Wybory Parlamentarne 2015 – pierwsza analiza wyborcza regionu częstochowskiegoW lokalnym środowisku politycznym aż huczy od plotek dotyczących nazwisk potencjalnych kandydatów na posłów i senatorów ziemi częstochowskiej. Kogo wystawi PiS, na kogo postawi PO, a kto objawi się u Kukiza? Lokalni politycy spekulują na temat list z nazwiskami, gdyż nikt nie ma pewności, czy będzie brany pod uwagę, a o tym – we wszystkich partiach – decyduje „góra”.
Po wyborach prezydenckich tąpnęło “dołami” politycznymi. Nikt, a zwłaszcza Platforma Obywatelska, nie zakładał scenariusza, w którym zwycięzcą okaże się kandydat PiS-u, Andrzej Duda. To z kolei wymusza na lokalnych politykach zmianę planów w związku z wyborami parlamentarnymi. Kampania wyborcza do Sejmu i Senatu, choć wyjątkowo krótka w porównaniu chociażby z samorządową i prezydencką, zapowiada się na burzliwą i agresywną. Partie i kandydaci wiedzą, że czas działa na ich niekorzyść – przed nami dwa miesiące wakacji, czyli marazm wyborczy. Na solidną kampanie pozostaje więc wrzesień, bo wybory w październiku. Zapowiada się więc ostra, szybka jazda, zwłaszcza, że nadal nieznane są nazwiska kandydatów. Większość ugrupowań zapowiada ich ogłoszenie pod koniec lipca lub z początkiem sierpnia (prócz Kukizowców, którzy do układania list siądą dopiero po krajowym referendum w sprawie JOW).
Dziś mamy do czynienia jedynie lub aż z giełdą nazwisk…
PO przegrupowuje siły
W sytuacji nie do pozazdroszczenia jest lokalna Platforma Obywatelska. Na jej coraz słabszą pozycję w regionie ma wpływ spadek notowań krajowych, ale też własne decyzje. Obecnie częstochowska PO jest ubezwłasnowolniona koalicją z SLD. Posłanka Izabela Leszczyna i senator Andrzej Szewiński przy wtórze radnych Platformy podczas głosowań na sesjach Rady Miasta wspierają – delikatnie mówiąc – wszelkie działania sldowskiego prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka i jego ekipy. Sympatycy Platformy już głośno wyrażają opinie, że nie ma w Częstochowie PO o zabarwieniu liberalno-prawicowym, a jest ona dziś odłamem SLD. Zdaniem częstochowian mija się z celem głosowanie na kandydatów Platformy, która lokalnie nie posiada własnej tożsamości i nie ma własnego zdania w małych sprawach miasta, a w przyszłości w mniejszym lub większym stopniu będzie w Częstochowie z obowiązku koalicyjnego wspierać SLD.
O kim spekuluje się więc w Platformie Obywatelskiej? Teoretycznie, po druzgocącej porażce z PiS w wyborach prezydenckich, lokalna PO powinna, wręcz gorączkowo, szukać sposobu na odbicie się od dna. Niestety dla jej członków i sympatyków, rodzimi działacze są jakby w uśpieniu, jakby na coś czekali i na razie nie ma z ich strony żadnych spektakularnych ruchów. Najwyraźniej nauka poszła w las, bo z porównywalną pewnością siebie Platforma mówiła o prezydencie Komorowskim: wygramy, bo nam się należy. Częstochowianie, podobnie jak w przypadku prezydenta, mogą pokazać figę z makiem. Kilka tygodni temu premier Ewa Kopacz zapowiedziała rewolucje personalną i programową. Tej ostatniej jak dotąd nie widać, ale zmiany personalne dały do myślenia lokalnym politykom PO. Wcale nie jest powiedziane, że numerem jeden na liście do Sejmu będzie obecna posłanka i jednocześnie wiceminister finansów Izabela Leszczyna (koło nr 2 PO), bo równie naturalnym kandydatem wydaje się być szef struktur lokalnych, obecny senator Andrzej Szewiński (koło nr 1). Oczywiście większe możliwości wpływania na listy „na górze” ma pani minister, ale PO kalkuje – i słusznie – który z kandydatów ma mniej minusów. Wiadomo, że zostaną one wykorzystane przez przeciwników politycznych w kampanii wyborczej. Leszczyna jest łatwiejszym celem, gdyż w dużej mierze odpowiada za poczynania rządu, bo w nim jest w randze ministra. Będzie można jej zarzucić zabranie pieniędzy z OFE, zwiększenie wieku emerytalnego, niedowład służby zdrowia i wiele innych. Senator Szewiński natomiast miewa niezgorsze kampanie piarowe, ale nic więcej nie można o nim powiedzieć, zwłaszcza że wchodzi kolejne pokolenie wyborców, którzy niekoniecznie doceniają jego pochodzenie i nie wiedzą o jego działalności sportowej. Jako senator dla wielu częstochowian Andrzej Szewiński jest osobą kompletnie nieznaną.
