Skontaktuj się z nami!

Reklama

To jest miejsce na Twoją reklamę

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-217 Częstochowa

Redakcja

tel. 34 374 05 02
redakcja@7dni.com.pl
redakcja7dni@interia.pl

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
marketing7dni@gmail.com
redakcja7dni@interia.pl

Edit Template

Do utraty tchu… w Parzymiechach

7dniSzokująca opowieść pacjentki z Ośrodka w Parzymiechach
Alkoholizm zwany „chorobą alkoholową” lub „uzależnieniem od alkoholu” – jak każda groźna choroba, nieleczona, prowadzi do śmierci, m.in. z powodu marskości wątroby. Ośrodki odwykowe, publiczne i prywatne, których nie brakuje w całym kraju mają za zadanie tak zwane usunięcie skutków zatrucia, a finalnie poprowadzenie pacjenta w kierunku trzeźwości.Ośrodek w podczęstochowskich Parzymiechach jest znany i w zasadzie z uznaną renomą. Tym bardziej zaskakuje opowieść jednej z pensjonariuszek Ośrodka Terapii Uzależnień w Parzymiechacch, która podzieliła się z naszą redakcją własnymi spostrzeżeniami z pobytu na odwyku.

– Dlaczego chce pani o tym opowiedzieć…?
– Uważam, że społeczeństwo powinno wiedzieć o tym, co dzieje się z publicznymi pieniędzmi. Osoby uzależnione natomiast muszą mieć świadomość, co ich czeka w Parzymiechach, by nie doznali szoku tak, jak ja. Rodziny chorych też powinny wiedzieć, gdzie wysyłają swoich bliskich.

– Zacznijmy od początku, na pani przykładzie. Jak dostać się do takiego ośrodka?
– Wystarczy przyjść do lekarza pierwszego kontaktu i przyznać, że jest się uzależnionym od alkoholu. Wtedy dostaje się skierowanie na leczenie w zamkniętym ośrodku.

– Nie potrzeba żadnych badań?
– Nie, nie potrzeba. Dostając skierowanie można od razu jechać do ośrodka, samemu albo z kimś z rodziny, w zależności w jakim jest się stanie, bo można być pod niewielkim wpływem alkoholu. Może okazać się, że nie ma wolnych miejsc w ośrodku. Zakład w Przymiechach pomieści maksymalnie 120 osób i czasami trzeba poczekać kilka dni. Na dobrą sprawę mogę nie być alkoholiczką i też wziąć sobie to skierowanie… dla niektórych to taki sposób na życie.

– Co się dzieje z pacjentem, który trafi już do ośrodka?
– Zaczyna się od detoksu. Detoks może trwać do dwóch tygodni i jest na oddziale zamkniętym – stamtąd nie ma wyjścia. Potem przechodzi się na terapię. Pacjent przyjmowany do ośrodka w Parzymiechach podpisuje zgodę albo tylko na detoks albo też na terapię. Jeżeli podpisuje na terapię, to wtedy zostaje w zakładzie jeszcze osiem tygodni, ale już na innym oddziale.

– Jak wygląda terapia?
– Ośrodek w Parzymiechach jest ośrodkiem otwartym, więc jest możliwość wyjścia. Pacjenci nie są legitymowani jak przekraczają bramę, mogą iść do sklepu, mogą nawet wyjechać. Ci, którzy chcą korzystać z życia aktywnego, to oni wiedzą o których godzinach są leki wydawane, o których godzinach jest sprawdzana trzeźwość itd. Tu pacjent pilnuje personelu, a nie personel pacjenta. W każdym razie nikt nie sprawdza, czy ktoś przyjeżdża w odwiedziny, czy ludzie sobie przyszli po prostu pozwiedzać, czy może szukać jakiejś przygody…
Na wspólnych terapiach, gdzie są i kobiety i mężczyźni, zwłaszcza mężczyźni dowiadują się, które kobiety nie żyją z mężami, które są wolne, które mają poszarpane relacje w rodzinie, wiedzą również o stanie majątkowym. Tworzą się pary, które przejawiają chęć do pewnych zachowań w stosunku do siebie.

