoria. Szukałam też pomocy w Kurii Częstochowskiej u biskupa Wacława Depo, nic to nie dało. 
Po prostu rozegrali nas politycznie.

– To czyje dziś są korty? 
Żaneta Nahotko: 

– Miasto przekazało korty pod administrację Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Poprzedni zarząd podpisał umowę w 2012 roku. Narzucono im kwotę czynszu – 4 tysięcy zł netto i od tego zaczęły się wszystkie nasze problemy.

– Czynsz Victoria płaciła przez cały rok?
Żaneta Nahotko: 

– Właśnie w tym tkwi problem. Klub płacił czynsz przez cały rok, także w okresie zimowym. Dochodziło do takich sytuacji, że latem zarząd płacił 9, a nawet 10 tysięcy złotych po to, by spłacić zadłużenie za zimę. Poza tym zaczęły powstawać prywatne, konkurencyjne korty, przez co zarobek dla Victorii się zmniejszył. Niektórym z naszych klientów przeszkadzał hałas, bo nie da się ukryć, że korty są położone przy bardzo ruchliwej ulicy. Poza tym, zdarzało się, że jakaś grupa grających odchodziła za trenerem, który przechodził do konkurencji. Victoria traciła w ten sposób kadrę, klientów i pieniądze.

Wiesław Kolasa: 

– Przez dziesięciolecia nikt się nami nie interesował, miasto nie dawało ani złotówki. Wszystko sami na korcie robiliśmy własnym sumptem. Ja od 1957 roku jestem na tych kortach – najpierw jako zawodnik, a potem jako trener. Nie przypominam sobie, by ktokolwiek nam w czymkolwiek pomagał. Utrzymywaliśmy się z nauki gry w tenisa oraz ze składek członkowskich. Opłacaliśmy podatki, dbaliśmy o budynki, o nawierzchnie kortów i otoczenie wokół. 
Kort tak naprawdę pracuje pół roku – w zależności od tego, jak nam aura pozwoli. Rocznie musieliśmy płacić czynszu ponad 50 tysięcy. Skąd to brać? Nasze problemy finansowe występowały zawsze zimą. W tym okresie, jeśli ktoś chce uczyć się gry w tenisa, wybiera oczywiście zamkniętą, ogrzewaną salę. Nasz klub takiej sali nie ma. Victoria, by nie stracić klienta wynajmowała więc różne sale na terenie Częstochowy, najczęściej przy szkołach, a to niestety kosztuje. 

– Moment…, ówczesny zarząd klubu, podpisując umowę z miastem na bardzo wysoki czynsz, nie wiedział co podpisuje?
Żaneta Nahotko: 

– To rzeczywiście jest argument, z którym trudno dyskutować. Moim zdaniem to chyba ktoś dostał „dobrą czekoladę”, by tak klub „załatwić”. Byłam u dyrektora MOSiR-u z prośbą o obniżenie czynszu. Zapytałam go, dlaczego inne kluby płacą mniej lub dostają dotacje, a Victoria jest tak po macoszemu traktowana. Gdy weszłam do zarządu w 2014 roku wszystkie bieżące zobowiązania czynszowe były płacone na czas. I co najważniejsze – zadbałam o to, by zmniejszyć kwotę czynszu. Podpisałam umowę dzierżawy z dyrektorem MOSiR-u na kwotę 1.400 zł miesięcznie, czyli o 2.600 zł mniej. To była wielka ulga dla klubu. Niestety wcześniejsze zobowiązania od 2012 roku, zostały.
Rozmawiałam – zresztą po raz n-ty – z prezydentem Krzysztofem Matyjaszczykiem, który w obecności radnych obiecał mi, że klub dostanie dotację. Wszyscy mówili mi wówczas: „nie martw się, rób swoje”. Ja skupiłam się więc na bieżącej działalności, na organizowaniu treningów i turniejów tenisowych, a wszystko z własnych środków.
Przyznaję, dług został, ale władze miasta obiecały klubowi dotację, a teraz się wypierają, że nigdy nie padły takie słowa.