Pragmatycy przewidują, że Platforma jest w stanie realnie w okręgu częstochowskim pozyskać jedynie dwa mandaty na trzy, które posiada dziś. Do Sejmu wejdą ci kandydaci, którzy dostaną dobre, czołowe miejsca na liście, dwa pierwsze. Nawet będąc pod koniec listy duże szanse miałaby również wyjątkowa osobowość, ale lokalnie raczej próżno jej szukać. Innymi słowy, wyłącznie dwa pierwsze miejsca na liście PO dają prawie pewność znalezienia się w Sejmie na kolejną kadencję. Stąd, wewnątrz partii, temperatura emocji dochodzi do setki.
Na liście z pewnością pojawią się także inne znane nazwiska, nie tylko z Częstochowy, np. Marta Salwierak. W przeciwieństwie do PiS, radni PO nie są zainteresowani próbą sił w wyborach parlamentarnych.
Trudno wróżyć z fusów, jakie będą losy obecnego posła Grzegorza Sztolcmana. Nawet jeśli na liście się pojawi, a zapewne na dalekim miejscu, jego szanse na reelekcje są raczej mizerne. Podobnie sprawa ma się z senatorem Jarosławem Laseckim. Przypuszczać należy, że obaj panowie oddadzą się niezgorszej pracy zawodowej (pierwszy służbie zdrowia, drugi przywdzieje żupan hrabiego).
Wieloletnia posłanka Halina Rozpondek, mimo że wielu przewidywało, iż odejdzie na polityczną emeryturę, nie zamierza z działalności partyjnej rezygnować. Biorące dwa pierwsze miejsca na liście nie będą jednak jej udziałem (zarezerwowali je Leszczyna i Szewiński), więc sytuację ma pani poseł nieco patową. W Platformie mówi się o przepisaniu jej na listę do Senatu, tylko że PO w Częstochowie notuje spadek popularności, a senator naszej ziemi może być tylko jeden, i będzie chyba raczej z PiS-u. Wychodzi więc na to, że koledzy partyjni posłanki Rozpondek wymuszą na niej przejście na polityczną emeryturę.
Wszyscy w lokalnym PO – i nie ma w tym za grosz przesady – siedzą jak na szpilkach, czekając na decyzje centralnych władz Platformy Obywatelskiej. W uszach dudnią im słowa premier Kopacz, która zapowiedziała radykalne zmiany i składają ręce do… byleby ich nie dotyczyły.
Stołki podzielone
PiS jest na fali, niesiony zwycięstwem swojego kandydata na prezydenta kraju, Andrzeja Dudy i niezgorszymi sondażami przedwyborczymi. To, jakie są nastroje w Polsce, nie oznacza jednak, że istnieje choćby niewielkie przełożenie na Częstochowę. Sytuacja lokalnego PiS wcale nie jest łatwa, chociaż rodzimi działacze wydają się tego nie zauważać i już dzielą skórę na niedźwiedziu. Jednym z wielu punktów zapalnych jest podział wewnątrz struktur PiS. W przeciwieństwie do Platformy Obywatelskiej, która tego podziału na koło nr 1 (Szewiński) i koło nr 2 (Leszczyna) dokonała oficjalnie i równie oficjalnie koła nie pałają do siebie sympatią (zwłaszcza w relacjach Rozpondek – Leszczyna), tak w przypadku PiS mamy do czynienia z publiczną tajemnicą. Nieoficjalnie funkcjonuje podział na teren (miejscowości wokół Częstochowy), którym dowodzi europosłanka Jadwiga Wiśniewska i Częstochowę z przywództwem posła Szymona Giżyńskiego. Również nieoficjalnie wiadomo, że politycy nie darzą się sympatią i tylko patrzeć jak dojdzie do rozstrzygającego starcia. Co poniektórzy przypuszczali, że Wiśniewska po wejściu do Parlamentu Europejskiego „zapomni” o ziemi częstochowskiej, tak jak zresztą mają to w zwyczaju nawet posłowie krajowi. Tak się jednak nie stało, europosłanka nadal chce mieć wpływ na to, co dzieje się w lokalnym PiS.
