Ważne wystąpienie polityka brzmi jak odpowiedź na zbiorową modlitwę narodową: „biedroneczko, leć do nieba, przynieść nam kawałek chleba”. Nasz pan premier uniesiony słowami wzleciał wyżej niż balon Baumgartnera i przyniósł… wydłużenie urlopów macierzyńskich.
Hallo, ej, ej ! Tu Ziemia. Zejdź Pan i ogarnij się. Zobacz jak wygląda świat rzeczywisty. Z urlopów macierzyńskich do 24 tygodni może korzystać matka zatrudniona na czas nieokreślony. I tylko tak zatrudniona matka może od pracodawcy otrzymać także 3-letni urlop wychowawczy, uprawniający do otrzymywanie skromnego zasiłku. Tyle że ten gatunek matek pracujących jest dość rzadkim zjawiskiem, a zwiększenie przywilejów grozi mu całkowitym wyginięciem.
Blisko 70 proc. dziewcząt, skończywszy szkołę średnią, studiuje. Po ukończeniu nauki, blisko 20 proc. trafia na bezrobocie, większość pozostałych jest szczęśliwa, gdy znajdzie pracę na czas określony lub nawet w formie umowy o dzieło. Mniej niż 20 proc. kobiet w wieku do 30 lat zawarło umowę o pracę na czas nieokreślony. Forma umowy ma w tym wypadku znaczenie istotne. Dziewczyna pracująca ponad 6 miesięcy legalnie na umowie na czas nieokreślony zyskuje 24 tygodniowy urlop z płacą 100 proc. dotychczas otrzymywanej, następnie możliwość skorzystania z 3-letniego urlopu wychowawczego i – na koniec – gwarancję powrotu na zajmowane stanowisko. Taka sama dziewczyna pracująca na czas określony, płacąca takie same składki ubezpieczeniowe, może korzystać z urlopu macierzyńskiego tylko do końca okresu zawartej umowy o pracę. Nie ma możliwości uzyskania wsparcia w formie zasiłku wychowawczego, a wracać może sobie do… mamusi, tatusia, Londynu (bo tam jeszcze matka z dzieckiem cieszy się pewną estymą).
Ponieważ przywileje dla młodych matek bolą finansowo pracodawców, nie bądźmy zdziwieni, że po wydłużeniu urlopów macierzyńskich forma umowy na czas określony lub umowy o dzieło wyprze z natury tradycyjną umowę o pracę na czas nieokreślony. Przywilej poprawi więc sytuację 15-20 proc. młodych matek, przy pogorszeniu sytuacji na rynku pracy pozostałych 80-85 proc. kobiet w wieku najlepszym do rodzenia.
Jak to bywa z dobrem reglamentowanym, będziemy mieli zwiększoną liczbę przegięć i przekrętów. Dla dobrze urodzonych i ustosunkowanych (polityków i innych właścicieli III RP) nie będzie problemem zatrudnienie wybranej (córki, żony lub kochanki) na na dobrze płatnej posadzie. Wybrana z 7 miesięcy pracy 6 spędzi na zwolnieniu lekarskim (100 proc. płatnym), a potem przez rok inkasować będzie kilka tysięcy pensji na urlopie macierzyńskim. Za coś takiego warto dać łapówkę albo nawet zapisać się do partii rządzącej.
Jeżeli celem jest poprawa wskaźników demograficznych, to wypada z przywileju dla wybranych uczynić uprawnienie dla wszystkich matek. Ale jeżeli chodzi nam o poprawę wskaźników nepotyzmu i korupcji, jeśli chodzi o umocnienie obrazu Polski jako „republiki kolesi”, to róbta tak dalej.
Hallo, Panie Premier, tu Ziemia. Powiedz Pan, w krótkich, żołnierskich słowach, o jakom Polskie tu chodzi. O takie, czi o owakie…
1 Komentarz
Drogi populizm albo nieuctwo rządu, a najpewniej jedno i drugie. Na Węgrzech i w Czechach “ćwiczą” od lat wydłużanie płatnych urlopów rodzicielskich bez specjalnych efektów objawiających się pożądanym wzrostem dzietności.
Tylko żłobki i przedszkola dają cień nadziei na poprawę sytuacji demograficznej – i na to powinna się znaleźć kasa. Dyskryminacja kobiet zatrudnionych na umowy o pracę i umowy cywilnoprawne – podniesiona w artykule – to problem sam w sobie…
Drogi populizm albo nieuctwo rządu, a najpewniej jedno i drugie. Na Węgrzech i w Czechach “ćwiczą” od lat wydłużanie płatnych urlopów rodzicielskich bez specjalnych efektów objawiających się pożądanym wzrostem dzietności.
Tylko żłobki i przedszkola dają cień nadziei na poprawę sytuacji demograficznej – i na to powinna się znaleźć kasa. Dyskryminacja kobiet zatrudnionych na umowy o pracę i umowy cywilnoprawne – podniesiona w artykule – to problem sam w sobie…