– Ale przecież Ci ludzie powinni mieć czas zajęty terapiami…
– Są zajęcia, od godziny 9 do 18 z przerwą w porze obiadowej, ale i na to jest sposób. Można się źle poczuć… pacjent zgłasza, że się źle czuje i zwalnia się z terapii. Umawia się z pacjentką, koledzy udostępniają mu pokój i tam dochodzi do kontaktów seksualnych. Pielęgniarki nie wiedzą, kto się u terapeutów zwalnia…

– Pacjenci nie podpisują dokumentów zakazujących im takich praktyk, takich kontaktów?
– Podpisują, ale co z tego… tam nie ma dyscypliny, tam jest pełny luz. Są dwa budynki – w pierwszym są dwa pawilony – jeden, gdzie jest detoks i drugi na parterze, gdzie są kobiety i mężczyźni – połowa pokoi zajmowanych jest przez kobiety, połowa przez mężczyzn. Drugi budynek to tak zwany „Zameczek” – tam są sami mężczyźni. Ale drzwi tych obiektów są całą noc otwarte. Detoks w teorii jest zamknięty, ale pod damskim prysznicem odbywa się…

– Chyba pani przesadza…?
– A gdzie tam… przeforsowała faceta pod prysznic…

– Co to znaczy „przeforsowała”?
– Jest korytarz w kształcie litery L. Personel jest na końcu korytarza, ale pielęgniarki mają też pokoik, w którym czasem przebywają. I wtedy kobieta przepuści do łazienki damskiej mężczyznę i pod prysznicem odbywa się seks. Wieczorami, po godzinie 21 też jest czas wolny, więc przemycają się, wychodzą przez ogrodzenie i wtedy już bez kontroli… Wiek niekiedy nie ma znaczenia. Jak taki 50-latek weźmie sobie dużo młodszą dziewczynę, to się dowartościuje. Dowiedziałam się, że ostatnio młoda pacjentka zadzwoniła po swoich kolegów, Ci przyjechali pod zakład, kilka dziewczyn wyszło z ośrodka, pojechały samochodem, najwyraźniej zarobiły… i wróciły.

– Personel i dyrekcja nie widzą co się dzieje?
– Na dyżurze zawsze jest jeden psychiatra, na detoksie trzy albo cztery pielęgniarki. Ale np. leki wydawane są o określonych godzinach w określonych pomieszczeniach, więc wie pani… Poza tym alkoholicy to manipulanci, na tych terapiach tak kłamią, że nagle mężczyźni stają się bossami, a kobiety jak nie mają pieniędzy, to mają interes, choćby na paczkę papierosów zarobić. Personel może i wie, ale nabrał wody w usta. Każdy chce pracować, a ma być pełne obłożenie ośrodka, po prostu muszą być pacjenci. Nie jest zatem w interesie personelu, żeby ktokolwiek z zewnątrz dowiedział się o tym, co się tam wyprawia, bo wtedy nie byłoby takiego obłożenia.

– A co z rodzinami, które odwiedzają pacjentów? Oni też nic nie wiedzą?
– Jak przyjeżdża ktoś z rodziny, to wtedy pacjenci porozumiewają się komórkami, żeby dana osoba się nie wychylała, żeby nikt jej nie zapamiętał. Wszystko jest anonimowo. Nawet jakby kobieta dowiedziała się, że jej mąż miał kochankę, to w życiu nie dowie się nazwiska tej kobiety. Panuje pełna dyskrecja.

– Ale chyba nie wszyscy, którzy trafiają do Ośrodka w Parzymiechach szukają tego typu przygód? W końcu to ośrodek leczenia uzależnień…
– Większość osób zaraz po wyjściu pije. Oni nie mają interesu, żeby być trzeźwym. Oni się nawet skrzykują na wspólny pobyt w ośrodku, to lepsze niż sanatorium, bo nie czeka się trzy lata. A teraz nie trzeba się wstydzić, że ma się chorobę alkoholową, a jak ktoś jeszcze się leczy, to jest dobrze postrzegany przez ogół społeczeństwa, a wręcz uznawany za bohatera. Osoby pracujące mają wypisywane L4, czyli płacone za tą chorobę. Wie pani, dla niektórych to dobry sposób na życie, szczególnie dla osób bezrobotnych, bez prawa do zasiłku.

– Co się powinno zmienić?
– Przede wszystkim powinny być osobne terapie dla mężczyzn i osobne dla kobiet. Jak ci pacjenci mają dojść do trzeźwości, skoro niektórzy są tacy „zakochani”, że chcą od razu wracać w to samo miejsce. A to wszystko dzieje się za publiczne pieniądze.