Zachowując daleko idący obiektywizm – tak ciekawie, jak w zbliżających się wyborach parlamentarnych jeszcze w Prawie i Sprawiedliwości nie było. Różnicę widać już chociażby po liczbie ewentualnych kandydatów na posłów i senatorów. Lista jest krótka, a chętnych zbyt wielu. Realiści oceniają, że częstochowski PiS wprowadzi trzech posłów i jednego senatora, optymiści dodają jeszcze jeden mandat posła (łącznie cztery).
Poseł Szymon Giżyński, który dotąd niepodzielnie dzielił i rządził w lokalnym PiS, pewnie z żalem powtarza, wspominając cztery poprzednie kampanie wyborcze – to se ne vrati. Dziś musi stanąć w szranki z poważną konkurencją wewnątrz partii. Prawdą jest, że sam zgotował sobie ten los. Po pierwsze, skutecznie przez lata wycinał co bystrzejszych sympatyków PiS, a że partia nie jest jego, nie zawsze miał wpływ na decyzje szefa Kaczyńskiego, czego przykładem jest pojawienie się Jadwigi Wiśniewskiej. Po drugie, koalicja na prawicy, którą poseł tak chwalił się przed wyborami samorządowymi, okazała się tylko kosztem – dziś spłacić musi zaciągnięte kilka miesięcy temu zobowiązanie. Zresztą obiektywnie oceniając, owym porozumieniem na prawicy, PiS niewiele ugrało, bowiem mimo wprowadzenia największej liczby radnych do Rady Miasta Częstochowy, nie jest w stanie z powodu koalicji SLD-PO forsować własnych pomysłów. PiS pod przewodnictwem posła Szymona Giżyńskiego sromotnie przegrało również batalię o fotel prezydenta Częstochowy z sldowskim kandydatem Krzysztofem Matyjaszczykiem. „Wdzięczność” względem mniejszych prawicowych grup politycznych oznacza dla PiS-u wpuszczenie „obcych” kandydatów na listy do Sejmu i Senatu, np. Wspólnotę Samorządową. I tu pojawiają się co najmniej dwa nazwiska: Tadeusza Wrony i Konrada Głębockiego. W przypadku byłego prezydenta Częstochowy nieoficjalnie mówi się, że znajdzie się na liście do Senatu. Przy solidnej kampanii wyborczej ma ogromne szanse zostać senatorem ziemi częstochowskiej. Na dobre miejsce na liście do Sejmu liczy także obecny radny Konrad Głębocki. Zapewne w pierwszej trójce się nie zmieści, ale tuż poniżej tak (pod warunkiem, że poseł dotrzyma słowa). Słusznie Giżyński obawia się Głębockiego, bo jest on bardzo popularny w Częstochowie, a jako radny zdobył największą liczbę głosów spośród wszystkich kandydatów do Rady Miasta (2.822 głosy, dla porównania „najsłabszy” radny zdobył 339) i może się okazać, że Głębocki mimo dalszego miejsca na liście pokona Giżyńskiego. Dla posła idealna sytuacja byłaby wówczas, gdyby zarówno Wrona jak i Głębocki pojawili się na tej samej liście do Sejmu. Wówczas to oni rywalizowaliby o wspólny przecież elektorat drzemiącej wciąż Wspólnoty Samorządowej.
W nieco niezręcznej sytuacji jest szef lokalnych struktur PiS w przypadku Artura Warzochy. Jeszcze nie tak dawno był kandydatem PiS na prezydenta miasta – niestety po raz kolejny się nie udało. Trudno się zresztą dziwić Warzosze, że chciałby nareszcie dostać dobre miejsce i w końcu wygrać. Złośliwcy twierdzą, że ciąży na nim klątwa przegranego. Poseł Giżyński chyba też trochę w to uwierzył, bo można odnieść wrażenie, że nie bardzo widzi “kolegi” na czołowym miejscu na liście do Sejmu.