– A w ogóle wystąpiliście o środki z miasta?
Żaneta Nahotko: 

– Tak, ale ich nie dostaliśmy. Urzędnicy wciąż znajdowali kolejne argumenty, a to, że podobno nie umiem pisać wniosków, a to, że kwota dotacji zbyt duża w porównaniu z innymi klubami. A przecież byłam kilkakrotnie w urzędzie o poradę, gdzie tłumaczono mi, w jaki sposób wypełnić wniosek, uzupełniano braki, poprawiono błędy.

– Jaki jest obecny stan prawny klubu Victoria i czy korty przy 3 Maja ktoś kupił?
Żaneta Nahotko: 

– Z tego co wiem na dzień dzisiejszy, jeszcze nie. Na razie korty wynajmuje bezpośrednio MOSiR. My możemy podnajmować w określonych dniach i godzinach. Odnoszę wrażenie, że urzędnicy, którzy taką decyzję podjęli kompletnie nie znają się na prowadzeniu działalności sportowej. Nie mogą dwa kluby, czyli MOSiR i Victoria działać na jednym terenie, bo wchodzą sobie na głowę i w drogę. 
Miasto, z prezydentem Matyjaszczykiem na czele twierdzi, że zaproponowano nam kompromis. Ale jaki to kompromis, skoro oni zabierają cały nasz majątek na poczet zadłużenia, i proponują nam konkurencyjną działalność na jednych kortach – my, MOSiR, a w przyszłości jeszcze inne kluby.
Co do Victorii, to formalnie od kilku tygodni działalność klubu jest zawieszona, bo skoro nie mamy prawa wejść na korty, nie mamy prawa przebywać w pomieszczeniach przy kortach – musieliśmy szybko podjąć działania, bo narażalibyśmy się na kolejne straty finansowe. 

– Przemawia przez panią żal… 
Żaneta Nahotko: 

– Tak, odczuwam ogromny niesmak… Gdybym wiedziała, że mnie tak urzędnicy okłamią, że klub Victoria nie dostanie tej dotacji, nie robiłabym tylu kosztownych imprez i przede wszystkim poprosiłabym o pomoc finansową Polski Związek Tenisowy. Zaniosłabym do urzędu te pieniądze w zębach. Nigdy nie było rozmów, w których jakikolwiek urzędnik uprzedziłby nas o tym, że miasto zamierza z nami rozwiązać umowę. Nie próbowano z z klubem Victoria negocjować, czegokolwiek uzgadniać, czy szukać sposobów naprawy sytuacji. Wszystko było robione po cichu i w wielkiej tajemnicy. I o to mam do prezydenta i jego ludzi największy żal.

Udostępnij:

7 komentarzy

  • Qwe@wp.pl

    Artykuł mało obiektywny z kilku powodów:
    1. Victoria podejmowała bar i pomieszczenia u góry budynku i to już by starczyło na czynsz ale pieniądze gdzieś znikały
    2. Nic nie było robione po cichu ponieważ wielokrotnie były wysyłane pisma do Victorii
    3. Victoria nawet po obniżeniu czynszu nic nie placila

  • Qwe@wp.pl

    Artykuł mało obiektywny z kilku powodów:
    1. Victoria podejmowała bar i pomieszczenia u góry budynku i to już by starczyło na czynsz ale pieniądze gdzieś znikały
    2. Nic nie było robione po cichu ponieważ wielokrotnie były wysyłane pisma do Victorii
    3. Victoria nawet po obniżeniu czynszu nic nie placila

  • trener-czkt@onet.pl

    Co za bzdury, kolejny artykuł z Nahotko w tle, a ona już wszędzie lata i opowiada te swoje kłamstwa.

    Śmieszna kobieta, która zmyśla na poczekaniu, a tylko naiwni jej uwierzą:

    “Przyszedł Pan X i potem Y” , “rozegrali nas politycznie” , “skupiłam się na organizowaniu turniejów”, a prawda jest jedna:

    Oni tylko grabili co się dało, roztrwonili majątek klubu, wszyscy wartościowi ludzie odeszli, a z ogromu dzieci w szkółce – została garstka.