– Dziękuję za rozmowę.

Do tematu powrócimy.

Udostępnij:

19 komentarzy

  • Stefan

    … czyli Parzymiechy to regularny burdel dla cwaniaków za pieniądze podatnika…

  • Stefan

    … czyli Parzymiechy to regularny burdel dla cwaniaków za pieniądze podatnika…

  • adela

    Czyli pierwszy zalegalizowany burdel
    w NFZ.A myślałam że w tym kraju już nic mnie nie zaskoczy.

  • adela

    Czyli pierwszy zalegalizowany burdel
    w NFZ.A myślałam że w tym kraju już nic mnie nie zaskoczy.

  • jan-ginter@o2.pl

    Proszę o komentarz dyrekcji do tego artykułu

  • jan-ginter@o2.pl

    Proszę o komentarz dyrekcji do tego artykułu

  • asdf70@wp.pl

    A gdzie nie będzie się działo jeśli pomiesza się patologię płci obu?

  • asdf70@wp.pl

    A gdzie nie będzie się działo jeśli pomiesza się patologię płci obu?

  • ale@profesjonalizm.com

    z cyklu: “jedna baba drugiej babie”…

  • ale@profesjonalizm.com

    z cyklu: “jedna baba drugiej babie”…

  • elzbieta556611@wp.pl

    Zgadzam się z Pani opinią z całą odpowiedzialnością.Też tam byłam i mam doskonałe rozeznanie na czym to polega.Myślę że nagłośnienie tej sprawy w szerszym gremium przyniesie chociaż jakiekolwiek rezultaty.Bo niby dlaczego my mamy płacić za takie ekscesy.Skończyłam terapie w 1997r.już 18 lat nie piję ale to są jednostki.Terapia owinna być o zaostrzonym rygorze.

  • elzbieta556611@wp.pl

    Zgadzam się z Pani opinią z całą odpowiedzialnością.Też tam byłam i mam doskonałe rozeznanie na czym to polega.Myślę że nagłośnienie tej sprawy w szerszym gremium przyniesie chociaż jakiekolwiek rezultaty.Bo niby dlaczego my mamy płacić za takie ekscesy.Skończyłam terapie w 1997r.już 18 lat nie piję ale to są jednostki.Terapia owinna być o zaostrzonym rygorze.

  • Skarlet

    Moim zdaniem przy wyborze ośrodka trzeba bardzo uważać, inaczej można się strasznie naciąć, o czym mówi ten artykuł… Sama polecam Want – prywatny, więc wiadomo, nieco zapłacimy, ale przynajmniej porządek jest, pacjenci są dobrze traktowani, przebywają w niezłych warunkach itd.

  • Skarlet

    Moim zdaniem przy wyborze ośrodka trzeba bardzo uważać, inaczej można się strasznie naciąć, o czym mówi ten artykuł… Sama polecam Want – prywatny, więc wiadomo, nieco zapłacimy, ale przynajmniej porządek jest, pacjenci są dobrze traktowani, przebywają w niezłych warunkach itd.

  • j.pawelec@wil.waw.pl

    Nikt nie zauważył, że znaczne straty ponosimy jeszcze w postaci dewastacji blisko 1000-letniego dworu Parzymiechy. Przez stulecia był twierdzą obronną, aż do przyjścia komuny: ustawa o reformie zabrała dwór z zamkiem i setkami unikalnych okazów fauny i flory i oddała… no właśnie, żeby “nasiusiali na srebra hrabianki” Potockiej!

  • j.pawelec@wil.waw.pl

    Nikt nie zauważył, że znaczne straty ponosimy jeszcze w postaci dewastacji blisko 1000-letniego dworu Parzymiechy. Przez stulecia był twierdzą obronną, aż do przyjścia komuny: ustawa o reformie zabrała dwór z zamkiem i setkami unikalnych okazów fauny i flory i oddała… no właśnie, żeby “nasiusiali na srebra hrabianki” Potockiej!

  • j.pawelec@wil.waw.pl

    W Parzymiechach w historycznym Dworze sięgającym przełomu tysiącleci należy stworzyć miejsce pamięci: odbudować oficynę, zgromadzić ocalałe jeszcze pamiątki, uczynić to miejsce żywym i twórczym: korty, basen,kawiarnia, imprezy okolicznościowe – polowania
    Alkoholicy, to relikt komuny. Dziś ludzie mają lepsze wybory, niż wódka…Na Zachodzie tego nie ma.

