Karnawał się już skończył – oznajmił zaraz po wyborze nowy Papież Franciszek. I zarówno ci wierzący w nieomylność namiestnika św. Piotra, jak i ci, którzy swoje przekonania wywodzą z innych źródeł, powinni ten fakt przyjąć do wiadomości. Zima trwa (przynajmniej kiedy piszę te słowa), karnawał – nie.
Skoro karnawał się skończył, ludzie oczekują od ludzi poważnego traktowania. Całoroczne zgrywy są nudnawe; nie chciałbym, by mnie na zakupach witał ciągle nowym dowcipem piekarz, wręczając zamiast chleba „pierdzącą poduszkę”. Chciałbym też, by politycy oferowali mi coś więcej niż kulawe dialogi na cztery nogi. Skoro drwinami, mędrkowaniem, pohukiwaniem i politowaniem potraktowano pana Kukiza i jego postulat wprowadzenia ordynacji większościowej; to po tym festiwalu erupcji spodziewać się należy poważnej odpowiedzi: a co jest dobrego w istniejącym systemie partiokracji…
Nie chodzi tu tylko o ordynacje, lecz o całokształt opisywany ustawami o partiach politycznych, o systemie ich finansowania oraz o praktykę wykorzystywania tego dla dobra wybranych grup.
Czy jako zwykły obywatel mam wpływ na funkcjonowanie swojego państwa, czy też zostało ono zawłaszczone przez bandy wymuszające haracz na takich jak ja, zwykłych obywatelach?
Partie są utrzymywane z naszych podatków; czy w związku z tym finanse ich są przynajmniej tak przejrzyste jak w komercyjnych spółkach notowanych na giełdach? Czy partie w teorii ułatwiające udział obywateli w życiu publicznym są rzeczywiście otwarte? Czy obowiązują w nich normalne mechanizmy demokratyczne? Czy możliwa jest w nich jawna, publiczna dyskusja, tak, by ogółowi znana była droga wypracowania decyzji politycznych? Jeżeli już musimy utrzymywać z własnych pieniędzy partie, czy nie powinniśmy mieć prawa wyboru, którą z nich chcemy obdarzyć?
Czy dodatkowe źródła dochodów partii nie ocierają się o definicję korupcji? Jak traktować obyczaj, że nominowany przez partie na stanowisko państwowe płaci w zamian „dobrowolną składkę” w wysokości do 10% dochodów? 10% od dochodu w wysokości 1,2 mln zł (premie dla zarządu Narodowego Centrum Sportu) powinno swoją wysokością pobudzić zainteresowanie CBA (chyba, że nominowany przez partie szef CBA też płaci). Czy istnieje niezależna od wpływu partyjnego instytucja kontrolna sprawdzająca uczciwość partii?
Można przyjąć, że partie konserwatywne są odpowiedzialne przez Bogiem i Historią. Ale przed kim są odpowiedzialne te pozostałe partie? W warunkach oliglopolu mówienie o odpowiedzialności przed narodem brzmi jak dobry dowcip. Odpowiedzialność? Mnie, jako skromnej cząstce narodu, cały ten system nie odpowiada. I to jest moja nieodpowiedzialność.
Karnawał się skończył. Czy politycy, tak zainteresowani podpowiadaniem katolikom, jak mają stworzyć „ubogi Kościół dla ubogich”, gotowi są pokazać się jako „uboga partia dla ubogich”? Bo z pełnym szacunkiem, za 10 tys zł miesięcznie to i małpa może udawać patriotę społecznie wrażliwego…
A może to zima się skończyła, a karnawał – wbrew opinii Papieża Franciszka – trwa i trwać ma do końca świata i jeszcze dłużej?
1 Komentarz
Jaka odpowiedzialność?
Jaki koniec karnawału?
Dojenie podatnika na utrzymanie kretyńskiej biurokracji trwa w najlepsze – a to 8. wiceminister- rzeczniczka w MF, a to kancelaria Matyjaszczyka z panienką z Sochaczewa, dobrą w języku, na czele, a to „biuro polityczne”, czy stado tumanowatych doradców bez zadań i bez odpowiedzialności, a to „kupieni” radni bez kompetencji do rządzenia…
Jaki szacunek? Za 10 tys. to nie „małpy udające patriotę społecznie wrażliwego” – to cwani potakiewicze, bezkarne pasożyty, to biurokratyczny wrzód na du.pie śmiertelnie chorej demokracji.
Jaka odpowiedzialność?
Jaki koniec karnawału?
Dojenie podatnika na utrzymanie kretyńskiej biurokracji trwa w najlepsze – a to 8. wiceminister- rzeczniczka w MF, a to kancelaria Matyjaszczyka z panienką z Sochaczewa, dobrą w języku, na czele, a to „biuro polityczne”, czy stado tumanowatych doradców bez zadań i bez odpowiedzialności, a to „kupieni” radni bez kompetencji do rządzenia…
Jaki szacunek? Za 10 tys. to nie „małpy udające patriotę społecznie wrażliwego” – to cwani potakiewicze, bezkarne pasożyty, to biurokratyczny wrzód na du.pie śmiertelnie chorej demokracji.