Jedno z pierwszych miejsc zapewne dostanie obecny poseł Jerzy Sądel (wszedł do Sejmu w zwolnione przez Wiśniewską miejsce, która przeszła do Parlamentu Europejskiego).
O swoje pięć minut zawalczą także radni klubu PiS: Anna Majer oraz Krzysztof Janus. Wśród ewentualnych kandydatów przewija się również nazwisko przewodniczącego Rady Dzielnicy Wyczerpy-Aniołów, Kuby Michalskiego oraz działaczki z terenu, Lidii Burzyńskiej.
Najważniejszym graczem na politycznej scenie w lokalnym PiS jest jednak europosłanka Jadwiga Wiśniewska. Wbrew temu co nierzadko sugeruje poseł Giżyński (oficjalny lider lokalnego PiS) to ona realnie jest w stanie zagrozić kandydatom innych partii politycznych. Poseł Giżyński, tak wiele razy przegrał jako szef struktur lokalnych PiS, np. w wyborach samorządowych, że trudno go nazwać skutecznym liderem.
Rzecz jasna sama posłanka z Parlamentu Europejskiego rezygnować nie zamierza (być może stanie się to przy konstruowaniu przez PiS nowego rządu), ale z całą pewnością do startu w wyborach parlamentarnych kogoś desygnuje. Można się z tym nie zgadzać, ale poparcie Wiśniewskiej jest bezcenne. W tym miejscu również pojawia się giełda nazwisk. Najbardziej prawdopodobną propozycją posłanki będzie Krystyna Jasińska. I tu należy postawić ważne pytanie, czy osoba zaproponowana przez Wiśniewską dostanie pierwsze czy też kolejne miejsce na liście do Sejmu? Ta sytuacja pokaże, kto ma większe wpływy na „górze” u prezesa Kaczyńskiego, Wiśniewska czy Giżyński? Dla tej pierwszej będzie to miało znaczenie jedynie lub aż prestiżowe, natomiast dla posła fundamentalne. Jeśli Wiśniewskiej uda się przeforsować na „jedynkę” swojego kandydata/kę, Giżyński traci pozycję lidera. Wśród członków PiS pojawiają się nawet głosy, że honorowo powinien wówczas oddać władzę w lokalnych strukturach PiS. Tak czy inaczej degradacja Giżyńskiego będzie końcem wieloletniego etapu w lokalnym PiS-ie.
Na tym jednak nie koniec wyborczych problemów szefa lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości. W czasie poprzednich wyborów parlamentarnych PiS zawsze mógł liczyć na wsparcie częstochowskiego kościoła. Nie tym razem. Ku zaskoczeniu wiernych, Kuria i arcybiskup Wacław Depo skręcają w lewą stronę sceny politycznej, więc należy się spodziewać, że w zbliżających się wyborach wykażą bierność.
Sytuacja w PiS-ie pomimo dobrych notowań, wcale nie jest taka klarowna, co więcej o ostatecznym kształcie listy do Sejmu i nazwiska do Senatu zadecyduje najważniejsza w partii osoba, prezes Jarosław Kaczyński.
Kukizowcy jeszcze zaskoczą
Można odnieść wrażenie, że oszołomieni sukcesem w wyborach prezydenckich Kukizowcy nie bardzo wiedzą, co zrobić z tak dużą „wygraną”. We wrześniu przekonamy się, czy to było tylko złudzenie.
Ruch Kukiza to największa niewiadoma zbliżających się wyborów parlamentarnych, zwłaszcza lokalnie. Media spekulowały już na ten temat, jednak koordynator wyznaczony na województwo śląskie (Kukiz upoważnił 16 koordynatorów na teren kraju), nie potwierdza tych rewelacji. Nie ma mowy o kilku kołach, które działałyby jednocześnie. Rzeczywiście dziś do Ruchu Kukiza zgłasza się wiele osób, także z Częstochowy, jednak nikt nie został jeszcze „namaszczony” na szefa struktur lokalnych. Na razie trwają przymiarki, luźne rozmowy, między innymi z Tomaszem Jaskółą, ale jak podkreśla śląski koordynator, absolutnie niezobowiązujące. Kto wobec tego zostanie liderem Kukizowców okręgu częstochowskiego – nie wiadomo. Pewnym jest, że do czasu rozstrzygnięcia referendum, Ruch Kukiza nie będzie podejmował żadnych działań związanych z wyborami parlamentarnymi. Zapowiadane są spotkania w sprawie referendum, także w Częstochowie, które zapewne posłużą działaczom Ruchu na wysondowanie sytuacji w poszczególnych regionach. Należy przypuszczać, że Kukizowcy przejdą do kontrataku kampanijnego we wrześniu – będzie szybko, ostro i niewykluczone, że skutecznie.