  • j.pawelec@wil.waw.pl

    W Parzymiechach w historycznym Dworze sięgającym przełomu tysiącleci należy stworzyć miejsce pamięci: odbudować oficynę, zgromadzić ocalałe jeszcze pamiątki, uczynić to miejsce żywym i twórczym: korty, basen,kawiarnia, imprezy okolicznościowe – polowania
    Alkoholicy, to relikt komuny. Dziś ludzie mają lepsze wybory, niż wódka…Na Zachodzie tego nie ma.

  • jolka

    To super sprawa nie ma dwóch zdań warto się zapisać na “turnus”

  • jolka

    To super sprawa nie ma dwóch zdań warto się zapisać na “turnus”

  • ewazawadzkapawelec@gmail.com

    Świetny tytuł. I pomyśleć, że niedawno odbyły się tam obchody 750-lecia. Czego? No właśnie…Kiedyś ludzie tu ciężko pracowali i budowali znane w świecie ogrody i zamki. Teraz inni na to nie siusiają
    Gdzie są władze, w…Stalinogrodzie?

  • ewazawadzkapawelec@gmail.com

    Świetny tytuł. I pomyśleć, że niedawno odbyły się tam obchody 750-lecia. Czego? No właśnie…Kiedyś ludzie tu ciężko pracowali i budowali znane w świecie ogrody i zamki. Teraz inni na to nie siusiają
    Gdzie są władze, w…Stalinogrodzie?

  • Anonim

    Tak,moj byly tgu partner zamiast sie leczyc pojechal sie tam szmacic

  • Anonim

    Tak,moj byly tgu partner zamiast sie leczyc pojechal sie tam szmacic

  • Anonim

    Witam.Trzeba poruszyć ten temat gdzies dalej… To co się dzieje w tym ośrodku przechodzi ludzkie pojęcie!

  • Anonim

    Witam.Trzeba poruszyć ten temat gdzies dalej… To co się dzieje w tym ośrodku przechodzi ludzkie pojęcie!

  • Anonim

    Odbyło się 750-lecie… WSI.
    Mój Boże… Tylko współczuć: ile się musiała nacierpieć taka wieś, żeby przetrwać prawie 8 wieków i jak to w ogóle możliwe bez broni, bez zamków?
    A może jednak było tu coś więcej…?

  • Anonim

    Odbyło się 750-lecie… WSI.
    Mój Boże… Tylko współczuć: ile się musiała nacierpieć taka wieś, żeby przetrwać prawie 8 wieków i jak to w ogóle możliwe bez broni, bez zamków?
    A może jednak było tu coś więcej…?

  • daniel.sprycha.82@gmail.com

    A ta Pani z którą był ten wywiad zrobiony ,chyba przeżyła jakiś zawód miłosny,w wyżej wymienionym ośrodku. Ponieważ bardzo ją nurtował wątek relacji damsko -meskich.widać że bije rozgoryczenie z jej wypowiedzi.

  • daniel.sprycha.82@gmail.com

    A ta Pani z którą był ten wywiad zrobiony ,chyba przeżyła jakiś zawód miłosny,w wyżej wymienionym ośrodku. Ponieważ bardzo ją nurtował wątek relacji damsko -meskich.widać że bije rozgoryczenie z jej wypowiedzi.

  • Anonim

    A ja spróbuje z innej strony. I przedewszystkim oczekiwalabym że strony personelu odrobinę obiektywizmu.Ja rozumiem wrosliscie w tą pseudo pomoc alkoholikowi macie pracę i chcecie żyć. Ale czemu ośrodek pozwala na taki burel? Mój mąż od paru lat zebra i pije na ulicy,ale jak zimą albo żona ma dość sponsorowania całej ulicy jedzie do parzymiech.srednio dwa razy w roku. I on czuje się jak w rodzinie . I nie tylko on. Spotykają się sami znajomi. Znają wszystkie regoly od średniowiecza nie zmieniane tego ośrodka.wielu z nich wyksztalcilo się w zakładach karnych i wiedzą gdzie mają dobre schronienie nie mówiąc plus sex,bo dopiero tu trzeźwi uświadamia ich biologia. Ja po każdym pobycie mojego belmonda mam telefony,zdjęcia,rozczarowanych pan z leczenia. Teraz mój mąż obecnie też tam jest. I znów paczki,pieniądze.a ja nigdy ani dnia nie widziałam trzezwego i uczciwie pracującego.Ale w parzymiechach jest idolem. Zna system ośrodka. On nawet nie wie co ja wiem od życzliwych dla mnie ludzi.Zamiast za moja i dzieci pomoc,bo wyrzeekamy się kolejny raz na paczki wysyłając,słyszymy że mąż zostaje znów 6 tyg.dluzej.no i ta pani co obsługuje w luzku też ma przedłużone. A ja wiem ,pobawić się kolejny raz moim i dzieci kosztem jak również podatników którzy mają chore dzieci na raka. Jaka sprawiedliwość.