    Niech się lepiej Nahotko do nauki weźmie i rozliczy z przeszłością, a nie miesza w częstochowskim tenisie.

  • trener-czkt@onet.pl

    Co za bzdury, kolejny artykuł z Nahotko w tle, a ona już wszędzie lata i opowiada te swoje kłamstwa.

    Śmieszna kobieta, która zmyśla na poczekaniu, a tylko naiwni jej uwierzą:

    “Przyszedł Pan X i potem Y” , “rozegrali nas politycznie” , “skupiłam się na organizowaniu turniejów”, a prawda jest jedna:

    Oni tylko grabili co się dało, roztrwonili majątek klubu, wszyscy wartościowi ludzie odeszli, a z ogromu dzieci w szkółce – została garstka.

    Niech się lepiej Nahotko do nauki weźmie i rozliczy z przeszłością, a nie miesza w częstochowskim tenisie.

  • omop

    Warto zapytać MOSiR jakie koszty własne poniesie prowadząc korty ?

  • omop

    Warto zapytać MOSiR jakie koszty własne poniesie prowadząc korty ?

  • czkt-fan@op.pl

    Znów artykuł o Victorii i pokrzywdzonej Nahotko.

    Co za bzdury ona wygaduje.

    Przecież ona tylko kłamać i kraść umie – rozgrabiła klub, a teraz mówi o Panu X i Y.

    Wszyscy odeszli przez nią z tego klubu, a z ogromu dzieci w szkółce, została garstka.

    Każdy wcześniej czy później się od niej odwraca.

    Ciekawe czemu Z.Wolski nie chce jej teraz pomóc?

    A przecież tak się obnosiła się po mieście, że są razem i ona może teraz wszystko.

    Pewnie też przekonał się jak to osoba

  • czkt-fan@op.pl

    Znów artykuł o Victorii i pokrzywdzonej Nahotko.

    Co za bzdury ona wygaduje.

    Przecież ona tylko kłamać i kraść umie – rozgrabiła klub, a teraz mówi o Panu X i Y.

    Wszyscy odeszli przez nią z tego klubu, a z ogromu dzieci w szkółce, została garstka.

    Każdy wcześniej czy później się od niej odwraca.

    Ciekawe czemu Z.Wolski nie chce jej teraz pomóc?

    A przecież tak się obnosiła się po mieście, że są razem i ona może teraz wszystko.

    Pewnie też przekonał się jak to osoba

  • treneiro@onet.poczta.pl

    Wiechu, co ty pierd…
    Jakie 50tys czynszu?
    Dalej Nahotko mowi o 1400 a to razy 12 daje 20tys.
    A za gabinet i restauracje kto bral i ile?
    Chyba ona cie tak omotala.
    Mowisz ze sie wami nie interesowano przez lata i kasy starczalo.
    Bo nie kradliscie jak oni.

  • treneiro@onet.poczta.pl

    Wiechu, co ty pierd…
    Jakie 50tys czynszu?
    Dalej Nahotko mowi o 1400 a to razy 12 daje 20tys.
    A za gabinet i restauracje kto bral i ile?
    Chyba ona cie tak omotala.
    Mowisz ze sie wami nie interesowano przez lata i kasy starczalo.
    Bo nie kradliscie jak oni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do nas!

Zapisz się do Newsletera

Udało się zasubskrybować! Ups! Coś poszło nie tak...
Archiwum gazety
Edit Template
Materiały audio
Materiały wideo

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
e-mail: marketing7dni@gmail.com
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

 
Redakcja

tel. 34 374 05 02
e-mail: redakcja@7dni.com.pl
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

Wydawca 7 dni

NEWS PRESS RENATA KLUCZNA
Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa
NIP: 949-163-85-14
tel. 34/374-05-02
mail: redakcja@7dni.com.pl

Media społecznościowe

© 2023 Tygodnik Regionalny 7 dni
Skip to content