Szczątki ludzkie to raczej niecodzienny widok, a jednak w ostatnich dniach dwukrotnie odkryto je na terenie naszego powiatu. Zapomniane cmentarze przypominają o sobie przy okazji różnych przedsięwzięć budowlanych.
Olsztyn był pierwszy. Na kości natknięto się tam przypadkiem w trakcie prac remontowych na rynku i ul. Zamkowej. Równolegle z inwestycją budowlaną odbywają się tam wykopaliska archeologiczne. W ich wyniku odsłonięte zostały szczątki drewnianej budowli o powierzchni 40 metrów w kształcie litery „T”, wzniesionej na fundamencie wapiennym. Ekipa archeologów natrafiła również na szczątki szklanych naczyń, skorupy garnków oraz resztki studni – drewniane belki jej ocembrowania. Znaleziska potwierdzają istnienie wspominanej przez mieszkańców karczmy. Dodatkiem do tego wszystkiego stały się ludzkie szkielety. Ich odkrycie właściwie nie zdziwiło, ponieważ wiadomo było, że do I poł. XVIII stał na tym miejscu drewniany kościół, w sąsiedztwie którego znajdował się cmentarz. Świątynia spłonęła w pożarze w 1719 roku, a nową budowlę sakralną – przetrwała ona do czasów współczesnych – wzniesiono w innym miejscu i tam też przeniesiono miejsca pochówku. Odnalezione szczątki ludzkie pochodzą z XVII lub XVIII wieku.
Także wokół kościoła św. Zygmunta w Częstochowie niegdyś grzebano zmarłych, ale ku zdziwieniu wszystkich to nie tam odnaleziono kości ze starego cmentarza, którego istnienie datuje się na przełom XV i XVI w. Na ludzkie szczątki natrafiono na działce w – uwaga! – dzielnicy Lisiniec przy ul. Sudeckiej. Zostały one przywiezione na posesję razem z gruzem i ziemią, które pochodziły z sąsiedztwa kościoła św. Zygmunta. Efekt: przyjazd policji, zagrodzenie terenu, wszczęcie śledztwa. Zarzut prokuratury: profanacja szczątków ludzkich. Najsurowszy możliwy wyrok: do 3 lat więzienia. Jak do tego doszło? Właściciel działki w celu podwyższenia gruntu zamówił ziemię od wyspecjalizowanej firmy, która jednocześnie prowadziła prace ziemne przy renowacji kościoła św. Zygmunta. Stamtąd warstwa ziemi razem z ludzkimi szczątkami została dostarczona właścicielowi posesji na Lisińcu.
Odnalezione kości mają ok. 400 lat, ale ich wiek nie zwalnia z odpowiedzialności za ich profanację. Ich pokaźna ilość świadczy, że szczątki ludzkie nie mogły zostać tak po prostu niezauważone przez firmę, która zajmowała się rozbiórką w sąsiedztwie kościoła. Nikt jednak nie widział, więc nikt prac nie wstrzymał. Prokuratura prowadzi śledztwo. Odnalezione szczątki mają zostać pochowane na cmentarzu komunalnym w Częstochowie.