  • Anonim

    A ja spróbuje z innej strony. I przedewszystkim oczekiwalabym że strony personelu odrobinę obiektywizmu.Ja rozumiem wrosliscie w tą pseudo pomoc alkoholikowi macie pracę i chcecie żyć. Ale czemu ośrodek pozwala na taki burel? Mój mąż od paru lat zebra i pije na ulicy,ale jak zimą albo żona ma dość sponsorowania całej ulicy jedzie do parzymiech.srednio dwa razy w roku. I on czuje się jak w rodzinie . I nie tylko on. Spotykają się sami znajomi. Znają wszystkie regoly od średniowiecza nie zmieniane tego ośrodka.wielu z nich wyksztalcilo się w zakładach karnych i wiedzą gdzie mają dobre schronienie nie mówiąc plus sex,bo dopiero tu trzeźwi uświadamia ich biologia. Ja po każdym pobycie mojego belmonda mam telefony,zdjęcia,rozczarowanych pan z leczenia. Teraz mój mąż obecnie też tam jest. I znów paczki,pieniądze.a ja nigdy ani dnia nie widziałam trzezwego i uczciwie pracującego.Ale w parzymiechach jest idolem. Zna system ośrodka. On nawet nie wie co ja wiem od życzliwych dla mnie ludzi.Zamiast za moja i dzieci pomoc,bo wyrzeekamy się kolejny raz na paczki wysyłając,słyszymy że mąż zostaje znów 6 tyg.dluzej.no i ta pani co obsługuje w luzku też ma przedłużone. A ja wiem ,pobawić się kolejny raz moim i dzieci kosztem jak również podatników którzy mają chore dzieci na raka. Jaka sprawiedliwość.

  • Anonim

    Ludzie i ludziska. Czy na codzień oddzielamy kobiety i mężczyźn? Drogie Panie, może by tak do krajów islamskich?A może na terapię współuzależnienia? Przypadkiem weszłam na ten artykuł, ktoś ma wziac odpowiedzialnosc za Waszych dysfunkcjonalnych bliskich i za Was? A moze od razu z nimi na galery? Cz ta Pani przeżyła zawód miłosny? Po TP Pani tam pojechała, czy żeby się leczyć?

  • Anonim

    Ludzie i ludziska. Czy na codzień oddzielamy kobiety i mężczyźn? Drogie Panie, może by tak do krajów islamskich?A może na terapię współuzależnienia? Przypadkiem weszłam na ten artykuł, ktoś ma wziac odpowiedzialnosc za Waszych dysfunkcjonalnych bliskich i za Was? A moze od razu z nimi na galery? Cz ta Pani przeżyła zawód miłosny? Po TP Pani tam pojechała, czy żeby się leczyć?

  • kulis112@.pl

    Wybieram się t am w t tygodniu. Może ktoś był tam jeszcze. Z góry dziękuję za odpowiedź.

  • kulis112@.pl

    Wybieram się t am w t tygodniu. Może ktoś był tam jeszcze. Z góry dziękuję za odpowiedź.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do nas!

Zapisz się do Newsletera

Udało się zasubskrybować! Ups! Coś poszło nie tak...
Archiwum gazety
Edit Template

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
e-mail: marketing7dni@gmail.com
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

 
Redakcja

tel. 34 374 05 02
e-mail: redakcja@7dni.com.pl
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

Wydawca 7 dni

NEWS PRESS RENATA KLUCZNA
Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa
NIP: 949-163-85-14
tel. 34/374-05-02
mail: redakcja@7dni.com.pl

Media społecznościowe

© 2023 Tygodnik Regionalny 7 dni
Skip to content