Wbrew temu co pokazują dziś sondaże, Ruch Kukiza może zrobić wiele zamieszania, nie tylko na lokalnej scenie politycznej. Spora część elektoratu chce zmian, a kto jak kto, ale Kukiz im to gwarantuje. Pesymiści przewidują, że Kukizowcy w Częstochowie zgarną jeden mandat, optymiści, że dwa.
Stara – nowa koniczynka
Polskie Stronnictwo Ludowe w wyborach prezydenckich dostało między oczy. Wynik ich kandydata Adama Jarubasa był miażdżąco niski. Niezbyt dobrze to wróży kandydatom na posłów i senatorów. Ziemię częstochowską w barwach PSL obecnie reprezentuje poseł Artur Bramora. Jego szanse, nawet gdyby dostał pierwsze miejsce na liście do Sejmu – są zerowe. Prócz niewielkiej garstki mieszkańców okręgu częstochowskiego, interesujących się lokalną polityką, dla pozostałych Bramora jest osobą całkowicie nieznaną. Co poniektórzy pamiętają go ze słynnej akcji obrony częstochowskiego Stowarzyszenia Pielęgnacyjno-Opiekuńczego, którą wyraził poprzez 10-dniową głodówkę. I to by było na tyle.
Baczni obserwatorzy lokalnego życia politycznego zapewne zauważyli, że wyłania się nowa („stara”) gwiazda z symbolem PSL-u, Stanisław Gmitruk. Trzeba mu przyznać, że przez ostatnich kilka miesięcy wykonał tytaniczną pracę reklamowania się na wsiach i małych miasteczkach wokół Częstochowy. Nieoficjalnie mówi się, że to on będzie numerem jeden na liście do Sejmu, a co więcej, że nawet ma szanse się tam dostać. Prócz Gmitruka, na giełdzie nazwisk pojawiają się i inne: Grzegorz Boski i Henryk Kiepura.
Lokalni pslowcy przebierają nóżkami, gdyż ostatecznej decyzji Janusz Piechociński jeszcze nie podjął.
Skazani na straty?
Najmniej można powiedzieć o Sojuszu Lewicy Demokratycznej – jego wyniki sondażowe skłaniają do zadania pytania, czy partia w ogóle przekroczy 5-procentowy próg wyborczy? Wiadomym jest, że obecny poseł Marek Balt szans w okręgu częstochowskim zbyt wielkich nie ma, a pogłoski o jego kandydowaniu z okręgu katowickiego – są raczej jeszcze większą utopią. Częstochowa być może byłaby idealna z uwagi na rozpoznawalność posła, czego nie można powiedzieć o Katowicach, ale nasz okręg wyborczy jest natomiast najmniejszy w Polsce. Jeśli SLD uda się przekroczyć próg wyborczy, to ewentualne szanse na wejście do parlamentu mają wyłącznie kandydaci z dużych okręgów. Członkowie SLD przypuszczają, że poseł po wyborach parlamentarnych, Sejm zamieni na Urząd Marszałkowski, gdyż tam ma możliwość sięgnąć po tytuł wicemarszałka województwa śląskiego. Wszyscy jednak przyznają, że to nie to samo.
Na giełdzie nazwisk przewija się też Jarosław Marszałek. Co poniektórzy twierdzą, że obecny wiceprezydent miasta powinien uważać, by nie przylgnęła do niego łatka wiecznie przegrywającego. Nie jest to do końca prawda, gdyż Marszałek wygrywa w wyborach samorządowych, np. w ostatnich wolą mieszkańców Częstochowy został radnym (zrezygnował po mianowaniu go przez prezydenta Matyjaszczyka, zastępcą prezydenta). Chociaż rzeczywiście nad Jarosławem Marszałkiem wyrasta szklany sufit – tylko radny i mimo wysiłku piarowego, nic więcej. Do Senatu natomiast SLD podobno szykuje obecną radną Małgorzatę Iżyńską.
Tak czy inaczej w zbliżających się wyborach parlamentarnych SLD będzie raczej partią niewiele znaczącą, o ile w ogóle.
A kto ma szanse… – zdecydujemy my, wyborcy.
Wyborczy okręg częstochowski (nr 28):
miasto Częstochowa
powiat częstochowski
powiat kłobucki
powiat lubliniecki
powiat myszkowski
Wybierać będziemy siedmiu posłów i jednego senatora.
8 komentarzy
Nie ma nikogo wśród tych zgranych patafianów godnego głosu. Same przymuły i żadne pudrowanie czy picowanie tego stanu nie zmieni. Przerażająca nędza. I jeszcze gorsza perspektywa.
Nie ma nikogo wśród tych zgranych patafianów godnego głosu. Same przymuły i żadne pudrowanie czy picowanie tego stanu nie zmieni. Przerażająca nędza. I jeszcze gorsza perspektywa.
“…pojawili się na tej samej liście (czy do Sejmu czy do Senatu)…” do Senatu to raczej nie możliwe Pani Redaktor 🙂
“…pojawili się na tej samej liście (czy do Sejmu czy do Senatu)…” do Senatu to raczej nie możliwe Pani Redaktor 🙂
no to sobie mareczek nie zagwarantuje emeryturki parlamentarnej
no to sobie mareczek nie zagwarantuje emeryturki parlamentarnej
Redakcja
Mea culpa, racje ma nasz Czytelnik.
Senatorów wybierzemy w jednomandatowych okręgach wyborczych i rzeczywiście, nie ma takiej możliwości, by kandydaci jednego komitetu wyborczego znaleźli się na tej samej liście. Każdy komitet wyborczy może zgłosić tylko jednego kandydata.
Dziękuję za słuszne zwrócenie uwagi.
Redakcja
Mea culpa, racje ma nasz Czytelnik.
Senatorów wybierzemy w jednomandatowych okręgach wyborczych i rzeczywiście, nie ma takiej możliwości, by kandydaci jednego komitetu wyborczego znaleźli się na tej samej liście. Każdy komitet wyborczy może zgłosić tylko jednego kandydata.
Dziękuję za słuszne zwrócenie uwagi.
Jaskóła na bank będzie posłem – pewniak. A czy szef gminnej biblioteki w konopiskach – pan Maranda też ma aspiracje poselskie/senatorskie?
Jaskóła na bank będzie posłem – pewniak. A czy szef gminnej biblioteki w konopiskach – pan Maranda też ma aspiracje poselskie/senatorskie?
PSL-Bramora obiecał publicznie, że pomoże w akcie apostazji !
Gmitruk – zapłaci za robienie kampanii za publiczną kasę !
Boski – wybaczcie, to nie nasze klocki!
Kiepura, – jedzie na nazwisku ta k…..ra !
PO – samo dno, – do potęgi n-tej DNO !
PiS – poplątanie krzyżowe plotek,tak jak Kargul z Pawlakiem przez płotek !
SLD – Iżyńska to adiutantka Szczuki,wciskają nam banialuki !
Kukiz – śmieszy mnie ta niezguła, Tomasz J…… !
PSL-Bramora obiecał publicznie, że pomoże w akcie apostazji !
Gmitruk – zapłaci za robienie kampanii za publiczną kasę !
Boski – wybaczcie, to nie nasze klocki!
Kiepura, – jedzie na nazwisku ta k…..ra !
PO – samo dno, – do potęgi n-tej DNO !
PiS – poplątanie krzyżowe plotek,tak jak Kargul z Pawlakiem przez płotek !
SLD – Iżyńska to adiutantka Szczuki,wciskają nam banialuki !
Kukiz – śmieszy mnie ta niezguła, Tomasz J…… !
A ja w Czestochowie oddam głos na Pana Artura Warzochę. Powiem Wam ze jesli chodzi własnie o głosowanie do Senatu to jest to mój najlepszy kandydat.
A ja w Czestochowie oddam głos na Pana Artura Warzochę. Powiem Wam ze jesli chodzi własnie o głosowanie do Senatu to jest to mój najlepszy kandydat.
“karla” nie chwal się swoją pisdowatością, nie uchodzi…
“karla” nie chwal się swoją pisdowatością, nie uchodzi…